Friday, September 04, 2015

Złamałam się....

Powiem Wam, że się złamałam i kupiłam pierwsze dynie. 
Okay, so I gave up and bought two first pumpkins of the season.




No trudno, skoro lato sobie poszło i aura jest przeciwko mnie, to nic na to nie poradzę, jedyne, co mogę zrobić, to cieszyć się tym, co jest. Zamiast zimnego cydru naleję sobie kieliszek czerwonego wina i zjem miskę rozgrzewającej zupy z pieczonych warzyw (tak, jedliśmy ją na wczorajszą kolację i co chwilę wznosiliśmy okrzyki, jakie to pyszne! Na pewno do częstego powtarzania tej jesieni. *^O^*).
If Summer's gone and the weather is against me, I cannot do anything about that, all I can do is enjoy the time of the year. Instead of cold cider I'll pour myself a glass of red wine and I'll eat a bowl of baked vegetables soup, warming and nutritious. We had it for dinner last night and we kept shouting "what a delight!" every now and then! A definite staple for this Autumn. *^O^*


Upiekłam też pierwszy placek ze śliwkami i cynamonem, zapowiedź następnych jesiennych placków i tart z jabłkami, gruszkami, śliwkami....
I baked the first plum and cinnamon pie, the foretaste of many to come, containg apples, pears, more plums...




Kochana MaroccanMint wypożyczyła mi paczkę wykrojów retro i kiedy wczoraj wyciągnęłam je z koperty nie mogłam się doczekać, co tam znajdę ciekawego. Gazetka to niemiecki magazyn z 1953 roku, pełen artykułów, porad, przepisów, wszystko w języku dla mnie niezrozumiałym... ^^ oraz wykrojów! Dwa wzory w kopertach to modele charakterystyczne dla lat 50-tych i 40-tych.
My dear friend MaroccanMint rented me some retro patterns to use and when I got the parcel yesterday I couldn't wait to see what's inside. The magazine is a German one from 1953, containing articles, pieces of different advice, recipes, all in the language I do not speak unfortunately... ^^ and the seing patterns! The dresses in the envelopes are characteristic for the 1950's and 1940's respectively.




I mam już pierwszy typ do uszycia - rozkloszowana sukienka z kraciastej wełny, na którą materiał czeka już w moich zapasach od wiosny! Właściwie szyłam już coś podobnego, sukienkę na wesele w zeszłym roku, ale z bawełny, a teraz będę miała taki model na jesień/zimę. *^o^* Jeszcze nie wiem, czy będę się posługiwać oryginalnym wykrojem, bo muszę doczytać w jakim jest rozmiarze, czy tylko będzie piękną inspiracją. 
I already have the first idea to sew - a full dress from the checkered wool, I already have the fabric in my stash for it! I made something similar for the friends's wedding last year but from cotton, and now I could have the Autumn/Winter version. *^o^* I'm not sure yet whether I'll be able to use the exact pattern from the magazine (I must check the size it's in), or just use this dress as an inspiration.




Na koniec, niespodziewany powrót obiadów w pudełku. *^V^*
Mąż zatęsknił za nimi, więc znowu gotuję, kombinuję i ozdabiam, poniżej inspiracje z mijającego tygodnia.
To sum up, the unexpected return of the boxed lunches. *^V^*
My husband started to miss them so I've been making them again, cooking and decorating, here are the boxes from the past week, get inspired and make your lunches too.






16 comments:

  1. A ja właśnie dziś zastanawiałam się nad zakupem dyni... tak na mnie patrzyła... ale nie wzięłam. Podejrzewam, że w tygodniu ją jednak kupię.
    Chyba sama spróbuję tej zupy z pieczonych warzyw! U nas, praktycznie od naszego powrotu z PL, ciągle chłodno i deszczowo, albo deszczowo i chłodno. Brrrr! Szczypce kuchenne mam :) więc żadne warzywo z piekarnika mi nie straszne :)
    A tę sukienkę będziesz szyć ze stujką pod szyję, czy z jakimś wycięciem?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Na mnie patrzyły trzy dynie, ale ponieważ mam tylko dwie ręce, to odpuściłam sobie na razie Hokkaido, które pewnie dołączy do dyń na moim parapecie lada dzień... ^^*~~
      Jeszcze dwa trzy dni burych chmur i 18 stopni, i zachce mi się pumpkin latte i pierogów z dynią!
      Szczypce rzeczywiście się przydają, bo papryka zamienia się w oślizgłego uciekacza! Ale zupa przepyszna, następnym razem dam więcej papryk i czosnku. ^^
      Sukience zostawię stójkę, ale kołnierzyk będzie rozkładany na boki, jak w tej bawełnianej sukience weselnej (Lana Lobell), nie mogę nosić bluzek tuż pod szyją (ani ścisłych golfów), bo się duszę.

      Delete
  2. Jonko, gdzieś w treści tej gazetki doczytałam, że jest tam tylko kilka rozmiarów, ale za to jeden z nich jest na 74 cm w talii. To chyba dobra baza wyjściowa do modyfikacji :) Mnie cały czas jednakowo zachwyca model z pojedynczego wykroju, ten z lat 50-tych i nawet zabierałam się parę razy do niego, ale jakoś mi nie szło... czekam więc na Twoją wersję.
    A jesienią można ten piec crumble śliwkowe na pocieszenie :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak wiem, te wykroje retro często bywały tylko w jednym rozmiarze... Jakoś sobie poradzę, najwyżej będę porównywać z moimi współczesnymi wykrojami i modyfikować.
      Ta sukienka z lat 50-tych też jest świetnym pomysłem na jesienną kreację, ale dekolt kompletnie nie dla mnie, nie mogę nosić się tak zapięta tuż pod szyją, bo się duszę... Musiałabym jakoś zmienić ten kołnierzyk, a tutaj główną rolę gra to ciekawe dwurzędowe zapięcie, którego szkoda by się było pozbywać... Muszę pomyśleć nad tym modelem.
      Zaczęła mi się marzyć porządna szarlotka, taka jedzona na ciepło z kulką lodów waniliowych... Chyba przekonuję się do tej jesieni. *^v^*

      Delete
  3. Och, bardzo jestem ciekawa, co wybierzesz z tych wykrojów retro.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Rozważam, wybieram, wyciągnęłam już grubsze materiały. Niech no tylko skończę z bawełną, to zaraz zabieram się za sukienki jesienne! *^v^*

      Delete
  4. Jak zwykle podziwiam twoje pudełka dla męża:-) widać wiele włożonej tu pracy i serca, gdyby mi się chciało tak szykować jedzenie dla dzieci do szkoły....o to na pewno jadłyby lepiej :-) Przepis na ciasto już wydrukowałam, dziękuję. czekam na nowy uszytek, bo w twoim wykonaniu to juz jest profesjonalizm, pozdrawiam. :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ale to naprawdę nie jest dużo pracy, spróbuj i zobaczysz, czy dzieci będą chętniej zjadały obiady! *^v^* Ciasto wyszło pyszne, chyba je niedługo powtórzę, póki są śliwki.
      A co do szycia, to mam dwie sukienki wycięte, kilka kolejnych w planach, nic tylko siedzieć i szyć! Tylko lato mogłoby wrócić, ech.... *^o^*

      Delete
  5. a) nie tylko Robert tęsknił za pudełkami :)
    b) my wczoraj na kolację zaserwowaliśmy sobie pieczone warzywa w wersji niezupnej - pokrojone w słupki marchwie i buraki oraz ósemki czerwonej cebuli (normalnie dodałabym jeszcze batata i seler, ale zapomniałam kupić), zmieszane z oliwą i oprószone morską solą i płatkami parmezanu - pycha!
    c) nagotowałam też gar aromatycznego rosołu - do jedzenia klasycznie, albo - jeśli będzie wena - z dodatkiem dyni (mam jeszcze końcówkę mrożonych zapasów). trzeba się rozgrzewać!
    d) a mnie zachwyciła szara kiecka z plisowaną spódnicą... ech!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja robię takie warzywa pieczone i mieszam je dodatkowo z kruszoną fetą i oliwkami. *^v^*
      A dzisiaj gotuję gar gęstej zupy ziemniaczanej, w ogóle zaczęłam grzebać w przepisach na dania zawiesiste, bogate w składniki, wypełniające i rozgrzewające. Niby dzisiaj słońce za oknem, ale w domu chłodno, a dodatkowo mieszkamy na parterze, więc ciągnie zimno od piwnic, brrrr......
      Ta szara sukienka ma ciekawy dekolt, podoba mi się!

      Delete
  6. Wszystkie sukienki są bardzo w Twoim stylu, więc niezależnie którą wybierzesz będzie bosko:) Zastanawiam się ile bym dała by móc oczyścić zawartość tych pudełeczek, chociaż wielu z widocznych rzeczy nie mogę jeść, to wszystko wygląda tak smakowicie, że ...ech..., rozumiem chłopa, że tęsknił, pozdrawiam:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Takie pudełka są fajne, bo można do nich włożyć cokolwiek sobie zażyczysz, można dowolnie dostosować zawartość do upodobań albo wymogów żywieniowych. *^v^* Robert przez kilka miesięcy jadł z kolegami w foodtruckach albo barach wokół biura, ale szybko znowu wdrożył się w zabieranie pudełek, ostatnio nie dostał pudełka jednego dnia i pytał zmartwiony, co on będzie jadł na obiad..... *^-^*

      Delete
  7. I jeszcze coś dodam, że bardzo wpadła mi w oko twoja foremka na ciasto, taka okrągła, słodka, może dlatego, że z zawartością ;-) ale już chciałabym mieć takową :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja specjalnie kupuję niewielkie formy do pieczenia, bo co z tego, że upiekę sernik na całą blachę, skoro jest nas dwoje i kto to potem zje... A człowiek lubi różnorodność i niekoniecznie chce jeść to samo ciasto cały tydzień. Mam nawet jeszcze mniejsze okrągłe foremki, takie rzeczywiście na ciasto na dwie porcje! *^o^*

      Delete
  8. dynia :3 mniam ^v^
    google translator dobrze tłumaczy niemiecki na angielski (na polski nie polecam), a do tego możliwośc tłumaczenia ze zdjęć, ratowacz życia w moim przypadku :)
    Placek ze śliwkami też już w tym roku za mną. Szwajcaria też już wkroczyła w pełni w jesienną porę roku, w sklepach pokazały się ozdoby w odcieniach rudości, na półkach garnki do fondue i grille do raclette, zwiększył się wybór serów na półkach :3 czas się tuczyć na okres zimowych chłodów ;D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Przypomniałaś mi, żeby przynieść z piwnicy garnek do fondue! *^o^*
      W piątek robię pierogi z dynią i fetą, kupiłam piękny krzak szałwii w tym celu. Niby robi się tu teraz troszkę cieplej, ale wieczory i noce już chłodne a kaloryfery wciąż nie grzeją, ech...

      Delete