Thursday, September 18, 2008

Brak inspiracji.../Not inspired...

Nie mogę się zaaklimatyzować po powrocie. Każdego ranka budzę się zdziwiona, gdzie jestem. Sny, normalnie bardzo pokręcone, teraz mam kompletnie szalone i strasznie eksploatujące, ciagle w nich gdzieś biegam, coś gonię, gubię się i nie mogę znaleźć drogi do domu, uciekają mi autobusy, itd, itd, a wszystko to dzieje się w zawrotnym tempie.
I cannot fit in after we got back. Everyday I wake up surprised with what I see and where I am. My dreams, normally pretty bizarre, became totally crazy and awfully tiring, all the time I run after something, I get lost, I cannot remember where I live, buses close their doors in front of my face, ect, ect, all happening very fast.

Poza tym sprzątam.
Normalnie nie jestem tytanem pracy, i jak mnie nachodzi na nią chętka, to cichutko siadam sobie w kącie, i czekam, aż mi przejdzie, jak to mówią. Ale dzisiaj umyłam lodówkę, odkurzyłam całe mieszkanie i zrobiłam porządek na półkach z książkami, wszystko to nieomal za jednym zamachem. I nie daję głowy, że jeszcze dziś wieczorem nie zrobię prania, bo coś mnie kusi.
I also clean.
Normally when I get an urge to do some cleaning, I sit quietly and wait for it to pass, but not today. Today I cleaned the fridge, vacuumed the whole flat and rearranged the book shelves, everything almost at one go. And I cannot promise you I won't do some washing up in the evening.

Wyjazd zupełnie wyprał mnie z zapału dziewiarskiego, a to za sprawą... bolerka na szydełku, które miałam zamiar wykonać. Zabrałam ze sobą szydełka, włóczkę i wydruk wzoru z jakiejś japońskiej książki, licząc na gotowy produkt po dwóch tygodniach.
Holidays totally deprived me of the knitting spirit, and the cause was... the crocheted bolero I wanted to make. I took with me hooks, yarn and the patern I found in some Japanese magazine, and I counted on the finished item after two weeks.

Nic z tego.
It wasn't the case.

Najpierw przez kilka wieczorów męczyłam się z karczkiem - musiałam nieco improwizować, bo moja włóczka była grubsza od zalecanej, i to mi koncertowo nie szło.
First, I struggled with the yoke for several evenings - I had to improvise a bit because my yarn was thicker than recommended in the pattern, and it was difficult.

Potem poszłam po rozum do głowy, i postanowiłam najpierw zrobić część od pach w dół i rękawy tak samo, a potem połączyć te trzy elementy karczkiem robionym w górę, do dekoltu. Dumnie prezentuję, ile udało mi się wyszydełkować...
Then I decided to make my life a bit easier and crochet the body from the bustline down and two separate sleeves from the same height downwards, and then connect those three elements with a yoke crocheted upwards. I proudly present how much I managed to crochet...



Jak widać tytanem pracy nie byłam, i na razie bolerko pozostanie w zawieszeniu, bo miało być na spotkanie "kostiumowe" z przyjaciółmi, a tu pogoda listopadowa, więc na pewno nasz piknik w parku nie dojdzie w najbliższym czasie do skutku. Zamiast bolerka chyba zabiorę się za uszycie sobie płaszcza, ech...
As you can see I didn't work too hard on this one, and for now my bolero has been suspended. It was supposed to be used at the costume meeting with my friends, but the weather is awful so we won't have any outdoor picnics any time soon. Instead of a shrug I should think about sewing myself a coat, sigh...

Ta porażka niestety wpłynęła na niemoc twórczą po powrocie - skończyłam wprawdzie Julię z zielonego mohair'u (właśnie się suszy i chyba znowu zrobiłam sukienkę, ech...) ale za co miałam się zabrać w następnej kolejności?
Z powodu pomyłki w Interweave Press dostałam zarówno jesienny numer Interweave Knits, jak i niezamówione Knitscene, *^v^*, więc wybrałam sobie model z tej drugiej gazetki - Nubby Cardigan.
That failure influenced my knitter's block after we came back home - although I finished my green mohair Julia (it's wet blocking right now and it seems I made myself another dress, phew...), but I had no idea what to knit next.
Because of the mistake made by the people at Interweave Press I received both Interweave Knits and Knitscene (which I didn't order) *^v^*, so I chose the pattern from the latter - the Nubby Cardigan.
Wzór ładny, warkoczowy, a warkoczy dawno nie robiłam i mi do nich tęskno, więc wyciągnęłam szmaragdową włóczkę od Raweny i zaczęłam dziergać plecy.
The pattern was nice, and it was a long time since I last knitted cables, so I dug out the emerald yarn from the stash and started to knit the back.


Niby wszystko było w porządku, ale coś mi nie pasowało, po prostu ten model widział mi się w grubej puchatej wersji, a z mojej włóczki wychodził cienki subtelny sweterek... Sprułam.
It looked okay but something didn't feel right, I could see that model in a chunky fluffy yarn and my version was too delicate... I frogged it.

Następnego dnia przysiadłam do porządnego przejrzenia wzorów i włóczek, jakie posiadam, i wybrałam dwa modele: ze szmaragdowej włóczki postanowiłam zrobić Side-to-side lace cardigan, z długimi rękawami,
On the next day I looked throuroughly through the patterns and yarns in my stash, and I chose two models: Side-to-side lace cardigan with long sleeves from the emerald yarn,
a zielonej wełenki - Greenland, obydwa z Vogue Knitting Fall 2008.
and from green wool - Greenland, both from Vogue Knitting Fall 2008.
Ale po zrobieniu próbek okazało się, że szmaragdowa nie nadaje się na Lace Cardigan, więc ostatecznie stanęło na Gathered Pullover.
But after I swatched it turned out that the emerald yarn is not good for the Lace Cardigan, so I decided upon the Gathered Pullover.


A to jeszcze jeden model, który bardzo mi się podoba, ale na niego już muszę kupić włóczkę. (wrześniowy numer Fait Main).
And here is one more pattern I like, but I need to buy yarn for it, nothing suitable in mu stash. (September Fait Main)

Na koniec zdjęcie z cyklu "Gdzie kończy się kot i zaczyna się mąż, i odwrotnie". W zeszły weekend było u nas w domu bardzo zimno, bo jeszcze nie grzały kaloryfery. *^v^*
Last but not least , the photo called "Where the cat ends and husbands begins, and the other way round". Last week it was very cold in our flat because the central heating wasn't on yet. *^v^*

8 comments:

  1. Takie zjawisko, ostatnio się dowiedziałam, to chandra pourlopowa. Rozumiem Twój stan w zupełności. Życzę szybkiego powrotu do "normalności".

    Zastanawiałam się na czym polega ten fenomen, że na wakacjach się nie da rady dziergać? Przynajmniej coś zaczęłaś, ja podczas mojego wyjazdu nie zrobiłam ani rządku :]

    ReplyDelete
  2. Hmm coś w tym jest, chociaż wróciłyśmy w tym samym mniej więcej czasie a mnie już wzięło. Chociaż nie - za dwa dni powinnaś to poczuć :) U mnie mnożą się Vipy (albo i trupy - kto to wie). Aaaa - i piękny ten szmaragd:)

    ReplyDelete
  3. You sound like me right now with your knitting. If you do make the gathered pullover will you make it as short as it is in the picture or lengthen it a little?
    Your husband and kitty picture made me laugh :) but your kitty sure looks comfortable. Since it has cooled here and i have brought out a couple blankets my cats have also been coming to my bed every night for a cuddle.

    ReplyDelete
  4. Wszystko doszło, nie wiem nawet jak Ci dziękować! Bardzo, bardzo wielkie dziękuje!!! Nie wiem czy to chandra pourlopowa czy wrześniowa , bo u mnie mniej więcej tak samo. W dodatku mam zamówienie na dorabianie rękawów i zabieram się za nie tak od trzech tygodni. Co do gazet to ja zakochałam się w zielonej tunice z KS a od pierwszego wejrzenia, teraz tylko tłumacza i do dzieła. Pozdrawiam cieplutko.

    ReplyDelete
  5. I said it before and I will repeat it again: "you definitely need to hang out more, because this is ridiculous" :-).

    ReplyDelete
  6. Ostatniego VK jeszcze w EMPIKU nie było, sprawdzamy z córką regularnie. Sądzisz, że trzeba zamówić z zagranicy? :))

    ReplyDelete
  7. Zdjęcie "kotomęża" albo "mężokota" fantastyczne :-PP Braku weny współczuję, ja ma jej za dużo, a za mało czasu na dzierganie, sama nie wiem, co lepsze ;-)

    ReplyDelete