Tuesday, September 25, 2012

Pomidor / Tomato


Czy widzicie to, co ja? *^o^*
Do you see what I see? *^o^*


Mój niezbędnik już w domu i na swoim nowym miejscu, i nie oparłam się, żeby go z miejsca do czegoś nie wykorzystać. Ponieważ od jakiegoś czasu chodziła za mną bułka z pieczarkami (kto pamięta, że kupowało się takie na Starówce? ^^*~~), upiekłam bułeczki z pieczarkami. Są świetne, bo smakują dobrze na ciepło i na zimno, i nadają się do zabrania do pracy.
My helper is on his proper new place in my kitchen so I couldn't resist and just had tomake good use of it. Because I've been thinking about that food for a while I made the yeast buns with mushrooms. They're good both hot and cooled, and they're easy to take for lunch to work.


A dzisiaj mam dzień pod znakiem pomidora - suszę pomidory w piekarniku (100 stopni, kilka godzin), i będę je potem upychać do słoików i zalewać oliwą.
Today is a tomato day at my place - I put them into the oven to dry (100 C, several hours), and then I'll stick them into the jars and cover with olive oil.



A także maluję paznokcie na pomidorowo! *^o^*
And I painted my nails tomato red! *^o^*


30 comments:

  1. ładny ten pomidorkowy lakier :3 mój żółty też sympatyczny, ale musiałam go 3 razy nałożyć bo paznokieć mi lekko prześwitywał. .... a potem zniszczyłam sobie moją ciężką malarską pracę rozbijając jajka do obiady ;D

    no i dzięki tymi zapiekankami z pieczarkami (uwielbiam)przypomniałaś mi, że miałam dziś upiec chlebek ;D
    totemo arigatou :*

    ReplyDelete
    Replies
    1. Pomidorowy lakier się ładnie trzyma, myłam dziś głowę, zmywałam naczynia, kroiłam różne jedzonka - ale pod warstwą utwardzacza bezbarwnego. Mam ochotę na inne jesienne kolory. *^v^*

      Delete
    2. mój żółty nawet pod warstwą wspomagacza mi odpada ;___; a tym razem odczekałam aż sobie wyschnie, opatuliłam go w top coat'a... moje paznokcie sa niereformowalne.... ;)

      pokażę Ci dziś ;)

      Delete
  2. Ja w ramach poprzedniego posta. Wiedziałam, że jak coś takiego napiszesz, to się zaraz wszyscy rzucą z komentarzami, że jak nie będzie Brahdelt to już koniec świata itd. Nie lubię słodzenia na blogach, ale jak mi raz było smutno i o tym napisałam, do dostałam wiele pocieszających komentarzy i było mi miło. No więc słodzić nie będę ale Twój blog jest wysoko na liście tych, które czytam i zawsze buzia mi się uśmiecha jak widzę, że jest nowy post (i zaraz klikam aby go przeczytać).
    Chciałam napisać coś jeszcze, piszesz, że już tyle pokazałaś, że już nie ma o czym pisać. Ale się z tym nie zgadzam. Jak zaczęłam czytać Twojego bloga miał charakter bloga włóczkowego, a potem były lalki, kosmetyki, Japonia, roślinki, gotowanie, Ryszard, szycie, nylony. Może sama nie zdajesz sobie sprawy jak Twój blog ewoluuje. I naprawdę zawsze jest ciekawy :))

    ReplyDelete
    Replies
    1. To właśnie lubię w blogowaniu, że oprócz chwalenia się swoimi wytworami i podpatrywania cudzych jest ciągły żywy dialog, reakcja na pytania, problemy, zdalaczynne przytulenie i pogłaskanie po głowie, jak jest potrzeba. *^o^*~~
      Rzeczywiście tak to jest, że jak poczytam swojego bloga wstecz to widzę zmiany - we mnie i wokół mnie, i między innymi dlatego go piszę, bo zostaje dla mnie ślad, co się działo w moich życiu, jaka byłam, co się zmieniło. Taki pamiętnik, tylko czyta go więcej osób. ^-^

      Delete
  3. Replies
    1. Chciałabym jeszcze inne jesienne kolory, muszę poszukać! *^o^*~~~

      Delete
  4. U mnie wczoraj bylo pomidorowo, ale za sprawa zupy z pieczonych warzyw. Niestety nie za sprawa paznokci, czego zaluje, bo kolor sliczny :)

    Pozdrawiam!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja zupę z pieczonych warzyw planuję na jutrzejszy obiad. Zostanie wykonana dłońmi o pomidorowych paznokciach! *^-^*~~

      Delete
    2. Zaczynam sie zastanawiac, czy w zwiazku z moim bzikiem nie powinnam kupic lakieru w kolorze dyni... :D

      Delete
    3. YarnFerret kupiła ciepły żółty (wtedy, gdy ja kupowałam pomidorowy), ale tamten podobno źle kryje i szybko odpryskuje. W każdym razie nie polecamy żółtego Essence. :(

      Delete
    4. Dobrze wiedziec, dziekuje; a ten 'pomidor' to jaki konkretnie kolor / numer?

      Delete
    5. To 117 "I'm so very". *^o^*

      Delete
  5. Moja kamionka z drewnianymi łyżkami pozdrawia Twoją :) U mnie dziś pomidorowy sos do makaronu, dynia w lodówce (nadal nie cierpię dyni), a na paznokciach The show must go on OPI. Czerwono - rudo - różowo - metaliczny. Mój ulubiony ^^
    A w ogóle pomidory ze zdjęcia to też moja ulubiona odmiana. Wcinam je tak, jak inni jabłka. Jak to cudnie, że jest JESIEŃ.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zgadzam się, ja też kocham jesień, nawet tę deszczową i chłodną (chociaż od kiedy mam balkon pełen roślin ciepłolubnych, to jakby troszkę mniej... ^-^).
      Jak kupowałam ten pomidorowy lakier, to widziałam na półce piękne brąz z drobinkami, jutro zobaczę, czy jeszcze na mnie czeka! *^o^*~~~

      Delete
  6. Suszone pomidory (oraz ajwar z przeeewagą bakłażanów) to przetworowy hit w naszej rodzinie, w związku z czym od sierpnia pachnie u nas słodko-pomdorowo codziennie. Suszę kilkadziesiąt kilogramów pomidorów, głownie Limę i San Marzano, ale potem je zamrażam. Po wyjęciu zalewam oliwą z przyprawami i zużywamy na bieżąco.
    Lakier fajny, ja jakoś wiosną zaczęłam - to takie postanowienie nienoworoczne było - używać ciemniejszych lakierów (przedtem przez kilka lat tylko nude, cieliste róże i inne "niewidoczne", głównie dlatego, że bardziej intensywne kolory odpryskiwału po pierwszym dniu, po nabyciu Seche Vite problem zniknął:)). Teraz mam Mademoiselle Essie i czuje się goła;), chyba wieczorem przemaluję na jakąś czerwień.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja od razu wkładam w oliwę, bo mam małą zamrażarkę i jeśli nie muszę czegoś tam przechowywać, to wolę oszczędzić miejsce na inne rzeczy (np.: dynię ^^). Też przetwarzam Linę, jest świetna bo bardzo mięsista.
      Jestem aktualnie zakochana w tym pomidorowym lakierze, nie każdy odcień czerwieni mi pasuje, niektóre powodują, że moje ręce wyglądają strasznie staro... A ten nie, wręcz przeciwnie! *^v^* Też kryję lakier powłoka utwardzającą, mam Diamond Top Coat Inglota, sprawdza się.

      Delete
    2. Ja mam wrażenie, że z jasnymi lakierami moje dłonie wyglądaja starzej (jestem starsza od ciebie), gdzieś zresztą chyba czytałam, że tak jest:) Ten pomidorowy coraz bardziej mi się podoba, muszę go dziś obejrzeć w jakiejś drogerii:)

      Delete
    3. Dziwna sprawa z tymi kolorami, najbardziej na moich dłoniach podoba mi się jasny niebieski, a z kolei szminki wybieram ciemne.
      Pomidora kupiłam w drogerii Hebe, to Essence 117 "I'm so very".

      Delete
  7. Piękne masz paznokietki, nie maluję swoich ale przez Ciebie chyba zacznę, bardzo optymistyczny kolor.
    Nie wiem, czemu myślałam, że Twój Kiciuś jest ogniście czerwony, jakoś mi do Ciebie takie żywe kolory pasują po prostu.
    Pomidory też ususzę, bo mi się kończą powoli a coraz bardziej je lubię, bułeczki z pieczarkami też polecam, gdyby ktoś się zastanawiał, czy warto je upiec, to niech przestanie, bo warto :-))
    Zgłaszam reklamację - gdzie zdjęcie cicika? :-))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mój Kiciuś potencjalnie miał być czerwony, ale potem nie mogłam się zdecydować na taki odcień, który by mi pasował do czerwonej kuchni, więc wybrałam stalowe srebro.
      Cicik ostatnio nie pcha się do obiektywu, muszę na niego zapolować! ^^*~~
      A paznokcie maluj, czasami robi się weselej od samego patrzenia na własne dłonie! *^o^*

      Delete
    2. a ja tych bułek z pieczarkami nie znosiłąm, podobnie jak "pizzy" na gofrach, z pieczarkami (nie były smażone, tylko jakies takie duszone w sosie własnym) i polanej keczupem. na starówce taką sprzedawali, specjalnie się tam jeździło po szkole;)
      strasznie się potem zdziwiłam, jak w austrii u włocha zjadlam swoją pierwszą prawdziwą pizzę:DDD

      Delete
    3. No więc właśnie na Starówce! Pamiętam, że przez okienko widać było pojedynczą kuchenkę elektryczną, a na niej stał garnuszek z duszącymi się pieczarki z cebulą. To były czasy! *^o^*~~~

      Delete
  8. Najbardziej mnie urzekło malowanie paznokci na pomidorowo. Ja sobie ordynarnie malowałam do tej pory co najwyżej na czerwono, ale zmienię nawyki, też będę teraz na pomidorowo :))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja nie mogę na czerwono, bo taka klasyczna czerwień postarza moje dłonie, a jak widać czerwień w mieszance z pomarańczem, czyli właśnie pomidor mi służy! *^o^* Nazwę ma też fajną: 117 "I'm so very". *^o^*

      Delete
  9. nienawidzę Cię!
    masz go! masz Eda.


    (cieszę się, że doogarnialiście już przeprowadzkę - przy przeprowadzce - jeśli kuchnia już jest to jest wszystko!)

    pozdrawiam kalina

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ale ja go mam od ponad trzech lat! *^o^* Tylko na czas przeprowadzki pojechał na wakacje do magazynu zewnętrznego.
      Już wszystko w kuchni jest na swoim miejscu, lada dzień zjemy pierwszą zimną sobę i dynię w tempurze z frytownicy, yikes! *^0^*~~~

      Delete
  10. Brahdelt, czy zdarzyło Ci się kiedyś jeść norweskie pierożki w Krakowie? To takie podłużne coś z lekko pikantnym pieczarkowym nadzieniem i chyba kninkiem na wierzchu. Coś jak nasze paszteciki, tylko ciasto jest kruche... (...awe jakby). Przyznam szczerze, że nie pamiętam już nawet, jak smakują... Czy może kiedykolwiek robiłaś w swoich kulinarnych eksperymentach coś takiego? Twoje bułeczki mi o nich przypomniały. Oj, chętnie wbiłabym zęby w takie pierożki...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie zdarzyło mi się, w Krakowie byłam tylko raz wieki temu i jakoś nie jadłam lokalnych przysmaków. Ale taki pomysł jest chyba do powtórzenia, kruche ciasto, pikantne nadzienie z pieczarkami, kminek na wierzchu posmarowanym roztrzepanym jajkiem. To wyzwanie, któremu się nie oprę! *^o^*

      Delete