Monday, August 27, 2012

A teraz, coś z zupełnie innej beczki... III

Dzisiaj ostatnia część kosmetyczna, czyli odżywiamy naszą skórę.

Na oczyszczoną skórę twarzy, szyi i dekoltu, przygotowaną do odżywiania tonikiem możemy nałożyć maseczkę.


Mamy do wyboru najróżniejsze maseczki - kremowe odżywcze, oczyszczające z glinkami, sklepowe i własnoręcznie przygotowane z produktów spożywczych. Takie na płatku flizeliny, takie, które tworzą na buzi wysychającą warstewkę do ściągnięcia, takie do rozsmarowania i wklepania/usunięcia nadmiaru. Bardzo lubię maseczki i staram się nakładać je raz w tygodniu (albo kiedy mam na to ochotę ^-^*~~).
Dla skóry przed czterdziestką wybieram maski z witaminą C, kolagenem i kwasem hialuronowym (razem albo osobno). 

Jeśli akurat nie nakładam maski, zaraz po toniku wybieram jedno z dwóch rozwiązań:
- rano krótkim masażem drenującym skórę wklepuję serum z witaminą C It's Skin Power 10 Formular VC Effector. Cudownie pachnie cytrusami, nawilża i uelastycznia moją buzię. Jedynym minusem jest wydajność, lada dzień mi się skończy i chyba poszukam czegoś podobnego na naszym rynku, może w sklepie Kalina?


- na wieczór wybrałam produkt z kwasem hialuronowym, Hada Labo Super Hyaluronic Hydrating Acid Lotion. Jest to podobno kosmetyk kupowany co 4 sekundy, tak jest popularny, i ja rzeczywiście jestem z niego zadowolona - nawilża, napina skórę. (taniej mi wyszło kupić refill 200 ml a wraz z nim dostałam buteleczkę do przelania kosmetyku ^^). I co ważne, jest NIESAMOWICIE wydajny - używam go od dwóch miesięcy a ubyło go troszeczkę, dwie krople wystarczają na nawilżenie twarzy i szyi.


Obydwa te kosmetyki są w formie półpłynnej, więc po nałożeniu/wmasowaniu daję im kilka chwil na wchłonięcie (w tym czasie myję zęby).


Ostatnim krokiem w pielęgnacji cery jest nałożenie kremu. Tutaj też mam dwie różne strategie na rano i wieczór:

rano: 
- jeśli dzień jest pochmurny albo wiem, że na słońcu będę krótko, nakładam przeciwzmarszczkowy krem Mizon 92% All-In-One Snail Healing Cream wymieszany z kroplą kremu Kanebo Freshel MoistLift BB Cream SPF23 PA++





- natomiast jeśli dzień jest słoneczny albo zamierzam spędzić na zewnątrz dużo czasu, np.: biegając po mieście lub pracując na działce, wtedy zamiast kremu Mizon kładę na buzię fitr La Roche Posay Anthelios XL SPF50+ UVB+UVA Melt-In Cream wymieszany z kroplą Kanebo (Anthelios jest dość tłusty ale Kanebo ładnie go tonuje i matuje po kilku minutach).


Teraz już mogę omieść buzię pudrem bambusowym, musnąć policzki różem, pociągnąć rzęsy czarnym tuszem a całość zaakcentować tu i tam rozświetlaczem, i jestem gotowa stawić czoła rzeczywistości. ~*^o^*~


- na wieczór odkryłam coś, co robi furorę na azjatyckich rynkach a nazywa się Sleeping Pack - to takie połączenie idei kremu na noc i maseczki. Ja wybrałam Holika Holika Honey Sleeping Pack Acerola a testowałam również Tony Moly Sleeping Pack i jest równie dobry.
Kosmetyk ten ma cudownie apetyczny zapach, konsystencję delikatnego kisielu, szybko się wchłania zostawiając na skórze cienką warstewkę i porządnie nawilża moją buzię.


Kiedy wykończę Holikę miodowo-acerolową i fundusze pozwolą, zamierzam kupić wersję z czerwonym winem dla cery dojrzalszej.


Nie zapominajmy o odżywianiu od wewnątrz, bo nic nam nie da wklepywanie serum i kremów, jeśli będziemy jedli śmieciowe jedzenie!

No i jeszcze kilka oczywistości, o których przecież każda z nas dobrze wie:
- nie palę papierosów!
- nie nadużywam alkoholu (np.: czerwone wino w rozsądnych ilościach jest bardzo korzystne dla naszego zdrowia i skóry)
- nie opalam się - słońce wysusza i postarza skórę, a jego nadmiar może być niebezpieczny dla zdrowia (rak skóry), dlatego chronię buzię filtrami i noszę czapki z daszkiem lub słomkowe kapelusze z szerokim rondem
- wysypiam się - wiem, że czasem trudno to pogodzić z nawałem obowiązków i koniecznością wczesnego wstawania, ale niestety nasza skóra około 40-stki nie lubi zarwanych nocy, widzę to po sobie bardzo wyraźnie, gdy położę się spać później niż o północy
- w ogóle nie jadam w fast foodach i nie kupuję gotowych dań, pełnych cukru, soli, konserwantów i czego tam sobie ich producent zażyczył dodać, 
- nie piję słodzonych napojów gazowanych, za to piję wodę, mleko, różne herbaty, naturalne soki owocowe
- nigdy nie kładę się spać z niezmytym makijażem! - żebym nie wiem jak bardzo była zmęczona, ZAWSZE przed snem zmywam porządnie makijaż, nasza skóra podczas snu odpoczywa i regeneruje się, i nie można na niej zostawić powłoki z kosmetyków kolorowych, równie dobrze mogłybyśmy owinąć twarz folią

8 comments:

  1. Zaciekawiły mnie te Sleeping Packi - gdzie się je kupuje? Allegro? E-bay? Strona producenta? Proszę o linki! ^^ (choć oczywiście nie zamierzam sobie nic kupić, bo na co mi taki gadżet, a już wydałam ostatnio majątek na rozmaite mazidła do włosów i pora skończyć z tym zakupoholizmem - udało mi się zabrzmieć przekonująco? ^^ Nie? No jak to nie? :P Kosmetoholizm jest ZŁY! :P)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie kupuję kosmetyków azjatyckich na allegro, bo albo nie ma tego, czego szukam, albo są droższe niż na ebay, gdzie trafiam na okazyjne sprzedaże, z darmową wysyłką i jeszcze mi się nie zdarzyły problemy a paczki z Japonii, Korei, Tajwanu czy Singapuru przychodzą do Polski w 3 do 10 dni! ^^
      A co do kosmetoholizmu, to cała kolorówka mogłaby dla mnie nie istnieć, natomiast kosmetyki pielęgnacyjne to zupełnie inna bajka...Jak się tak namaseczkuję, naseruję i ponamaszczam, to od razu czuję się lepiej! ~*^o^*~

      Delete
    2. no właśnie ja też z kolorówki używam tylko stałego, niezbędnego zestawu - podkład, puder, czarna kredka i tusz - za to majątek wydaję na kremy, balsamy, maseczki i inne takie :) Ostatnio co chwila kupuję coś nowego do włosów i powoli mi się miejsce w łazience kończy - co ma swoje plusy, bo skłoniło mnie do zrobienia porządków XD

      Delete
    3. Właśnie dziś kupiłam olejek do kąpieli... Ale czy mogłam go nie kupić, teraz, gdy znowu mam wannę?... *^o^*

      Delete
  2. Właśnie, zapomniałam Ci napisać o tym serum z Biochemii, testuję od 3 tygodni.
    W kwestii oczywistości - mam tak samo, wczoraj stwierdziłam z dumą, że udało mi się w tym roku uniknąć najlżejszego nawet opalenia się, jestem blada jak śmierć na chorągwi i nie musiałam kupować podkładu w innym odcieniu :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. No, i jakie wnioski co do serum? Ciekawam bardzo!
      Panicznie nie unikam słońca (w Japonii w upale często na ulicach widać starsze panie w wielkich kapeluszach, dodatkowo owinięte na twarzy chustą, w bluzach z długim rękawem i rękawiczkach, zapięte pod szyję, w długich spodniach...), ale w tym roku nie plażowałam się wcale, a na ulicy nosiłam filtr i kapelusz. ^v^

      Delete
  3. Jesteś nieocenionym źródłem wiedzy. Oczywiście nie znałam ani jednego z kosmetyków, które polecasz. Kanebo mówi mi coś, bo aktualnie używam fluidu tej firmy i jestem bardzo zadowolona. Niestety kończy się, kupiłam go bardzo okazyjnie i taka okazja raczej się nie powtórzy. A jeśli chodzi o serum z vit C, to używałam jakiś czas temu Flavo C i byłam zadowolona. Chyba jestem zaniedbaną kobietą... Muszę to przemyśleć, ale jutro :) Albo pojutrze.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Szukam i trafiam na różne pomysły kosmetyczne, ale i tak trzeba je przetestować na samej sobie. Kanebo znałam od lat, kiedy jeszcze kupowała tę markę moja mama, a potem trafiłam na ich świetne maseczki, więc bez wahania sięgnęłam po kremy BB tej firmy. Okazyjnych zakupów szukaj na ebay, tam naprawdę można trafić na niedrogie kosmetyki azjatyckich marek.

      Delete