Wednesday, August 28, 2013

Raspberry Delight

Po pierwsze, apel do moich koleżanek szyjących!!!
Jeśli jakaś dobra dusza miałaby na zbyciu numer 11 Burdy z 2007 roku, i chciałaby mi go sprzedać albo chociażby wypożyczyć do odrysowania trzech wykrojów, to będę jej niesamowicie wdzięczna! *^o^*
Sprawdzałam w numerach archiwalnych, ale już nie mają tego wydania, a bardzo mi zależy na kilku sukienkach.

***

Długo szukałam tkaniny na tę sukienkę, najpierw przebierałam (oczami, w sklepach internetowych) w materiałach wzorzystych, ale nic mi nie pasowało. W końcu trafiłam na satynę Azja - delikatna, lejąca się ale nie gładko-satynowa tylko dokładnie taka, jak obiecują na stronie Textilmaru, kreszowana, w dotyku przypomina naturalną surówkę jedwabną. Kupiłam na próbę i zabrałam się za szycie.
(Przy okazji z tym kolorem wpasowałam się w kolorystykę wyzwania szyciowego na jesienny reunion bloga Sew Weekly, jestem dokładnie pomiędzy Sambą a Vivacious, ze wskazaniem na ten pierwszy odcień! *^v^*~~~)
I've been looking for a fabric for that dress for quite some time, checking the patterned ones in the online shops, but nothing caught my attention. Finally I found the satin called "Asia" - delicate, draping, having the feel of the natural silk. I bought some in the beautiful raspberry red and started to turn it into a dress. BTW, my colour fits the challenge for the Autumn reunion of the Sew Weekly's,  I'm between Samba and Vivacious, closer to the first one! *^v^*~~~).

Burda 01/2004, model 113:


Schemat zdradza prostą sukienkę koszulową z lekko rozkloszowanym dołem, dopasowanym w talii i opływającym biodra.
The drawing tells us that it's a simple shirt dress with a slightly wider skirt, fitted in the waist and clinging around the hips.


Trochę nieufnie podchodziłam do tego modelu, bo nie udało mi się znaleźć w Sieci nikogo, kto by ją już kiedyś uszył. (Zanim zabiorę się za szycie jakiegoś modelu, staram się znaleźć wersje uszyte przez inne osoby, poczytać o potencjalnych problemach, podpatrzeć pomysły na tkaninę lub modyfikacje.) Z Burdowego zdjęcia też niewiele można wyczytać, chociaż i tak cieszę się, że modelka po prostu sobie siedzi, a nie jest zawinięta w chińskie zet z włosem rozwianym a nogami zaplątanymi w węzeł gordyjski, jak to często można spotkać na zdjęciach w nowszych Burdach...
Postanowiłam zaryzykować i być (być może) pierwszą osobą, która wypróbowuje ten wykrój i pochwali się rezultatem w Sieci.
I wasn't eager to try this pattern because I couldn't find any other person who made it before me so I could check the fitting problems, the ideas for fabric, anything useful connected with this dress. I couln't see much in the Burda's photo so I decided to do it anyway.

Początek był banalny - zaszewki, zszycie klinów, doszycie dołu do górnych części przodu i tyłu. Niestety, potem nastąpił disaster, to znaczy osoba w Burdzie odpowiedzialna za opis wykonania zapięcia polo wyszła na siku, a jej miejsce zajął przypadkowy przechodzień i zrobił taką instrukcję, dzięki której nie da się wykonać tego zapięcia poprawnie... Albo ja jestem taka niekumata i nie potrafiłam go zrozumieć, ale kiedy obejrzałam sobie w Sieci filmy instruktażowe, kolejność działań zaczynała się od "zszyć razem dolne brzegi plis zapięcia" a w Burdowym opisie ten element występuje na ostatnim miejscu, po doszyciu plis do pionowych brzegów, odwinięciu odszyć, przestębnowaniu obydwu plis... W tym momencie jest już niemożliwe odpowiednie i ładne doszycie plis do dolnego brzegu, a ponieważ filmy oglądałam już po doszyciu plis a mój materiał jest bardzo delikatny i nie lubi prucia szwów, ratowałam to zapięcie innym sposobem - podszyłam je ręcznie i chociaż nie jest idealnie to jako tako to wygląda.
The begining was easy peasy - pleats, sewing together front and back parts. That a disaster happened because apparently the person responsible for the neckline placket left for a moment and the instruction was finished by the accidental bystander..... Or maybe it's entirely my fault for not understanding what to do, but I later watched some online instructions and they started with the point the Burda's instructions were finished (the order was somehow reversed). Ripping the seams was out of the question (my fabric was too fragile for that), so I had to think about some other way to finish the bottom edge of the placket - I finished it by hand and although it's not perfect it's acceptable.

Generalnie satyna Azja to nie jest tkanina dla początkujących a sukienka koszulowa to nie jest model dla niezaawansowanych jak ja. Materiał jest cienki i lejący, więc pierwszą trudność stanowi odrysowanie na niej elementów wykroju (ucieka spod kredy, rozjeżdża się na boki). Można temu zaradzić metodą pokazywaną niedawno przez Intensywnie Kreatywną - zamiast obrysowywać elementy można je "obrysować" fastrygą. Ja tego nie zrobiłam i żałuję, bo w kilku miejscach podczas szycia wyszły niedokładności w krojeniu poszczególnych części. Poza tym, satyna Azja nie znosi szycia i prucia maszynowego szwu (zostają ślady), i bardzo łatwo zahaczyć np.: szpilką pojedynczą nitkę i ją wyciągnąć lub zerwać. No, i tkanina jest lekko kreszowana, co utrudnia dokładne naprasowanie flizeliny wzmacniającej kołnierz, stójkę i mankiety.
Generally, this satin is not a fabric for the beginners and that shirt dress pattern is not an good option for the lower intermediate seamstress like myself. The fabric is thin and draping, so the first problem is transfering the shapes of the elements onto it. I might have used the "drawing with a thread" method but I didn't and there are some faults in the final dress that could've been avoided if I trasferred the pattern more acurately. Satin hates ripping the machine seams so correcting any mistakes is difficult because it's very easy to catch the thread from the fabric and break it. And the surface of it is a bit like a seersucker, it's delicatedly crinkled and it makes it difficult to iron on an interlining.

Co do modelu - sukienki koszulowej - to trudność stanowi dopasowanie elementów plisy przedniej, kołnierza, stójki i podkroju szyi oraz mankietów i plisek przy rękawach. Nie jest to fizyka jądrowa, ale przyznam, że wolałabym uczyć się tego na łatwiejszym materiale (bawełna?), a ja byłam zmuszona uczyć się na śliskiej uciekającej kreszowanej satynie. Dałam radę i uważam, że jak na pierwszy raz nie wyszło mi tak kompletnie źle, ale mogło być dużo ładniej (dobrze, że stójka chowa się pod kołnierzem, bo za nic w świecie jej nikomu nie pokażę...).
As far as the shirt dress pattern - the difficult part is matching all the neckline elements. It's not a rocket science but I'd prefer to learn it on some easier fabric to work with like cotton, and not the slippery crinkled satin. I managed to do it and it doesn't look bad but it might've been much better (I'm glad the stand-up collar is hidden under the collar, because I won't show it to anybody...).

Porwałam się trochę z motyką na słońce, ale w sumie się cieszę, bo gdybym przestraszyła się na początku, to nie nauczyłabym się kilku rzeczy i nie miałabym takiej cudownej sukienki, bo bardzo mi się ona podoba, a dotyk satyny Azja na skórze jest niebiański! *^-^* Mam ochotę na inne ciuszki z tego materiału, ale dostawa nowych kolorów będzie dopiero na wiosnę 2014 (chciałabym błękity i fiolety). Rozważam też uszycie tego modelu sukienki z innego materiału, bo kształt bardzo mi się na mnie podoba, jeśli znajdę cienką tkaninę z małym dodatkiem elastanu, to będzie to kombinacja idealna. *^o^*
I feel I bit off more than I could chew with this pattern but in the end I was able to pull it off. If I got scared at the beginning I'd never learn new sewing techniques and didn't end up with a lovely dress! *^-^* I'd like to sew other clothes using this fabric but new colours will be in stock in Spring 2014. I've been also thinking about sewing this dress again from another thin fabric with some elasticity for even bigger comfort. 

***

Zabieram się teraz za wykorzystanie tkaniny od Nitek (będzie bluzeczka) i rozważam, jaką sukienkę szyć w następnej kolejności. Przyznam, że trochę mnie ta Malinowa Słodycz wyczerpała ilością trudnych elementów, mam ochotę na coś prostego, bez wdawania rękawów i obszywania miliona dziurek na guziki (akurat tu muszę się pochwalić, bo udało mi się wdać rękawy bez błędów! *^-^* za to 12 dziurek obszywałam na maszynie, ale ręcznie, kręcąc kółkiem, bo transport mojej maszyny postanowił, że NIE będzie przesuwał podwójnie złożonej podklejonej usztywniaczem satyny i co mu zrobisz?!... ><).  Teoretycznie powinnam iść za ciosem i zabrać się teraz za coś jeszcze trudniejszego, żeby rozwijać moje umiejętności krawieckie, ale niewykluczone, że następna sukienka będzie tak prosta jak tylko się da! *^o^*
Now I'll be sewing a blouse using the giveaway fabric and I've been choosingthe next dress to make. Frankly speaking, I'm a bit tired after this dress, all those difficult elements, collar, plackets, setting in sleeves, making buttonholes... (I'm proud of my set in sleeves, they came out perfectly. But the buttonholes were made using a machine but by hand, because when I tried to use the pedal it just refused to slide the fabric, duh!... ><). In theory I should try something even more challenging to polish my skills and gain new ones, but my next dress may be as simple as can be! *^o^* 


Następnym razem pokażę coś dzierganego i podzielę się moją opinią na temat najnowszej wrześniowej Burdy. Buziaki! *^-^*~~~
Next time I'll show you something knitted and I'll tell you what I think about the latest September Burda. Kisses! *^-^*~~~

41 comments:

  1. Orrrany, piękna sukienka i kolor jak dla Ciebie stworzony gratulacje :-))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^o^* Kolor mnie urzekł już na stronie sklepu, a na żywo okazał się jeszcze ładniejszy!

      Delete
  2. Bardzo dobrze, że się za ten model zabrałaś, bo kolor wyjątkowo Twój i fason również. A kwestia trudności szycia - jak sama słusznie zauważasz nauczyłaś się kolejnych rzeczy i przy następnym projekcie z takiej materii będziesz podchodziła do szycia znacznie spokojniej. Co nie zmienia faktu, że materiał jest piekielnie trudny do szycia i powinnaś sama sobie gratulować.
    Aaaa, Burdę sprawdziłam - niestety nie mam...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^v^*
      Pogratulowałam sobie z całych sił, szczególnie, gdy uratowałam zapięcie polo... Poprzednia sukienka, którą "razem" podkładałyśmy okazała się bułką z masłem w porównaniu do kołnierzyka, zapięcia, rękawów... Jednak jersey to jersey a prosty fason to prosty fason! *^-^*

      Delete
  3. Niezmiennie podziwiam wyczyny krawieckie! Może w końcu odgruzuję swoją maszynę? Hmmm...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję i serdecznie zachęcam! *^v^*~~~

      Delete
  4. o kochana, pięknie Ci w tej czerwieni, koszulowy fason sukienki też mnie zauroczył (to jest ta sukienka którą widziała "w trakcie"? ). No śmiało możesz teraz powiedzieć że już jesteś pro :) początkującym pro, ale jednak pro *^_^*

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^-^*
      Tak, to ten egzemplarz, co w piątek jeszcze wisiał na manekinie bez rękawów i kołnierza (chyba...). Kolor jest jeszcze piękniejszy na żywo, prawda?

      Delete
  5. Yyyyyy....brak mi słów normalnie ;-))))))))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mam nadzieję, że to nie atak duszności na widok moich ofitych kształtów obleczonych w oczy kłującą czerwień... *^w^*~~~

      Delete
    2. Pełność kształtów dodaje powagi, jak twierdzi Sir Septimus Crouch :)

      Delete
    3. Nie nie to z wrażenia. Sukienka ma prześliczny krój a i kolor zacny - ślicznie w niej wyglądasz. Czerwony dodaje energii - zdecydowanie ;-)))

      Delete
    4. Nie, no żartowałam przecież... *^-^*~~~ Dziękuję!

      Delete
  6. Pięknie wyszła, bardzo dobrze się w niej prezentujesz, kolor któremu jeszcze niedawno mówiłam stanowcze NIE, obecnie u mnie na drutach :)koralowo-malinowy uroczy. Pozdrawiam Ewa/

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^o^*
      Ja nie wyglądam dobrze w jasnej czerwieni, ale takie maliny idące w kierunku śliwki to coś dla mnie! ^^*~~

      Delete
  7. A ja zupełnie z innej beczki, przeszukuję twój blog bo pamiętam że wspominałaś o powidłach śliwkowych z czekoladą.Nie mogę znaleźć, czy mogłabyś podlinkować przepis, którego używasz? W tym roku postaram się nie przegapić sezonu, specjalnie napuściłam koleżankę na polski sklep i kupiła mi - niestety ostatki węgierek i wszyscy podjadają z miski, bo te irlandzkie śliwki to jak kule armatnie.
    Ale planuję nabycie kilku kilo i pierwsze samodzielne powidła w moim życiu. Jeżeli znasz jakieś triki doświadczonej gospodyni to się podziel z nowicjuszką, ładnie proszę :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Czekośliwka pochodzi stąd: http://www.beawkuchni.com/2010/09/przetwory-ze-sliwek.html, sama chyba zrobię jeszcze kilka słoiczków. *^o^*
      Szukaj przepisów w zakładce Gotowanie, tam jest spis wszystkiego, co gotowałam.
      Jedynym trikiem jakim znam na dobre powidła to trzydniowe gotowanie w garnku z grubym dnem i częste mieszanie. Pierwszego dnia gotujesz ok. 3 godzin, na małym ogniu, często mieszając, bez żadnych dodatków - tylko wypestkowane śliwki. Zostawiasz do wystygnięcia. Tak samo drugiego i trzeciego dnia, i oczywiście trzeciego dnia próbujesz, czy nie za kwaśne (wtedy można dodać cukru lub miodu do smaku) i przekładasz do słoików, pasteryzujesz 20 minut w piekarniku. Powodzenia! *^v^*

      Delete
    2. No tak, zakladke z gotowaniem przejrzalam, ale pod przetworami sprawdzałam powidła a nie czekośliwkę. Potem próbowałam wyszukiwań googlami, cudawianki. Dziekuję :)
      Przez moment obawiałam się, że Bea zamieści przepis mistrzowski na zasadzie "wrzuć odpowiednią ilość śliwek do garnka, dodaj cukru do smaku, suszonych śliwek ile potrzeba, czekolady ile niezbędne i mieszaj tyle ile to konieczne". Ale nie, dzięki Bogu przepis dla nowicjuszek też jest :) Jeszcze raz dzięki.

      Delete
  8. Na tych zdjęciach kompletnie żadnych mankamentów nie widzę, a w tej sukience wyglądasz obłędnie :))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bo ja tak sprytnie do tych zdjęć pozowałam... *^-^*~~~ Bardzo dziękuję!

      Delete
  9. Piękna sukienka, a jaki ładny wykrój wybrałaś. Fajnie wyglądasz. PS: podobają mi się twoje szafki w kuchni.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję! *^o^*
      Wychodzi na to, że pasuję w sukience do stania przy kuchni!... ^^*~~ Szafki to IKEA oczywiście, w poprzednim mieszkaniu mieliśmy takie same i po przeprowadzce nie było opcji, żeby wybrać inny kolor!

      Delete
  10. http://sklep.textilmar.pl/bawega-2014-edition-c-105.html
    a to by się nie nadawało? Albo to:
    http://sklep.textilmar.pl/merino-c-56.html
    W każdym razie sukienka świetna, a o Burdy zapytam Mamę. Ma obfitą kolekcję.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^v^*
      Trochę nie ufam tkaninie merino, która nazywa się jak wełna a jest poliestrem (i na zdjęciach jakoś tak mi wygląda "skrzypiąco"...). Z kolei bawega wygląda na zdjęciach lepiej i może się skuszę na kawałek na próbę, muszę poszukać opinii o tych tkaninach.

      Delete
    2. Sprawdziłam jeszcze gramaturę tych tkanin i bawega jest prawie dwa razy grubsza od satyny Azja, a merino prawie trzy razy grubsze. Pewnie nie układają się tak "lejąco".

      Delete
  11. Very interesting shirt dress design! Lovely color for all seasons and so easy to accessorize! You did a great job to be the first to make and document the ups and downs with the pattern. Love your very last photo :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Thank you! *^o^* It seems I'm getting braver and ready for challenges in sewing, since dealing with all those details was really rewarding for me (and a bit frustrating during the process, but let's forget about that... ^^*~~).

      Delete
  12. Piękna sukienka i pięknie w niej wyglądasz:)))

    ReplyDelete
  13. O,jak ja zazdroszcze umiejetnosci :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wszystko jest do nauczenia się, odwagi! *^v^*

      Delete
  14. Sukienka jest po prostu boska!!! A ty w niej wygaldasz niesamowicie. Jak zobaczylam schemat to pomyslalam, ze model dziwny i z zainteresowaniem czytalam dalej i nie zaluje. podziwiam twoje samozaparcie w zmaganiu sie z trudnym modelem. Powoli zaczynam lapac bakcyla i moze zabiore sie wkrotce za kolejna sukienke.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^v^*
      Po obejrzeniu schematu trochę obawiałam się tej podniesionej linii przodu, bo wydawało mi się, że tam się zrobi "brzuszek", ale wszystko jest ładnie dopasowane. ^^*~~
      Łap bakcyla, łap! Ja też chcę oglądać sukienki u innych i się inspirować. *^o^*

      Delete
  15. Sukienka śliczna,chociaż nie mój styl ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję! *^v^*
      Byłam ciekawa, czy to mój styl, bo nie mam innych tego typu, ale bardzo się sobie w niej podobam! ^^*~~

      Delete
  16. Piękna sukienka i bardzo Twoja :-) Po raz kolejny odkryłaś potencjał w modelu, po którym bym się wiele nie spodziewała.
    Właśnie wróciłam do domu po wyjeździe i sprawdziłam - wspomnianą na wstępie Burdę mam i z przyjemnością pożyczę do odrysowania.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^o^* Zaintrygował mnie ten kształt, płynące linie i delikatny materiał.
      Co do Burdy, poszukam jeszcze egzemplarza do kupienia, w międzyczasie dostałam już propozycję wypożyczenia od innej osoby, ale w razie co będę pamiętać o Tobie, dziękuję. ^^*~~

      Delete
  17. Sukienka wyszła przeurocza! A zdjęcie z buziakiem - cudne :)
    Ja mam kilka numerów Burdy z lat 98/99 i zastanawiam się, czy to już vintage czy jeszcze nie...? ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję serdecznie! *^o^*
      Lata 90-te to chyba jeszcze nie, ale 70-te i 80-te to już tak!

      Delete
  18. Bardzo wdzięczna stylizacja, kolor i fason zdecydowanie dla Ciebie, pięknie podkreśla atuty Twojej sylwetki :))))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^v^* To podkreślanie sylwetki mnie urzekło, inaczej niż fason ołówkowy a jednak równie pięknie. ^^

      Delete