Sunday, July 12, 2020

Dzika Róża

Tuż przed wyjazdem do Lublina upiekłam chleb i wykończyłam do cna mój prowadzony od połowy kwietnia zakwas żytni. W związku z tym w tygodniu po powrocie do domu nastawiłam nowy zakwas, używając dobrej jakości mąki i przegotowanej wody, ale nie wzięłam pod uwagę jeszcze jednego czynnika - pogody...
Nastały upały. Wcześniejszy zakwas rozpoczął swój żywot w jeszcze chłodny kwiecień, natomiast ten nowy musiał się od początku zmierzyć z duszną atmosferą lata. Nie pytajcie mnie, jaki to ma wpływ na tworzenie się zakwasu, bo nie mam pojęcia, ale najwyraźniej ma, bo już trzeciego dnia zakwas zaczął wzbudzać moje podejrzenia co do jego stanu... Zapach był jeszcze w porządku, ale wyglądał jak zwarzone mleko zsiadłe! Upiekłam na nim jeden chleb, ale kiedy chciałam go użyć ponownie i rano odkryłam ściereczkę, żeby go dokarmić, poczułam bardzo nieprzyjemny zepsuty zapach!... Zakwas powędrował do wc, a ja na szczęście dostałam świeżutki (bo uśpiony w lodówce) zakwas od koleżanki. Od tamtej pory nie zostawiam go na blacie tylko wyjmuję niewielką ilość do osobnego słoika, tam go dokarmiam i zużywam całość do aktualnie pieczonego chleba, a resztę trzymam w lodówce. Piszę ku przestrodze, gdyby komuś w upały zakwas na chleb się również zepsuł albo nie chciał zdrowo wystartować, widocznie tak bywa podczas gorącego lata! Podobnie może być z zakwasem buraczanym na barszcz.
Just before we left for Lublin I baked the bread and used all of the sourdough starter I had since April. So, when we got back I started a new starter, I used the same good quality flour and boiled water, but I didn't take into account one more factor - the weather...
It got really hot. The previous sourdough starter was born during the chilly Springtime, but the new one had to face the high temperatures of warm Summer. Don't ask me about the scientific details because I don't know them. All I know is that on the third day of feeding the starter I was already suspicious... The scent was still okay but it looked like curdled milk went crazy! I baked one more bread on it but when I wanted to make another one and uncovered the cloth I smelled a really nasty rotten smell!... I went straight the toilet and I was lucky to get the fresh starter from a friend. Since then I haven't kept my starter on the kitchen counter but in the fridge, taking only a part of it to make the bread. I decided to write about it in case your starter went bad or didn't start properly in the hot weather, it just happens, and it may also happen with the beetroot starter for a borstch.

Na razie nie odkryłam żadnego nowego fajnego chleba, którym chciałabym się z Wami podzielić, ale za to zrobiłam super-pierogi!!! *^V^*
Pamiętacie pierogi dynia-feta-szałwia? Niedawno zrobiłam ich zmodyfikowaną wersję, a mianowicie bataty-bryndza-szałwia

I haven't discover any new nice bread to share with you but I made delicious dumplings!!! *^V^* Remember pumpkin-feta-sage dumplings? I recently made a modified version, namely sweet potato-bryndza cheese-sage. Bryndza is a type of Polish mountain cheese made from sheep milk, you can use feta if you cannot find bryndza in your shops.




Nadzienie robimy bardzo łatwo:
- 1 dużego batata obieramy, kroimy w dużą kostkę i gotujemy na parze ok. 20 minut, do miękkości
- przekładamy ugotowanego batata do miski, rozdziabujemy go widelcem, wkruszamy 1 opakowanie sera bryndza i mieszamy, doprawiając solą i pieprzem
I już! ^^*~~ 
Ciasto do pierogów robimy sami albo kupujemy gotowe kółka do pierogów gyoza (sklepy azjatyckie). Nadziewamy, sklejamy, wrzucamy na osolony wrzątek na 5 minut i podajemy polane rozpuszczonym masłem z zanurzonymi w nim liśćmi szałwii. Coś pysznego! *^0^*
It's very easy to make the stuffing:
- peel one big sweet potato and cut into cubes, then steam it till soft
- place the sweet potato in a bowl, squash it with a fork, add crumbled cheese and some salt and pepper, mix well and that's done! ^^*~~
You can make the dumplings dough yourself or buy the gyoza skins, just stuff them, seal them and cook for about 5 minutes in salted boiling water. Then serve them bathed in melted butter infused with sage leaves. A delight! *^0^*

A jak zostanie Wam ciasta/kółek do gyoz, to wrzućcie je do wrzątku na 20 sekund i podajcie z ulubionym słodkim sosem, lodami, owocami. ^^*~~
And if you have any dough or skins left, make a dessert - put them into the boiling water for 20 seconds, drain and serve with favourite sweet sauce, fruit, ice cream. ^^*~~



***




Nie planowałam szyć w tym tygodniu ale sobota wypadła nam domowa, Robert usiadł do konsoli więc ja zajęłam stół w sypialni i wykroiłam i uszyłam sukienkę, która chodziła mi po głowie od jakiegoś czasu. ^^*~~
I didn't plan to sew this week but we had a Saturday at home and Robert sat down to Playstation so I just occupied the sewing table and cut and put together the dress I had in mind for some time now. ^^*~~




Sięgnęłam po wykrój 123 z Burdy 05/2009 i wprowadziłam zmiany do korpusu - przód przerysowałam na cache coeur a rękawy zamieniłam na gładkie na główkach ale mocno rozkloszowane. Teraz myślę sobie, że mogłam im dodać objętości, ale nic straconego, traktuję ten egzemplarz jako "wearable muslin" jak to się ładnie nazywa po angielsku, czyli prototyp testowy i już mam pomysł na drugą wersję! *^v^*
I used the pattern 123 from Burda 05/2009 and applied some alterations - I turned the flat front into cache coeur, and redrew the sleeves to bell ones without pleats. Now when I think about it I could've given them more volume but no worries, I treat this dress as a wearable muslin, I'm already planning to make another one with some minor alterations! *^v^*





Dół zrobiłam trapezowy i tutaj wydaje mi się trochę nudny... Mogłam pomyśleć o jakichś falbanach albo może o wersji ołówkowej? Hm... Następnym razem coś wykombinuję ciekawszego! W każdym razie, to jedna z tych sukienek, które się narzuca i leci podbijać świat! Albo na zakupy. *^o^* Materiał to bawełniany interlock drukowany w Cotton Bee na zamówienie.
(mamy połowę lipca, to znaczy, że już za ok. 2 tygodnie przyjdą od nich moje materiały zamówione 24 maja, hurra!.... >0<)
I made the trapezoid skirt and now when I think about it it's a bit boring... I could have added some flouncy parts or maybe make it into a pencil skirt? Oh well... I may make something more interesting next time! Anyway, it's one of those dresses that you just put on and go out to conquer the world. Or do some shopping. *^o^* The fabric is a cotton interlock I bought online.




W każdym razie, niedzielę spędzamy relaksacyjnie. Rano obejrzeliśmy do śniadania pierwszy odcinek nowego serialu na japońskim TBS (znowu wykupiłam subskrypcję japońskiej telewizji online, bo od 19 lipca turniej sumo!!! *^V^*), potem poszliśmy zagłosować, zjeść obiad na mieście i na drinka do Fortu Whisky, a teraz wypoczywamy w domu na kanapie, czego i Wam życzę. Do usłyszenia niebawem!

Anyway, we've been relaxing this Sunday. In the morning we watched the first episode of the new drama on the Japanese TBS (I again bought the online subscription of the Japanese TV channels because from 19th July there will be a sumo tournament!!! *^V^*), then we went to vote for the president, had lunch outside and some drinks, and now we are chilling at home on the sofa. Have a nice evening and till next time!




[Nie, oglądanie japońskiej telewizji nie zmniejsza ani trochę naszej tęsknoty za wyjazdem, który będzie możliwy nie wiadomo kiedy... Wręcz przeciwnie, niestety...]
[No, watching Japanese tv does not make our longing to go there any smaller, on the contrary... And nobody knows when it'll be possible to fly to Japan...]

20 comments:

  1. Ciekawa jestem czy policzyłaś wszystkie swoje piękne sukienki?pozdrowionka :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jeśli pytasz, czy to już nałóg, to może tak... *^0^*
      Łatwo to policzyć, bo wszystkie są w zakładce "SEW" na górze bloga, ale nie, nie liczyłam. Niektóre są ze mną od lat, niektóre odeszły z mojej szafy bo albo od początku z różnych powodów były nieudane albo się znosiły, w kilka się nie mieszczę, kilka już nie jest w moim stylu. Mam też sukienki stricte upalnoletnie i mroźnozimowe, więc zamieszkują moją szafę zgodnie z porą roku, a poza nią są w magazynie. (Mam nawet jedną sukienkę i jedną spódnicę wyłącznie na trzaskający mróz, z tak ciepłej wełny są uszyte!!! Zeszłej zimy się nie przydały.)

      Delete
  2. Z tego co widzę, jeśli chodzi o język angielski szyciowy (który właśnie odkrywam) to muslin (w kontekście prototypu) funkcjonuje w angielskim amerykańskim, natomiast brytyjski angielski używa słówka toile, z francuskiego. :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Okay, nie wnikałam w tę zawiłość językową, dzięki za info! ^^*~~

      Delete
    2. Nie chciałam Cię poprawiać, absolutnie! Po prostu akurat sama zgłębiam temat. To miała być taka ciekawostka. Odkąd sama zgłębiam tajniki angielskiego i zaczynam wreszcie odróżniać brytyjski od amerykańskiego to widzę, że amerykański jest w Polsce bardziej popularny. Tylko jeszcze nie doszłam dlaczego.

      Delete
    3. Nie, nie, spokojnie, podziękowania były szczere! ^^*~~ Widocznie podłapałam to słowo na amerykańskim blogu o szyciu.
      Powiem Ci, że na przykład na moich studiach żaden z wykładowców od żadnego przedmiotu nie wskazywał, które wyrażenia są z British English a które z American English, nie poprawiał. (że już o wcześniejszej edukacji w szkole nie wspomnę) Sama wyłapuję pojedyncze przykłady na żywo (np.: eggplant vs. aubergine).

      Delete
    4. A jeszcze jest australijski gdzie czerwona papryka to capsicum. :)

      Delete
    5. Wydaję mi się, że wszyscy mówią jak Hollywood, a Hollywood to jednak amerykański jest. :)

      Delete
    6. W sumie to chyba jest tak, że jak ktoś obraca się długo w naturalnym środowisku danego języka (np.: mieszka w UK, w USA albo Australii) to używa słów tam używanych. A jak ktoś się uczy angielskiego w swoim kraju i tylko okazyjnie ma styczność z "naturalnym środowiskiem" (np.: podczas krótkich wakacji) no to już mówi jak się nauczył z podręcznika.
      I tak, zgadzam się z Czajką, w Polsce największe osłuchanie się z językiem angielskim pochodzi z amerykańskich filmów, amerykańskich youtuberów, łapiemy ich słownictwo.

      Delete
    7. Całe szczęście, że my więcej oglądamy programów z BBC niż amerykańskich filmów :-). Zwykle oboje używamy wersji British, lepiej z nimi jesteśmy osłuchani, to chyba pierwszy raz kiedy moja małżonka została przyłapana na amerykanizmie :-). Co ten YouTube z ludźmi robi... :-).

      Delete
    8. Jest też regionalizacja. jak ludź w Polsce szuka czegoś w google to prędzej chyba trafi na stronę amerykańską niż brytyjską. Ja oczywiście jestem, za wyższością brytyjskiego nad amerykańskim, w końcu skąd się ten język wziął w Ameryce co? ;)

      Delete
    9. Amerykańska wersja wydaje się być bardziej niedbała, zarówno w uproszczeniach gramatycznych jak i w wymowie. My też jesteśmy tradycjonalistami językowymi! *^v^*

      Delete
  3. Ja na swój trzytygodniowy wyjazd zakwas ususzyłam - podzieliłam na dwa słoiczki i po powrocie zalałam wodą jedną część - druga czeka na wszelki wypadek.
    Na krótki wyjazd suszenie nie jest praktyczne, ale na długi bardzo chwalę sobie - ususzony odzyskał siły po kilku dniach po namoczeniu i nakarmieniu.

    Ja z zakwasem w lodówce robię inaczej - wystawiam cały (trzymam niewielką ilość), czekam aż się ociepli, karmię go, czekam aż nabąbelkuje (wyjmuję kilka godzin przed robieniem zaczynu) - część wkładam do zaczynu, a pozostałą część z powrotem do lodówki. Nie znam się za bardzo, ale się martwię, że ta Twoja część w lodówce jest niekarmiona - a piszą internety, że trzeba co najmniej raz na dwa, trzy tygodnie karmić. :O

    I to prawda, zakwas żywy jak najbardziej jest, więc kto tam wie, co ma na niego wpływ :) Podobno nawet oddech nasz. I czytałam gdzieś, że u kogoś zakwas się zestresował jak sam został na blacie na dwa dni i się popsuł. :)
    Zbieram się do nowego przepisu, ale tak mi odpowiada razowy Tomka Lacha, że na razie nieustające ten piekę. :D

    Pozdrawiam!!
    Sukieneczki śliczne i pierogi też :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję za komplementy! ^^*~~
      W sumie masz rację, nie pomyślałam o tym niedokarmianiu, też tak będę robić, żeby wyjąć całość, dokarmić i schować po odjęciu tego, co mi potrzeba! Dzięki za podpowiedź! *^o^*
      A jak się suszy zakwas?
      Z tymi produktami drożdżowymi to zawsze wielka niewiadoma! Moja babcia zawsze krzyczała, żeby nie otwierać okien podczas robienia ciasta drożdżowego, bo się przeziębi i oklapnie!.... *^V^*

      Delete
    2. Bardzo prosto - smaruje się cienką warstwę na papierze do pieczenia - najlepiej i już. Schnie kilka dni w sumie - ja go wkładałam do piekarnika i zapalałam mu lampkę. No i potem się robi jak tynk odpadnięty - kruszy się i zamyka szczelnie w słoiku.

      To prawda, nawet mój mąż prze drożdżowym dba o okna. A co się działo kiedyś, jak baby się piekło na święta - mężczyźni z zasady udawali się na polowanie, żeby nie było na nich, jak baba oklapła. :D

      Delete
    3. Rzeczywiście prosto! Zapamiętam. ^^*~~
      I jeszcze mi się przypomniało, jaki był krzyk, kiedy przy rosnącym cieście drożdżowym upadła na podłogę pokrywka albo trzasnęły drzwi! To samo, że się przestraszy i oklapnie!.... *^W^*

      Delete
  4. właśnie, zgadzam się z Przedmówczynią (przedpiszynią?)że pierożki są śliczne, taka biżuteria pierogowa :)
    a wzór tkaniny też smakowity - kwintesencja letnich ogrodów, podbój świata murowany; ładnie się układa ten interlock, ciekawe czy nadałby się na model "szlafrokowy", widzę, że w tym sezonie dużo jest takich sukienek z otwartym-zawijanym przodem

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! ^^*~~
      Pierwsze dwa pierogi były normalnie składane na pół, ale te skórki do gyoz są niewielkie i jak je napakowałam nadzieniem i złożyłam na pół to w ogóle robiły się na pół kęsa... Więc poskładałam po dwa kółka i wyszły takie meduzy! *^w^*
      Interlock jest świetny! Pierwszy raz z niego szyłam, ale na pewno nie ostatni, jest miękki i lejący się, ale na tyle treściwy, że wygodnie się na nim odrysowuje wykrój miękkim ołówkiem, nie ucieka tak bardzo spod grafitu, szyje się też nietrudno. No a nosi cudnie, bardzo przyjemny w dotyku na skórze!

      Delete
  5. Materiał sukienki jest świetny, iście letni, bardzo radosny :)
    A pierożki smakowicie wyglądają.
    Pozdrawiam :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję za przemiłe słowa! ^^*~~

      Delete