Sunday, October 25, 2015

Atak kobiety-muchy!

Wciągnęła mnie jesienna depresja...
Przez ostatnie dwa tygodnie jadłam i oglądałam filmy na youtube. I marzyłam o nowych sukienkach, które wciąż czekały w formie kuponów materiałów. I niestety nie pomagał fakt, że większość z moich szyciowych planów to kiecki wiosenno-letnie, które nie za dobrze sprawdzą się z tymi wszystkimi ciepłymi rajstopami, halkami, płaszczami......
I've been taken by the Autumn spleen....
For the past two weeks I've been eating and watching youtube. And I dreamt of new dresses that still waited to be made. The fact that most of my plans were Spring/Summer dresses didn't help at all, because I knew they wouldn't cooperate with thick tights, slips, coats..... 

Ale w środę zgadałam się z YarnFerret na Facebooku i doszłyśmy do wniosku, że obydwie za dużo czasu tracimy na Internet a za mało poświęcamy go na rzeczy produktywne, i postanowiłyśmy ruszyć tyłki od komputera, i się nawzajem motywować do działania! *^v^* Od razu wprowadziłam nasz plan w życie, rozpisując sobie zadania na kolejne dni i nawet je realizując! I wtedy powstała sukienka Atak Kobiety-Muchy! *^0^*~~~~
(nazwa to mój hołd dla klasycznych horrorów SF z lat 50-tych, niedawno obejrzeliśmy film "Wyszłam za mąż za kosmicznego potwora", porażające doświadczenie kinematograficzne!.... ~^w^~)
But on Wednesday I talked to YarnFerret via Facebook and we agreed that we keep loosing precious time and decided to move away from the computers and support each other in something productive each day! *^v^* I apparently needed such kick in the butt because I immediately started to introduce that new attitude into my daily routine, I made to-do lists and started to cross out items on them! And so the new dress emerged from the Abbys of Laziness, namely The Attack of the Fly Woman! *^0^*~~~~ 
(the name is my tribute to old classic SF horror movies, recentle we've watched "I Married a Monster form Outer Space",  a truely astonishing cinematrographic experience!... ~^w^~)




Materiał to bawełno-len kupiony na Etsy, moja ulubiona mieszanka do szycia i do noszenia! Na ten model wystarczyło mi 135 cm długości materiały o szerokości 145 cm, chociaż wystąpiła pewna ciekawostka...
The fabric is a cotton-linen blend from Etsy, my favourite type both to sew and to wear. For this dress I used a piece 135 cm long and 145 cm wide, but something mysterious happended during making of this dress...




Z dokładnie takiego samego kawałka tkaniny cięłam dokładnie taką samą sukienkę Nenufary, i tamta kiecka ma dłuższe rękawy, miała kołnierzyk (z którego w końcu zrezygnowałam), a w ogóle wszystkie elementy ze względu na wzór dużych lilii wycinałam biorąc pod uwagę układ kwiatów na materiale.
I used exactly the same piece of fabric for the exactly the same dress Water Lillies and that dress had longer sleeves, a collar (which in the end I decided not to use), and all the elements had to be carefully placed on the fabric because of the huge lillies pattern.




Tutaj przykładałam elementy jakbądź, bo drobniejszy wzór gwarantował większą dowolność, a i tak ledwo wystarczyło mi materiału!... Rękawki są dużo krótsze a odszycia karczków wycinałam ze zszywanych resztek. Podejrzewam, że jednak wtedy sprzedający uciął materiał bardziej hojną ręką i miałam go jednak więcej. 
This time I had much more freedom with placing the pattern pieces because the smaller flowers and busy print guaranteed a success with whatever direction. And I barely made it!... The sleeves here are much shorter and I had to stitch together some small leftovers to make the lining pieces for the yokes! I think with the water lillies fabric, I just got much bigger piece from more generous cut, other way it's just impossible.




Co mogę powiedzieć o modelu? Znamy się już jak łyse konie! *^o^* Spódnica jest w moim ulubionym kształcie a górę widzieliście już w kilku sukienkach, ostatnio w Nenufarach. Jedyną nowością jest kształt dekoltu, który uzyskałam bardzo prostym zabiegiem - na wysokości ok. 12 cm od ramienia złożyłam na przodach sukienki po kilka małych plisek i przeszyłam je na maszynie. Dzięki temu stworzył mi się dekolt charakterystyczny dla sukienek z lat 1940-tych.
What can I say about this pattern? We know each other so well now! *^o^* I like this skirt shape best and the top part can be seen in few of my dresses, recently in the Water Lillies. The only new element is the shape of the neckline which I achieved with a very simple trick - at the height of 12 cm measured from the shoulder I made a few small pleats on both fronts and stitched them together. The result is the sweetheart neckline that reminds me of the 1940's dresses.




W kuponie te bukiety na czarnym tle bardzo mi się spodobały, pomyślałam, że to będzie taka idealna jesienna sukienka, ale jak patrzę na ten materiał już na mnie to hm... nie jestem już taka pewna. Nie lubię siebie w czerni, wyglądam w niej ponuro... Latem pewnie założę do niej czerwone szpilki a teraz ożywiam ją innymi czerwonymi dodatkami.
I loved those bunches of flowers on black background when I saw it, I thought that would be an ideal Autumn dress.  But when I look at it on myself I'm not so sure anymore... I don't like me in black, it makes me look gloomy I think... In the Summer I'll wear red pumps with this dress but now I also embelish it with red accessories.




Oczywiście nie poświęciłam trzech dni na szycie jednej sukienki! *^v^*
Mam prawie gotową drugą kieckę i wyciętą trzecią. Mam w 3/4 uszyte spodnie dla Roberta. I mam pewien szatański plan, który jeśli mi wyjdzie, to całkiem przypadkiem uzupełni moją garderobę o element jesienno-zimowy!
Of course I didn't spend three days on one dress! *^v^*
I've almost finished another dress, cut out parts for the next one and I've almost finished trousers for Robert. Also, I have a very cunning plan and if I make it happen, my Autumn/Winter wardrobe will gain a new valuable addition!



Martwa natura - kobieta z liściem. *^-^*
Still life - a woman with a leaf. *^-^*



A po uszytkach wypada pokazać jakieś udrutki. Merle się dzieje, bo we wtorek przyszła brakująca włóczka, natomiast Settler już zblokowany i tylko czeka na zdjęcia na mężu, co zapewne wydarzy się w tygodniu. ^^*~~
After some sewing I should show you my knitting I guess. So, since Tuesday when I got a new supply of yarn I've been working again on Merle. I've already finished and blocked Settler, so this week I must take photos of it on my husband. ^^*~~ 




Życzę Wam przemiłej niedzieli i dobrego początku tygodnia, teraz wracam do maszyny! *^v^*~~
Have a great Sunday and the best beginning of a new week, I'm going back to my sewing machine now! *^v^*~~



This post takes part in Visible Monday, Stylish Housewife, Watch What I'm Wearing and Sew It Chic Monthly.

28 comments:

  1. z czerwonym płaszczem sukienka komponuje się idealnie :) i będzie też bardzo dobra do jasnych mini sweterków ^v^
    A to wzajemne motywowanie się to był super pomysł :) dziś wprawdzie robie sobie od niego wolne, ale jutro wracam do ostrej walki :3

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^o^*
      Ja też wczoraj zrobiłam sobie wolne, poszliśmy do kina (na "Marsjanina", bardzo polecam!), potem w domu oglądaliśmy anime. ^^ Ale dzisiaj już wróciłam do działania - przy fastrygowaniu spodni oglądałam youtube, łączę przyjemne z pożytecznym! *^v^*

      Delete
  2. Nie zgadzam się, nic tu ponurego nie ma - jak tyle radosnych kwiatów może wprowadzić człowieka w ponury nastrój? Poza tym uśmiech z jednego zdjęcia rozjaśni każdy kolor, nawet czarny.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Serdecznie dziękuję! *^v^* Może powinnam porządnie przyjrzeć się zdjęciom i zweryfikować moją opinię. ^^

      Delete
  3. Z czerwienią jest genialnie, a i bez czerwieni wcale nie smutno. Choć chyba na szare dni, to lepiej dawać sobie (i ludziom dookoła) mocniejsze impulsy kolorystyczne ;) Sama zresztą najlepiej poczujesz, czy to Twoja kiecka na jesień :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^v^* Mam ostatnio tendencję do dodawania czerwieni do wszystkiego, ten czerwony płaszcz to był genialny zakup kilka lat temu!... ^^

      Delete
  4. Sukienka jest łądna, jak te wszystkie uszyte według tego kroju. Jest ciemniejsza, ale przez to, bardziej elegancka. Wyglądasz w niej inaczej, przez te kolory - z czerwienią połączenie jest rewelacyjne!, ale nie źle, nie ponuro, po prostu poważniej, może tak to można określić.
    Ja też mam ciemne włosy(tylko cerę chyba ciemniejszą) i w granatach, czerniach wyglądam... poważniej(moja mama mówi, że starzej :)), co nie przeszkadza mi kochać czerni. Jasne kolory nas rozświetlają i po lecie, możliwe że nia zapałałaś miłością wielką do tej kiecki. Uważam jednak, że zdecydowanie warta jest mocniejszego polubienia.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^o^* Właśnie tak o niej myślałam, że będzie taka trochę bardziej oficjalna, poważniejsza niż jasne materiały.
      Kiedyś miałam dużo czarnych ubrań i wciąż mam czarny płaszcz jesienny, ale im bliżej twarzy tym mniej czarnego zakładam, bo rzeczywiście chyba wydaję się sobie starsza w tym kolorze.

      Delete
  5. Sukienka świetna tylko lepiej wygląda z jakimiś jaskrawymi dodatkami a przede wszystkim butami:) pozdrawiam

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^v^*
      Szukałam już w sklepach czerwonych kozaków (miałam kiedyś takie, ale się znosiły i trzeba było się ich pozbyć, ech...), i niestety na razie nic mi nie wpadło w oko. Ale nie ustanę w poszukiwaniach!

      Delete
  6. Sukienka śliczna i z czerwonymi dodatkami i bez. Tak jak dziewczyny pisały, wyglądasz w niej elegancko, ale wcale nie poważniej czy surowiej. Zresztą ja nieobiektywna jestem, bo czerń to podstawa mojej garderoby.
    A jeśli chodzi o internety, to niestety też zbyt dużo czasu w nich spędzam kosztem robótek czy książek. Jak już wrócę z pracy, to nie zależnie od tego czy byłam 2h czy 6h czuję się tak samo wyczerpana i nie umiem nic zrobić poza odpaleniem lapka.
    I jakąś jesienną zniżkę formy też zaliczyłam, mam nadzieję, że teraz już będzie tylko lepiej.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^o^*
      Nastolatką będąc nosiłam dużo czerni (która z nas nie nosiła?!.... ^^*~~), ale z wiekiem coraz mniej jest jej w mojej garderobie, za to przybywa ubrań czerwonych, ciekawe... ^^
      Przez ostatnie kilka dni nasz system motywacji działa i nawet udaje mi się być całkiem produktywną, tylko jeszcze muszę się zmobilizować do powrotu do ćwiczeń, bo tę sferę kompletnie zaniedbałam, ech....

      Delete
  7. Martwa natura - dobre sobie! Żeby wszystko było takie martwe ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. A tak mi się jakoś zamarło na chwilę z tym liściem!.... *^0^*~~

      Delete
  8. W czerni ponuro?! - Skąd! Pierwsze zdjęcie jest z serii "seksi" - przez detale wcale nie jest nudna i ponura. Obuwia szukałabym raczej w pastelowym błękicie/mięcie (jak na sukience), albo szarości, bo to Ty zdobisz sukienkę, a czerwona szminka do niej nadaje całości charakteru. Bardzo udany projekt, który spod materiału wyciąga i określa Ciebie, pokazuje, a nie przytłacza.
    Pozdrawiam, K.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^v^*
      A wiesz, że wciąż na allegro zdarzają się takie tytuły aukcji, "seksi sweterek"..... *^w^*
      Szukałam już czerwonych kozaków, ale na razie nic mi nie wpadło w oko. To w sumie docelowo jest sukienka na wiosnę i ewentualnie wczesną ciepła jesień, więc może rzeczywiście rozejrzę się za miętowymi czółenkami zamiast za kozakami. ^^

      Delete
  9. Wg mnie wyglądasz w niej zjawiskowo :) I, kobito! szalejesz z tymi uszytkami! Brawo!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Serdecznie dziękuję! *^o^*
      Znowu usiadłam do maszyny, będzie co pokazywać i nosić! ^^

      Delete
  10. Ty, jak już zasiądziesz do maszyny , to nie próżnujesz, za jednym zamachem, niczym z taśmy produkcyjnej, schodzi tyle pięknych rzeczy, czekam na nie wszystkie z wielką niecierpliwością:) Osobiście bardzo lubię czarny, dobrze się w nim czuję i mam nadzieję, że pozytywnie jestem w nim odbierana, nie wiem w którym miejscu jest tu ponuro, ja nie widzę, widzę niezwykle elegancką kobietę w przepięknej sukience (niezmiennie zazdroszczę) owszem czarnej , lecz rozjaśnionej motywem kwiatowym, czerwone dodatki niezwykle energetyzujące i rozgrzewające:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^0^*
      Masz rację, pracuję taśmowo! Najbardziej lubię wyciąć sobie kilka rzeczy z materiałów i potem je po kolei zszywać. ^^ Muszę się pospieszyć z robieniem zdjęć, póki jest jeszcze w miarę ciepło i słonecznie, bo lada chwila będę pokazywać rąbek nowej sukienki spod płaszcza, ech...

      Delete
  11. Sukienka bomba! A w tej kwiecistej czerni Tobie naprawdę do twarzy. Czerwone dodatki to także świetny pomysł, więc mimo obaw o czerń wszystkie pomysły zdecydowanie trafione :-)

    Bloga czytam od ponad roku, ale jestem niestety leniwcem jeśli chodzi o komentowanie, więc dopiero teraz się odzywam (i macham ręką z daleka na powitanie).

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^0^* Czerwone dodatki zaczynają ze mną żyć każdego dnia, wczoraj kupiłam czerwone rajstopy i już w nich dziś biegałam po mieście!
      I miło mi, że się odezwałaś, witam Cię serdecznie! ^^*~~

      Delete
  12. I like the black dress on you! It doesn't look a bit gloomy with the flowers. I think it is a perfect fall dress!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Thank you very much! In fact I've been wearing it happily. *^V^*

      Delete