Thursday, April 02, 2009

Jamie mnie zepsuł! / Jamie spoilt me!

Znacie Bożenkę? Nie? To nie szkodzi.
Ja też nie znam, ale znają ją Herbi i Blancari. Bożenka ma cukrzycę i potrzebuje pompę insulinową, a jak raz to cholerstwo kosztuje straszne pieniądze, a ponieważ Bożenka jest dorosła, to nie przysługuje jej dofinansowanie. Dlatego jeśli możecie, wesprzyjmy ją w tym zakupie. Na pokaz tańca brzucha 17 kwietnia do Poznania nie pojadę, ale dziewczyny organizują też straganik z rękodziełem, na który twórcy mogą podarować swoje wyroby, szczegółów szukajcie tutaj oraz tutaj.

***


Znowu obdarowana! Tym razem Izabela przyznała mi wyróżnienie Lemonade Award. *^v^* Jest mi przemiło, jednak nie będę wybierać kolejnej dziesiątki do przekazania pałeczki, bo uważam, że wszystkie blogi, które czytuję, zasługują na nagrody za kreatywność i pozytywny stosunek do rzeczywistości.
I've been awarded again! This time Izabela gave me the Lemonade Award. *^v^*
I'm very grateful and happy, although I won't list next 10 blogs because I think all the blogs I read regularly deserve the awards, the people who write them are all creative and show the positive attitude towards everyday reality. *^v^*

***

A teraz wyjaśnię temat wpisu - Jamie Oliver mnie zepsuł! Albo naprawił, zależy, jak na to spojrzeć. Czytam jego książki kucharskie (najnowsza właśnie dziś do mnie przyszła pocztą ^^), oglądam programy i zaczęłam świadomie podchodzić do opakowań w sklepie - czytam etykiety, sprawdzam zawartość tłuszczu, cukru i soli. Nie twierdzę, że naraz wszyscy powinni przestawić się wyłącznie na produkty ekologiczne, bo nie oszukujmy się - kogo na to stać? Ale można dokonywać lepszych wyborów przy sklepowej półce, bo w końcu jesteśmy tym, co zjadamy. *^v^*
And now I'll explain the title of this post - Jamie Oliver spoilt me! Or fixed me, it depends on how you look at it. I read his cookbooks (I received the latest one today in the post ^^), watch his programmes and I started to consciously treat food in the shops - I read labels, checking the amounts of fat, sugar and salt. I'm not saying everybody should immediately start buying only organic food because, frankly speaking - who can afford it? But we can make wiser choises and you know what they say - you are what you eat. *^v^*

Na przykład, czy wiecie, że słoiczek niezbędnego nam podczas świąt Wielkanocnych chrzanu jest napakowany dodatkami - solą, cukrem, mlekiem w proszku (?), zagęstnikami i barwnikami? Coś czuję, że w przyszłym tygodniu pojadę na bazar i kupię korzenie chrzanu a potem sama je sobie w domu zetrę na tarce, doprawię śmietaną i szczyptą soli do smaku. *^v^*
For example, the staple food on the Polish Easter table is a shredded horseradish. I read the labels on the jars today and it's packed with salt, sugar, powdered milk (?), thickening substances and food colouring. I think I may just buy a horseradish root on the veggie market next week, shred it myself, add some cream and a pinch of salt to taste. *^v^*

Albo taki majonez - też nie jest zbyt zdrowy czy niskokaloryczny, ale np.: Majonez Hellman's Tradycyjny, nie dość, że jest z dodatkiem kwasów Omega 3, które wspomagają nam układ nerwowy, to ma napisane na opakowaniu, że do jego produkcji zostały użyte jaja z chowy ściółkowego, nie bateryjnego - czyli od zdrowszych szczęśliwszych kur. ^^
Or a mayonaise - it's generally not very healthy or low callorie food, but eg.: the Traditional Hellman's has an addition of the Omega 3 acids that are good for our nervour system, and it also has information of the jar that the eggs used to make this mayonaise came from the bedding housing, not the battery housing - it means healthier, happier hens. ^^

Soki też nie są całkowicie bezpieczne, bierze sobie człowiek z półki butelkę soku, niby z przetartych owoców, tralla la la, a tu nawalone cukru... I po co, ja się pytam?!
Fruit juices are also not quite safe, you take a bottle from a shop shelf, confident in the fruit content, and there are heaps of sugar in it... And why, I'm asking, why?!

Przemogłam się ostatnio do używania dużej ilości zdrowej oliwy z oliwek (nie przepadam za jej smakiem...), i kupiłam olej rzepakowy Floriol z dodatkiem kwasów Omega 3, który dostarcza nam tzw. dobrego cholesterolu (ostatnio w badaniach wyszło mi, że mam nieco przekroczoną ilość tego złego...).
I made myself eat more healthy olive oil (I don't like the taste too much...) and I bought the canola oil with an addition of the Omega 3 acids, which provides us with so called good cholesterol (lately it turned out that I have slightly higher lever of a bad cholesterol than it should be...).

Krokomierz już kupiony, ale na allegro, więc na dniach powinien do mnie dotrzeć pocztą. Na spacery chodzę i bez niego, ale z nim będzie bardziej interesująco. *^v^*
I bought the pedometre but on the online auction so I'm waiting for it to come by post. I go for walks even without it but with it it will be much more interesting. *^v^*

***

I jeszcze jedno, wygrałam książkę w rozdawajce rozganizowanej na blogu An Li Na Designs, "Journal Revolution: Rise Up & Create! Art Journals, Personal Manifestos and Other Artistic Insurrections" L. Woods i K. Dinino, ale o tym następnym razem, jak znajdę chwilę czasu na przejrzenie książki i napisanie o niej kilku słów. ^^
One more thing, I won the book giveaway organised on An Li Na Designs blog, "Journal Revolution: Rise Up & Create! Art Journals, Personal Manifestos and Other Artistic Insurrections" L. Woods and K. Dinino, but I'll write more next time when I have a moment to look inside it and write something about it's contents. ^^


***

I na koniec zdjęcie dla ludzi o mocnych nerwach - łosie poszły do prania! ^^ Ciąg dalszy nastąpi...
And last but not least, not for the faint hearted - my mooses went into the washing machine! ^^ To be continued...

7 comments:

  1. Sok ze świeżo wyciśniętych pomarańczy bez dodtaku cukru?
    Zapomnij. Pewna dietetyczka powiedziała mi niedawno, że soczki świeżo wyciśniete robi się z koncentratu, który oczywiście jest posłodzony.
    Od tamtego czasu nie tykam soczków a zadowalam się wodą. Mineralną, bo źródlana też jest be (kto by pomyślał?).

    PS. majonez robi się łatwo, nawet łatwiej niż chrzan. Tylko trzeba być gotowym na to, że smakuje inaczej.

    ReplyDelete
  2. on the horseradish be sure to do it out on the deck - we will be doing ours next week - the place we buy the roots from haven't dug them up yet.

    our recipe is the grated root...add some white vinegar - just to moisten it - you can put a little salt or sugar in it (they say the sugar will make it hotter - don't know if it is true) and put in jars --- and we are set for a year usually.

    Must have the homemade horseradish for Easter ;)

    ReplyDelete
  3. Ja jestem lekko wytresowana przez dzieci. Jak ostatnio córka była przyjazdem w kraju, otworzyła lodówkę i zobaczyła jajka gatunek trzeci, tak na mnie spojrzała, że do dziś ciarki przechodzą mi po plecach i grzecznie kupuję "O".
    I jednak patrzę. Ale nie wiem czy wędlin nie kupuję dlatego że są niezdrowe (tak mówię na głos, czy bo nie lubię, bo jednak żółty ser jem. I to w ilościach przemysłowych.

    ReplyDelete
  4. hmm czyli czasem lepiej nie wiedziec za duzo:)..bo okazuje sie,ze nie wiemy co jemy...a swiadomosc kosztuje i pieniedzy wiecej i czasu..duzo czasu...pozdrawiam ania

    ReplyDelete
  5. Jako mama dwojki maluchow juz prawie calkiem osiwialam od czytania etykiet, ale robie to juz od dawna. Chce wiedziec co daje mojej rodzinie do jedzenia.
    Moja zasada nr 1-im mniej przetworzone, tym lepiej :)
    Moja zasada nr 2-niespozywcze nazwy na etykietach dyskwalifikuja produkt.

    No i kocham Jamiego O.

    Pozdrawiam i zycze udanych spacerow.

    Anik

    ReplyDelete
  6. it is quite surprising all the things they put in food and how much-i know when i started to try to pick out things that werent to bad for my boy it was kind of hard-especially juices and the sugar in them-or if it says its light or low in sugar then there is something else it is really high in to make up for it.
    How cool that you won a giveaway-you are quite lucky with giveaways.
    Good Luck with your Moose hope they make it out safely :)

    ReplyDelete
  7. Ja też od pewnego czasu zwracam większą uwagę na to, co kupuję. Co do oleju rzepakowego, to spośród popularnych olejów ma on co prawda najmniejszą dysproporcję między kwasami omega 3 i omega 6 (1:3), jednak znacznie lepiej używać oliwy z oliwek, a najlepiej oleju lnianego lub lnianki (mają najwięcej omega 3, a obecnie w większości produktów spożywczych jest ogromna nierównowaga w tych kwasach). Przy czym olej lniany należy spożywać na zimno. No i ma spore znaczenie jeśli chodzi o walkę z rakiem i przeciwdziałanie. Fajnie, że coraz więcej osób uważniej przygląda się temu, co je:) Pozdrawiam, Ula

    ReplyDelete