Tuesday, June 11, 2019

She's a Star!

Uszyłam sukienkę. Chociaż wcale jej nie planowałam, bo to miała być bluzka, a tak naprawdę tylko prototyp bluzki do uszycia z innego materiału. *^v^*
I made a dress. Although I didn't plan it at all and it was supposed to be a blouse but really - a prototype for another blouse from a different fabric. *^v^*




No bo tak - zachciało mi się bluzki luźnej, z opadającymi na ramiona rękawami, z dużym szalowym kołnierzem. No to wzięłam wykrój na górę od sukienki z majowego numeru Burdy (wykorzystałam go niedawno w tej sukience), dorysowałam kołnierz, wyciągnęłam kawałek jerseyu i  uszyłam prototyp, widać, że nie wystarczyło mi materiału na wycięcie całego przodu i całego tyłu, musiałam dosztukować po pasie tkaniny. Wykazał on, co następuje - kołnierz wyszedł nie taki, rękawy powinny być zaszyte wyżej pod pachami, bo inaczej pokazują za dużo ciała. Sama bluzka sięgała do linii talii, czyli jako bluzka ledwo zakrywałaby mi pępek, ja nie noszę takich króciutkich topów... No i na tym etapie z tą bluzką się zatrzymałam. Ale...
So - I wanted to have a blouse with loose sleeves and big shawl-like collar. I took the pattern for the top of the dress from the May Burda's issue (I used it in the last dress), I drew the collar, took some piece of jersey and made a prototype - you can tell I had a small piece of fabric, I couldn't fit the whole front and back in one piece, I had to add a band of fabric cut in different direction. The prototype revealed the following - the collar was too small, the sleeves showed way too much on the sides and had to be sewn higher. Being based on the top part of the dress, this blouse reached the waistline so it barely covered my belly button, and I don't wear cropped tops... I stopped with this blouse at this stage. But...




Kiedy tak patrzyłam na tę bluzkę wiszącą na wieszaku nad stołem do szycia to żal mi się jej robiło, że taka ładna tkanina a ja uszyłam z niej coś, czego nie zamierzam nosić... No to pogłówkowałam i zrobiłam tak: 
- przyłapałam boki bluzki kilkoma ściegami na okrętkę 5 cm ponad początkiem bocznego szwu, dzięki czemu gołe ciało przestało mi wystawać w zbyt dużym rozcięciu. 
- narysowałam zwyczajny półokrągły podkrój szyi (z tyłu płytszy, z przodu głębszy), odcięłam kołnierz, zawinęłam brzeg podkroju szyi i doszyłam szwem obrzucającym.
- następnie dokupiłam 1 m tkaniny (w sklepie dresówka.pl), cały prostokąt podzieliłam na pół, splisowałam, na bokach dodałam kieszenie, doszyłam do dolnego brzegu bluzki. Ponieważ jest to jersey, spódnica obciążyła trochę i rozciągnęła bluzkę, dzięki czemu doszyty pasek tkaniny wypada mi teraz we właściwym miejscu, nie kończąc się ponad talią. I wyszła mi... sukienka! *^O^*
When I was looking at that blouse hanging over my sewing table I felt sorry I used such nice fabric for something I wouldn't be wearing, so I started to think what to do and I came to the following conclusions:
- I caught the fabric under the sleeves 5 cm above the beginning of the side seams with a few stitches to close the gap that was way too revealing.
- I drew a new neckline (deeper at the front, more shallow on the back), cut away the collar, folded the edge and stitched it with an elastic binding stitch.
- then I bought another 1 m of that fabric online, I divided the rectangle in two parts, pleated them, added pockets in the side seams and stitched it at the bottom edge of the blouse. Because it's jersey, the skirt pulled down the blouse a bit and the belt piece of fabric stretched a little, so now it's in the correct place and not just above my navel. And so I made... a dress! *^O^*




Pierwotnie tego materiału na spódnicy było dużo, przez 20 sekund rozważałam nawet, żeby zostawić taką długość - nietypową dla mnie, ale czemu by nie spróbować czegoś nowego. Ale popatrzyłam krytycznym okiem i zdecydowałam się obciąć spódnicę do kolan, bo tamta długość była krótsza niż "do kostek albo i dłużej", ale za długa na "dobrze pod kolano", więc cięła mi nogi w najgłupszym miejscu. No to mam moją klasyczną letnią długość i jestem z niej bardzo zadowolona. Przypadkiem z szyciowego prototypu i odrzutu wyszła mi wygodna i fajna kiecka codzienna, taka do założenia na zakupy! *^V^*
Initially the length of this skirt was very untypical for me, very long, and for 20 seconds I even thought about leaving it like that. But when I had a good look at me in the mirror I decided to cut it knee-length - it was too short to be nicely "reaching the ankles and lower" but was too long to be "below the knee", it cut my legs in the least flattering place. In this way I got the perfect comfortable everyday dress and used this nice fabric that I wanted to throw into the prototypes bin! *^V^*

A teraz pracuję na podobnym modelem, ale z zupełnie innego materiału. ^^*~~
And now I've been working on a similar dress, but from a totally different fabric. ^^*~~




***

#100kwiatówwkolorze
Wykorzystałam kilka Waszych propozycji, przyjmuję kolejne bo chyba na 100 kwiatkach się nie skończy. *^o^*
#100flowersincolour
I used some of your flower ideas, keep them coming because I feel I won't stop at 100. *^o^*









Dodatkowo wyciągnęłam malutki szkicownik Hahnemuhle WatercolourBook 9 cm x 15 cm, dedykowany do akwareli, żeby przypomnieć sobie, czy jest fajny i kupić większą wersję do malowania w Japonii w tym roku.
I niestety jestem trochę rozczarowana... Owszem, ma ładny biały kolor (dobrze się skanuje), ale jak na papier przeznaczony do akwareli (200gsm) zaskakująco szybko wciąga wodę i przez to zatrzymuje pigment, którego już po chwili nie sposób ruszyć. A powinien mieć taką cechę, że wodę utrzyma na swojej powierzchni dłużej niż nieakwarelowe papiery, właśnie po to, żeby móc po chwili ruszyć mokrym pędzlem pigment i rozetrzeć ostre brzegi koloru. No cóż, będę szukać dalej, w ostateczności sama sobie zrobię szkicownik z papierów Saunders Waterford albo Bockingford, używałam już tych dwóch marek i byłam zadowolona (niestety nie mają gotowych szkicowników).
Additionally, I dug out the tiny Hahnemuhle WatercolourBook 9 cm x 15 cm dedicated to watercolours to remind myself whether it's good or not and whether I should buy a bigger version for Japan.
And unfortunately I am a bit disappointed... Okay, it has nice white pages (good to scan), but as for the watercolours dedicated paper it gulps the water way too quickly and stops the pigment in place which is inconvenient when you want to move it around after a short moment. And it should have this characteristic to keep water on the surface longer that other non-watercolour papers, so I could work with the pigment. Well, I'll be checking other sketchbooks, as a last resort I can always buy the Saunders Waterford or Bockingford sheets of papers and make my own sketchbook, I've used both those brands before and I was happy with their behaviour.






Tyle na dzisiaj, idę teraz zrobić kawę mrożoną i poczytać książkę, od której nie mogłam się wczoraj wieczorem oderwać, kontynuację mojego ukochanego cyklu Hanny Kowalewskiej! (a jest jeszcze kolejna część!) Myślałam, że może pomysł już się przeżył, że ile można pisać o tych bohaterach, ale jednak... to klasyczny przykład "jeszcze tylko jeden rozdział" i położyłam się spać po 2-giej w nocy!.... *^0^*



15 comments:

  1. You are actually a STAR ! :) bardzo Ci ladnie w tej sukience, ogladalam kiedys ten material w dresowce bo mi sie podobal ale wydawal mi sie dosyc gruby a widze, ze Ty w wielki upal sie w niego odzialas wiec chyba moja ocena byla niesluszna.
    Akwarelki imponujace, kiedy Ty dajesz rade to wszystko wyprodukowac? I szycie, i malowanie, i czytanie, i gotowanie, i drutowanie, i knajpowanie, i KOTY :) i foty, i zycie...

    ReplyDelete
    Replies
    1. I w koncu dzieki Tobie "wykrylam" po wnikliwym badaniu ze sa rozne gramatury tego samego wzoru ;)... o rety ale ze mnie ciemna masa. Joasiu pokazuj szybko te czerwona kreacje bo podejrzewam ze to bedzie hicior. Niestety juz tej tkaniny nie ma :(

      Delete
    2. Bardzo dziękuję! *^v^*
      Ten materiał ma 210 g/m2, jest dość cienki, ale nie bardzo cienki, nie byłby moim pierwszym wyborem na 30-sto stopniowe upały, tym bardziej, że dół jest plisowany, czyli jest go sporo.
      A jak ja daję radę to wszystko wyprodukować? Jak widać, w tym tygodniu nie bardzo, bo dopiero teraz mam chwilę, żeby odpowiedzieć na komentarze... ^^*~~ Dodatkowo mąż na zwolnieniu, a to wiadomo, zawsze więcej pracy do ogarinięcia!... *^w^*
      Czerwoną spróbuję skończyć na naszą rocznicę ślubu, to już w nadchodzącym tygodniu!

      Delete
  2. Jak Ty pięknie rysujesz!
    Twój cykl 100 kwiatów zawsze przypomina mi Millenium, gdzie bohater rok w rok dostaje od tajemniczego nadawcy obraz z zasuszoną, zawsze inną, rośliną. :P
    Nie obraziłabym się otrzymując rokrocznie taką kartkę.
    A Twoimi pracami powinno zainteresować się jakieś wydawnictwo np. podręcznik botaniki tak ilustrowany, a jeszcze lepiej producent tkanin.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^v^* Jakbym rysowała jeden kwiatek na rok, to marny byłby progres w moich umiejętnościach!... I tak nie zawsze mam tyle czasu, żeby każdemu rysunkowi poświęcić odpowiednio dużo uwagi, tak uważam. Ale się staram i przykładam. ^^*~~
      Jeśli chodzi o tkaniny, to są już sklepy, w których można zamówić druk własnego wzoru, może o tym pomyślę?...

      Delete
  3. Sukienka rewelacyjna, dobrze pomyslana,
    Kwiatusie przecudowne, masz talent.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję za przemiłe słowa! *^o^*

      Delete
  4. Sukienka wygląda świetnie, bardzo mi się podoba. Ten pas materiału w talii bardzo tu pasuje.
    A co do kwiatków, to chętnie bym zobaczyła w Twoim wykonaniu maczek kalifornijski, bez, przywrotnik ostroklapowy, lwie paszcze.
    Pozdrawiam :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! ^^*~~
      Mak namalowany, bez był dwa wpisy temu, przywrotnik jakiś taki mało kwiatowy, głównie zielone... ale pomyślę. ^^ A na lwie paszcze czuję się za słaba, no ale czemu by sobie nie podnieść poprzeczki? *^V^*

      Delete
  5. Sukieneczka oszałamiająco pięęęękna!!!!!!:)))))

    ReplyDelete
  6. zdecydowanie dokupienie materiału było genialnym pomysłem :3 przesuper wyglądasz w i w tym kolorze i w tej sukience :D
    na to czerwone tajemnicze cudo czekam jeszcze bardziej (powiedzmy że jestem umiarkowana fanką serii) ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^v^* Mam teraz fazę niebieską, będą kolejne uszytki w tym kolorze!
      Czerwone wykańczam w tym tygodniu, taki jest plan!

      Delete
  7. O przerabianiu bluzki na sukienkę to jeszcze nie słyszałam, zazwyczaj robi się odwrotnie :). Sukienka świetna i kropka, nic dodać, nic ująć! Akwarelki cudne, ja też myślę, że z tego powinien powstać atlas botaniczny, a pomysł z tkaniną w taki wzór też jest ekstra!

    ReplyDelete
    Replies
    1. No tak, zazwyczaj robi się odwrotnie, ale nie bądźmy drobiazgowi! *^o^* Bardzo dziękuję!
      Atlas botaniczny byłby lepszy, jakby każda roślina była rozrysowana na elementy - korzeń, liście, kwiaty, owoce, w sumie pomysł do rozważenia kiedyś! ^^*~~

      Delete