Thursday, May 30, 2013

Przetwory czas zacząć!

Wnioski z moich ostatnich doświadczeń z państwową służbą zdrowia?
Lepiej być zdrowym i bogatym niż nie być, bo jeśli zachorujemy, to w miarę szybko dostaniemy się do lekarza w prywatnej przychodni za pieniądze. Jak jesteś chory i niebogaty, wizyty u lekarza państwowego możesz po prostu nie doczekać...
Kiedy słyszę 29 maja, że na ten rok już nie ma terminów do lekarza, to ręce mi opadają (szczególnie ta chora prawa ręka...). Na szczęście znalazłam miejsce, w którym był termin na czerwiec, i wciąż pozostaję z nadzieją, że uda mi się zrobić rehabilitację przed Gwiazdką...
Ale to dygresja od tego, o czym chciałam dzisiaj napisać, albowiem:

Proszę Państwa, mamy pierwszego w tym sezonie potwora, o, pardon, przetwora. *^o^*
Oto dżem rabarbarowy z imbirem.
Ladies and gentlemen, here is the first fruit in the jar this season - the rhubarb & ginger jam. *^o^* The recipe comes from the book by Alys Fowler "Abundance" and I changed it a bit, next time I'll add less sugar to make it taste more rhubarb-sour.
今年、それは最初のジャムです。 大黄と生姜ジャム。*^o^*
作り方はアリス.フォレルの本「Abundance」から来ました。


Przepis wzięłam z książki Alys Fowler "Abundance" i trochę go zmodyfikowałam po swojemu.
1 kg umytego i pokrojonego w 2 cm kawałki rabarbaru zasypałam 1 kg cukru (wymieszanego pół na pół białego i brązowego). Zostawiłam na noc pod ściereczką, żeby rabarbar puścił sok.
Następnego dnia przełożyłam rabarbar wraz z powstałym sokiem do garnka, dodałam 50 g tartego świeżego imbiru, 1 ł soku z limonki, dużą szczyptę cynamonu i 200 ml soku jabłkowego, i gotowałam mieszając ok. 30 minut.
Przełożyłam do wyparzonych w piekarniku słoików, zamknęłam, pasteryzowałam 20 minut w piekarniku w temp. 120 stopni.


Dżem wyszedł dość ciemny i gęsty, i chyba następnym razem dałabym mniej cukru, bo zniknęła cała kwaśność rabarbaru, za którą go lubimy.

Drutowo, skończyłam Featherweight Cardigan (zdjęcia po weekendzie, jak pogoda pozwoli) i na warsztacie obecnie mam sweterek bawełniany zaczęty kilka lat temu.... Nie róbcie tak, nie odkładajcie zaczętej robótki na tak długi czas, bo potem strasznie trudno jest dojść, co chciało się uzyskać, szczególnie w przypadku, gdy nie robimy dokładnie według opisu i próbujemy eksperymentować.... *^w^*

***
W tym tygodniu nie ma bentou, bo mąż był chory i pracował z domu.

14 comments:

  1. Ja też zaliczyłamm prywatnie lekarza,enkokrynologa i w całym tym zmartwieniu nawet się ucieszyłam,zapłaciłam i grzecznie się leczę :))Bardziej niż prywatny lekarz smuci mnie fakt,że ciało starzeje się i pewne rzeczy nie zależą od tego jak dbam o siebie ,tylko od samowolki hormonów,grrrrrrrr :)
    Co do dżemu,to powiem Ci,że wolę te wszystkie żelfixy z racji tego,że owoce męczymy tylko ok 3 minuty i łudzę się,że zostało coś z witamin i innym skarbów :)
    Mam rabarbar na ogrodzie ,ale chyba skończy w cieście :)aczkolwiek nalewka też jest pyszna!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Masz rację, można jeść zdrowo, uprawiać sporty, a i tak organizm potrafi się zepsuć. I wychodzi na to, że jak człowiek jest młody, to powinien od razu z pierwszym dniem pracy rozpoczynać odkładanie pieniędzy na prywatne leczenie na stare lata, ech...
      Nie znam nalewki z rabarbaru, podzielisz się przepisem? *^v^*
      Na cieście też jest super, muszę jeszcze kilka razy upiec placek, zanim skończy się sezon. Chyba, że zamrożę sobie kilka łodyg na później, ale z drugiej strony urok warzyw sezonowych polega na ich jedzeniu w sezonie. *^w^*

      Delete
  2. No proszę! Na takie zagospodarowanie rabarbaru nie wpadłam. A wpis powyżej o nalewce też mnie zainteresował.
    Z naszą służbą zdrowia niestety tak jest. Mojej przyjaciółki córka miała to nieszczęście, że w lutym poważnie uszkodziła kolano, które wymaga teraz operacji. Ale w styczniu skończyły się limity i operować trzeba prywatnie. Zabawne...

    ReplyDelete
    Replies
    1. O nalewce nie słyszałam, natomiast kiedyś robiłam dżem z rabarbaru i czereśni. To nie był dobry pomysł, bo potem wyjadałam z niego czereśnie, a kwaskowy rabarbar, który miał urozmaicić smak, pomijałam.... *^-^*~~~
      Współczuję córce przyjaciółki, to już naprawdę jest kuriozum, żeby w styczniu kończyły się miejsca na operację! Może powinniśmy rezerwować wizyty do wszystkich specjalistów na kilka lat do przodu, na wszelki wypadek?..... ><

      Delete
  3. no wiesz, ja właśnie wykopałam moją Szechereżabę (po jakiś 3-4 latach) i ku mojemu zaskoczeniu znalazłam moje zaginione słuchawki :3 a kurcze pamiętam jak przekopywałam całe mieszkanie w ich poszukiwaniu ;___;
    Ale podzielam pogląd, że nie powinno się porzucać robótek na parę lat :3

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja niczego z robótką nie schowałam, za to sam zaczęty kawałek dostarczył mi długiego czasu rozkminiania, gdzie góra a gdzie dół, i w którą stronę tak naprawdę robię ten sweter!... *^v^*

      Delete
  4. Nie powinno się porzucać robotek , ale kto tego nie robi :)
    Też nie lubię się leczyć chociaż pracuję w opiece zdrowotnej .Rok temu bylam u specjalisty z silnymi bólami stawów i tu heca. Lekarz zalecił rehabilitacje , na którą dostałam dwa tygodnie zwolnienia . Przesiadzialam obolała na zwolnieniu a rehabilitacje wyznaczono mi na następny kwartał bo nie było terminów .Jak przyszedł termin musiałam kombinować z praca i zabiegami , bo jak opuścisz choćby jeden dzień to ci przerwa cykl i następny termin znowu Bóg jedyny wie kiedy . I tak dalej bez sensu .

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mogłam sobie zostawić jakieś notatki, a tak przez jakiś czas czułam się jak we mgle robótkówej... *^o^*
      Miało być ze służbą zdrowia lepiej, a jest jak widać, nie wiem, dlaczego nikt nie pochyla się nad problemem, masakra!...

      Delete
  5. Świetny pomysł na dżem i na rabarbar! :) Właśnie zaczęłam tęsknić do robienia przetworów i martwić się, że do truskawek tak jeszcze daleko... A tu taki pozytywny pomysł. :)
    Myślisz, że brązowy cukier jest konieczny? Nie przepadam za nim, może gdyby użyć tylko białego cukru, pół kilo, byłoby smaczne?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Truskawki niby już są, ale ceny mało przetworowe, a jeszcze te deszcze, ech...
      Jeśli nie lubisz brązowego cukru, to dodaj biały, bo nie posmakuje Ci on też w dżemie. Daj pół kilo i w trakcie gotowania spróbuj, czy taka ilość słodyczy Ci wystarczy, dosypać zawsze można.

      Delete
  6. No fakt - rece opadaja gdy slysze o polskiej sluzbie zdrowia :(
    Ale przynajmniej jest dzem na pocieszenie ;) Masz racje - nastepnym razem dodaj zdecydowanie mniej cukru! Dla mnie polowa to i tak juz jest sporo. Polecam tez dodatek imbiru kandyzowanego - poezja! A z suszonymi morelami to juz wogole ;)

    Pozdrawiam serdecznie!

    ReplyDelete
    Replies
    1. W tej słodyczy cukru, dodatkowo w karmelowym posmaku cukru brązowego, zniknęła kwaskowatość rabarbaru. Zrobię drugą partię dla porównania, może z suszonymi morelami właśnie! *^v^*

      Delete
  7. ジャムいいですね。うちもこないだジューンベリーのジャムをつくりました。

    ReplyDelete
    Replies
    1. ざんねんはがら、ジューンベリーのジャムを食べたことがありません。手作りのジャムはおいしくて、体にいいです。*^v^*~~~

      Delete