Monday, September 18, 2023

Co ci lekarze, naprawdę?...

Ktoś tu zrobił sobie pierwsze w życiu okulary!... *^V^*

 


 

Z innych spraw nie mniej ważnych - nie chciałabym deprecjonować kompetencji lekarzy, ale... dlaczego tak jest, że większość lekarzy patrzy na człowieka wycinkowo?!... Kiedy w zeszłym roku z powodu blizny po operacji zablokował mi się bark i poszłam z tym bólem do ortopedy, on zadał mi tylko jedno pytanie - czy się uderzyłam lub miałam jakiś inny uraz ręki. I kiedy odpowiedziałam, że nie, to nie drążył, nie dopytał o inne niedawne zmiany w moim stanie zdrowia, tylko siedział za biurkiem kręcąc głową i powtarzał, że nie ma pojęcia do czego mnie boli, i niech idę do fizjoterapeuty.

Teraz mam inne dolegliwości, m.in. bólowe, i wyniki badań krwi wskazują na konkretną diagnozę, ale usg i rtg pokazują, że nie ma nic niepokojącego... I ponownie - specjalista rozkłada ręce i mówi, że nie ma pojęcia co mi jest. Ale poszłam po rozum do głowy i znowu wybrałam się do fizjoterapeutki, tym razem do takiej co również zajmuje się akupunkturą, pinoterapią i medycyną chińską, a przede wszystkim patrzy na człowieka jak na całość - na zmiany jakie zaszły w moim zdrowie na przestrzeni ostatnich lat, na dietę, na wygląd skóry, sposób poruszania się, mówienia, itd. Miałam masaż leczniczy, dostałam wytyczne dotyczące zmiany diety - mam nadzieję, że jest to czasowe, bo musiałam odstawić gluten i nabiał..., co ma mi pomóc w uspokojeniu stanu zapalnego i spowodować, że przestanę być taka napuchnięta (podobno moja nadwaga to zatrzymanie wody i śluzu w organizmie, zresztą mięśniak w macicy też był z tego powodu). Druga wizyta już za mną i naprawdę zaczynam się już czuć lepiej!

 

 

jajka w fasolce (Jamie Oliver)

 

Od tygodnia nie jem pszenicy i nabiału, i wiecie co? Da się tak żyć! Nie powiem, tęsknię za makaronem pszennym, o chlebie już nie wspomnę, bo bezglutenowe pieczywo to raczej ciasto niż chleb, nie ma tej struktury za którą chleb kochamy - dużych przestrzeni gdzie gluten stworzył komory powietrzne. Zrobiłam już jedno podejście do pieczenia chleba bezglutenowego z gotowej mieszanki i poległam, bo czegoś nie doczytałam i źle go przyrządziłam przed pieczeniem. Ale się nie poddaję, mam dwa przepisy do przetestowania "od składników", jeden na chleb a drugi na bułki. Poza tym, Piekarnia Putka sprzedaje duży wybór bezglutenowego pieczywa (i nawet mają drożdżówki i pizzę!) i ich bułki z ziarnami (te pakowane po trzy sztuki) dają radę. Niestety, bezglutenowy chleb rustykalny to raczej ciasto, ale na grzanki do dżemu jest w porządku. 

 


 jajecznica i wędzony łosoś na grzance (Jamie Oliver)

 

Nie narzekam, nie traktuję tego jako karę tylko jako moją drogę do zdrowia. Owszem, muszę się pilnować, żeby odruchowo nie sięgnąć po masło do potrawy albo nie posypać sobie obiadu tartym parmezanem, ale nie wystąpiło u mnie zjawisko "tego mi nie wolno więc oczywiście strasznie mi się tego chce". Całe lato jadłam biały ser jak szalona, a teraz nie mam na niego ochoty, tak samo z kefirem czy maślanką, a do kawy już od dawna używam raczej mleka grochowego albo owsianego. Wiem, że nie mam celiakii więc nie muszę zrezygnować z jedzenia glutenu do końca życia, na razie skupię się na wyleczeniu moich dolegliwości i jeśli pomoże mi w tym tak nieduże wyrzeczenie jak lekka modyfikacja diety na jakiś czas, to jestem gotowa podjąć to wyzwanie! ^^*~~

Da się zrobić carbonarę bez glutenu i nabiału? Da się. Makaron kukurydziany (nawet niezły!), no i dla mnie nie było parmezanu, ech... Ale smak bardzo dobry, bo użyłam włoskiego guanciale obficie obsypanego przyprawami (kupuję na Allegro).





*** 


Coś Wam pokażę - znalazłam w szafie sukienkę, którą się jeszcze nie chwaliłam! *^V^* (okay, mam jeszcze ze dwie takie, uszyte w zeszłym roku).

 


 

Różowy muślin, który jest cudowny w dotyku, miękki, przewiewny ale też nada się na jesień pod cienką kurtkę. Niestety nie pamiętam, z jakiego wykroju korzystałam... To znaczy, to na pewno była Burda i wydaje mi się, że to była bluzka, do której dodałam prostą zmarszczoną spódnicę z rozcięciem na udo.  Znalazłam wykrój, z którego korzystałam!!! To sukienka 110 z Burdy 10/2021. *^V^*

 


 

2 cm nad talią są dwa tunele w które wpuściłam gumkę. I widzę, że nie zrobiłam porządnego zdjęcia rękawom - sięgają do nadgarstków i są zbierane gumką, ale na tyle luźną, że można je swobodnie podwinąć do łokci. Mimo, iż szyłam tę kieckę w czerwcu zeszłego roku to wciąż jest na mnie idealna i wygodna, bardzo się z tego cieszę! ^^*~~



Poza tym, 15-go września był nów w Pannie i odczułam jakiś dziwny przypływ energii, co zaskutkowało posprzątaniem dwóch szaf z ubraniami w niedzielę! Spakowałam letnie i za małe sukienki, to było duże wyzwanie psychiczne przymierzyć niektóre kiecki i uświadomić sobie, że aktualnie się w nie nie mieszczę... Niby powinnam mieć tę wiedzę, bo przecież dokładnie wiem ile ważę teraz a ile ważyłam, kiedy je szyłam, ale wiecie - co innego sucha wiedza, a co innego zobaczenie tego w praktyce. W każdym razie, zostawiłam na wieszaku część jesienną garderoby,  a nowe kiecki już się planują i szyją, a nowe materiały są w drodze!

 

Jesień za rogiem, a my gotujemy potrawki. Był już gulasz z pieczonej dyni i ciecierzycy, było leczo z cebuli, papryk i pomidorów (nic więcej, przysięgam, i jest tego kilka słojów, ale szybko znika zawartość... *^w^*), a ostatnio ugotowaliśmy feijoadę. Miała pójść do słoików, ale jedna porcja została zjedzona tego samego wieczora w czwartek, z salsą i z hamburgerem z grilla (i Robert dostał jogurt, ja nie...), drugą porcję zjedliśmy na obiad w sobotę i został już tylko jeden słoik, który pewnie zniknie na którąś kolację w tym tygodniu, więc na razie stoi w lodówce, okazuje się, że nie było sensu wekować słoików!.... *^O^*~~~

 


 

Miłego tygodnia! Mnie w tym tygodniu czekają dwa fajne wyjścia i szycie nowych sukienek, czego chcieć więcej!... *^V^*~~~

16 comments:

  1. No a nie chcesz skorzystać z tabletek na pozbycie się wody z organizmu?
    Co do trafionej diagnozy to bywa, że trzeba całe lata czekać, w moim wypadku 10, mogłam wreszcie odstawić tabletki łykane niepotrzebnie na neuralgię.... Trzeba mieć upór i szczęście i trafić na lekarza, który obok wiedzy ma jeszcze intuicję i chęć przeanalizowania wszystkich danych od pacjenta. Mnie się wreszcie udało, aż się wzruszyłam ze szczęścia:)
    Za ciasnych sukienek nie wyrzucaj bo trzeba mieć różne rozmiary w szafie, przecież chudniemy i tyjemy na przestrzeni osi czasu:)
    Pozdrawiam, Maria2

    ReplyDelete
    Replies
    1. Absolutnie niczego nie wyrzucam! Spakowałam sukienki do pokrowca i pod łóżko, i poczekają do następnej wiosny, a wtedy zobaczymy jaka jest sytuacja cielesna. ^^*~~
      Masz na myśli takie tabletki reklamowane w TV? Tak szczerze mówiąc, to nie wierzę w tabletki na pozbycie się wody, nie chcę sama ich sobie aplikować, na razie będę trzymać się zmiany diety i zabiegów, dam sobie trochę czasu i sprawdzę, czy to na mnie działa. A jeśli nic się nie zmieni, będę dalej szukać lekarza, który znajdzie moją dolegliwość.

      Delete
    2. Dodatkowo za takie tabletki trzeba srogo zapłacić, a tożsamy efekt daje pospolita pokrzywa w formie zaparzonej. Niemniej niweluje nieco objaw, a nie przyczynę.

      Delete
    3. O, ciekawe, pokrzywę kiedyś piłam na włosy, razem ze skrzypem.
      Fizjoterapeutka doradziła mi napary z tymianku i spirulinę, obydwa te składniki są przeciwzapalne, oczyszczające organizm, wspomagają trawienie, wolę takie produkty niż cudowne tabletki. (Mój tata mawiał "pomaga na wszystko z wyjątkiem rozumu"... >0<)

      Delete
    4. Coś mi się jeszcze kojarzy w tym temacie natka pietruszki (co do formy przetworzenia nie jestem pewna), ale nie praktykowałam, bo nie przepadam, więc o skuteczności się nie wypowiem.

      Delete
    5. Ja praktykuję w wielu zupach i potrawkach, uwielbiam natkę! ^^*~~ Ale naparów nie piłam, to chyba byłoby za dużo natki w natce...

      Delete
    6. Co do natki pietruszki, to efekt moczopędny powoduje chyba surowa i można ją np. pić w takim koktajlu: pół pęczka natki, mały banan, pół jabłka, łodyga selera naciowego (tez moczopędny) i szklanka wody.

      Delete
    7. Dodam do tych składników spirulinę i będę miała koktajl zaliczony! ^^*~~

      Delete
  2. Ojej, nic mi nie mów o lekarzach! Ja właśnie przeszłam jakiś wstrząs po zastosowaniu kropli do oczu, miałam wszystkie te negatywne objawy, o których pisali ludzie na forum, łącznie z atakiem paniki. A najlepsze było, że.... okulistka potwierdziła u mnie jaskrę, po czym przepisała krople, na których jak byk stoi "nie stosować przy jaskrze". Z trudem dochodzę do siebie.
    Brahdelt, powiedz mi, czy masło wyjątkowo nie zalicza się do nabiału? Gdzieś to czytałam, nie pamiętam źródła, ale podobno przy wykluczeniu nabiału akurat masło można jeść, szczególnie klarowane (pozbawione białka).
    Trzymam kciuki za Twoje diagnozy, oby były trafne i niech wszelkie dolegliwości szybciutko miną. Serdecznie pozdrawiam!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jednak dobrze jest czytać etykiety wszystkich leków!...
      Twoje pytanie dało mi do myślenia i rzeczywiście tak jest - masło klarowane czyli ghee jest dozwolone przy diecie bez nabiału, bo podczas klarowania usuwane są białka mleka. Niestety normalne masło już nie.
      Bardzo dziękuję za kciuki, na pewno się przydadzą! *^o^*~~~

      Delete
  3. I jak tu ufać lekarzom?
    Traktują człowieka jak maszynę. Albo i gorzej, bo mechanik naprawi cały samochód, a lekarz tylko kawałek człowieka, i to nie zawsze.
    Medycyna w teraźniejszej wersji zachodniej jest CHORA.
    Dynie nam obrodziły w ogrodzie w tym roku. Będziemy jeść! Dzięki za to, że podsuwasz nam przepisy Jamiego O. Kiedyś kręciłam na niego nosem, ale parę trafionych przepisów skutecznie zmieniło moje podejście do gościa.
    Zyczę, żeby radu fizjoterapeutki i dieta poskutkowały.
    Trzymaj się!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Też tak myślę, że mechanik będzie szukał przyczyny awarii w wielu miejscach, albo zapyta kolegę mechanika, jeśli sam nie będzie mógł znaleźć. A lekarz danej specjalności jest zainteresowany tylko swoim kawałkiem człowieka...
      Ja Jamiego lubiłam od zawsze, od pierwszych jego programów kręconych w londyńskiej kawalerce, a potem było coraz lepiej! Właśnie zamówiłam kolejną jego książkę, "Razem". Myślałam, że nie ma sensu, bo pewnie się powtarza z wieloma pomysłami, ale na Kuchnia.tv leci teraz seria towarzysząca tej książce i w każdym odcinku są naprawdę ciekawe pomysły!
      Bardzo dziękuję za kciuki, chyba już się czuję trochę lepiej, ale chcę dać sobie trochę czasu, żeby zaobserwować, czy dieta bez glutenu i nabiału cokolwiek u mnie zmieniła. Na pewno jestem optymistyczniej nastawiona do sytuacji! ^^*~~

      Delete
  4. To chyba jest w ogóle problem medycyny zachodniej, że jest tak wyspecjalizowana, że zajmuje się tylko wycinkami człowieka. Dopiero jak pójdziesz do kogoś, kto się zna na medycynie wschodniej to wtedy się okazuje, że na nasze zdrowie i różne stany w organizmie ma wpływ wiele czynników. Ja bardzo sobie chwalę, że lat temu ileś poszłam do neurolożki, która tez zajmuje się medycyna wschodnią, akupunkturą i ona najpierw zapytała, co zwykle jem. Migreny mi nie przeszły całkiem, nadal mam w zapasie tabletki na tę okoliczność, ale stały się rzadsze i krótsze.

    A sukienka śliczna - mój kolor, ale krój tez bardzo fajny, przewiewny.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Człowiek ma szczęście, jeśli trafia na takiego lekarza, albo w ogóle trafi gdzieś na informację, że powinno się patrzeć na zdrowie człowieka całościowo i poszuka takiego specjalisty. A co z tymi, którzy o tym nie wiedzą? Usłyszą od lekarza "ja nie wiem, co pani/panu jest..." i co dalej? Co mają wtedy zrobić? Ech...
      Bardzo dziękuję! Muślin jest świetny, bo nadaje się zarówno na upały jak i na pierwszą jesień. ^^*~~

      Delete
  5. Dziesięć lat temu dowiedziałam się, że wyhodowałam w sobie paskudnego pasażera na gapę - mięsaka trzonu macicy. Mogłabym hodować go o wiele krócej, gdyby któryś z ginekologów, do których chodziłam z mega bolesnymi miesiączkami prowadzącymi do utraty przytomności, skierował mnie na nieco dokładniejsze badanie niż USG, ale nikt na to nie wpadł, dzięki czemu ponad dwadzieścia lat męczyłam się z endometriozą (jest pani kobietą, a kobiety tak czasem mają). Gdy teraz idę idę do lekarza i napomykam o jakichś dolegliwościach, czy odchyleniach od normy w wynikach badań słyszę - po tym, co pani przeszła może tak być. Ale czy musi? Czy naprawdę nie można sprawdzić, czy to rzeczywiście pokłosie złośliwca, czy może jednak coś innego, z czym można sobie poradzić? Czasami nie mam siły do lekarzy i kilka razy się zdarzyło, że moja diagnoza była trafna, ale zanim na to wpadli, trochę czasu to zajęło. Gdybym jeszcze była hipochondryczką, która co i rusz siedzi w przychodni, to rozumiem, że można byłoby mnie spławiać, ale nie jestem i chodzę jedynie na obowiązkowe w moim przypadku "przeglądy techniczne".

    ReplyDelete
    Replies
    1. Moja historia!...
      Mój mięśniak rósł, ale nie dawał efektów bólowych, więc lekarka mówiła "nie ruszać", a jak urósł do 8 cm i dostałam anemii z powodu ubytków krwi, to się za głowę złapała i od razu było "wycinać natychmiast!...". I też przez lata miałam endometriozę, ale różne lekarki nie wiedziały, skąd to i dlaczego, i w ogóle nie powinnam mieć, bo brałam hormony, a one zapobiegają...
      Tak więc, człowiek chyba musi być trochę sam sobie lekarzem i szukać specjalistów, którzy spojrzą głębiej, bardziej całościowo na jego dolegliwości. Obyśmy zdrowe były!!!

      Delete