Tuesday, June 30, 2015

Berlin na talerzu

Dziś druga część berlińskiej wycieczki, a mianowicie co smacznego udało nam się zjeść. *^O^*~~~
Today the second part of our Berlin's trip, namely what we ate. *^O^*~~~

Podróżujemy, żeby jeść, tak więc w Berlinie próbowaliśmy różnych propozycji kulinarnych. Tuż po przyjeździe skusiliśmy się na osławionego curry wursta, czyli kiełbaskę utopioną w ketchupie i posypaną proszkiem curry (wiecie, że w Berlinie jest Muzeum Curry Wursta?... *^v^* Ale skoro w Japonii może być Muzeum Ramenu i Zupek w Kubku, to czemu nie Muzeum Kiełbaski? ^^). Smak nie zachwyca jakoś szczególnie, ale pomysł na doprawienie proszkiem curry frytek jest świetny! *^o^*
We always travel to eat so of course in Berlin we tried different culinary options. Just after we left the railway station we bought the famous curry wurst which is a sausage drowned in ketchup and sprinkled with curry powder (did you know they have a Curry Wurst Museum in Berlin?... *^v^* But if they can have Ramen Muzeum and Cup Noodles Museum in Japan, why not the Sausage Museum in Germany? ^^). I wasn't charmed by the taste of the wurst but sprinkling the curry powder on the fries is a great idea! *^o^*




Pierwszego dnia kolację zjedliśmy o 23:00 w otwartym 24 godziny na dobę Schwarzes Cafe (Kantstrasse 148) - Robert zamówił pyszny omlet a ja świeżutką kanapkę. Czytałam, że podają tam pyszne śniadania.
On the first day we had our supper at 11:00 pm in the famous Schwarzes Cafe (Kantstrasse 148), the place is open 24/7. Robert had a tasty omlette and I ate a freshly made sandwich. I read you can eat great breakfasts there.




Drugiego dnia śniadanie połknęliśmy w biegu na dworcu kolejowym w drodze do Sanssouci, na lunch złapaliśmy w biegu kiełbaskę na gorąco w bułce, natomiast na kolację poszliśmy do restauracji Haus der 100 Biere (Kurfürstendamm 100) gdzie najedliśmy się po czubki uszu tradycyjnymi daniami niemieckimi. Poniżej dowód na to, że warto jest uczyć się języków obcych - myślałam, że dostanę kotlecika schabowego, a postawiono przede mną wielką golonkę!...*^o^* Robert jadł sznycelka. ^^
On the second day we had our breakfast in a hurry on the railway station, nothing special, and we ate a wurst hotdog in Sanssouci, but for dinner we went to a restaurant Haus der 100 Biere (Kurfürstendamm 100) and tried some traditional German cuisine. It's good to learn foreign languages, after reading the Berman menu I thought I'd get a pork cutlet and then this great huge ham hock appeared in front of me... *^o^* Robert had a delicious schnitzel.



Trzeciego dnia postanowiliśmy zjeść porządne śniadanie i wybraliśmy się do słynnego Cafe Eistein (Kurfürstenstraße 58) - stylowego lokalu z przemiłą obsługą i przepysznymi śniadaniami! Ja zamówiłam bajgla z wędzonym łososiem i ostrym serkiem chrzanowym a Robert jajko w szklance. To miejsce z wystroju troszkę kojarzyło mi się z gdańską Pikawą.
Third day we started with a propoer breakfast and we chose the famous Cafe Eistein (Kurfürstenstraße 58) - a stylish place with a nice service and delicious breakfasts! I ordered a bagel with a smoked salmon and horseradish cheese and Robert took a poached egg. 





Tego dnia w parku Ogrody Świata trafił nam się śmieszny lunch. *^v^*  Kiedy dostaliśmy nasze zamówienie przez moment myślałam, że z powodu pomyłki językowej zamówiliśmy precla z chlebem z grilla..... ale szybko okazało się, że to tradycyjny niemiecki klops, pieczony w foremce o kwadratowym przekroju! ^^*~~ Był zaskakująco smaczny, z przepyszną słodko-ostrą musztardą!
On that day we had a surprising lunch at the cafe in The Gardens of the World Park. *^v^* When we got the plates for a moment I thought we made some linguistic mistake and ordered pretzels with grilled slices of bread..... but it quickly turned out that it's a traditional German meatloaf baked in a rectangular form so it's square when they cut the thick slices! ^^*~~ It was surprisingly good with an amazing sweet-n-spicy mustard!



Hitem kulinarnym okazała się restauracja Weiss (Leibnizstraße 31), w której zjedliśmy piątkową kolację. Nowoczesna kuchnia niemiecka zachwyciła nasze podniebienia. Zaczęliśmy od poczekalników - pieczywo z ostrym serkiem chrzanowym. Potem dostaliśmy od kucharza przystawkę gratis - cienko pokrojone plasterki mortadeli zamarynowane w soku z kwaszonych ogórków, coś pysznego! Następnie zupa z białych szparagów - mogłabym ją jeść codziennie! Na ciepłą przystawkę wybraliśmy danie z ozorków i grasicy, bardzo ciekawy smak. A danie główne zaskoczyło nas totalnie -  duszona soczewica i ręcznie robione kluseczki spaetzle, a do tego ... parówka z wody!... ^^
It seemed we left the best for last because our last supper was amazing. We chose the Weiss restaurant (Leibnizstraße 31) and we were served the interesting contemporary German cuisine. First we ate some bread with horseradish cheese. Then we got a cold starter from the cook - thinly sliced cold meat in a sauce from the pickled cucumbers, wonderful! Then I had a gorgeous white asparagus soup with smoked salmon and Robert ordered the tongues and sweetbreads dish, very interesting. But the main dish was a total surprise - it was a stewed lentils with hand made noodles and... a boiled sausage!... ^^





Ostatni posiłek to było sobotnie śniadanie i znowu wybraliśmy się do słynnego i modnego miejsca, i cudem udało nam się znaleźć wolny stolik! *^v^* To SETs (Schlüterstraße 36, tuż obok Ku’dammu). Ja ponownie postawiłam na wędzone ryby a Robert wziął jajecznicę i długą kanapkę z pancettą, rukolą i parmezanem. Miejsce jest głośne i tłoczne, ale obsługa jest sprawna a jedzenie pyszne.
The last meal we had in Berlin was breakfast on Saturday morning and we went to the famous SETs (Schlüterstraße 36, next to Ku’damm), where we managed to find a table! *^v^* I again concentrated on smoked fish and Robert took scrambled eggs and a long sandwich with pancetta, rucola and Parmesan. The place is busy and crowded but waitresses are efficient and the food is good.




Nie byłoby pobytu w Berlinie bez piwa! *^o^*
Our visit to Berlin wouldn't be complete without beer! *^o^*




I taka to była nasza kulinarna wyprawa po Berlinie. Nie udało nam się spróbować żadnych kuchni napływowych, a jest ich w Berlinie mnóstwo, restauracje z różnych stron świata znajdziemy w wielu punktach miasta, pod tym względem Berlin jest dużo bardziej kosmopolityczny niż Warszawa. Do nadrobienia następnym razem! *^v^*
So it was our culinary trip to Berlin. We didn't manage to try any of the cuisines of the world that are widely available in many parts of the city, Warsaw is not that culinary cosmopolitan and has a lot to catch up on in that matter. Till next time, Berlin! *^v^*

7 comments:

  1. Moja Mama z czasów, kiedy pracowała w Niemczech, przywiozła sobie maszynkę do "szpecli". Kapitalne urządzenie, kluski jak kropelki :) Ale tuzin lub więcej jaj na kilo mąki wymaga zdrowej wątroby!
    Precel z chlebem mnie rozśmieszył na cały dzień :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mam taką maszynkę! *^o^* Kupiona kilka lat temu, więc produkt współczesny, ale działanie pewnie takie samo, robię szpecle raz na jakiś czas. Natomiast te szpecle w Berlinie były robione innym sposobem, dość gęste ciasto rozsmarowuje się na desce do krojenia cienką warstwą i ostrym nożem odkrawa się cienkie paski i wrzuca od razu na wrzątek.
      Szkoda, że Robert nie uwiecznił na zdjęciu mojej miny, kiedy pan postawił przede mną talerz z tym preclem i klopsem!...... *^W^*~~~

      Delete
  2. jakbyś chciała tarkę do Spätzli to daj znać, to dość klasyczny rodzaj kluska w Szwajcarii ^v^ a jedzenie niemieckie wygląda wybitnie ciężko, ale tez i całkiem smacznie ^v^ a kiełbasa z curry o dziwo daje na prawdę fajne połączenie. Mnie potwornie zaczęła kusić Barcelona i owoce morza. Choć niemieckie piwo kusi i nęci ~~~

    ReplyDelete
    Replies
    1. Masz rację, też mi się wydaje, że tradycyjna kuchnia niemiecka jest dość ciężka, ale to co podali nam w Weiss było lekkie, nie liczę tej parówki w daniu głównym, bo to trochę taki niewypał...... *^w^*
      My wybieraliśmy między Berlinem a m.in.właśnie Barceloną, ale na tak krótki wyjazd wybraliśmy Berlin. Barcelona wciąż jest na naszej liście miejsc do odwiedzenia!
      Jak przyjedziecie za dwa tygodnie, to pójdziemy na pyszne piwo czeskie! *^O^*

      Delete
  3. własnie doczytałam że masz jakś maszynkę do spezli, to nie pcham się z ofertą ;D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mam, mam, takie coś: http://gratefulgourmetgalena.com/image/cache/data/spaetzle%20maker-600x600.jpg , nawet używam regularnie. *^v^*
      Ostatnio kupiłam też coś innego, prasę na różne makarony, ale jeszcze nie testowałam.

      Delete
    2. o, klasyczna tarka :3 tez sobie muszę ją kupić, bo póki co to kupuję gotowe kluski (skład mają taki ładny, że aż się ich nie boję) ^v^

      Delete