Sunday, April 24, 2016

Achilles by się uśmiał...

Zrobiłam sobie krzywdę w lewą piętę.
Zdarza się, buty czasem obcierają pięty. Ale to było nic w porównaniu z tym, co mi potem z tym obtarciem zrobił plaster!..... Nie chcecie znać szczegółów, powiem tylko, że od czwartku nie mogę założyć buta na lewą stopę bo zamiast pięty mam masakrę! Siedzę więc w domu jak przywiązana, za kilka dni będę mogła wyjść w opatrunku i normalnych butach na powolny spacer ale musiałam zawiesić marszobiegi i z tego powodu bardzo cierpię, bo chce mi się ruszać na powietrzu, ale musiałabym chodzić na rękach... Uszyłam sukienkę, ale nie mogę wyjść na zewnątrz na zdjęcia (tym bardziej, że pogoda nie sprzyja lnianej letniej kiecce i klapkom, no bo nie mogę założyć pełnego buta...). Ogólnie, frustracja i żal!...
I hurt my left heel.
It happens that the shoe gives you blisters. But that was nothing compared to what later an adhesive bandage did to my heel!.... You really don't want the gory details, suffice to say since Thursday I cannot wear normal shoes and my left heel looks really terrible! I've been staying at home since then, I'll probably be able to leave the house in a few days wearing a bandage and some normal shoes but I had to suspend my running training and it makes me so angry... I've sewn a dress but I cannot go outside for the photos because I cannot wear a shoe (not to mention it's been so cold recently that it's really not the weather for a linen dress and flip-flops...) In general, I am frustrated and embittered!...


Żeby odciągnąć moje myśli od lewej piety, rysuję. Zapraszam na nowe przygody Yocchan - najpierw zamieniła się w karpia-latawca!
To distract myself from thinking about my left heel, I keep on drawing. Here are the new adventures of Yocchan's - first she turned into a carp-kite!




A potem poszła na spotkanie z boginią Okame (miłośnicy kuchni japońskiej na pewno znają tę panią z wielu etykiet na produktach spożywczych! ^^*~~)
Then she met the Okame goddess (if you like the Japanese cuisine you probably saw her on the culinary products! ^^*~~)



I na koniec zagubiła się w krzewach magnolii.
And then she got lost among the magnolia bushes.



***
I jeszcze kartki z codziennika. Testuję nową technikę, bo uświadomiłam sobie,  że nie ma szans, żebym zabrała do Japonii pudło z ponad osiemdziesięcioma kredkami...  Ale wygrzebałam coś innego - wieki temu w sklepie wysyłkowym dla plastyków, w którym robię zakupy, wygrałam malutki podróżny zestaw farb akwarelowych. Zawiera 12 półkostek podstawowych barw, składany pędzelek i plastikowy składany pojemnik na wodę. Żeby sobie dodatkowo ułatwić pracę w podróży, kupiłam na ebay pędzelki na wodę firmy Sakura (w trzech rozmiarach), i uczę się właśnie pracy z akwarelami. *^V^*
And the journal pages from last week. I've been testing a new art medium because I realised I absolutely cannot take a box with 80 colouring pencils to Japan with me... But I found something different in my art stash - ages ago there was a lottery in the  online art shop I've been buying at, and they picked me! I received a tiny travel size watercolours set. It contains 12 half-cubes, a folded brush and a plastic water container. To make my work even easier I bought on ebay a set of three size water-brushes and last week I've been trying to learn working with that new medium. *^V^*



Po kilku obrazkach widzę, że wiele nauki przede mną, bo to nowa technika i nowy sposób operowania wodą, pędzlem i pigmentem, ale już mi się to podoba. Zresztą, obrazy w akwareli to zawsze były moje ulubione prace artystyczne (cudze obrazy ^^*~~).
After completing some pictures I can tell that it's still a long way to go, I must learn how to operate with pigment and water, but I already like it a lot. In any case, I always liked the watercolour pictures the most (other people's work I mean ^^*~~).






 


EDIT:
Znalazłam wpis na blogu z dnia, kiedy listonosz przyniósł mi ten zestaw akwareli  (06.X 2007) i oto, co napisałam (prowadziłam wtedy bloga tylko po angielsku):
I found the blog post from the day the postman brought me those watercolours (06.X 2007) and that's what I wrote:

Now I'll just have to fight my "I'm so scared to start using this because it's so professional and new, and..." fear! *^v^*
(Teraz muszę zwalczyć mój strach, że "jak mogę tego używać, to taki profesjonalny nowiutki komplet farb".)


No, na serio!...... Farby były prawie nietknięte od tamtego czasu! >< 
Seriously!... They were barely touched since then! ><

18 comments:

  1. Sprytne to pudełko na akwarele! Próby też świetne. Lubię przygody Yocchan, super pomysł na spędzanie czasu :).

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^v^*
      Cieszę się, że przypomniałam sobie o tych akwarelach, czasami fajnie jest coś zachomikować!

      Delete
  2. Oj ten pierwszy rysunek z latającymi karpiami coś mi przypomina ;) Ostatnio pojawiły się w sklepach dla plastyków fantastyczne japońskie mazaki, które mają tą końcówkę taką miękką jak pędzel, a nie sztywną jak zwykły mazak. Są zestawy kolorowe i w odcieniach szarości. Moim zdaniem świetne. A ten Twój zestaw podróżny bardzo pomysłowy. Oczywiście rysunkowym notatnikiem jestem zachwycona.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Pewnie zdjęcia u Lasarenissimy, nie ukrywam, że się inspirowałam! *^V^* Na żywo nigdy nie widziałam tych latawców, nie byliśmy w Japonii w czasie, kiedy są wywieszane.
      Czy masz na myśli mazaki firmy Copic? Słyszałam o nich i wydaje mi się, że zasada ich budowy jest podobna do tych pędzli wodnych które mam - mamy dokręcany pojemnik na wodę lub kolorowy tusz a na drugim końcu jest pędzel. Ale na razie wolę zestaw farby osobno-pędzel z woda osobno, szczególnie, że mieści mi się w kieszeni! ^^*~~

      Delete
    2. Te mazaki to Sakura Koi Coloring Brush Pen. Miałam okazję je testować i to coś daje efekt (moim zdaniem) pomiędzy mazakiem a pędzelkiem. Ta końcówka nie jest taka miękka jak pędzel ani taka sztywna jak mazak. Coś pomiędzy. I jeszcze ponoć są ciekawe z też japońskiej firmy Kuretake, ale tych nie testowałam.

      Delete
    3. Okay, to widzę, że jednak to inna technologia niż Copic.
      Kuretake obejrzę na żywo w Tokio, jeśli będę miała okazję! ^^*~~

      Delete
  3. Ahhh ta kocia łapka!cudo!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! ^^*~~
      Na żywo to dopiero słodycz, ach!.....

      Delete
  4. Och piękne :) Akwarela to to czego chciałam sie nauczyć a nigdy nawet nie spróbowałam.... ale nie mam talentu do rysunku, więc marne szanse były :)
    Za to podziwiam namiętnie :) chciałabym mieć takie próby :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^v^*
      Nie możesz wiedzieć, czy masz talent czy nie skoro nie próbowałaś! To w dużym stopniu opanowanie techniki, wiedza, jak kłaść pigment i kiedy go rozprowadzać wodą. Zachęcam do popróbowania, nawet z prostymi farbkami dla dzieci, praktyka czyni mistrza. *^o^*

      Delete
  5. Witaj w klubie "obtartych pięt". Ja stwoją, tylko prawą, załatwiłam tydzień temu i do dzisiaj kuleję, a niestety nie ma szans zostać w domu, bo praca... Chodze jak łamaga. Masakra. Każdy but to cierpienie... a wypróbowałam już chyba wszystkie posiadane. Mam dziurę w ścięgnie :(
    Pozdrawiam i podziwiam talent rysowniczy :)
    Gosia

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ojej! Współczuję serdecznie! Ja też mam dziurę w pięcie, od przebijania i oczyszczania wielkiego bąbla... Wczoraj mocno spuchłam, na szczęście maść z antybiotykiem chyba zaczęła działać bo dziś już opuchlizna mniejsza. I dzisiaj muszę wyjść z domu, więc będę kombinować z delikatnym opatrunkiem plus Crocsy, które można założyć jak klapki.
      Bardzo dziękuję za komplement! *^V^*

      Delete
  6. Podmień sobie biel albo którąś zieleń dobrym błękitem, żeby mieć jeden chłodny a drugi ciepły i wtedy z tym kompletem zrobisz wszystko. :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mam dwie niebieskie farbki - Ciemno Niebieski i Ultramarynę, chcę dorzucić jeszcze Indygo. Co do zrobienia wszystkiego, to jeszcze moja ręka nie widzi świata tak jak oko, ale pracuję nad tym... *^v^*~~

      Delete
  7. no to współczuję uziemienia; to najgorsze, kiedy ma sie tyle planów i rzeczy do zrobienia.
    Wyobrażam sobie tylko jaki zestaw obrazów przywieziesz z Japonii!

    Skusiłam się przez Ciebie i kupiłam szparagi. Wiesz, ze mnie żadna smakoszka, więc się nie wypowiem, ale zjadłam je z wody, bez niczego i moja najstarsza do tego dołączyła :) To chyba się liczy za komplement w ich kierunku, prawda?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję! W sumie nawet cieszę się, że jest zimno, bo by mi było jeszcze bardziej żal, że muszę siedzieć w domu...
      Trochę nie mogę się do czekać, aż zacznę ten japoński dziennik, sama jestem ciekawa, co się odważę narysować, może porwę się na jakiś widok ulicy, a nie tylko pojedyncze obiekty. Wszystko po kolei! ^^*~~

      Brawo dla szparagowych pożeraczy! *^V^* To następnym razem zrób do nich beszamel. Albo zawiń każdego szparaga w cienki bekon i podsmaż. Albo w plaster szynki i zalej galaretą! Jest wiele możliwości. *^o^*

      Delete
  8. Nowe buty tak mają, niestety... mnie rycerski kolega proponował kilka dni temu zaniesienie do samochodu z biura, ze względu na obtarte "do żywego mięsa" pięty. A niby buty z delikatnego nubuku... Na szczęście są zwykłe plastry z Lidla, takie jakby materiałowe, których klej mnie nie uczula. Dzięki temu w ogóle mogę założyć jakiekolwiek buty. Dziś w pracy mam własnie na sobie czerwone trampki :)
    A takie pędzelki na wodę to pierwszy raz widzę, wiesz? Nie żebym była znawczynią, ale czasem lubię w malarskim sklepie popatrzeć i podotykać :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. To nie były nowe buty, one są całkiem wygodne, tylko pięta była już wcześniej nadgryziona innym obuwiem, a potem jeszcze ten nieszczęsny plaster, który odciął dostęp powietrza zewsząd..... Szkoda gadać, najważniejsze, że już się goi i nie grozi mi odpadnięcie lewej stopy! *^w^*
      Mnie niestety nikt nie proponuje zaniesienie mnie na trasie marszobiegu, zresztą nic by z tego nie było, bo to ja mam wykonać tę pracę mięśni, a nie ktoś z obciążeniem w mojej postaci! ^^*~~
      Ja też takie pędzelki znam od niedawna, ale już wiem, że to bardzo wygodna sprawa, nawet nie używam pojemnika na wodę! Kiedy potrzebuję bardziej rozcieńczyć farbkę naciskam mocniej ten zbiornik z wodą w połowie pędzelka i wycieka większa kropla!
      Możemy się umówić na oglądanie wszystkiego w sklepie papierniczym, uwielbiam grzebać w pisakach, papierach, spinaczach, i najlepiej mnóstwo tego nakupić i może nawet potem używać! *^V^*

      Delete