Monday, March 18, 2019

Nic ciekawego

Gdyby nie to DOJadanie, to nie miałabym o czym ciekawym Wam napisać... *^o^* Poprzedni tydzień zszedł mi na próbach opanowania mojego kataru, nawet nie wiem, kiedy minęło te siedem dni! Wydaje się, że jestem już na ostatniej prostej do zwalczenia choróbska.
Dzisiaj byłam na USG ręki, pan doktor nie znalazł żadnych niepokojących zmian, zresztą po dwóch tygodniach brania leków przeciwzapalnych i smarowania bolącego miejsca Voltarenem, po tygodniu noszenia ortezy i oszczędzaniu ręki (niestety nie wytrzymałam dłużej niż siedem dni, o zimnych okładach 6 razy dziennie nawet nie wspomnę, kompletnie wylatywało mi to z głowy...) ból prawie ustąpił. Tak mi się wydaje. Leki już mi się skończyły, ale będę jeszcze stosować maść i zobaczymy co dalej. W tym tygodniu chcę już powoli zabrać się za druty. ^^*~~

***

DOJadanie

Drugi tydzień w jadłospisie, częściej sięgałam po przepisy na które trafiłam w Sieci - na Instagramie zobaczyłam kilka smakowitych pomysłów i znalazłam fajne wegańskie blogi! Przekonałam się, że tak jak uwielbiam tofu pod różnymi postaciami to nie lubię tofucznicy... Nieustannie tęskniłam za jajkami...
Z tego tygodnia zostają nam w menu dwa hity! Wegańskie burgery z ciecierzycy i kukurydzy Jamiego Olivera oraz klopsiki z tempeh i soczewicy z bloga Rabbit and Wolves (linki poniżej), smakują świetnie, a klopsiki moim zdaniem nie różnią od wersji mięsnej! *^v^*

poniedziałek, 11 marca
śniadanie: owsianka z owocami (Robert nic nie jadł)
lunch: kupne pierogi z kapustą i grzybami, okraszone kokosowym bekonem
kolacja: barszcz ukraiński na warzywnym bulionie, pieczywo

wtorek, 12 marca
śniadanie: Robert jadł kanapki z rukolą, pomidorami, pestkami dyni i wegańskim serem, ja kanapki z pastą z fasoli, pora i gruszki (książka Nowa Jadłonomia) z sałatką pomidorową, i z guacamole


lunch: hinduskie dania z niedzielnego lunchu
kolacja: sticky lemon tofu, ryż (z warzywami - batat, kalafior, kiełki, warzywa to mój dodatek, jak można zrobić danie, które składa się wyłącznie z tofu i ryżu...)



środa, 13 marca
śniadanie: ja - kasza manna na mleku owsianym z kleksem masła orzechowego i zawijasem z soku malinowego, Robert - grzanki natarte czosnkiem, z groszkiem (zblanszowany, potem chwilę marynowany w soku z cytryny, oliwie, z rozmarynem) i serem feta Violife


lunch: mieszanka Inna Bajka: komosa, jagły i zioła, plus warzywa i wegańska feta
kolacja: sos grzybowy z dzikim ryżem inspirowany tym przepisem (rozgotowałam dziki ryż...)



czwartek, 14 marca
śniadanie: kanapki z guacamole i sałatką z pomidorów


lunch: ryż basmati z kalafiorem i hinduskimi przyprawami, kotlety z ziemniaków i komosy ("Wegańska kuchnia indyjska" Richa Hingle), raita na mleku kokosowym z ogórka i rzodkiewki
kolacja: burgery Jamiego Olivera, (dałam dwa razy tyle przypraw) - zjedliśmy je z ketchupem, musztardą, rukolą, pomidorem, sałatą rzymską, guacamole, w dyniowej bułce.



piątek, 15 marca
śniadanie: tofucznica z kurkami ("Poranne Inspiracje" Viola Urban)


lunch: klopsiki w sosie z ziemniakami i marchewką z groszkiem (blog Rabbit and Wolves) *^o^*


kolacja: 3 kanapki - z pastą z fasoli z porem i gruszką oraz ogórkiem kiszonym, z serem cheddar w plastrach Violife, rukolą i pomidorem, z masłem orzechowym i domowymi konfiturami z czerwonych porzeczek

sobota, 16 marca
śniadanie: placki z jabłkami i malinami
lunch: Robert miał spotkanie z grupą odtwórstwa historycznego, więc dostał na wyjazd upieczony placek drożdżowy z nadzieniem z kaszy gryczanej z grzybami i zielonym groszkiem a do tego butlę zakwasu buraczanego, który nastawiliśmy tydzień wcześniej, ja zjadłam resztę klopsików w sosie, z makaronem i marchewką z groszkiem
kolacja: frytki, burgery Jamiego Olivera (z piątku zostały nam dwie sztuki), podałam na talerzu obok frytek, z sałatką z kiszonych zielonych pomidorów od teściów, ketchupem, musztardą, itp.

niedziela, 17 marca
śniadanie: miałam kryzys śniadaniowy, tym bardziej, że śniło mi się, że nadtłukłam jajko i tak w nie patrzyłam z lubością... więc śniadanie mąż zrobił! *^V^* szakszuka czyli duszone: świeże pomidory, cebula, suszone pomidory, czosnek, papryka, dużo chilli, groszek mrożony, trochę wędzonego tofu, zioła - wygarniał z lodówki co pasowało i w sumie wyszło pyszne ostre danie do chleba!
Idealnie by do tego pasowało wbić jajko, ech...


lunch: gulasz warzywny z kluchami na parze - pampuchami? knedlami?... (kluchy genialne!!! blog Rabbit and Wolves)



kolacja: Robert zjadł kanapkę z masłem orzechowym i konfiturami z porzeczek, ja już nie jadłam


Dodatkowo w niedzielę szliśmy do znajomych z wizytą, a ponieważ nie chciałam ich obciążać naszym weganizmem upiekłam wegańskie ciasto, które zabraliśmy ze sobą - piernik według przepisu Mai the Bee (miała kiedyś kanał na Youtube), bardzo proste:

Zmieszać razem:
- 2 szkl. mąki pszennej razowej
- 1/3 szkl. oliwy
- 3/4 szkl. syropu klonowego
- 1/4 szkl. soku pomarańczowego
- 1 szkl. musu jabłkowego
- 1 ł sody
- 4 Ł przyprawy do piernika
- 1/2 ł kardamonu

Wlać do natłuszczonej foremki, piec ok. 1 godz. w 180 C (ja piekłam 50 minut i sprawdzałam patyczkiem.
Ciasto trochę mi się nie podniosło i był zakalec, ale i tak było bardzo smaczne! Muszę dopracować ten przepis, dam znać, jeśli upiekę je ponownie.

10 comments:

  1. Jak juz koniecznie musisz robic na tych drutach, to PRZERWY tez rob. Zegar od jajek sobie nastaw, zebys nie zapomniala. De Quervain jest pa-sku-dny do leczenia :-(

    ReplyDelete
    Replies
    1. Oczywiście, będę robić przerwy!
      Żaden z lekarzy nic o tej chorobie nie wspominał, a przebadali mnie dość dokładnie (rtg, usg, mechaniczne naciskanie, rozciąganie, ruszanie palcami, dłonią, wyrywanie kartki, itp, itd), więc chyba nie mam tych konkretnych objawów, ale lepiej na zimne dmuchać, dziękuję! *^o^*

      Delete
  2. a ja zrobiłam kapustę świąteczną z polecanego przez Ciebie przepisu. Dziś zostanie zamieniona na pasztet. Jak przejdzie próbę ogniową (obydwa domy :)) to będzie powtórka na święta.
    Dzięki za inspirację i zdrowia.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Super! Najbardziej mi się podoba w tym przepisie, że można zrobić pasztet ale równie dobrze ta kapusta smakuje jako "bigos", albo można by zrobić z niej pulpety (może z dodatkiem gotowanych ziemniaków?). Wielowymiarowy pomysł!
      Idę do sklepu, też ją dziś ugotuję! *^V^*

      Delete
  3. Oby, oby z chorobami już koniec. Jedzenie jak zwykle u Ciebie pychota. :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Czuję, że jesteśmy na dobrej drodze do wyzdrowienia, żeby jeszcze tylko przestało wiać, to będę w pełni szczęśliwa! ^^*~~
      Z tego tygodnia szczególnie polecam klopsiki i pampuchy na parze, nawet do mięsnego sosu, świetny szybki dodatek do obiadu!

      Delete
  4. ciasto mnie czule zainspirowało, w sumie jakby zmienić przyprawy i owoce, to można ciekawe kombinacje uzyskać ^v^

    ReplyDelete
    Replies
    1. Konieczne muszę spróbować je upiec ponownie, może więcej proszku do pieczenia? W sumie masa z jabłkowym musem jest dość ciężka i trzeba mocy, żeby ją unieść.

      Delete
  5. Pyszności, w dodatku bardzo urozmaicone. Kilka pomysłów sobie pożyczę :). Do ciasta to bym dała jabłka pokrojone zamiast musu, może uniknęło by się zakalca?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Pożyczaj i pisz, jak smakowało! (´▽`*)
      Być może, chociaż tutaj ten mus jabłkowy ma spełnić rolę spoiwa, zamiast jajek... Muszę poeksperymentować.

      Delete