Sunday, May 13, 2018

O ziemniakach i akwarelach

Najpierw polecam zrobić sobie michę sałatki ziemniaczanej z soczewicą, jabłkami i dresingiem z tahini, "sztos!" jak mówi dzisiejsza młodzież!... *^O^*~~~
First, make yourself a bowl of this amazing potato salad with tahini dressing, it's delicious! *^O^*~~~




Dziś, coś z zupełnie innej beczki...
Kiedyś już o tym pisałam, ale mnie naszło w ten niedzielny poranek, że takie słowa dobrze jest przypominać, innym a przede wszystkim sobie samej! ^^*~~
No bo tak - od dziecka moim ulubionym zajęciem obok czytania książek było rysowanie. Każdy maluch coś tam skrobie kredkami po kartkach a rodzice się tym zachwycają, wiadomo, ale kiedy byłam w liceum moje rysowanie ugruntowało się na szkicach ołówkiem i dziwacznych światach fantasy. Rysowałam tego sporo, robiłam nawet próby z kolorem a potem... jakoś to zostawiłam. W zasadzie sama nie wiem dlaczego, może co innego zaprzątnęło moją głowę, może uznałam, że nie mam talentu więc nie ma co zajmować się czymś, w czym nie jestem świetna. Takie przekonanie wpajano mi też w domu, że albo ma się Talent, albo to dziecięce zabawy i nie warto się tym zajmować. Jeden albo zero, innej opcji nie ma.
And now for something completely different...
I already wrote a similar post once, but I somehow needed to do it again today, apparently it's good to remind people about it. And myself too! ^^*~~
So, when I was a child, my favourite past time apart from reading was drawing. Every child scribbles something with crayons and the parents are crazy about his pictures, of course. But then in high school I specialised in pencil sketches and some imaginary fantasy worlds. I drew a lot and I even tried some colours but then... I somehow left it. Frankly I don't know why, maybe I got preoccupied with something else, maybe I thought I didn't have the talent so there's no use devoting my time to something that I'm not great at. It was the idea that was engraved in me at home, either you have a Talent or it's just a child's play and not worth mentioning. Either one or zero, no other option.






Wiele lat później, w 2008 roku wróciłam do rysowania i malowania - najpierw były dzienniki w stylu scrapbookingu, potem obrazy akrylami i mixed media (mam kilka z nich na własnych ścianach). Czytelnicy mojego bloga mogą pamiętać te prace z wpisów.
Many years later, in 2008 I went back to drawing and painting - first it was kind of the scrap booking journal, then mixed media acrylic paintings (some of them are hanged on my own walls). Readers of my blog's may remember the works from the posts.







Kilka lat temu sięgnęłam po kredki, od których prosta droga poprowadziła mnie do akwareli, najpierw luźne interpretacje codzienności, potem travel journal i morskie opowieści.
A few years ago I reached for the coloured pencils and then it was an obvious path to the watercolours - first some everyday impressions, then travel journal and underwater stories.


 







Kiedy siadam z ołówkiem w ręku nad białą kartką papieru uspokajam się, wyciszam, planuję co naszkicować, jak to rozplanować, stawiam pierwsze kreski. Potem poprawiam kontury, dodaję światłocienie. Potem przychodzi czas na kolor. Przy formacie A3 praca nad jednym obrazem zajmuje mi kilka godzin, każde wypełnianie szkicu akwarelami to wyzwanie i nauka. Podpatruję innych artystów, inspiruję się, analizuję ich technikę. Z pokorą przyjmuję pozorne porażki - wciąż nie umiem operować fioletami, wciąż nie do końca ogarniam perspektywę i ruch, wyciągam wnioski i ponawiam eksperyment.
When I sit down with a pencil in my hand over the white piece of paper I calm down, put my mind's my at ease, plan what to draw, how to place it, I put the first strokes. Then I cover the pencil sketch with more detailed lines using the marker, add shading. Then it's time for colour. With A3 size paper it takes me several hours to finish one painting. Each work is a challenge and a study. I look at other artist's pictures, get inspired, analyse their techniques. I take seeming failures with humbleness - I still didn't quite catch using the purples and violets, I'm not good with perspective and movement, I draw conclusions from every next painting and repeat the experiment.



Dlaczego o tym piszę?
Bo niedawno siedząc nad kolejnym obrazem pomyślałam sobie, że straciłam jakieś 25 lat rysowania. No bo gdybym około 20-stki tego nie zostawiła, to teraz miałabym za sobą wiele wiele lat praktyki, a więc byłabym dużo dalej w umiejętnościach, itp, itd...... Co jeśli? A gdyby?...
Logicznym rozwinięciem tej myśli powinno być - w takim razie teraz nie ma już sensu zajmować się akwarelami, nigdy przecież nie nadrobię tych 25 lat!
STOP!!!
Why do I write about it?
Because recently, while working on another painting I thought for a moment that I lost about 25 years of drawing and painting. Well, you know, if I hadn't stopped at the age of 20 I'd have had many many years of practice behind me now, I'd have been much better at drawing skills, ect, ect...... Woulda, coulda, shoulda...
The only logical development of such thinking should be - in that case there's no purpose in playing with watercolours anymore, I'd never make up for the lost 25 years!
STOP!!!





Ale przecież to wcale nie o to chodzi!!!
To nie jest jakiś wyścig, kto szybciej czy ładniej dotrze do mety z napisem "dzieło sztuki". Od sprzedaży moich prac nie zależy, czy będę miała co do garnka włożyć, ani pokój na świecie, itp... Malowanie mnie wycisza, jest moją medytacją a jednocześnie jest moją drogą nauki, rozwijam siebie, uczę się nowych rzeczy - patrzenia na świat i przedstawiania go za pomocą kreski i koloru. 
But that's not what it's all about!!!
It's not a race who makes prettier works of art faster. Whether I sell my paintings or not doesn't determine my income, or the peace on Earth, or anything... Creating calms me down, it's my meditation and at the same time my learning path, my development, I learn new things - looking at the world and depicting it with a sketch and some colour.




Jeśli czyta to nastolatek, który usłyszał, że nie ma talentu i lepiej, żeby przestał się zajmować bzdurami - niech takich głosów nie słucha!!! Niech rysuje, skoro sprawia mu to przyjemność, niech szkicuje na skrawkach papieru, rozwija swoje umiejętności i być może kiedyś utrze nosa dzisiejszym niedowiarkom.
A jeśli czyta to ktoś, kto kiedyś porzucił rysowanie i waha się, czy ma sens do tego powrócić - to mówię, że WARTO! Mało co daje taką satysfakcję, co nauka czegoś nowego i obserwowanie własnych postępów, niezależnie w jakim jesteśmy wieku i na jakim etapie życia. Poza tym, najłatwiej jest siedzieć na tyłku i narzekać, że się "tego nie umie, tamtego nie umie", zamiast wziąć się za naukę i ulepszanie swoich umiejętności.
If a teenager reads this and somebody's told him he doesn't have the talent and he should better let go the nonsense - don't listen to those voices!!! Draw if it makes you happy, make all those little sketches on paper scraps, develop your style and skills and who knows, one day you might shame all the today's doubters.
And if the reader is a person who used to draw and abandoned it (for any reason), and now he wonders whether it's worth to go back to it - I say it's totally WORTH IT! The idea of learning something and observing our own development, irrespective of our age and life stage. Also, it's so easy to sit on a couch and complain "I cannot do this, I cannot do that" instead of trying and mastering the skill little by little. 




***

I jeszcze mój udział w MeMadeMay z zeszłego tygodnia - sukienki, sukienki, ale także jedna bluzka dziergana i jedna bluzka malowana. ^^*~~ W niedzielę siedziałam w domu czekając, aż Robert wróci z turnieju w Czersku - szyłam, malowałam, wszystko w kupnym dresie i podkoszulce, takowym ubrań podstawowych jeszcze nigdy nie szyłam (ale może czas spróbować?).
My MeMadeMay clothes from week 2 - dresses, dresses, but also one knitted blouse and one blouse painted by me. ^^*~~ On Sunday I was home waiting for Robert to come back from the historic event near Warsaw, sewing, painting and doing it in store bought sweat pants and a tshirt. I never tried making such basics myself, maybe I should try?



15 comments:

  1. Koniecznie uszyj sobie coś po domu! Ja też wyeliminowałam kupne czapki - jest różnica (sweterków kupnych jednak kilka mam). :D
    Już to pisałam u Ciebie - uwielbiam oglądać Twoje obrazki, teraz sobie pomyślałam, że przekazujesz w nich właśnie te pozytywne emocje - ten spokój i wyciszenie.
    I masz jak najbardziej rację - nigdy nie jest za późno, żeby coś zacząć. Przeważnie nie zaczyna się z wygodnictwa po prostu.
    Pozdrawiam serdecznie!! :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Rozważam na początek uszycie czegoś bardzo dla mnie kontrowersyjnego - spodni-haremek. *^v^* Wydaje mi się, że po domu to będzie wygodne. Czapki, szaliki, rękawiczki mam tylko moje dziergane, swetrów kupnych znajdzie się może ze dwa (niedawno przypadkiem sfilcowałam kupny sweter w pralce...).
      Bardzo dziękuję za miłe słowa o moich pracach. *^-^* Wydaje mi się, że ludzie nie zaczynają się uczyć czegoś nowego w dorosłości, bo już mają w głowie ugruntowane przekonanie, że to za późno, że się nie da. Dzieci nie wiedzą, że czegoś nie potrafią robić idealnie, więc po prostu to robią! *^O^*

      Delete
  2. Piekne prace - te namalowane, te uszyte i te dziergane. Czesto jestem zainspirowana twoimi pracami, np. wczoraj zamowilam szarego Norda, kupilam wzor 'Igawa' i bede dziergac (i nie mam zielonego pojecia o rzedach skroconych, magic loop, itp, itd ... ale jakos to bedzie;). Pozdrawiam, Jagoda.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^O^*
      Wszystkiego się nauczysz podczas robótki, wystarczy spojrzeć na filmy na youtube (ja tam wyszukuję technik dziergania, których nie znam, bo nie umiem sobie wyobrazić czegoś z opisu). Trzymam kciuki!

      Delete
  3. Podoba mi się to, co napisałaś o rysowaniu/malowaniu. Uważam, że trafiłaś w sedno, wprost idealnie. Podziwiam Twoje akwarelki, są lekkie i świetnie kadrują świat, i są również doskonałe kolorystycznie. Ja tam nie zauważyłam żadnych problemów z operowaniu fioletami. Podziwiam również Twoją wytrwałość w dążeniu do doskonalenia własnych umiejętności - to cecha godna pozazdroszczenia, ale takiego dobrego, inspirującego :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! ^^*~~
      Wydaje mi się, że takie słowa trzeba raz na jakiś czas powtarzać, żeby się utrwalały. Sama sobie będę czytać ten wpis, jak mnie ogarną wątpliwości!

      Delete
  4. Bardzo dobry tekst! Czy to malowanie, szycie czy inna nasza pasja nie powinna być zapomniana, dzięki twoim słowom, aż mi się znowu chce pisać, nauczyć szyć, urządzać swoje nowe M. Pozdrawiam

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo się cieszę, że mój wpis natchnął Cię do działania! Trzymam kciuki za niesłabnącą chęć i pasję! *^v^*~~~

      Delete
  5. Siostro! Podpisuję się pod wszystkim, co napisałaś o rysowaniu/malowaniu. Mam te same przemyślenia i dzielę te same doświadczenia. I teraz się zawzięłam i wyrywam sobie czas na rysowanie, żeby nie wiem co :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo się cieszę! ^^*~~ Ja to w ogóle jak czasami nie mam psychicznej siły na nic twórczego i najchętniej siedziałabym przed Pinterestem i kręciła kółkiem myszy, przypominam sobie i Tobie - o Twoim bieganiu, jodze, wcześniej tańcu brzucha, o rysowaniu, o działce, i od razu mnie to motywuje!

      Delete
  6. 30 lat temu byłam wolnym słuchaczem w Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu, niestety nie dostałam się na studia. A później już zajęłam się innymi sprawami. Piszę niestety, ale właściwie to nie żałuję, bo studia wbrew pozorom ciężkie i wymagające mnóstwa czasu (i pieniędzy), a mam wrażenie, że po studiach ciężko o konkret. Ale, ale. Nie jestem taka znowu praktyczna i uważam, że jak się człowiek chce rozwijać, to musi, bo inaczej się udusi :) Nieważne czy się to komuś podoba czy nie, jeśli sprawia to komuś radość, to powinien to robić. Dla siebie. Ja nie maluję i nie rysuję od lat, nie ciągnie mnie specjalnie nawet, no może czasami. W Twoich pracach widzę bardzo duży postęp i to jest też potwierdzenie, że człowiek uczy się całe życie. I to jest cudowne! Tak trzymaj, podziwiam Cię szczerze!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Skoro nie żałujesz, to znaczy, że Ty podjęłaś ten wybór, a nie ktoś na Ciebie wpłynął, nakładł Ci do głowy, że taka droga edukacji nie ma sensu. A to ważne, bo mnie najbardziej wkurza, kiedy uświadamiam sobie, że lęki czy przekonania innych wpłynęły na moje decyzje o niezrobieniu czegoś. Bo jak coś zrobię i żałuję, to przynajmniej mogę sobie powiedzieć, że spróbowałam. *^v^* I coś w tym jest, że jak człowiek musi, to się udusi, jakbym nie potrzebowała tego rysowania, to by mi nie wyskakiwało tak raz na jakiś czas w trakcie mojego dorosłego życia.
      Bardzo dziękuję za przemiłe słowa! *^o^*

      Delete
  7. Rozumiem Cię, ja mając kilkanaście lat (gdzieś w gimnazjum) zafascynowana kulturą japońską (a wiem że jest Ci bardzo bliska) chciałam się nauczyć jęzka japońskiego, tak dla przyjemności. Oczywiście jak rodzina przyuważyła to szybko mnie zniechęcili. No i nie umiem. Teraz jestem starsza i uczę się włoskiego. Też sama. Bo mogę, chcę i to mi sprawia radość, niezależnie czy osiągam jakieś megadobre efekty :D I tak myślę, że do japońskiego też sobie wrócę, za jakiś czas, bo teraz mocno się wkręciłam we włoski a dwa nowe języki na raz to za dużo ;)

    A tak z innej beczki! O MÓJ BOŻE, jakie świetne są te pierwsze prace! Ja wiem, wiem kreska może nie idealna, i wgl ale matko jaka oryginalność! Od razu mi się skojarzył Salvador Dali jakoś :D Może, oczywiście jeśli masz ochotę albo byś się nudziła, to namaluj takie surrealistyczny obrazek w kolorze! Bo muszę przyznać jestem mega ciekawa efektów :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Szkoda, że są takie rodziny, co zniechęcają... Szczególnie na etapie, kiedy jest się człowiekiem młodym, który ma świeży umysł (chociaż wiek nie przekreśla naszych możliwości poznawczych niestety młodszy mózg łatwiej uczy się języków) i przede wszystkim chęci próbowania różności!
      Bardzo dziękuję za przemiłe słowa! *^v^* A wiesz, że zaczęłam się niedawno zastanawiać, czy nie popróbować tego typu obrazków - z dużą ilością szczegółów, w kolorze, przedstawiających częściowo fantastyczne światy podmorskie, taka tematyka jest mi najbliższa. Kto wie, może się pokuszę o próby, jak znajdę chwilę czasu. ^^*~~

      Delete