Thursday, July 08, 2021

Upał...

 

Świetny polski film! *^-^* Znacie? Lubicie? Ja bardzo!

 

 

I kocham upały, więc aktualnie jestem w swoim naturalnym środowisku. Koty trochę zdechłe... Pewnie też bym była, gdybym cały czas chodziła w kożuchu! >0<

 


 

Czy jest mi gorąco, nie mam czym oddychać i pot płynie mi po wszystkim strumieniami? Oczywiście! Ale jestem osobą, która NIENAWIDZI, kiedy jest jej zimno, chłodno nawet, więc temperatury powyżej 30 stopni przyjmuję z całym dobrodziejstwem inwentarza. Gdyby tylko w Polsce było trochę więcej wilgotności w powietrzu, byłabym jeszcze szczęśliwsza, bo poznałam mokre jak szmata do podłogi japońskie lato i w takiej aurze oddycha mi się dużo łatwiej niż w suchym gorącym powietrzu, podejrzewam, że jeszcze fajniej byłoby mi w lesie w Amazonii. Być może mam w sobie coś z ryby?... ^^*~~

 

 

Jak jest upał, to trochę mi się nie chce. Gotować, piec, chleb ostatnio kupuję, o ile nie piekę foccacii, bo nie chce mi się stać pół dnia w kuchni i wyrabiać, i zagniatać, a potem godzinę grzać mieszkanie piekarnikiem. Za to co tydzień jest pizza, bo tu akurat ciasto robi się w zasadzie samo przez 24 godziny a pieczenie trwa kilka minut! Kupiłam drugi dzbanek do tego mniejszego, który już miałam i nastawiam kawę cold brew - bardzo lubię z mlekiem owsianym ale też z plastrem pomarańczy, zaskakujące, wiem, ale pyszne! ^^*~~ Sypiemy kostki lody do kubków termicznych i zalewamy wodą, i wypijamy dziennie morze wody - przy okazji polecam bardzo ten sposób na wypijanie dużej ilości wody! Kiedy sypałam sobie lód do szklanki i zalewałam wodą, to jakoś mnie to wcale do picia nie zachęcało, a kiedy woda jest tak samo chłodna przez 12 godzin to ciągle po nią sięgam i dopełniam nowe porcje. *^o^* (oczywiście ona nie stoi 12 godzin, bo znika błyskawicznie we mnie, ^-^,  ale mogę sobie zrobić wodę z lodem na noc, i rano jest tak samo chłodna jak była wieczorem)

Zjedliśmy już ostatnią porcję szparagów w risotto, następne za rok!



Zrobiłam chińską pomidorową z jajkiem, a Robert zakrzyknął "Dlaczego mnie tak ciągle nie karmisz?!...", no więc chyba smakowała, to dzielę się pomysłem. *^0^*

- usuń skórkę z 5-ciu dużych dojrzałych pomidorów, pokrój je w kostkę, podsmaż chwilę na oleju z dodatkiem zmiażdżonego ząbka czosnku przez około minutę  

- osobno ugotuj makaron, odcedź (u nas japoński somen)


- do pomidorów dodaj 1,5 szkl. bulionu, 1 Ł sosu sojowego, 1 Ł cukru, garść yuby (suszony kożuch z mleka sojowego, źródło białka i smaku! ^^*~~),  gotuj kilka minut 

- zrób łyżką w zupie wir i wlej powoli dwa roztrzepane jajka, dodaj sól i pieprz do smaku, podaj z makaronem posypane szczypiorkiem

Smacznego! 


O sprawach mieszkaniowych na razie nie będzie, bo nic nowego się nie wydarzyło. Załatwiamy kwestie kredytowe i czekamy na decyzje banków, niestety może być tak, że nie zaczniemy remontu przez kilka dobrych miesięcy, bo w grę wchodzą zmiany w księdze wieczystej, które podobno teraz trwają... DZIEWIĘĆ MIESIĘCY!!!..... *^H^*


Za to w zeszły weekend Robert wyjechał pierwszy raz od dwóch lat na imprezę historyczną, a ja zebrałam jego komputery z mojego stołu krawieckiego i usiadłam do szycia! *^V^* Miałam wyciętą jedną parę spodni i wyciętą częściowo zszytą sukienkę, a dodatkowo Robert poprosił mnie o przeróbkę w swoich spodenkach. I nawet całkiem produktywnie spędziłam ten czas! *^v^*

 


 

Sukienkę już znacie, to Burda wydanie 05/2009 i model 123, tutaj oczywiście wersja zmodyfikowana -  dekolt tym razem jest łagodnym owalem zamiast szpica a rękawy straciły bufki, za to dostały długości poza łokcie. ^^*~~

 



 

Materiał to interlock bawełniany drukowany na zamówienie w Cotton Bee, całkiem przyjemny w pracy i w noszeniu, chociaż nie jest aż tak elastyczny jak jersey czy dresówka. A zdjęcia w pełnym słońcu, więc słabo widać wzór, ale widać kształt, a zbliżenie na materiał macie tutaj (przy okazji możecie zobaczyć spodnie z dresówki, którym brakuje tylko gumki w pasie, ale to nie jest strój na aktualną pogodę, więc zdjęcia na ludziu pojawią się w stosownym czasie! ^^*~~):

 


 

Na dzisiaj tyle, idę pić wodę, leżeć przed wiatrakiem, oglądać lipcowy turniej sumo i planować nową sukienkę, na którą inspiracja przyszła do mnie z Instagrama. *^v^*


17 comments:

  1. Sukienka cudowna a jedzonko musi być pyszne.Upalu nie trawię, jestem przymulona .Pozdrawiam

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! ^^*~~
      Ja też jestem trochę przymulona, cała mokra, ale co tam, korzystam bo zaraz sierpień i chłodne noce, a potem to już po lecie...

      Delete
  2. Ja wręcz przeciwnie - nie cierpię upałów! A jak jest jeszcze do tego duża wilgotność, to się duszę... Zdecydowanie wolę fiordy Norwegii (chociaż ostatnio tam też ciepło), niż plaże tropikalne, a zwłaszcza mokre dżungle.
    Przepiękne materiały wynajdujesz! Sukienka genialna, wszystko w niej jest takie jak powinno być, czyli ideał :).

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! ^^*~~ Już kombinuję kolejny taki model, bo utrafiłam z dekoltem idealnym, a i te kontrafałdy są super, tylko więcej objętości potrzebuję!
      Przesiadaliśmy się kiedyś w Dubaju i zamiast podjechać do rękawa samolot zatrzymał się na płycie lotniska, i trzeba było wyjść po schodkach do klimatyzowanego autobusu, który nas zawiózł do hali lotniskowej. Była 1 w nocy, zejście po schodach i wejście do autobusu zajęło nam dwie minuty, ale... powietrze było tak gorące i suche, że mało się nie udusiłam!!! Nie miałam pojęcia, że istnieje taka pogoda, jakbym wsadziła głowę do piekarnika!!!
      Fiordy Norwegii też lubię! *^V^*

      Delete
  3. Ja po wizycie w Azji również odkryłam, że wilgotne upały są moimi ulubionymi! Ogólnie lubię gdy na zewnątrz jest ciepło, ale w domu musi być chłodek (dlatego właśnie mamy klimatyzację). Nie potrafię inaczej pracować, jeść, spać i ogólnie żyć ;)

    Świetna sukienka, bardzo w Twoim stylu!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^v^*
      No właśnie, coś jest w tym mokrym powietrzu, jest dla mojego gardła łaskawsze niż suche. W nowym mieszkaniu planujemy klimatyzację, za to tutaj chyba przetestujemy wiatrak podsufitowy.

      Delete
  4. Podobnie jak Ty, musiałam wprowadzać zmiany w księgach wieczystych i powiedzieli mi jak Tobie - 9 miesięcy. A potem dodali mimochodem- może Pani napisać podanie o przyspieszenie procedury, to potrwa 2 tygodnie. Tak zrobiłam. Może i u Was tak jest?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję za radę, czytałam o tym i zobaczymy, na razie doradca z Expandera kazał poczekać, w poniedziałek powinien mieć dla nas jakieś konkrety z banków, chyba nie wszystkim bankom przeszkadza ten brak wpisu, w końcu ja mam zaświadczenia z sądu, że odziedziczyłam majątek po rodzicach i to jest moje mieszkanie nieobciążone innymi spadkobiercami czy długami. A może uda się jednym wnioskiem zrobić wpis w księdze dotyczący zmiany właściciela oraz hipoteki, to zawsze jedna opłata 100 zł a nie dwie osobne!... *^w^*

      Delete
  5. Przed przylotem do Malezji, kompletnie się nie pociłam. Przez pierwsze miesiące moje ciało również były suche. I po kilku miesiącach moje pory się otworzyły i teraz po przejściu kilkuset metrów jestem mokrusieńka. Nie przeszkadza mi to kompletnie. Tak jest i koniec. I tak jak piszesz wszelkie problemy alergiczne, które miałam, odeszły. W Polsce w każdym pokoju, w każdej torebce miałam chusteczki. Tutaj nie używam. I to nie jest tak, że gorąco tutaj nie przytłacza, ale inaczej. W Polsce powyżej 25 stopni umierałam.
    Z przepisu na zupę skorzystam, bo wygląda smakowicie.
    Tak jak pisze Marzena, sukienka jest taka twoja. Fason idealnie do Ciebie pasuje. Bardzo łądna sukienka:)))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! ^^*~~
      No proszę, to dlatego ja w Japonii prawie nie smarkam, a jak tylko wracam z wakacji, to od razu dostaję kataru!... Zagadka rozwiązana. *^V^*

      Delete
  6. Też zmarźluch jestem i nie rozumiem jak ludzie mogą na gorąco narzekać, tym bardziej, że c wiadomo że na za moment będzie znowu jesień i zimno...
    Sukienka piękna, idealnie Ci pasuje!
    Też ostatnio mniej gotuję, piekę i dziergam. Życie jakby przyspieszyło i jakoś nie mam na nic czasu.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! ^^*~~
      Polacy chyba lubią narzekać, jak się zrobi jesień, to będzie narzekanie, że deszcz pada i chłodno, jak listopad - że ponuro, jak zima - że śnieg i mróz, a jak wiosna - że wiosenne burze i roztopy! *^w^* Klimat się zmienia, i teraz lata będą bardzo upalne, można zamęczać siebie i innych narzekaniem albo postarać się dostosować i cieszyć się każdą porą roku.

      Delete
  7. Przepiękna sukienka, bardzo mi się spodobał wzór, choć wolę gładkie jedno kolorowe 😅. Mam pytanko w sprawie pizzy a raczej ciasta, czy ro isz normalne ciasto na pizze i zostawiasz na 24 godz, a potem tylko pieczesz?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! ^^*~~
      Nie, to nie jest normalne ciasto, dodaję do niego tylko 0,5 grama drożdży instant na 350 g mąki 00, do tego 200 ml zimnej wody, 10 g soli, 10 ml oliwy. Wyrabiam, odkładam do wyrośnięcia, formuję kulę, odstawiam na godzinę, dzielę na dwie kule, odstawiam na godzinę, i potem w pojemnikach do lodówki na 12-14 godzin. Wyjmuję na 4-6 godzin przed pieczeniem.

      Delete
    2. Dzięki za przepis, koniecznie muszę spróbować 😁

      Delete
  8. Dzięki za przepis, muszę przetestować

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mam nadzieję, że pizza się udała!
      Twój komentarz wpadł mi do spamu i dopiero teraz go przeczytałam, przepraszam!

      Delete