Showing posts with label bio. Show all posts
Showing posts with label bio. Show all posts

Sunday, February 10, 2019

Ważne lektury i torby różnorakiego przeznaczenia

Dziś trochę różności, a zacznę od książki, która zrobiła na mnie największe wrażenie ze wszystkich moich styczniowych lektur, a mianowicie "Dlaczego podskakuję", autorem jest Naoki Higashida.
Trafiłam na nią przypadkiem, szukając w katalogu biblioteki innego autora, wypożyczyłam i połknęłam na raz! Książka ta to seria pytań i odpowiedzi, jakich udziela 13-letni wówczas (obecnie ma 27 lat) Naoki, który jest osobą z autyzmem.
Today a little bit of different topics, but first the book that left the biggest impression on me from all my January readings, namely "The Reason I Jump" by Naoki Higashida.
I stumbled upon this book by surprise, I was browsing the library's catalogue in search for another author and it suddenly came up, and when I started to read it I just couldn't put it away! It's a series of questions and answers by 13 year old then (now 27 years old) Naoki who is autistic. 




Myślę, że każdy z nas mniej więcej wie co to jest autyzm, widzieliśmy filmy fabularne albo jakiś dokument pokazujące dzieci w różnym wieku - izolujące się od reszty świata, zachowujące się dziwnie, czasami milczą i patrzą w przestrzeń, czasami krzyczą bez powodu i są agresywne w stosunku do siebie czy otoczenia, przeważnie nie mówią i nawet nie próbują się kontaktować w żaden sposób, nie lubią dotyku, żyją w swojej rzeczywistości. Nigdy bezpośrednio nie spotkałam się z osobą autystyczną, ale jest w nich coś fascynującego, medycyna nazywa to chorobą, no bo przecież każde zachowanie, której jest odstępstwem od normy społecznej jest chorobą, ułomnością. Natomiast ta książka otwiera nam trochę oczy na świat autystyczny i daje kilka odpowiedzi na pytania jakie nas nurtują - dlaczego osoby z autyzmem zachowują się tak a nie inaczej, dlaczego nie chcą przytulania, dlaczego często machają dłońmi przed oczami, dlaczego nie mogą usiedzieć w miejscu, jak zmienić naszego podejście do nich, żeby nasza wspólna egzystencja stała się łatwiejsza dla obydwu stron.
I think each of us knows more or less what autism is, we saw movies or a documentary showing kids of different ages - isolating themselves, behaving strangely, sometimes they keep silent and look ahead, sometimes they scream and are aggressive towards themselves or others, usually they do not speak and do not try to make contact in any way, they don't like being touched, live in their own reality. I've never met an autistic person but I've always found them somehow fascinating, medicine calls it an illness because every behaviour different from the common social norm is a sickness, a flaw. But this book gives us a peek into the autistic world and presents some answers for the questions we might have - why autistic people behave the way they do, why do they hate being hugged, why do they wave their hands in front of their eyes, why can't they stay still sometimes even for a moment, how to change our attitude in order to make our common existence easier.

To niesamowite, jak ten 13-letni wówczas autystyczny chłopiec z pomocą swojej mamy nauczył się komunikować ze światem za pomocą tablicy ze znakami kana i w ten sposób przekazał treść swojej książki (obecnie wydał już kilka książek i pisze bloga). Jego odpowiedzi na pewno pomogą rodzicom i bliskim dzieci z autyzmem nieco oswoić różne sytuacje życiowe, a moim zdaniem najważniejszym przesłaniem tej książki jest to, że autyzm nie jest chorobą - jest innym stanem umysłu, którego do końca nie poznaliśmy. Sam Naoki pisze o sobie, że czuje się, jakby nie był stąd, jakby był z innej planety, dlatego myśli i zachowuje się inaczej, i nie do końca potrafi słowami wyjaśnić, dlaczego coś robi tak a nie inaczej albo dlaczego reaguje w dany sposób. Wygląda na to, że opiekunowie osób z autyzmem powinny spróbować nauczyć się innego podejścia do swoich podopiecznych dla harmonijnej koegzystencji, a ta książka na pewno w tym pomoże. Polecam!
It's incredible how this 13 year old autistic boy with the help of his mother learned how to recognize kana signs and using this knowledge he passed the content of his book to be written down (now he has published more books and writes a blog). His answers surely will help parents and those close to autistic children to understand some of the life situations. In my opinion the most important point of this book is the idea that autistic people are not sick, they're just in a different place, a different state of mind. Naoki says that he feels as if he wasn't from here, as if he was from other planet that's why he thinks and behaves in a different way, and he cannot really explain it all in a human language. It seems when people around the autistic children should try to learn a different approach and if they do it'll make their and their childrens' lives easier. And this book will definitely help a lot!

***

A teraz z innej beczki - segregujecie śmieci? 
And now for something completely different - do you segregate your garbage?

A co pomyśleliście, kiedy z nowym rokiem weszły nowe przepisy dotyczące segregacji i pojawiły się pojemniki na odpadki biodegradowalne? Czy byliście wkurzeni, że trzeba w kuchni wygospodarować miejsce na nowy śmietnik? Ja trochę tak, bo moja kuchnia jest naprawdę malutka i miejsce pod zlewozmywakiem było już i tak zajęte pojemnikami na zmieszane, papier, plastik, butelki, mam tam też kubełek z gąbkami, workami na śmieci, itp, i pojemnik na torby foliowe. Coś musiałam poprzestawiać, coś wyjąć i przenieść gdzieś indziej. Czy to zrobiłam?
At the beginning of 2019 Poland introduced new law as far as trash segregation comes, adding new biodegradable container to the ones we previously had. Was I angry that I had to add another bucket into my trash collection cabinet? Yes, a little at first I was because my kitchen is really small and I already had a plastic trash, bottles, paper, mixed separate buckets next to the container for detergents, washing sponges, etc and a container for plastic bags to reuse under my kitchen sink.  I had to rearrange everything, remove something and put it someplace else. Did I do it?


Tak.
Po pierwsze, dlatego, że jestem osobą, która przestrzega przepisów, a skoro weszły takie regulacje, to ja za nimi podążam. (Tak, ja zawsze przechodzę przez przejście dla pieszych na zielonym świetle! ^^*~~)
A po drugie, dlatego, że uważam, że to jest mądre, żeby segregować śmieci i osobno składować to, co się nadaje na kompost, i to, co się nadaje do przetworzenia i powtórnego wykorzystania. Nie jestem eko-terrorystą i nie podążam drogą zero-waste, ale staram się nawet małymi krokami dodać coś od siebie, żeby nam się lepiej i czyściej żyło. Szkoda, że moi sąsiedzi nie myślą podobnie i w koszu na bioodpadki codziennie widuję różne rzeczy, które tam się znaleźć nie powinny - nierozpakowane wędliny, pudełko po lekach (być może z zawartością), ostatnio opakowanie po papierosach... Nie wiem, czy to złośliwość czy bezmyślność, nie chcę dociekać, żal mi, że głupota bierze górę nad rozsądkiem. 
(Dlaczego biegam do kosza bio każdego dnia? Bo naiwnie pomyślałam, że w domu, w którym jada się przede wszystkim świeże warzywa i owoce, na odpadki biodegradowalne wystarczy kubełek o pojemności 2 litrów... To znaczy, wystarcza, na jeden dzień, bo jak obiorę kilka warzyw, a potem zjemy kilka bananów czy cytrusów, to już jest resztek pod pokrywkę i trzeba wynieść śmieci! I jak za starych dobrych czasów biegam z wiaderkiem do kosza, opróżniam je i wracam machając pustym wiadrem! *^w^*)
Yes.
First, because I am a person that obeys the rules and if the authorities decided it's the new rule I follow them. (Yes, I always cross the street when the light goes green! ^^*~~)
But second, because I think it's wise and useful to sort our garbage and separate the biotrash from what we can reuse or recycle. I'm not some eco-terrorist nor zero waste practicioner, but I try to make my and everyone's lives a bit better with little steps. I wish my neighbours thought like that too... Everyday in the biodegradable container I see what doesn't belong there - like cured meat still in the packaging from the store, or a medicine box probably with some pills still inside, or a cigarette box... I don't know if it's ill will or just lack of thinking, I don't want to dig deeper, I feel sad that stupidity overshadows reason.
(Why do I go to the bio container everyday you may ask. Well, I naively thought that for the household mainly eating fresh fruit and veggies a mere 2 litre bucket will be enough for a few days... But then I peel some vegetables and we eat a few bananas and oranges, and it's filled to the brim! And as in the good old times I go out with a bucket, empty it and go back home swinging my empty little bucket like a little girl! *^w^*)




Obiecywano nam kiedyś, że Polska będzie drugą Japonią. No to posłuchajcie, jak to jest ze śmieciami w Japonii - nie ma koszy na śmieci na mieście. Jeżeli już są, to przy sklepach spożywczych stoją niewielkie osobne pojemniki na butelki, puszki, papier, zmieszane. Przy automatach z napojami stoi kosz na puszki i butelki (nie przy każdych, bo np.: na dużych stacjach kolejowych jak Shinjuku, gdzie przewija się prawie 4 miliony pasażerów dziennie nikt nie nadążyłby ich opróżniać, więc ich nie ma). I to tyle. Twoje śmieci, które wyprodukujesz będąc na mieście to Twój problem i często musisz je zabrać ze sobą do domu. A tam musisz je odpowiednio posegregować. Mieszkaliśmy przez miesiąc na zwyczajnym tokijskim osiedlu w bloku i na własnej skórze poczuliśmy jak wygląda tam taki system - osobno puszki i plastiki, z butelek zdejmujemy nalepki i nakrętki, opakowania po jedzeniu muszą być oczyszczone z resztek, osobno szkło, osobno papier wyprostowany, rozpłaszczony, poskładany na kupkę, osobno zmieszane, ale...  w miejscu gdzie mieszkaliśmy nie było kontenerów pod blokiem i nie wynosiliśmy sobie tych worków kiedy nam się podobało - w konkretne dni wypisane w kalendarzu podjeżdżała śmieciarka i do 8 rano trzeba było wynieść konkretny typ śmieci. Jak nie zdążyłeś (albo śmieci nie były odpowiednio spakowane, np.: papier nie był poskładany), to trzymałeś te śmieci w swoim domu do następnego wyznaczonego dnia, czyli np.: papier odbierano bodajże raz w tygodniu. U nas mamy ten komfort, że stoją duże kontenery i możemy nasze posegregowane śmieci wynieść z domu kiedy nam wygodnie.
Some politicians promised us once to make Poland a second Japan. So, let's see what the garbage disposal system in Japan is. There are no trash bins on the pavements around town. If they are, they're next to the convenience stores, of course separated into paper, glass, plastic/cans, combustibles. You will find the plastic bottles/cans containers next to the machines selling drinks but not always, for example on the busy railways stations like Shinjuku, where you have almost 4 mln people walking there each day nobody would be able to empty the bins, they'd be full in a few minutes! So, your trash is your problem and often you have to carry it with you home to dispose of it in a special way. We lived for one month in a normal Tokyo neighbourhood in a block of flats and we could observe the following garbage sorting system - separated plastics and cans, you had to remove the caps and label from the bottles, food containers cleaned, separated glass, separated paper - flattened and piled together, separated combustibles, but... where we lived it was a small mansion house and there were no trash containers outside so we couldn't just take out our trash whenever we wanted. Month was divided into specific days for picking up specific types of thrash, for example paper was taken once a week as I remember, so it had to be delivered on the day until 8 am downstairs in front of the building. If you were late (or the papers weren't properly packed), you'd have to take your garbage upstairs and wait till next week. We have this comfort in Poland that there are huge containers next to the building and we can remove the trash from our flats whenever we want.


Od lewej na górze: zmieszane i papier, na dole kubełek z gąbkami, detergentami, itd, obok plastik/metal a na nim na wierzchu pojemnik na odpady biodegradowalne. Duże wiadra są z IKEA, wiaderko na bio z TKMaxx. Butelki trzymam obok szafki i wynosimy na bieżąco. 
Dodatkowo, wiedzieliście, że Jan Niezbędny produkuje degradowalne worki na śmieci, które zaczynają się rozkładać po około 2 latach? Ja nie wiedziałam. Normalny plastikowy worek rozkłada się 400 lat. 400 lat........ ><
From top left: mixed trash, paper. Down row: bucket with sponges, detergents, etc and plastic/metal trash with the small bio caddy sitting on top. Big buckets are from IKEA, small compost caddy from TKMaxx. Glass bottles we keep next to the cupboard and we take them out abreast.

Robert mnie pyta, czy teraz będę tą kobietą, która zacznie wieszać kartki na śmietniku i na bloku zaczynające się od "drodzy sąsiedzi..." a dalej odezwa o segregację śmieci. *^v^* Otóż nie będę. Smutno mi tylko, że ludzie nie potrafią zmienić swoich nawyków myślowych kiedy idzie o sprawy ważne, a uważam, że zmniejszenie ilości śmieci i ich segregacja to ważna sprawa. Niestety wstyd przyznać, taka była moja mama. Miała dużą kuchnię i miejsce na dziesięć pojemników na różne śmieci ale nie segregowała, bo jej się nie chciało...
Zaczęłam się ostatnio zastanawiać, ile nasze gospodarstwo produkuje plastikowych śmieci i co mogę zrobić, żeby zmniejszyć tę ilość. Oczywiście nie zamierzam dać się zwariować i z miejsca pozbyć się każdego kawałka plastiku i nigdy już nie przynieść ze sklepu niczego plastikowego, to byłoby bardzo trudne (nie mówię, że niemożliwe, ale bardzo trudne). Mam sporo plastikowych opakowań, których używam od lat i posłużą mi jeszcze długie lata, głupotą byłoby nagle wszystkie wynieść do śmieci, żeby nie mieć "tego paskudnego plastiku". Ale na przykład ostatnio przestałam pakować warzywa i owoce w sklepach do tych cienkich plastikowych torebek, które leżą przy pojemnikach na dziale warzywnym. Nie muszę, mogę włożyć do koszyka kilka pomidorów, papryk, ziemniaków luzem, a potem włożyć je przy kasie do mojej materiałowej torby, nikt tego nigdy nie skomentował chociaż myślałam, że kasjerzy coś powiedzą. Cóż, może gdybym kupowała po kilka kilo każdego z warzyw czy owoców, to ktoś by to skomentował bo przekładanie każdego rodzaju na wagę zajmowałoby wieki, ale nie, nie kupuję tyle na raz! Te cienkie plastiki ciągle potem walały mi się po kuchni, a teraz mam je z głowy! ^^*~~
Robert asked me if I'd be now this woman who writes letters starting with "dear neighbours..." with some garbage sorting tips, and stick them around, but I wouldn't do anything like that. *^v^*  I just feel sad that people are so opposing to changing their thinking habbits as far as important issues are concerned, and I think sorting the garbage is important. I am ashamed to say my mom was like that... She had a big kitchen with space for even ten buckets for different trash types, and she didn't segregate because she didn't feel like it...
I've started thinking recently how much plastic trash come out of our household and what I can do to lower that number. Of course I won't go crazy to get rid of ever last piece of plastic from our home all at once and never bring anything in plastic bag from shopping, it would be very difficult (I'm not saying impossible, but difficult). I've had some plastic containers for years now and I'll be using them for many years to come, so it would be stupid to just remove all of them because it's "that awful plastic!". But recently I stopped packing fruits and vegs into those thin plastic bags that hang around in the vegetable department in the supermarkets. I don't have to, I take a few tomatoes, peppers, potatoes just as they are and put them into the shopping trolley, and then I place them on the cash register's conveyor belt, the cashier weights them and I pack them into my fabric shopping bag. I never got a comment about that. Well, maybe if I bought 5 kilos of everything they'd have some comments because it would take ages to place all the items on the scales, but I don't. Those thin plastic bags were everywhere in my kitchen and now they're gone! ^^*~~

Albo zmieniłam żele pod prysznic i szampon na mydła - te o dobrym naturalnym składzie, jest kilka takich polskich marek, które robią takie mydła. Myję nimi twarz, ciało, także włosy, i piekę dwie pieczenie przy jednym ogniu - trochę dbam o środowisko i bardzo dbam o siebie, bo moja skóra o dziwo lepiej się po nich czuje niż po żelach i mydłach w płynie! W ogóle ostatnio kupiłam kilka świetnych polskich naturalnych kosmetyków, chcecie minirecenzje? ^^*~~
Or I changed the shower gels and shampoos to soaps - the good ones with natural ingredients, there are a few Polish brands that make such soaps. I use them on my face, body and hair, and I kill two birds with one stone - I care about the environment a bit and I care about my skin a lot, because to my surprise my dry skin is more than happy when I used soaps!




Od jakiegoś czasu widać w mediach modę na torebki na zakupy warzywno-owocowe, ale nie te do spakowania całych naszych zakupów (takie tkaninowe torby są już w obiegu od lat, również u mnie), ale takie do pojedynczego rodzaju towaru, mniejsze na jedno jabłko, duże na kilka kilo ziemniaków. (Żartuję, jeśli kupujesz jedno jabłko to nie potrzeba torby, wystarczy wytrzeć je o koszulkę i można sie wgryzać! ^^*~~) Można je kupić w różnych sklepach online i na allegro, albo można uszyć samemu, jak to ja zrobiłam. *^v^*
For some time now you can see the trend for shopping bags in the social media, but I'm not talking about the fabric bags for all the items we buy (such bags have been in use for many years now and I've been carrying them with me all the time), I mean the bags for single type of food, smaller for one apple, huge for a few kilos of potatoes. (I'm kidding, when you buy one apple you don't really need a bag, you just wipe it with your shirt and dig into it straight away! ^^*~~) You can buy them or make them yourself, just as I did! *^v^*




Są dwa główne trendy - stare (lub nowe) firanki albo cienkie płócienko. Firanki mają tę zaletę, że nie brudzą się tak szybko, łatwo je wyczyścić i widać co jest w środku, no bo to siatka. Za to w torbę z płócienka można wsypać kasze, ryż i tego typu produkty, w Warszawie jest kilka sklepów, gdzie można przyjść z własnymi opakowaniami i kupować w ten sposób zboża, przyprawy. Nie wspominając o tym, że prawie na każdym bazarze jest takie stoisko z wielkimi worami kasz i zbóż, i tak samo możemy tam iść z własnymi torebkami. Mój mąż ma takie torby poszyte wiele lat temu i używa ich kiedy robi zakupy na wyjazdy średniowieczne, bo przecież w historycznym obozowisku, kiedy gotuje na ognisku w stroju z epoki i w glinianym garze, nie porozkłada wokół siebie foliówek z sypkimi produktami! *^V^*
There are two main trends - old (or new) net curtains or thin cotton lawn. Curtains have this asset that it's a net and you can see what's inside. On the other hand, in the cotton bag you can put granular foods like groats, rice, in Warsaw there are this wholesale shops where you can put granular foods into your own bags or jars, or there is always one stall during the veggie markets with huge sacks of granular foods and you can get a handful into your own bag. My husband made such fabric bags for his Medieval events many ages ago, because when he makes food in a historic camp using Medieval cutlery and pots, wearing Medieval clothes, you cannot have plastic bags laying all over! *^V^*


Doszyłam dla zabawy takie bawełniane metki, dostałam je kiedyś przy zakupach pasmanteryjnych, nie pamiętam skąd... A to chyba sałata, prawda?... *^-^*
I added such small cotton label, I got them with some craft shopping some time ago. It's lettuce, isn't it?... *^-^*

Ja, ponieważ na razie mam spory zapas różnych zbóż w opakowaniach sklepowych, zdecydowałam na razie uszyć kilka torebek na warzywa i owoce, gdy pójdę po nie na bazar i wrócę z całym wózkiem pełnym wszystkiego. Do tego celu wykorzystałam firankę zdjętą z okna w moim starym pokoju dziecięcym w mieszkaniu po rodzicach. ^^*~~ Technologia jest prosta - wycinamy prostokąt o dowolnej wielkości (no taki, żeby nam się chociaż kilka małych jabłek zmieściło, inaczej to nie ma sensu... *^0^*, nie za wielkie, ale też nie na dwie marchewki, dwie marchewki można wziąć do ręki), składamy na pół, zszywamy dół i bok, opcjonalnie zakładamy i zszywamy górny brzeg, i wpuszczamy w niego sznurek do ściągnięcia torby.  I już! (moje torby jeszcze nie mają sznurka) Firankę łatwo ciąć, bo ma wyraźne kratki:
Because at the moment I have a lot of granular foods at home, I don't need fabric bags right now, so I made some net bags to use for vegetables and fruits when I'll go shopping at the farmers' market. I used an old net curtain I took down from my own room in my parents' flat. ^^*~~ The idea is simple - cut a rectangle of the desired size (not huge but also not too small, it has no sense to sew a bag for two carrots *^0^*), fold it in half, sew the sides/bottom, make a tunnel for a string, put a string in and voila, ready to use! (my bags don't have the string yet). You don't have to measure net curtain, just cut along the check:





Torby warto spakować razem, żeby nam się nie plątały luzem, ja na przykład wykorzystałam lnianą torebkę, w której przyszły do mnie kosmetyki, wrzucę ten pakiet do wózka zakupowego i pojadę na bazar! ^^*~~ Z firanki na podwójne okno, sięgającej od sufitu do parapetu wyszło mi 12 torebek, w związku z tym zamierzam się podzielić tym dobrem z koleżanką, cóż za ekologiczne rozwiązanie pod wieloma względami - zamiast wyrzucić starą firankę zrobiłam z niej coś, co będzie w pożytecznym użyciu nawet w dwóch domach! 
Przetwarzaj na nowe i ponownie używaj! *^O^* (aż sobie chyba koszulkę zrobię z takim napisem, a co!... ^^*~~)
It's a good idea to pack a few bags together so they wouldn't roam in our big shopping bag, I used the linen bag I received with the natural cosmetics I got recently, next time I'll go shopping I'll just put it into my shopping trolley and will be ready! ^^*~~ My net curtain had a normal size for a double pane window size and it went from ceiling towards the window sill, so not even the full length, and I made 12 bags out of it! I won't be using them alone, I'll give some to my friend, so I believe I did something ecological - instead of throwing away the old curtain I made bags from it that will be used by two households!
Recycle and reuse! *^O^*


 


Oczywiście nie samymi torbami z firanki człowiek żyje. Z okazji skoków narciarskich w Finlandii w ten weekend od piątku obejrzałam jeden fiński serial kryminalny na Netflixie ("Deadwind") i zaczęłam drugi islandzki ("Trapped"), oraz dziergam nowy sweter i niedługo będę mogła pokazać spory kawałek! Do następnego razu! ^^*~~
Of course, I haven't only focused on making bags out of curtain recently. Because of the ski jumps in Finland this weekend I've watched one Finnish crime story tv series on Netflix ("Deadwind") and started another Icelandic one ("Trapped"), and I've been knitting a new pullover since Friday and soon I'll share it with you! Until next time! ^^*~~