Monday, August 02, 2010

Poweekendowo / After weekend

Weekend na działce jak zawsze sprawił, że trudno mi jest wrócić do normalnej codzienności, tam czas płynie inaczej i niełatwo otrząsnąć się z rozleniwienia i naporu zieloności.
Weekend at the Summer cottage made it difficult for me to come back to everyday reality, time flies in a different way there and it's not easy to shake off the laziness and the Nature's constant presence.
(nie pytajcie, jak pobyt na działce zniósł Rysiek... wystarczy powiedzieć, że to jest kot, który nie nadaje się do podróżowania samochodem, czy przebieraliście się kiedyś pod murem cmentarza w na szybko wyciągnięte z torby w bagażniku ciuchy, ponieważ kot miał kłopoty żołądkowe na tle nerwowym? nie polecam...)
(please don't ask about Rysiek's travelling... enough to say that this cat cannot travel by car, have you ever quickly changed your clothes in a car parked next to the cemetery, because your cat had some urgent stomach issues? let's not mention it again...)


W każdym razie zrobiłam trochę zdjęć moim dziewczynom, najpierw dawno obiecana sesja Henrietty, która buszowała w dyniach, zbierała kwiaty i grzyby, zwiedzała opuszczone gospodarstwa. ~^^~
Anyway, I took some photos of my girls', first Henrietta, who was playing in the pumpkin field, collecting flowers and mushrooms, exploring abandoned houses. ~^^~


















I kilka zdjęć Lollipop.
And Lollipop in the orchard.





6 comments:

  1. A mnie zachwyciło drugie zdjęcie i jego skala.Zieleń,mrok i fiolety - boskie :)

    ReplyDelete
  2. Dla mnie powrót z "zielonego" do miasta też zawsze jest szokiem.

    Drugie zdjęcie - poezja!

    ReplyDelete
  3. głaski dla Ryszardego, mam nadzieję, że chociaż działka mu się spodobała po podróży.
    Bo dziewczyny buszowały, jak widzę, na całego ^^

    ReplyDelete
  4. Bardzo udana sesja. Kwiaty dyni mają przepiękny kolor. Przypomniałam sobie, jak w dzieciństwie jeździłam na wakacje na wieś i chodziłam buszować po warzywniku albo na pola i łąki :)

    ReplyDelete
  5. Jej,jak tam zieloniasto!Sesja bardzo udana.Piękne kolorki,klimacik...Lalki wyłaniają się spomiędzy liści niczym elfy czy driady...Osobiście to najbardziej podoba mi się zdj. nr. 11. Genialne!

    ReplyDelete
  6. Henrietta wyglada jak Sidhe albo inne irlandzkie Faerie, ktore mozesz zobaczyc tylko katem oka bo ucieknie jesli wykonasz zbyt gwaltowny ruch :)

    Fajne...

    ReplyDelete