Friday, January 22, 2016

Zapastowana I

Uwielbiam pasztety i pasty do chleba. Najbardziej Podlaski Belgijski, mogę go jeść łyżką z puszki!
Ostatnio sprawdziłam jego skład i powiem Wam, że jestem mile zaskoczona - nie jest tak źle, chociaż jest oczywiście sól, cukier i zagęstniki, a jak kupujemy przetwory z takimi składnikami to nie mamy pojęcia, ile tego tam wpakowali, a tym samym nie mamy kontroli nad ilością spożytej soli i cukru. Można oczywiście piec pasztety własnoręcznie i od czasu do czasu ja to robię, ale pasztety wymagają ugotowania mięs czy warzyw, mielenia ich w maszynce (mam żeliwną ślimakową staruszkę na korbę...), pieczenia, ten proces wymaga zaplanowania i dłuższego czasu produkcji. A czasami chce się pasztetu na kanapce już teraz! ^^*~~
I love pates and pastes to eat with bread. I recently checked the contents of my favourite store-bought paste and it wasn't THAT bad, but you know, there was salt, sugar and inspissants, and when we buy food with such ingredients we have no idea how much of them went into the final product so we cannot control the amount of salt and sugar we eat. You can bake your own pates and I do that sometimes but a pate takes time to prepare - cooking meats or vegetables, grinding them (I have an old cast iron grinder with a crank...), baking them, it requires good planning. And sometimes I just want a pate sandwich right now! ^^*~~


Nasza impreza sylwestrowa w tym roku była wegetariańska - tak wyszło, znajomi wybrali pub, w którym się bawiliśmy, my przyklasnęliśmy pomysłowi i dopiero po jakimś czasie okazało się, że catering nie przewiduje mięsa. Mąż na początku trochę struchlał (mnie to aż tak nie przeszkadzało ^^), ale na miejscu okazało się, że menu jest po pierwsze bardzo zróżnicowane i obfite, a po drugie niesamowicie smaczne! *^o^* Do chleba zaproponowano kilka pasztetów i past roślinnych, i już w trakcie imprezy próbowałam rozgryźć składy niektórych potraw. (Tak, Joanna na balu Sylwestrowym na przemian tańczyła i jadła myśląc o gotowaniu!... ^^*~~) No i z nowym rokiem zabrałam się za odtwarzanie tamtych smaków.
Our New Year's party this year was vegetarian - it just happened like that, our friends chose the pub and booked us a table, and after we agreed to go we found out about the vegetarian menu. My husband wasn't too happy at the beginning but then it turned out that there's loads of food and not just food, but some really delicious delicacies! *^o^* There were several pates and pastes for bread and even during the party I already tried to decipher the ingredients (yes, that's me, on New Year's party I was dancing or eating and thinking about food!... ^^*~~) So, I started to recreate those flavours when the new year came.


Zaczęłam od kilku past, inspirowanych Sylwestrowym menu i takich, które znalazłam w Sieci i wydały mi się smakowite. Do ich wykonania wystarczy mały blender (albo końcówka "żyrafa" do miksera).
Po pierwsze, pasta z serka kremowego, suszonych pomidorów i kaparów. Proporcje proponuję wybrać wedle swojego smaku, zaczynając od pół na pół serka do pomidorów i łyżki stołowej kaparów. Gotową kanapkę posypałam słodką papryką i pestkami słonecznika.
I started with some pastes, some inspired by the New Year's party menu and some I found online and thought they might be nice. To make them you just need a small blender.
First, the cream cheese, dried tomatoes and capers paste.  Just mix the ingredients to your taste, I'd start with 1:1 ration of cheese and tomatoes and 1 Tsp of capers. I sprinkled my sandwich with sweet paprika and sunflower seeds.




Następna była pasta z zielonego grochu i wakame, zaintrygował mnie dodatek wodorostów i musiałam ją wypróbować! Nie są one mocno wyczuwalne, stanowią raczej zdrowy dodatek, pasta jest czosnkowa i taka zimowo-treściwa. Zjadłam ją z musztardą ziarnistą i kiełkami rzodkiewki, ale idealnie pasowałby też kiszony ogórek. (ta pasta wymaga trochę więcej czasu, bo trzeba namoczyć i ugotować groch)
The next one was  green peas and wakame paste, I was intrigued by the wakame but it's not very prominent, the paste is rich, full of garlic and perfect for Winter. I ate it with French mustard and radish sprouts but the pickled cucumber would be also perfect. (this paste take more time because you have to soak and cook the peas)




Potem pasta z czerwonej fasoli. Z konieczności dokonałam jednej zmiany - dodałam paprykę wędzoną zamiast słodkiej, bo tej drugiej nie miałam w domu, i to dodało paście świetnego wędzonego posmaku. Potrzebujemy puszkę czerwonej fasoli, łyżkę papryki słodkiej (lub wędzonej), szczyptę chilli, łyżkę suszonego oregano, 3 łyżki oliwy, sól i pieprz do smaku. I jakiś pyszny chleb, u mnie żytni z żurawiną.
Then was the red bean paste. I made one change to the recipe out of necessity - I didn't have the sweet paprika so I added the smoked one and it was the best choice, the paste gained that great strong smoked flavour. We need a can of red beans, 1 Tsp of sweet (or smoked) paprika, a pinch of chilli flakes, 1 Tsp of dried oregano, 3 Tsp of olive oil, salt and pepper to taste. And some nice bread to serve it on, like mine - rye bread with dried cranberries.




W sklepie zauważyłam puszkę czarnej fasoli, więc połączyłam ją z garścią rukoli, bazylii, natki pietruszki i suszonej żurawiny, doprawiłam pieprzem i octem balsamicznym. Moje pierwsza autorska pasta, słodkawa i treściwa. ^^*~~
While doing shopping I spotted a can of black beans, so I blended it with a handful of rocket, basil and parsley (each), and a handful of dried cranberries. I added some pepper and a splash of balsamic vinegar. My own recipe, the result is sweet and nourishing. ^^*~~




A na koniec kuchnia fusion - arabski hummus z japońską pastą miso. Działa? Działa! *^v^* Czuć zarówno pastę tahini jak i miso, bardzo smakowita pasta, która jak na razie zajmuje pierwsze miejsce na równi z pastą z czerwonej fasoli.
Last but not least some fusion cooking - Arabic hummus with Japanese miso. Does it work? Yes, it does! *^v^* You can taste both the tahini and the miso, this paste takes the first place together with the red bean paste from above.

 


Każdej pasty robię małą miseczkę, żebyśmy nie jedli jej za długo i żeby się w związku z tym nie znudziła! Za to przez cały czas mamy w lodówce dwie różne pasty do wyboru, smarujemy nimi chleb albo zawijamy z warzywami w orkiszowo-owsiane placki, dekorujemy kiełkami, nasionami, suszonymi owocami. Pasty można też podać na imprezie jako dip do surowych warzyw. Poza tym, że są pyszne, są też wegańskie albo wegetariańskie i bezglutenowe. ^^*~~ Na razie skupiam się na treściwych warzywach strączkowych, wiosną pewnie pasty staną się bardziej zielone od ziół.
I make a small batch of each paste each time, I don't want to keep them in the fridge for ever and get bored eventually! But all the time we have two different pastes to choose from, we put them on the slices of bread or turn into wraps, we decorate them with sprouts, seeds, dried fruit. Pastes can be served as dips for raw vegetables for the parties. Apart from being tasty, they're also vegan or vegetarian and gluten-free. ^^*~~ At the moment I mainly prepare on the legumes, in Spring my pastes will probably be greener from fresh herbs.



Coś czuję, że zrobi się z tego seria jak ta z zupami, bo pomysły na pasty wciąż jakoś pojawiają się w zasięgu mojego wzroku. *^v^* Zapraszam na kolejne wpisy o gotowaniu, niebawem napiszę o nowych książkach kucharskich na mojej półce.
It may turn into a series, just like the one with the soups, what do you think? *^v^* Stay tuned for more culinary posts and please look forward to my latest cooking books purchases.

18 comments:

  1. Pasty wyglądają na smakowite. Ostatnio usłyszałam ciekawy pomysł na pasztety- może się przyda i Tobie. Po przygotowaniu dużej porcji ulubionego pasztetu należy " zapakować " masę do takich niedużych foremek z grubszej foli aluminiowej. Po wierzchu posypuje się to odrobiną bułki tartej i można zamrozić. Przed pieczeniem wystarczy wyjąć dzień wcześniej z zamrażarki i świeży pasztet gotowy.
    Pozdrawiam !

    ReplyDelete
    Replies
    1. Świetny pomysł! Mroziłam gotowe upieczone pasztety, ale surowych nie, a w sumie czemu nie. *^v^* Szkoda, że mam niewielką zamrażarkę, zrobiłabym sobie zapasy.

      Delete
  2. Ja przepadłam, jak pierwszy raz spróbowałam dyniowego ajwaru z pieczoną papryką. Zrobiłam pikantny i po prostu mniam! A co do hummusu z wakame - jakoś tak przeczytałam najpierw, że hummus z wasabi. Potem doczytałam, ze jednak nie, ale myślę, że to nie byłby taki głupi pomysł. W każdym razie - pastę z groszku z wasabi gdzieś już widziałam! :)
    W ogóle strączki dają niesamowite mozliwości! Niedawno udało mi sie kupić czarną fasolę suchą, przy okazji gotowania jakiejś duszonki odłożę trochę na kanapkowe smarowidło wedle Twojego bloga!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Hummusu z wasabi chyba bym nie zrobiła, to specyficzny typ ostrości, za którym nie przepadam. Ale z miso jest pyszny, Robert nawet powiedział "smakuje jak mięsny"!... *^v^*
      Pasty z fasolkowych są świetne, następna będzie z bobu, który mi zalega w zamrażarce.

      Delete
  3. mniam mniam....ale pyszności :-)placki orkiszowo - owsiane...hm...a to się kupuje czy produkuje ;-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Pewnie można by zrobić, ale akurat kupiłam, firma nazywa się Mission - https://www.frisco.pl/pid,87441/n,mission-wraps-tortilla-pszenna-orkiszowo-owsiana-6szt/stn,product

      Delete
  4. Domowe pasty to naprawdę super dodatek. Widzę właśnie, że kipisz pomysłami.
    Na pasztet domowy, który u mnie wychodzi olbrzymiasty(ale to z powodów, dla których piszesz, czasochłonności) i wtedy kroję go na plastry, albo ćwiartki i w takiej formie zamrażam. Niemożliwością jest zjeść go od razu.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja też tak robię, ale mam małą zamrażarkę i nie mogę za dużo upchać na później, bo mam w niej lód do drinków, zapas warzyw i owoców, i takie tam. ^^*~~

      Delete
    2. To tak jak u nas :) Stąd marzy mi się oddzielna zamrażarka, tylko kłopot z miejscem na nią, niestety. A byłaby to ogromna wygoda.

      Delete
    3. Rozważam postawienie takiej na balkonie, mam tam wyciągnięty prąd, jest możliwość podłączenia, hm... ^^*~~

      Delete
  5. Niaaam, pasty wyglądają super! Czy korzystałaś z jakichś przepisów, czy raczej intuicyjnie? (Oprócz autorskiej pasty oczywiście:))
    Pozdrowionka!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Pod każdą nazwą pasty jest link do przepisu. *^-^*

      Delete
  6. Jakimś dziwnym trafem przy okazji zmian na blogu, zniknął mi Twój blog! Zaglądam ja dzisiaj, a tu jak zwykle pyszności! Kusisz bardzo, same zdrowe, a ja właśnie muszę na dietkę, więc inspiracji szukam. Pozdrowienia!

    ReplyDelete
    Replies
    1. To się cieszę, że się odnalazłam! *^v^* Pasty są super smaczne i zdrowe, bardzo polecam. I można je jeść na wiele sposobów, trudno się nimi znudzić!

      Delete
  7. Wow! Nigdy nie robiłam takich past, ale chyba też powinnam spróbować. Wyglądają naprawdę smakowicie. Szczególnie ciekawi mnie smak pasty z wakame i grochem. Ciekawa kombinacja. :)
    Wegetariańska impreza sylwestrowa - to brzmi naprawdę interesująco (nie sądziłam, że kiedykolwiek coś takiego powiem;). Tym bardziej, że ostatnio sama zaczęłam interesować się zdrowym żywieniem, kuchnią wegetariańską, a nawet wegańską. Tylko jakoś nie mam pewności, czy byłabym w stanie kontynuować taki sposób odżywiania..

    ReplyDelete
    Replies
    1. Przecież nie trzeba się od razu deklarować na śmierć i życie, można dodać trochę potraw wegeckich dla urozmaicenia menu, bo jak się okazuje zdarzają się naprawdę ciekawe pomysły, które mi wcześniej nie przychodziły do głowy. My nie zrezygnowaliśmy z mięsa, ale wprowadziliśmy kilka zmian do naszej kuchni, na przykład w ogóle nie kupuję już sklepowych wędlin, jak chcemy wędlinę na kanapki to kupuję kawał mięsa, sama marynuję w przyprawach i piekę, dzięki temu wiemy, co w nim siedzi. *^v^* A pasty to taki zdrowy, smaczny i szybki sposób na urozmaicenie kanapki (no, pomijając te pasty, do których składniki trzeba namoczyć i gotować... ^^). Muszę zrobić tę pastę z wakame ponownie, bo chyba za dużo dałam czosnku i zdominował smak.

      Delete
  8. rób serię ród :3 wprawdzie ja praktycznie nie jadam kanapek, ale od czasu do czasu jednak dobra kanapka z "pasztetem" jest miłą odmianą na śniadanko :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Taką pastę można jeść nie tylko na kanapce, można ją zawinąć w tortillę, pokroić na plastry i mamy kęsy do piwa czy wina, można w paście maczać surowe warzywa albo wycisnąć ją na jajko na twardo, jest wiele możliwości. *^v^*

      Delete