Friday, August 09, 2013

Sukienek sto

Dziś w południe listonosz przyniósł mi nowe ciałko dla Kokardki! *^o^*~~~
Wprawdzie poczta (polska albo szwajcarska) zrobiła co mogła, żeby zawartość stała się niezdatna do użytku (jeden róg pudełka był wbity do środka....), ale wysyłająca rozłożyła ciałko na części a każdą z nich owinęła folią bąbelkową (i opisała), więc na szczęście nic się nie stało. Nie zrobiłam klasycznego "otwierania pudełka" ze zdjęciami poszczególnych etapów, chociaż mąż nalegał, *^v^*, bo to tylko ciałko, nie cała lalka. Udało mi się nawet wcisnąć ją w sukienkę uszytą na poprzednie węższe w obwodach ciałko od Marti Presents, ale jest na styk, już nic pod spód bym nie założyła.
Szybkie zdjęcie na balkonie, które wysłałam sprzedającej na dowód, że ciałko dotarło do mnie bezpiecznie i w całości.
Today the postman brought me the body for Kokardka! *^o^*~~~
Although the post people tried really hard to destroy the parcel (one box corner was squashed and pushed inside...), the girl who sent me the body packed it really well in bubble wrap so it came intact. I didn't prepare the classic "arrival" with box opening, ect, because it's not the whole doll I received, just the body for the head I already owned. I even managed to squeeze her into a dress I made for the previous body, but just barely, this body is slighly wider.
Just a quick snapshot on the balcony that I sent to the seller to show her the body arrived successfully.


Kolorystycznie, przynajmniej w teorii, zarówno główka jak i ciało są "białe", ale ciało pochodzi z 2010 roku a główka z 2005 i jest mocno pożółkła. Na szczęście, jak już wspominałam, w październiku lalka idzie na zmianę makijażu do Yarn Ferret i zostanie wtedy dopasowana do jaśniejszego ciała. *^o^* Poza tym, ciałko Volksa jest bardziej "lalkowe" niż ciałko Marti Presents, które jest bardziej "kobiece" - szerokie biodra, biust. Kokardce nie robi do dużej różnicy, bo ta buzia jest jak najbardziej dziewczęco-lalkowa niż dorosło-ludzka. Cieszę się, że ta główka ma wreszcie swoje docelowe ciało, którego nie będę zmuszona zmieniać. ^^*~~ 
As far as resin match, in theory both the head and the body are "white" but the body is from 2010 and the head from 2005, and it's much more yellowed. Luckily, as I already mentioned, in October Yarn Ferret takes Kokardka for a repainting and will take care of those differences. *^o^* Volks body is much more "doll-like" then Marti Presents body which is more "grown up/feminine" but it's not a problem with Kokardka because her face is girly and doll-like rather then "real". I'm happy my F-05 has her own body that I won't be forced to change soon. ^^*~~
***

Teraz o szyciu, a raczej o jego planowaniu, bo przy ostatnich upałach nie byłam w stanie kroić tkanin ani usiąść do maszyny, ufff...... Na szczęście pogoda tropikalna na razie odchodzi w dal, więc rozpiszę sobie, co chciałabym uszyć tej jesieni, będę mogła potem odfajkowywać skończone. *^v^*
Now, sewing time. Or rather planning time, because with that tropical heat I wasn't able to work with fabric or sit at the sewing machine... Fortunately it's getting cooler today so I'll just put down what I would like to sew this Autumn so I could cross it out later one by one. *^v^*

Niestety z powodu braku znajomości tkanin dzianinowych kupiłam za gruby jersey na top 108 szyty razem w ramach Letniej Szkoły Szycia... Kolor jest piękny, ciemno-chabrowy, ale z tego materiału mogę uszyć bluzę albo spódnicę, na pewno nie bluzkę z falującym dekoltem-wodą, wyszłoby za grubo i za sztywno. 
Tak więc, jeśli w drugiej połowie sierpnia wpadną mi jakieś imieninowe fundusze prezentowe ^^*~~, to na ten top kupię upatrzony już cienki jersey wiskozowy, a z chabrowego planuję uszyć taką sukienkę (z towarzyszeniem szarego szyfonu):
Unfortunately, because I had no earlier experience with jersey, it turned out that I bought a too thick fabric for the top I wanted to make for the Summer Sewing School... The colour is a great deep blue but I can only sew a sweatshirt or a skirt out of it, not the flowing top with water-like neckline.
So, I'll get another thin jersey for that top and now I'm going to turn this jersey, accompanied by the light grey chiffon, into that dress:


Tego typu sukienka (łączone różne materiały, kolorem i typem) chodzi za mną od jakiegoś czasu, oglądałam różne wykroje i ten chyba najbardziej do mnie przemawia.
That kind of a dress (different colours and types of fabric connected) was on my mind for some time now and this pattern suits me best, I think.

Na wczesną jesień planuję model wzorowany na sukience z 1956 r. Nie, to nie jest sukienka ciążowa, tylko modelkę na zdjęciu jakoś tak wzdęło... (albo może Burda planowała zaproponować ten wzór jako ciążowy, ale w trakcie pracy nad tym numerem z tego zrezygnowano, a zdjęcie pozostało *^v^*). Chcę ją uszyć z niebieskiej lacosty - poczytałam sobie trochę o dzianinach i dziewczyny się skarżą, że punto (które też brałam pod uwagę) strasznie się mechaci po kilku założeniach, a lacosta jest łatwa w szyciu i dobrze się nosi. Zobaczymy.
For the early Autumn I want to make a dress based on the 1956 pattern. It's not the pregnancy dress although it looks like it in the photo... (maybe Burda wanted it to be a pregnancy dress and then they resigned from that idea but the photo remained?...). Anyway, I want to use blue lacosta jersey, never worked with it before, we'll see.



Następny pomysł to interesujący szalowy kołnierz i pepitka. Szukałam takiej wielkiej, ale nic z tego nie wyszło, więc zadowoliłam się mniejszą i kombinowaną. *^v^* Zresztą, ja jestem wysoka i niedrobna, więc wcale nie jestem przekonana, czy taki duży wzór byłby dla mnie korzystny. Sukienka będzie krótsza (tuż pod kolana), bo taka długość tnie moje łydki w najmniej korzystnym miejscu.
Tak do końca nie wiem, jak zaklasyfikować tę sukienkę - wełniana, ale z gołymi rękami? To kiedy to nosić?... (to tak, jak te kozaki z odkrytymi palcami... *^w^*)  Chyba jesienią i zimą na bluzkę z długim rękawem. Zastanawiam się też, czy bawić się z podszewką, pod inne moje zimowe wełniane sukienki zakładam halki i dobrze się noszą. 
Next dress is interesting because of the shawl-like collar and the pepita patterned fabric. I couldn't find the huge one so I got a smaller pepita in combination . *^v^* Anyway, I'm tall and not so tiny so the huge pattern might not look good on me. My version will be shorter because the length presented here cuts my legs in the least preferable place. I'm not really sure how to classify this dress - made of wool but with non-existent sleeves, well... When to wear it? In Autumn with a blouse underneath, I guess. I don't know whether to add a lining, I always wear a slip with all my wool dresses.



To jest sukienka, która wyszła od materiału do wzoru - ta bawełniana dzianina w paski chodziła za mną od początku lata i chciałam coś prostego i wygodnego "po domu". Poniższy model ma wyjątkowo szerokie podkroje pach ale wiem, co zrobić, żeby to lepiej wyglądało. Od tej sukienki chyba zacznę szycie, jest banalna - przód, tył i pliski na odszycia! *^o^*
This dress started as a fabric - a cotton striped jersey, and I wanted something simple and comfortable to wear around the house. This pattern has some extremely long kimono sleeve openings but I know what to do to make it look better. I may start with that dress because it's very easy - just the front, the back and some bias tape for the facings. *^o^*



A to jeden z modeli przypominających sukienki z lat 40-tych XX w - koszulowa góra, lekko rozkloszowany dół, zwiewna i delikatna (mam kilka innych sukienek w tym stylu w kolejce). Wybrałam gładką malinową satynę Azja, która podobno w dotyku i wyglądzie przypomina naturalny jedwab, a jest cienka i lejąca. Zaczynam się gubić w moich wzorzystych ubraniach (mam spódnice we wzory i bluzki w paski, eeee.....), czas chyba trochę uspokoić garderobę bo wygląda szalenie pstrokato. *^v^*
And this is the dress from the 1940's style - shirt-like top and feminine floating skirt (I have other similar dresses in my queue). I chose a raspberry satin Azja for it since it's supposedly thin and floating but like a silk to the touch.  I have so many patterned clothes that I decided to play with straight colours a bit. *^v^*



Na razie tyle, (nie licząc projektu z bawełny Z Metra Ciętej, która idzie do mnie pocztą i kimonowej retro z jedwabiu w pasy), oczywiście pod ręką mam milion Burd z kolejnymi pomysłami na sukienki, ale powyższe to taki dobry początek na koniec lata/początek jesieni. *^-^*~~~
So that's all my plans at the moment (I'll add the project using the cotton fabric I won recently when it gets to me by post and the retro kimono sleeve dress I'm making from the striped silk), of course I have a big pile of other Burdas with dress patterns and I want to sew them all. *^-^*~~~ 

7 comments:

  1. Śliczne te planowane sukienki. Szczególnie podoba mi się ta łączona z szyfonem. A tę oznaczoną numerem 136 chyba byłabym nawet w stanie uszyć. Gdyby oczywiście nie niechęć do odgruzowania maszyny. A w przypadku tej pierwszej nad figurą musiałabym chyba trochę popracować, bo to zdecydowanie model podkreślający wszystko, co trzeba :) i nie trzeba :(

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja nie jestem wiotka sylfida i od jakiegoś czasu noszę sukienki i spódnice ołówkowe, i jestem bardzo zadowolona z tego, jak w nich wyglądam! *^o^* Może powinnaś założyć taki ciuszek i zobaczyć się w dużym lustrze, możesz się miło zaskoczyć i polubić stroje podkreślające sylwetkę. ^^*~~

      Delete
    2. Ależ ja bardzo lubię taki krój i właśnie przy krąglejszych kształtach wygląda on najlepiej, ale uwierz do czasu. Wiem, co mówię i nie jest to krygowanie się.

      Delete
  2. Przepiękne planujesz sukienki! Jestem ciekawa, jak Ci pójdzie z tą zaplanowaną przez Burdę jako ciążowa, bo u którejś z dziewczyn na blogu czytałam, że trudno dopasować ten fason. Czekam niecierpliwie na wyniki :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Poszukałam sobie informacji o tej sukience i widzę, że złe dopasowanie wynika np.: z nieprzeczytania instrukcji szycia. *^v^* Osoba uszyła tę sukienkę na oko i kompletnie pominęła zaszycie zaszewek na długości 2 cm od centralnej pionowej linii środka, a potem się dziwiła, że jej wyszedł bałagan... >< A nawet na zdjęciu wyraźnie widać, że zaszewki są zaszyte i to je dyscyplinuje. Będę próbować!

      Delete
  3. Ilez planow, szafa bedzie pekac w szwach ;) J bardzo lubie ogladac wlasnorecznie uszyte sukienki, ale sama z ich szycia zrezygnowalam, bo zauwazylam, ze i tak kiecek nie nosze... Za to poszukuje wykroju na "tunike idealna", o prostam fasonie i zaslaniajaca moje biodra plus tylek, nie dodajac jednoczesnie optycznie kilogramow ;) Trudne przedsiewziecie, hehe.

    ReplyDelete
    Replies
    1. W ogóle nie wspominaj o szafie... Nie mam dobrej szafy na sto sukienek, nawet takiej na dwadzieścia nie mam. Nie wiem, gdzie ja je wszystkie będę trzymać, chyba zrobię reling w sypialni pod sufitem na wieszaki... ^^

      Delete