Sunday, November 11, 2018

Minął tydzień

Coś mi się dziwnego porobiło...
Przylecieliśmy do Polski w czwartek wieczorem i zanim wróciliśmy do domu, zanim rozpakowałam walizki i wypiliśmy obowiązkowy kubek herbaty, zrobiło się bardzo późno. Obiecałam sobie, że w piątek będę spać do oporu! A tymczasem o 7:30 oczy mi się otworzyły i już nie chciały zamknąć... *^v^*
Za to około 21:00 zaczęłam się robić śpiąca, a o 22:00 byłam już gotowa do snu i nie pamiętam, kiedy przyłożyłam głowę do poduszki! 
I mam tak do tej pory!... Kiedyś nie można mnie było zwlec z łóżka przed 9:00 za to wieczorem mogłam siedzieć i siedzieć, i siedzieć, czytać albo oglądać filmy. Od przyjazdu wstaję najpóźniej po 8:00, a o 22:00 jestem półprzytomna, kończę aktywności dzienne i po prostu idę spać. Nie wiem, czy to stan trwały czy mi przejdzie, ale na razie jest interesująco. *^-^*
Something strange happened to me...
We came back to Poland on Thursday evening and after we went home, unpacked the bags and had a cup of tea it was already very late. I decided on Friday I'll sleep in till late! And then my eyes opened at 7:30 and I wasn't sleepy anymore... *^v^*
Around 9 pm on the other hand I started to be sleepy, at 10 pm I was very ready to go to bed and I cannot remember the moment my head touched the pillow!
And it continues!... In the past you couldn't drag me out of bed before 9 am, on the other hand in the evening I could sit for long, reading or watching a movie. Since we came back from Japan, I get up no later than just after 8 am and around 10 pm I am half conscious, finishing my daily activities and I just go to bed. I don't know if it's going to stay that way or I'll go back to my previous routine, but at the moment it's interesting. *^-^*

Okazało się, że sprawy, który mnie przerażały i które chciałam od siebie odsunąć dały się pozałatwiać w zeszłym tygodniu w miarę szybko i bezproblemowo! Złożyłam dokumenty, odwiedziłam bank, wykonałam kilka telefonów i mam już z głowy, teraz czekam na pisma z urzędów co jak wiadomo może potrwać, ale nigdzie mi się nie spieszy. Remont łazienki na razie przełożyliśmy na później, tak więc życie powoli wraca do swojego normalnego rytmu.
It turned out that things that made me nervous and I wanted to push them away, I took care of rather easily last week. I took some papers to the city hall, went to the bank, made some calls and it's done, now I have to wait for the authorities to respond which may take a lot of time but I'm not in a hurry. We postponed the bathroom renovation by w few months so life slowly goes back to its normal pace.




W piątek pojechaliśmy na stację benzynową a tam flat white podawana w... wafelku do lodów wyścielonym grubą warstwą mlecznej czekolady!... *^V^* Nie wiadomo, czy szybko wypijać i wgryzać się w wafelek czy może poczekać, aż czekolada zacznie się rozpuszczać i wymiesza się z kawą... Miła niespodzianka!
On Friday we went to the gas station and found out they sell flat white served in a ice cream wafer thickly lined with a lot of milk chocolate!... *^V^* I had no idea whether to drink it quickly and bite the wafer or maybe wait till the chocolate melts into the coffee... Nice surprise!




Dużo gotuję. Oprócz przepisów z nowych japońskich książek wypróbowuję pomysły z japońskiej telewizji. Na przykład, jesień jest idealną porą na rozgrzewające zupy. Do bulionu wrzucamy kilka pokrojonych warzyw (np.: kapusta, marchewka, zioła albo szczypior, grzyby, tofu), gotujemy chwilę, doprawiamy pastą miso i gotowe! Żeby porządnie rozrobić pastę miso w gorącej zupie przyda się misokoshi (味噌こし) - specjalny koszyczek, do którego wkładamy kulę pasty miso, zanurzamy koszyczek w garnku z zupą i łyżką albo pałeczkami rozcieramy pastę o jego siatkę. Jeśli nie macie misokoshi (ja swój kupiłam kiedyś w Japonii w stujenówce ^^), to wystarczy siatkowa łyżka cedzakowa. 
I cook a lot nowadays. Apart from the recipes from my new Japanese cookbooks I also try out the ideas from the Japanese cooking tv programmes. Autumn is the perfect time for a bowl of soup, for example miso soup with something inside - into the broth add some vegetables (for example: cabbage, carrot and herbs or Spring onions, mushrooms and tofu), cook for a moment, spice it with some miso paste and it's done! To properly mix the paste into the hot broth it's helpful to use misokoshi (味噌こし) - a special wire mesh basket, you put a ball of miso paste inside, lower it into a hot soup and pound the paste with a spoon or chopsticks. If you don't have the misokoshi (I bought mine some time ago in Japan in a 100 yen shop ^^), you can use a metal strainer spoon.



Znalazłam w Warszawie źródło słodkich ziemniaków satsuma imo (bazar pod Halą Mirowską, budka nr 17, pan ma również świetne tofu!), i włączyłam te ziemniaki do naszego jadłospisu. Na przyszły tydzień czeka już dynia, mąż przebąkuje o pieczonym kurczaku i kuchni indyjskiej, na weekend ugotowałam barszcz ukraiński na jego ulubionych  żeberkach wieprzowych do obgryzania, w sobotę odwiedzili nas teściowie i jak zawsze obdarowali nas pudłem pełnym domowych przetworów i wędlin, na niedzielne śniadanie usmażyłam naleśniki, smaki polskie i japońskie nam się mieszają i dopełniają. *^v^*
I found in Warsaw the place to buy satsuma imo - sweet potatoes and I included them into our cooking. The pumpkin awaits us next week, husband started to talk about roasted chicken and Indian food, I made a big pot of Ukrainian borscht with pork ribs for the weekend, on Saturday we were visited by my in-laws and they brought a big box full of homemade pickles and cold meats, I made pancakes for Sunday breakfast, Polish and Japanese flavours keep getting mixed and matched in our kitchen. *^v^*




Przetestowałam dwa ciekawe dania - jedno to łosoś smażony jak wieprzowina, w panierce, a na koniec podduszony na bulionie z sosem sojowym i cebulą, i zalany roztrzepanym jajkiem.
I tested two interesting dishes - the first one is a fresh salmon deep fried like pork chops, and then simmered for a moment in a thin layer of broth with soy sauce and onions, covered in beaten eggs.



Drugi pomysł to wieprzowe pulpeciki z dużą ilością ziół, włożone w dwa grube plastry bakłażana i w takiej formie usmażone w panierce, pomysł nietypowy ale naprawdę smaczny, mąż bardzo chwalił a nie przepada za bakłażanem! ^^*~~ (każdy pakiet po usmażeniu pokroiłam na cztery, żeby łatwiej było zjadać)
The second idea were the pork meatballs with a huge amount of herbs, placed among two aubergine slices and fried in this form. Unusual but very tasty version, even Robert praised it and he's not a great fan of aubergine! ^^*~~ (I cut each meatball into parts after frying to make them easier to eat)


 

Przy okazji - odkrycie tegorocznych japońskich wakacji: ogórki małosolne polane olejem sezamowym, pycha! Pomysł do wykorzystania w przyszłym roku, kiedy znowu będą ogórki gruntowe, próbowaliśmy z ogórkiem wężowym i to jednak nie jest TEN smak.
Btw - this year's descovery from Tokyo's bars: lightly pickled cucumbers served with sesame oil, great! I'll remember about them next Spring when the fresh ground cucumbers come again, we tried to eat big long cucumbers like that and it's not the same.

Mam nowe lektury - długo czekałam na polskie wydanie "Śmierci komendanta" Harukiego Murakami, a kiedy wreszcie wyszła po polsku to był to 17 października i byłam w Japonii... Ale zaraz po powrocie zamówiłam egzemplarz, a żeby nie jechało do mnie samotnie, dorzuciłam "Istotę ryżu" Michaela Bootha, zaintrygował mnie opis tej książki i po pobieżnym przejrzeniu zawartości chyba nie będę żałować zakupu. Kilka dni temu połknęłam "Dziennik szalonego starca" Jun'ichiro Tanizakiego i bardzo mi się ta powieść podoba, polecam miłośnikom Japonii, a szczególnie historii rodzinnych z połowy XX wieku! Za to na wakacje kupiłam w formie ebooków dwie kolejne części cyklu "Wspomnienia o przeszłości Ziemi" Cixin Liu, pierwszą część czytałam w Japonii w zeszłym roku a tym razem tylko zaczęłam drugi tom, ale na razie nie udało mi się zajść za daleko. 
I have new books - I've been waiting for so long for the Polish edition of Haruki Murakami's "Killing Commendatore" and when they finaly published it on 17th October I was in Japan... But I bought it right after we came back and I added Michael Booth's "The Meaning of Rice", I was intrigued by the description of that book and just looking through it I think I won't be disappointed. A few days ago I just finished at one go Jun'ichiro Tanizaki's "Diary of a Mad Old Man" and I absolutely loved it! If you like family stories from the 1960's Japan it's the book for you! For the holidays I bought two ebooks from the cycle "Remembrance of the Earth's Past" by Cixin Liu, I read the first part last year in Japan but this year I only started the second book, had no time.




Obiecałam pokazać nowe farby i oto one - kupiłam szesnaście tubek akwareli Holbein, wybrałam kolory, które mnie w jakiś sposób zaintrygowały albo brakowało mi takich odcieni w innych paletach. Nie ruszałam ich będąc w Japonii, bo farby wyciśnięte z tubek do pojemników muszą w spokoju odstać przez dobre kilka dni (czasami tygodnie, w zależności do grubości warstw), żeby mogły porządnie wyschnąć i żeby można było je transportować. Dlatego z umieszczeniem farb w półkostkach poczekałam do powrotu do domu, gdzie mogłam odstawić pojemnik z farbami wysoko na regał i zostawić je do wyschnięcia. Półkostki ułożyłam w metalowym pudełku z anime K-ON!! kupionym w Tokio, taka pamiątka z podróży. *^V^*
I promised to share my new watercolour paints - I bought 16 5ml tubes of Holbein's, I chose the colours that somehow interested me or didn't have such shades in my other palettes. I didn't touch them while being in Japan because if you squeeze the paints from the tubes into the halfpans they need to stay untouched for a few days (and sometimes weeks, it depends on the thickness of the layers), so they would properly dry out and it would be possible to close the box and transport them. So, I waited till I got home so I could place the box with halfpans on the high shelf and let them dry. I placed the halfpans in the K-ON!! anime metal box I bought in Japan, such a small souvenir reminding me of our holidays. *^V^*


 
 

Książka "Tokyo Storefronts" Mateusza Urbanowicza jest bardzo inspirująca, mogę ją przeglądać bez końca!... Artysta ma rękę i oko do pięknego przedstawiania tradycyjnych budynków z tokijskich ulic, od razu zamarzył mi się spacer w poszukiwaniu tych wszystkich budynków! *^o^* To jest oczywiście pomysł na kolejne wakacje w Tokio, na razie mogę studiować kolejne akwarele i się inspirować przy tworzeniu własnych prac. Ponieważ kupiłam mój egzemplarz w księgarni Kinokuniya, na okładce jest właśnie budynek tej księgarni na Shinjuku, specjalnie namalowany przez artystę w tym celu, wydania sprzedawane w innych sieciach księgarni mają inną okładkę.
The book  "Tokyo Storefronts" by Mateusz Urbanowicz is very inspiring, I can look through the pages over and over again!... The artist has a good eye and hand for the traditional buildings from the Tokyo's streets, I immediately started to dream about the walk in order to find all those stores! *^o^* Of course that's the idea for the next Japanese holidays, for now I can study the paintings and get inspired to create my own works. Because I bought my book at Kinokuniya bookstore at Shinjuku, there is a painting of that very building on the cover made by the artist. If you buy this book from other bookstores there will be a different cover.



 


A propos moich prac... znalazłam wreszcie chwilę czasu na malowanie i ostatni owoc pigwowca w koszu na balkonie, już trochę podgniły. Na razie wprawki po przerwie dla rozruszania palców i wyobraźni (kliknij żeby powiększyć). Użyłam wyłącznie kolorów z mojej nowej składanej palety Holbein.
Talking about my works... I finally found some time to sit down and paint the last of the flowering quince fruit I found in the basket on my balcony, it was already a bit rotten. That's just an exercise after a long break from sketching (click to enlarge). I used only the paints from my new Holbein palette.




A na koniec ja w różnych odsłonach, bo fajnie jest porobić sobie selfie i poobserwować, jak się człowiek zmienia z dnia na dzień. ^^*~~ Ostatni rok był masakrą dla moich nerwów ale także, jak zauważyłam w lustrze - dla mojej twarzy... Stres psuje nam zdrowie i wygląd, wydaje mi się, że ostatnie prawie trzy lata (od śmierci mojego taty) dodały mi nie trzy ale z dziesięć lat... Przy okazji, mam nowy krem pod oczy i chcę zobaczyć, czy cokolwiek pomoże na moje zmarszczki. Nie mam wielkich oczekiwań, no ale wiecie... *^w^*
Last but not least in this long post - me from a few days, because it's fun to make selfies and see how I look day by day. ^^*~~ The past year was devastating for my nerves but also, as I noticed in the mirror - for my face... Stress influences our health but also the way we look, I feel as if the last almost three years (since my father died) added not three but ten years to my visible age... By the way, I got a new eye cream and I want to see if it's going to work at all on my wrinkles around the eyes. I don't have huge expectations but, you know... *^W^*


22 comments:

  1. Asia, jesteś tak piękną Kobietą, że... cóż mam napisać widząc siebie. Już wiem, co następnym razem kupię na bipcu:).
    Pamiętasz Asiu o recenzji książki o ziemniaczkach?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję bardzo za przemiłe słowa!... *^-^*~~~ O sobie też masz tak napisać, bo każda z nas ma swoje piękno, inne od innych. Natomiast zastanowiło mnie, skąd mi się wzięły te pliski pod oczami, które od jakiegoś czasu widuję na zdjęciach, i czy da się z tym coś zrobić! Jak się nie uda, no to trudno, w kominiarce chodzić nie będę. *^V^*
      Co to jest bipc?...
      Pamiętam, pamiętam. W tym tygodniu porządnie do niej pozaglądam i coś pogotuję, chce mi się polskiego kartofla!... ^^*~~

      Delete
    2. Stacja paliw BP ( czyli skrótowo bipiec :) ).

      Delete
  2. Ciesze sie bardzo ze udalo Ci sie wszystko ogarnac. Caly opis tygodnia tchnie optymizmem, a stress i jetlag nie dlugo sie skonczy i Twoj rytm pewnie wroci do normy. Przesylam pozdrowienia



    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! ^^*~~ Nie to, żebym jakoś bardzo narzekała na to wczesne wstawanie. Tylko ponieważ ja nie muszę rano wstawać, to nigdy tego nie robiłam, z własnej woli spałam ile wlezie, a teraz się budzę raniutko i jestem gotowa do działania, to dla mnie coś nowego! *^o^*
      Rzeczywiście jakoś wszystko się na razie układa i wygląda na to, że mogę powoli wrócić do mojej rutyny. Żeby nie zapeszyć!... ^^*~~

      Delete
  3. No nie,jesteś po prostu śliczną i z klasą dziewczyną.Z przyjemnością czytam Twój blog i dziękuję za niego.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo mi miło! *^v^* Dziękuję za przemiłe słowa i zapraszam na bloga nieustannie, zawsze staram się, żeby wpisy były interesujące.

      Delete
  4. Witam:)
    Ja tu przypadkiem od wujka google,z powodu dawnego wpisu o "sashiko". Myślę jednak,że będę częściej zaglądać,bardzo tu ciekawie.Zainteresował mnie ten przepis na łososia i ładne czapki. Takie tycie zmarszczki, to nie zmarszczki:)
    Zamiast się nimi przejmować, trzeba się cieszyć super gładkim czółkiem :)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Witam serdecznie! *^v^* I mogę od razu napisać, że będzie niebawem nowe sashiko, bo kończę stary projekt torby!
      Łososia polecam, chociaż... nie jest to moja ulubiona ryba, znakomicie w tym przepisie sprawdzi się każ.da inna mięsista i tłusta, np.: wszelakie dorszowate, halibut albo makrela, którą u nas jada się głównie wędzoną a świeża smażona jest pycha. ^^*~~
      Jakoś bardzo to się zmarszczkami nie przejmuję, tak tylko zauważyłam, że pod oczami mam zakładki. No, ale kto ich nie ma, jeśli przekroczył 30 lat... *^-^*~~~

      Delete
  5. Wygladasz uroczo wg mnie. A widocznosc "plisek" wynika moze z mocniejszych okularow? To plusy? Bo plusy powiekszaja oczy i okolice... Nawet sledzac Twoje zdjecia z Japonii pomyslalam, ze stajesz sie coraz bardziej "japonska" z urody;) moglabys chyba uchodzic tam za mieszana Japonko-Europejke.

    Witam sie i nareszcie udalo mi sie zalogowac! Probowalam pare razy dodac komentarze, ale nie pojawialy sie.

    Uwielbiam wrecz zagladac do Ciebie i tesknie, kiedy nie piszesz. Jestem rok mlodsza, mieszkam w stolicy i zainspirowalas mnie oraz zainteresowalas Japonia. Dziekuje bardzo za Fumy, czytalam z wypiekami, pierwszy raz na biezaco, w tym roku. Ciekawe co zmienicie w sposobie podrozowania w kolejnym roku. Swietny pomysl odwiedzac Japonie o roznych porach roku.

    Podziwiam Twoje uszytki, robotki, akwarele (sa przecudowne po prostu i swietnie, ze planujesz je sprzedawac!). Lubie koty, choc jestem psiara i mam 2 psy. No i Twoja kuchnia mnie inspiruje, po malu odwazam sie na nowe smaki.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Akurat minusy, na razie odpukać plusów nie potrzebuję. ^^*~~ Dziękuję za moją "japońskość" urody, może tak się automatycznie dostosowuję do otoczenia, mimikra związana z regionem?... *^V^* Bardzo mi się podoba japońska uroda i nie miałabym nic przeciwko, żeby mieć bardziej skośne oczy (i proste czarne włosy, bo moje się puszą niemożebnie!... ><)
      Bardzo mi miło, że mnie czytasz, zarówno tutaj jak i na Fumach! *^O^* W przyszłym roku chcemy bardziej postawić na wypoczynek poza Tokio, bo w sumie w stolicy byliśmy już dużo razy a mało znamy resztę Japonii. Ale jak będzie to oczywiście wyjdzie w praniu, czyli za dobre kilka miesięcy, kiedy zaczniemy planować wyjazd. Na pewno chcemy tym razem pojechać latem!
      Nieustająco zapraszam do czytania bloga, a ze swojej strony obiecuję takie wpisy, żeby było co poczytać i czym się zainspirować. *^v^*~~

      Delete
  6. Ależ to zleciało! Bardzo u Ciebie smacznie i kolorowo. :))
    To teraz masz tak jak ja od dzieciństwa - też o dziesiątej (zdarzało się wcześniej nawet) już zazwyczaj śpię. :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Prawda, że błyskawicznie zleciało?... Dopiero co pakowałam walizki na wyjazd, a już po wakacjach. *^v^*
      W sumie podoba mi się to wczesne chodzenie spać, nie siedzę bez sensu na kanapie do późna, za to rano mam dłuższy dzień!

      Delete
    2. A ja zawsze zazdrościłam nocnym markom, że oni tacy dorośli, siedzą po nocy i rano nie mogą bez kawy, a ja wieczorem spać jak dziecko, a rano rześka jak skowronek. :))

      Delete
    3. Hi, hi, a wiesz, że mnie kawa usypia?... 😁 Piję ją od kilku lat, dla smaku, po obiedzie. Rano nigdy nie piłam na obudzenie, nawet jak wstawałam do biura, zimny prysznic i śniadanie były lepszym budzikiem! 😄

      Delete
  7. I'm getting hungry, when I see these pics (It's 4 o'clock in the afternoon here). They look so NICE, and I really want to eat them! I really love salmon, and it looks good. You cooked beautiful dishes as always. The soy beans (espesially miso soup) works the wrinkles and the helth of women well, please have it a lot. I didn't know the book; Tokyo storefronts, but these colours are beautiful. These views look like "nostalgic Japan" for me. I have a question, Why are the pickled cucumbers different from Japanese? For the sesame oil?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Thank you for your kind words! *^V^* I'd be shy to cook anything Japanese for you, but I'd gladly cook Polish food, maybe we'll have this opportunity some day, who knows...
      I eat quite a lot miso soup and I love edamame, I must stock up on the frozen beans this week!
      Mateusz Urbanowicz painted some beautiful old buildings, for some of them he specially went to the 江戸東京たてもの園 (http://www.tatemonoen.jp/) to take photos of the old shops.
      As for the cucumbers, it's like that: when we make pickled cucumbers, we use garden rough cucumbers (http://static.ilewazy.pl/wp-content/uploads/ogorek-gruntowy-sztuka-50g.jpg) and they're only available in the Spring and Summer months. (The long big smooth cucumbers - https://2.allegroimg.com/s512/01a5d4/96738d0f4b48a52e7e149d0c7452 - are available all year long because they're grown in the greenhouses.) So, we have four types of pickled cucumbers - teeni tiny ones we pickle in strong vinegar (called "korniszony"), then the normal size ones are also pickled in vinegar but lighter ("konserwowe"), the third type is pickling in salted water for just a few days (called "małosolne" = "a bit salty"), and the last type is when you leave the cucumbers in salted water for a few months and they get nicely sour ("kiszone" or "kwaszone"). We never eat them with sesame oil after being pickled, and that's what we were served in Isomaru Suisan bars - the cucumbers tasted like our Polish pickled in salty water just for a few days, and then sprayed with sesame oil, very tasty combination! *^0^*

      Delete
  8. Ale "wysmazylas, ugtowalas, namalowalas" ciekawa notke! Malowanie podziwiam, takie delikatne akwarelki sa sliczne :)
    Swietnie szyjesz i piszesz o szyciu i twoje sukienki na tobie.... mhmmm.. piekne!
    Pokaz kotki :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Miło mi, że dobrze się czytało! *^v^* Akwareli wciąż się uczę i wciąż mnie to cieszy, chyba znalazłam nowe zajęcie, które zostanie ze mną na dłużej. A do sukienek zatęskniłam, chyba czas uszyć coś jesienno-zimowego, żeby mi nie było przykro, że tyle kiecek wisi w szafie a większość letnich i nie mogę ich teraz nosić... *^V^*
      Kotki pokażę następnym razem!

      Delete
  9. Mam podobne odczucia co do drugiej książki Cixin Liu. Pierwsza tchnęła świeżością spojrzenia na temat robali z kosmosu, w drugiej utknęłam po kilkudziesięciu stronach. Dziwne, jak na mnie, bo SF łykam jak kormoran rybę. Coś z nią musi być nie tak, albo wymaga pełnego skupienia.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Rzeczywiście pierwsza część jakoś sama się czytała, nie mogłam się oderwać. Ale ta też intryguje, muszę tylko wpaść w rytm czytania. Nie pomaga też fakt, że mam ją w formie ebooka, jakby była papierowa to ciągle bym po nią sięgała przed snem, a ebooki czytam głównie w komunikacji miejskiej.

      Delete