Monday, July 01, 2019

Ukisiłam kalafiora



Ostatnio czuję się jak biały królik z "Alicji w Krainie Czarów", ciągle myślę, że mam jeszcze tyle rzeczy do uszycia przed wakacjami, i nie zdążę, nie zdążę!....W sumie nie wiem czemu, bo idzie mi całkiem nieźle, tylko pokazać na razie nie mam co, bo wszystko będzie noszone pierwszy raz i obfotografowane w sierpniu w Japonii... ^^*~~ (no nie, jedna sukienka nie jest na wyjazd i pokażę ją, jak mąż znajdzie chwilę czasu na zrobienie mi zdjęć w tym tygodniu ^^). W każdym razie, żeby nie było, że przez ostatnie dwa tygodnie leżałam do góry brzuchem, uszyłam w tym czasie trzy sukienki, skończyłam jesienną wełnianą kurtkę zaczętą jeszcze w połowie czerwca i opracowałam wykrój i uszyłam coś na kształt japońskiej narzutki haori. W planach mam na pewno jeszcze jedną kieckę (mam już materiał), lnianą bluzę i rybaczki - chciałabym wreszcie usiąść do opracowania japońskich spodni typu mompe, co obiecuję sobie od dwóch lat... A co jeszcze wpadnie mi do głowy, zobaczymy! *^0^*
I've been feeling like White Rabbit from "Alice in Wonderland" recently, not being sure whether I manage to sew everything I planned for the holidays!... I don't know why because I've been quite on track with sewing, I cannot show you much now because I'll be wearing those things in Japan in August. (okay, one dress is not for the trip so I'll share the photos when Robert has time this week). Anyway, I wasn't just sleeping for the past two weeks, I made three dresses, wool Autumn jacket that I started in the middle of June and I made the pattern and sewn something like a Japanese haori. I have plans for one more dress (fabric already bought), linen blouse and capri pants - I want to finally work on the pattern for the Japanese mompe pants I decided to make two years ago... Well, and whatever comes to my mind! *^0^*





Mało gotuję, bo mi się nie chce. Za to ukisiłam kalafiora, przypominam, bo to smaczne! ^^*~~
I haven't been cooking much, don't feel like it. But I made a cauliflower pickle, let me remind you about this recipe because it's tasty! ^^*~~
 

***

#100kwiatówwkolorze
Ostatnie dziesięć kwiatów! Nie wierzę, że udało mi się namalować tyle obrazków!...
#100flowersincolour
The last ten flowers! I cannot believe I kept on painting day by day and have so many already!...








Zrobiłam sobie jeden dzień przerwy a potem trafiłam na wyzwanie na Instagramie i namalowałam peonię. ^^*~~
I had a one day break and then I stumbled upon this painting challenge on Instagram and I drew peony. ^^*~~




A potem sobie przypomniałam, że jest początek lata, a ja nie malowałam hortensji!... Tak więc, jak widać po zakończeniu wyzwania 100 kwiatów nie odwiesiłam szkicownika na kołek i dalej tworzę! ^^*~~
And then I realized that it's the beginning of Summer and I still haven't painted hydrangeas!... So, after I finished my 100 flowers challenge I haven't put away my sketchbook and I keep painting! Go, me! ^^*~~

9 comments:

  1. Kwiatuszki cudowne, kalafiorem mnie zaskoczyłas, ciekawy musi być.Czy kalafior kiszony można zostawić na zimę?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! ^^*~~
      No właśnie nie. Najlepiej ukisić troszkę do szybkiego zjadania, bo on jest smaczny między trzecim a szóstym dniem kiszenia się, potem robi się kapeć klapciaty i już nie jest dobry...

      Delete
  2. Ach, może mnie zmobilizujesz z tym szyciem, sukienkę szyję od trzech miesięcy i nie mogę skończyć :-( Praca naprawdę przeszkadza w ż(sz)yciu :-)Kwiaty przecudne !!!!!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mogę Cię zagrzewać do szycia z oddali, może usłyszysz! ^^*~~ Oraz może zmobilizuje Cię fakt, że wczoraj odrysowałam dwa kolejne wykroje, u mnie szycie w toku!
      Bardzo dziękuję! *^o^*

      Delete
    2. Bardzo dziękuję ! :-) co prawda jeszcze nie szyję tak, jak ty ale co tam ;-)

      Delete
  3. W malowaniu kwiatków osiągnęłaś już mistrzostwo świata! Przecudne są, co jeden to piękniejszy!
    Ja robię czasem kiszonki z mieszanych warzyw, na dno dużego słoja daję twardsze warzywka, w górnych partiach te, które szybciej się kiszą - fajnie to wygląda, no i wyciąganie warzywek jest czasem niespodzianką :). Trzeba tylko pamiętać, że dodanie np. buraków spowoduje zafarbowanie wszystkiego na czerwono/różowo, ale można celowo zrobić jeden słój taki czerwony (buraki, marchew, rzodkiewki, papryka czerwona itp).

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mistrzostwo to chyba jeszcze nie... *^-^* Ale widzę progres w stosunku do pierwszych kwiatków. Dziś siadam do hortensji!
      Taką kiszonkę "co się nawinie" robi nasz kolega i rzeczywiście nieźle to wychodzi. Ja jeszcze nie próbowałam. Mam szatański plan przywiezienia z Japonii torby specjalnych otrębów ryżowych i zrobienie kiszonki Japan style, zobaczymy czy mi się uda! (przywieźć, czyli czy mi ich celnicy nie zabiorą... *^w^*)

      Delete
  4. Kwiatki sa sliczne i ciesza a peonie to jedne z moich ulubionych... w dzisiejszych wysokich obcasach pewna znana osoba rekomenduje jedzeniowe i inne adresy w Tokio

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! ^^*~~
      Zajrzę do tych "Obcasów", może coś mi się spodoba i się czegoś dowiem, dzięki!

      Delete