Monday, December 16, 2019

"Fallalalala lala lala!..."



"Ciesz się, że nie mamy dużego mieszkania. Od 1 grudnia stałaby choinka do sufitu, ubrana w milion bombek!..." - powiedziałam niedawno do Roberta.
*^v^* (Odparł, że by mu nie przeszkadzało!)
"Good we don't have a big apartment. We would have a huge Christmas tree with millions of decorations since 1st December then!..." - I said to Robert.
*^v^* (He said he wouldn't mind!)




W tym roku wpadłam w szał dekorowania domu. Mam ochotę na 30 Brzydkich Swetrów Świątecznych (nie mam ani jednego!), na kubki z reniferami (takoż), na stosy mandarynek i pomarańczy (kupuję i stawiam w wielkiej misie!), na śnieg... (tego się na razie nie doczekałam, ale był już jeden bardzo mroźny dzień ze szronem na trawnikach!). ^^*~~ Święta nie mają dla mnie wymiaru religijnego, to bardziej celebracja zimy i zimowego Przesilenia, więc wybieram motywy zimowe, pomijając Chrystusa w żłóbku czy aniołki. Mam ochotę otoczyć się czerwienią, zielenią i bielą, opatulić kocami i miękkimi swetrami i skarpetami, palić świece, pić gorącą czekoladę i herbatę z miodem i pomarańczami. Kupiłam opaskę z rogami renifera i noszę ją na głowie poza domem! ^^
This year I am in the decorating frenzy. I feel like having 30 Ugly Christmas Sweaters (don't have any), mugs with reindeers (likewise), piles of tangerines and oranges (I keep them and place them in a huge bowl in the living room), I've been waiting for snow... (well, that's not going to happen anytime soon but we've had one very cold day with frost on the lawns!). ^^*~~ Coming Holidays doesn't have religious meaning for me, it's a celebration of Winter and the Solstice so I choose Winter motives instead of baby Christ in a crib or angels. I want to live in red, green and white colours, to wrap up in blankets and sweaters and soft socks, light candles, drink hot chocolate (no marshmallows inside, it's a strange idea...) and tea with honey and orange slices. I bought a headband with reindeer antlers and keep wearing it outside! ^^




Niestety, mogę sobie planować wieńce z bombkami, stroiki i tym podobne, ale muszę dokładnie sprawdzić, czy w miejscu gdzie je poustawiam/powieszę koty nie mają przypadkiem dobrego dostępu... No bo ciekawi je wszystko co wisi i wystaje, a każda kulka czy szyszka jest potencjalną zabawką! Dlatego odpadają stroiki poustawiane na komodach czy powieszone w miejscach, gdzie koty mogą sięgnąć stojąc na komodzie/półce...
Unfortunately, I can plan to make many wreaths with glass balls and other decorations, but I need to carefully check the spots to place them so the cats couldn't reach them... They're interested in everything that hangs or sticks out, every ball or cone is a potential toy! That's why I cannot place decorations on chest of drawers or hang them too low... 



Pojechałam na działkę i nacięłam gałęzi, z których zrobiłam wiszącą podstawę stroika na okno. Ozdoby pojawiały się na nim stopniowo - lampki, łańcuch, welurowe jabłuszka. Aktualnie doszły jeszcze malutkie złote bombki i biało-czerwone kule dziergane (opierałam się na tym wzorze). Niestety, dzierganie zajmuje więcej czasu niż przewidywałam, ale zamierzam dorabiać nowe kule również po nowym roku. ^^*~~
I cut some twigs in the garden and made the base for the hanging decoration above the livingroom windows. I kept adding ornaments gradually - first the lights, then the fluffy tinsel and velvet apples. Now I added small golden glass balls and I keep adding knitted balls (based on that pattern). Knitting them takes more time than I expected but I want to keep making them even after the new year. ^^*~~



Kupiłam woskowe świece z LEDowymi lampkami i dzięki temu, że nie mają żywego płomienia mogą stać na półkach z książkami! ^^*~~ Nie mogłam się też oprzeć zimowemu misiowi z drewna (Auchan). *^v^*
I bought wax candles with LED lamps inside so I can place them on the bookshelves without an open fire! ^^*~~ Also, I just couldn't leave in the shop this wooden bear in scarf. *^v^*






A koty tylko czyhają na moje ozdoby!...
Cats just wait to grab this or that piece of decoration!...




Mam jeszcze dużo innych pomysłów na dekoracje, ale wszystkiego zrobić nie zdążę, niestety. Część będę musiała przełożyć na przyszły rok! *^V^*
I still have some more ideas for decorations, I won't be able to make all of them now but that's okay, I'll leave some for next year! *^V^*


***

Dawno nie było gotowania, to podrzucam garść pomysłów na pyszne dania - zacznijmy od deseru. ^^*~~
Millefeuille z malinami i creme patissiere według przepisu Jamesa Martina - ciasto francuskie, krem i maliny, eleganckie i pyszne ciastko, które ja zrobiłam Robertowi na urodziny ale można je podać w święta albo w Sylwestra!
I haven't shared cooking recently so here's a handful of ideas for delicious foods - let's start with a dessert. ^^*~~
Millefeuille with raspberries and creme patissiere according to the recipe by James Martin - puff pastry, cream and fruit, elegant and yummy cake that I made for Robert's birthday but it can also be made for coming holiday's or New Year's Eve occasion.





Teraz dania główne - kupiłam najnowszą książkę Jamiego Olivera "Jamie Cooks Italy". Nie planowałam tego zakupu, mam książkę "Włoska wyprawa Jamiego" sprzed kilku lat i tamte przepisy jakoś mnie nie popchnęły do gotowania. Ale obejrzeliśmy dwa odcinki serii telewizyjnej, która towarzyszy tej książce i Robert zaproponował, żeby jednak ją kupić. A ponieważ miałam kupon od aplikacji Amazon na 10 funtów, to dostałam ją przy okazji innych zakupów w zasadzie za darmo! ^^*~~
Now the main dishes - I bought the latest book by Jamie Oliver "Jamie Cooks Italy". I didn't want to buy it, I have "Jamie's Italy" from a few years ago and it didn't impress me much. But we watched two episodes of the tv series accompanying the current book and Robert asked me to get it. And because I got the 10 pound coupon from the Amazon's app, I practically got it for free with my next order! ^^*~~




Kiedy zaczęłam przeglądać zawartość to nabrałam ochoty, żeby ugotować... każdą potrawę po kolei!!! Ta książka jest świetna! *^V^* Może dlatego, że opiera się na prostej kuchni prowadzonej przez włoskie babcie, dania bazują na kilku składnikach, których jakość i świeżość jest gwarancją smaku.
Zaczęłam od makaronu babci Teresy - grube rury rigatoni, oliwa, chili, czosnek, okruchy chleba, tarty świeży chrzan, suszona słodka papryka lub suszone pomidory - niby nic takiego fikuśnego, a połączenie smaków niesamowite!!!
When I started to look through the recipes I decided that I want to cook... each dish one by one!!! This book is great! *^V^* Maybe because it's based on simple dishes made by the Italian grandmothers', the food consists of a few ingredients and the most important is their quality and freshness.
I started with Nonna Teresa's pasta - rigatoni, olive oil, garlic, breadcrumbs, freshly grated horseradish, dried sweet pepper or tomatoes - nothing fancy and yet, a real feast!!!




Drugim daniem było Strozzapreti - makaron z klopsikami w sosie z pieczonych dojrzałych pomidorków koktajlowych (tak, zdjęłam skórkę z kilograma pomidorków... ^^), a klopsiki mają intrygujące smakowo dodatki - rodzynki, orzeszki piniowe i liście mięty.
The next one was Strozzapreti - pasta with meatballs in a sauce made from baked ripe cherry tomatoes (yes, I removed the skins from 1 kilo of cherry tomatoes... ^^). The meatballs have the intriguing addition of raisins, pine nuts and fresh mint leaves.






Mam już wybrany kolejny przepis do ugotowania, jeśli się smacznie uda, to nie omieszkam Was o tym powiadomić w następnym wpisie! *^v^*
I already chose the next recipe to try, if it's good I'll share it with you next time! *^v^*

A moim głównym zamówieniem książkowym były takie dwie pozycje:
And my main order were those two books:




W tym roku na wakacjach wybuchła nasza wielka miłość do ramenu i postanowiłam zmierzyć się z tym tematem we własnym domu. Na razie tylko przejrzałam zawartość, w treść zagłębię się i przejdę do praktyki po świętach! *^v^*
This year on holidays we fell in love with ramen and I decided to face the topic in my own kitchen. For now I only flipped through the pages, I'll start cooking after holiday break. *^v^*

***

Jeszcze kilka słów o kosmetykach, bo mam Wam coś fajnego do polecenia!
Po pierwsze, coś co jeszcze wykańczam po wakacjach - dwa nawilżacze. Niebieskiego używam do ciała po kąpieli, zielonego jako tonik do twarzy, jako baza pod olej na włosy lub na suche włosy drugiego dnia po myciu jako odświeżenie fal. Delikatne zapachy, szybko się wchłaniają, czuć nawilżenie, na pewno kupię na przyszły sezon wiosenno-letni.




Dezodoranty La-Le już u mnie widzieliście, polecałam je gorąco bo są genialne - mają piękne zapachy i naturalne składy, nie porażniają i przede wszystkim idealnie blokują zapach potu (nie eliminują wilgoci! człowiek wciąż się poci, co jest zdrowe dla naszego ciała). Używaliśmy kiedyś tego o zapachu zielonej herbaty, potem cedru (taki słoiczek spokojnie wystarcza dla dwóch osób na trzy miesiące) a teraz kupiłam czarne winogrono i.... o rany, jak to pachnie!!!!! Jak polskie ogrodowe czarne winogrona rosnące na płocie w ogródku! *^V^*




Pierwszy raz kupiłam balsam do ust z tej firmy i poza świetnym działaniem pachnie ARBUZEM!!! *^V^* (jest jeszcze wersja mango, malinowa i truskawkowa)




I na koniec coś kolorowego do ust. Turecka firma Golden Rose robi świetne kosmetyki, a ich szminki są legendarne - co wprowadzą do oferty to staje się hitem. Mam kilka ich produktów a najnowsze matowe pomadki w płynie są super - nie jestem fanką szminek matowych ani takich w płynie, ale te od razu mi się spodobały! ^^*~~ Łatwo się je nakłada - co nie zawsze jest takie oczywiste w przypadku płynnych pomadek, nie wysuszają moich suchych ust i nie czuć ich po nałożeniu (są matowe pomadki które od razu robią skorupę na ustach...). A co nietypowe - kiedy szminka nam się trochę zetrze można jej dołożyć bez konieczności zmywania całych ust!
W piątek na spotkanie z przyjaciółmi nałożyłam tę piękna ciemną czerwień (nr 13, na zdjęciu poniżej), jadłam tłuste i gorące potrawy, piłam herbatę, szminka znikała równomiernie i w minimalnym stopniu, i dokładam jej w trakcie wieczora! Mam jeszcze kolor 10, i chcę więcej! Formuła pomadek jest wegańska.




***

Taki to był mój ostatni tydzień! A co u Was? Jak przygotowania do świąt? Jak dekoracje? Jak spędzacie te kilka dni? Na miejscu czy w rozjazdach? Z rodziną przy stole czy samotnie na stoku narciarskim? (a może z rodziną na stoku, kto wie?... *^o^*).
Zostawiam Was z makowcem ze śnieżnymi żurawinami i do następnego wpisu!
That was my last week! How about you? How's the Christmas preparations? And decorations? How do you plan to spend those few days? At home or away? With family at the table or maybe alone on the skii slope? (or maybe with your family on the skii slope? *^o^*)
Let me leave you with this poppyseed cake and frosted cranberries, and see you next time!




4 comments:

  1. Zwierciadlo na grudzien strona 132 :-D
    Troche Japonii w zimie... Wesolych Swiat!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie miałam okazji znaleźć tego numeru Zwierciadła, ale dziękuję za pamięć. ^^*~~

      Delete
  2. Pomadki mnie zaciekawiły, poszukam i wypróbuję na pewno, bo ja w ogóle w świat pomadek dopiero wchodzę. Dawniej używałam tylko błyszczyków, ostatnio niczego, no i teraz przyszedł czas na eksperymenty.
    Dekoracje świąteczne u mnie zaczynają się od ułożenia w jakiejś misie pomarańczy nadzianych goździkami (wbijam w całą pomarańczę goździki, najlepiej w jakiś wzór, paski czy kółka, żeby było ładnie). Robi się z tego wspaniały aromat w całym domu :). Święta natomiast w tym roku wyjątkowo skromnie i spokojnie, co po wielu latach hucznych Wigilii na 20 osób bardzo mnie cieszy. Chyba mam po prostu ochotę na poleżenie pod kocykiem i oglądanie seriali :).

    ReplyDelete
    Replies
    1. Te pomadki polecam, szczególnie jeśli jesteś początkująca w temacie, bo nie wysuszają ust i łatwo się je nakłada, mimo, że są w płynie a z takimi szminkami to różnie bywa. *^v^*
      Jak patrzę na ludzi w sklepach to sama mam ochotę zakopać się pod kołdrą i wyjść na świat 2 stycznia!... Na szczęście żadnych świąt nie organizuję, jedziemy do teściów na gotowe. ^^*~~ A pomarańcze nabite goździkami chyba dziś zrobię!

      Delete