Tuesday, May 02, 2023

Już za chwileczkę, już za momencik...

  



W poniedziałek poszłam do dentysty, a tak się składa, że lecznica znajduje się na terenie osiedla, na którym się wychowałam i na które planujemy się przeprowadzić po remoncie w wakacje. Po wizycie poszłam spacerkiem między blokami do naszego mieszkania i okazało się, że zupełnie nie pamiętałam, jakie cudownie zielone jest to miejsce! Nie wiem, czy było takie zielone jak ja tam jeszcze mieszkałam jako nastolatka czy po prostu nie zwracałam na to uwagi, ale chyba nie... Potem po wyprowadzce odwiedzałam rodziców regularnie, ale przychodziłam do ich bloku od strony ulicy i komunikacji miejskiej, nie spacerowałam po alejkach. Mam dużo szczęścia, że mam możliwość mieszkania w tak pięknym miejscu, z przestrzenią między budynkami, z trawnikami, klombami i ogromem drzew, 5 minut spacerem od wielkiego terenu zielonego gdzie płynie potok, gdzie są stawy, trochę terenów uporządkowanych, trochę dzikiej przyrody. 



Całe to wielkie osiedle zostało zaplanowane i wybudowane w latach 70-tych XX wieku, a wtedy nie było mowy o tym, żeby deweloper kupił tylko tyle terenu, aby jakoś upchnąć jak najwięcej budynków na jak najmniejszej dozwolonej powierzchni tak, że sąsiedzi mogą sobie przez okna ręce podawać i cukier pożyczać... (znam takie części Warszawy!). Osiedla wtedy planowało się państwowo, kompleksowo więc znalazły się budynki mieszkalne, pawilony usługowe, place zabaw, parkingi, dużo wygodnych ciągów komunikacyjnych i właśnie dużo zieleni, a dodatkowo uważam, że to osiedle zostało zaprojektowane w sposób interesujący dla oka, są budynki 10-cio piętrowe i 4-ro piętrowe poustawiane pod różnymi kątami wobec siebie, w odpowiednich odległościach, poprzedzielanie alejkami i zielenią, z każdej strony wygląda to ciekawie i widok się nie nudzi, nie ma mowy o ścianie z identycznych bloków albo o podwórkach-studniach. Chyba nigdy wcześniej nie doceniałam tego miejsca i trochę mi wstyd przed samą sobą...



 

Przed wyjazdem byłam u fryzjera. Zmieniłam zakład i na razie jestem bardzo zadowolona ze wszystkiego - podejścia do klienta, czystości, fachowości, pani fryzjerka była przemiła i zrobiła mi dokładnie taką fryzurę jaką chciałam! ^^*~~ Polecam "Przystanek Cięcie" na Siennej 93 i panią Wiolę.


(kliknij żeby powiększyć)


Drugi tydzień wstaję o 7 rano. Wciąż z budzikiem, ale całkiem chętnie, chociaż były poranki, kiedy miałam ochotę spać dłużej, ale działo się to wtedy, gdy poszłam spać później niż około 23:00. Zaczynam dzień powoli i jestem zadziwiona ile czasami już zrobiłam a jest dopiero 10:00 rano! *^v^* A wieczorem nie mam ochoty siedzieć do późna, robi się 22:00, ja zaczyna ziewać i popatruję w kierunku sypialni. Ciekawe, jak to będzie na wakacjach, chciałabym wstawać wcześnie ale nie wiem czy uda mi się kłaść o 23:00, bo jednak będziemy ze znajomymi, będą wspólne wieczory spędzane na pogaduchach... No cóż, zobaczymy. 



Ostatni weekend przed wakacjami to był głównie relaks, obiad we włoskiej restauracji Maristella na Ursynowie, bardzo polecamy! Pyszne jedzenie i przemiły pan właściciel. *^V^* Były też urodziny kolegi.




Poza tym, przygotowania do wyjazdu szły pełną parą. Dokupiłam dodatkową torbę, która do Japonii pojedzie złożona w walizce a z powrotem przyda się do zapakowania tego wszystkiego co nakupimy *^v^*, zaopatrzyłam się w czekoladki na prezenty dla znajomej i innych, z którymi będziemy się spotykać, robiłam ostatnie prania i dokańczałam szycie, instruowałam koty jak mają się rządzić kiedy zostaną same... ^^*~~ 

 


 

Nie, no dobra, doskonale wiecie, że z kotami jak co roku zostaje nasz kolega! *^O^*

 


 

Na wyjazd zawsze czeka się z niecierpliwością, a potem zawsze okazuje się, że przydałoby się jeszcze kilka dodatkowych dni na ostatnie przygotowania, albo na odpoczynek i spokojne wprowadzenie się w wakacyjny nastrój... Ale cóż, nadszedł 2 maja i trzeba będzie domknąć walizki i wsiadać do samolotu!

 


 

Zostawiam Was z dużą porcją kwitnących drzew, wszystko z okolic naszego mieszkania. *^v^* Niestety, wiśnie w Japonii postanowiły w tym roku przyspieszyć o dwa tygodnie i raczej nie zobaczymy ich na wakacjach...  

 


 

Wszystkim zainteresowanym uprzejmie przypominam, że wpisy z wakacji będą się pojawiać na blogu wakacyjnym pod poniższym adresem:

fumyturystyczne.asia

Nie chciałabym, żeby ktoś się zagapił i czekał na codzienną porcję Japonii wchodząc tutaj. *^o^*~~~


6 comments:

  1. Szczęśliwej podróży, wspaniałych wrażeń, przyjemnego wypoczynku i bawcie się dobrze. Pozdrawiam, Maria2

    ReplyDelete
  2. Ależ elegancka fryzura! Ekstra! I kwiatków na rękach chyba coraz więcej?!
    Osiedle cudowne, pamiętam też z rodzinnego domu jakie cudne miałam widoki z balkonu, miasto było sensownie zaprojektowane, z przestrzenią i mnóstwem zieleni. Dzisiaj dokładnie tak jak piszesz - pakują beton i bloki gdzie się da, masakra... Ja teraz mieszkam w domku z ogrodem w spokojnym i zielonym miejscu, ale w starym mieszkaniu mieszka jeszcze mama, i jak wychodzę teraz na balkon, to nie poznaję tego miejsca, drzew śladowe ilości, wszędzie powtykane budynki, ech... Ale co tam, teraz - Japonia!
    Szczęśliwej podróży! Czekam na wieści :))).

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękujemy!!! ^^*~~~
      Tak, przybyło, ale nie kwiatków tylko glonów! I konik morski. *^-^*

      Delete
  3. Nie mogę się doczekać Twoich relacji! Mam nadzieję, że będzie świetnie i każda chwila będzie warta wspominania.

    ReplyDelete