Thursday, April 23, 2009

Szparagi / Asparagus

Zostałam dzisiaj brutalnie wyrwana z namydloną głową spod kranu przez natarczywy dzwonek domofonu. I kto tak dzwonił?
Mój listonosz, który przyniósł mi paczkę z włóczką. Zadzwonił raz, wyszedł przed blok, zobaczył, że rolety jeszcze zaciągnięte, więc stwierdził, że jest za wcześnie, żebym już wyszła z domu (była 9 rano), i wrócił, żeby mnie obudzić dzwonieniem, a wszystko to po to, żebym nie musiała iść na pocztę po przesyłkę.
Brylant nie listonosz! *^v^*

This morning I've being brutally dragged from the bathroom, with my hair full of shampoo, by the urgent doorbell. And who was that?
My postman, who brought me the parcel with yarn. He called once, went outside the building to see that blinds still down, so he figured out that it was too early for me to leave the house (it was 9) and I'm still asleep, then he came back to the doorbell and kept ringing it to wake me up, and all this so I wouldn't have to go to the post office to collect my parcel.
He's a diamond, not a postman! *^v^*


Oto moja włóczka z tureckiego sklepu Yarn Paradise:
- zielona Hippy Wool (30% wełny/70% akrylu) na trapezowy sweterek z Phildara 09, nie byłam pewna, czy to dobry wybór, bo chciałam włóczkę taką nieco sztywniejszą, z odrobiną szorstkości, a ostatnią mieszanką wełny/akrylu, jaką kupiłam w Yarn Paradise była włóczka na Woodland Stories, bardzo mięciutka. Natomiast Hippy Wool jest super, ma właśnie tę idealną lekką sztywność, ale jest też miękka i nie gryzie.
- bordowo-fioletowy Kid Mohair (30% Kid Mohair/30% Akryl/40% Poliamid), jeszcze nie wiem na co. Jest mięciutki, nie gryzie, i co jest dla mnie niespodzianką, mam w paczce jeden motek w jasnym lila, bo pewnie ta włóczka jest cieniowana. No nic, zobaczymy, coś mi się tam plącze po głowie mohairowego. ^^
Here is my new yarn bought at the Turkish Yarn Paradise:
- green Hippy Wool (30%wool/70%acrylic), for the trapezoid sweater from Phildar 09. I wasn't sure whether it was a good choice because last time I bought wool/acrylic mixture from them was the yarn for the Woodland Stories and it was very soft, and for this sweater I wanted something sturdier, rougher, but Hippy Wool is exactly what I needed - sturdy but still soft and not scratchy.
- maroon-violet Kid Mohair (30% Kid Mohair/30% Acrylic/40% Polyamide), very soft and what is surpring for me, I have one skein of lilac shade, apparently this yarn is not solid. I haven't decided on it's fate yet but I have some ideas. ^^

***

Odpowiadam po kolei na wszystkie pytania:
Now, the answers to your questions:

Tak, koszule męża posłużyły za tło, natomiast zapomniałam napisać, że spódnica Rori została uszyta z ... trzeciej koszuli męża! Nie martwcie się, z takiej przeznaczonej na ten cel. *^v^*
Yes, my husband's shirts were the background, but I forgot to write that Rori's skirt was also made form Robert's shirt! Don't worry, this one was given to me for this purpose. *^v^*

Kalino, ja wolałabym, żeby Rori się jednak nie uśmiechała, jakby mi się uśmiechnęła podczas sesji zdjęciowej, szczególnie, kiedy patrzyłabym na nią przez aparat, to chyba umarłabym na zawał!...
To niestety jest minus przedmiotów nieożywionych, że są niezmienne. Mogę zmienić jej układ gałek ocznych, podnosząc je do góry albo kierując w bok, ale nie zamknę powiek, nie poruszę ustami. Są takie lalki z ruchomą szczęką, ale są koszmarne, wyglądają jak taka lalka iluzjonisty, jeśli kojarzycie... Z ruchomymi powiekami jeszcze nikt nie wyprodukował, można czasami kupić trzy główki z tego samego moldu - z otwartymi oczami, z półprzymkniętymi i lalkę śpiącą, i w czasie sesji zdjęciowej zmieniać całe głowy.
Pończochy dla takiej lalki są w miarę proste w wykroju, ale trudniejsze w uszyciu, bo one nie są robione na drutach, tylko szyte z elastycznej tkaniny, z jednym szwem z tyłu nogi. ^^
I'd prefer Rori NOT to smile at me, if she did that, especially during the photo shoot, when I was looking at her through the camera lens, I'd definitely have a heart attack!...
It is a flaw of the inanimate objects, they are the same all the time. I can change the direction of her eyes, moving them up, down or to the sides, but I cannot close her lids or move her mouth. There are dolls with a movable jaw, but they look awful, like those talking dolls from the circus... Nobody made a dollfie with the eyelids that can be closed or opened but sometimes you can buy three different faceplates for the same mold - with open eyes, half closed and sleeping, and during the photo shoot you can change the heads.
Stockings for a dollfie are relatively easy to make, the pattern is easy but it's more difficult to sew them together, because they are not knitted, they're sewn from the elastic fabric, with one seam at the back of the leg. ^^

Co do szparagów, to o tym poniżej. ↓
As for the asparagus, read below. ↓

Sprężyna pytała o sposób wyceniania sztuki. To bardzo trudna sprawa... Bo z jednej strony oczywiście trzeba wziąć pod uwagę koszt materiałów - płótna, farb, innych mediów, czas poświęcony na tworzenie danej pracy. Ale z drugiej strony - jak wycenić natchnienie? Pomysł? Takie a nie inne pociągnięcia pędzlem, które stanowią o tym, że praca się podoba i staje się obiektem pożądania albo gniotem bez polotu? (Zresztą, to, co dla jednych jest dziełem, dla innych może być kiczem, i odwrotnie.)
Nie mam na to idealnego rozwiązania, bo dodatkowo dochodzi jeszcze jeden aspekt - jak bardzo chcemy, żeby nasza praca się sprzedała. Robię czasami drobiazgi do galerii internetowych, jakieś kolczyki, bransoletki, poduszeczki do igieł, takie tam, i już kilka razy słyszałam od jednej właścicielki takiej galerii - "Proszę obniżyć ceny, bo jak doliczę mój narzut, to ta rzecz się nie sprzeda, będzie za droga." A ja poświęciłam na nią trzy godziny, bo dziubdziałam małe hafty... Tylko takie rzeczy zrozumie ten, co sam się rękodziełem zajmuje, to tak, jak z robieniem na drutach na zamówienie.
Moje obrazy wyceniam trochę na wyczucie, trochę na tle rynku innych podobnych prac. Oczywiście chciałabym je sprzedawać (i utrzymywać się z tego ^^), ale nie chcę też sztucznie zawyżać cen dlatego, że to sztuka i powinna być droga. O nie. *^v^*
Acha, i Sprężyno, nie martw się, że nie znasz się na sztuce - ja też się nie znam! ~^^~ Nigdy nie byłam w jej kierunku szkolona, a oceniam ją według kryterium: podoba mi się/nie podoba mi się. I tak powinno się podchodzić do sztuki, moim zdaniem. Bo jak już wspominałam, arcydzieło dla jednej osoby będzie kiczem dla drugiej, nawet, jeśli to van Gogh! ^^
Sprężyna asked about the ways to price your art. It's a very difficult process... Because first, of course, you take into consideration the cost of the media - paints, canvases, other media, plus the time you devoted to create the painting. But on the other hand, how do you price the inspiration? An idea? Those specific moves of the brush that make you work a masterpiece od a crap? (Well, a masterpiece for one person can be a crappy picture for another.)
I don't have a good answer to that, and additionally there is one more aspect - how much do you want your work to sell? I sometimes give small items to sell through the online galleries (earrings, bracelets, pincushions), and I've already heard a couple of times from the gallery's owner "You have to lower your price because when I add my profit margin, the price will be too high and it won't sell." And I devoted three hours to some small embroidery on a tiny item... But this will only be understood by someone who deals with handcrafts herself, it's just like with pricing your knitwear for sale.
I price my paintings according to my feelings and in comparison to what similar is on the market for what price. Of course I'd love to sell my works (and make a living on them ^^), but on the other hand I don't want to artificially give very high prices because it's art and it should be expensive. No. *^v^*
And to be frank, I'm not an expect in art! ~^^~ I value it according to a simple I like it/I don't like it factors, and in my opinion that's the best way to do it. As I said earlier, one man's masterpiece is another man's crap, even if it's van Gogh! ^^

Fanaberio, ja też ją widzę w empire, coś takiego na pewno uszyję, tym bardziej, że ona jest wręcz stworzona do podwyższonego stanu. ^^

Raincloud, Etsy pobiera 20 centów za wystawienie przedmiotu niezależnie od jego ceny i 3,5% od ceny sprzedaży.

Myszoptico, na Nowej Zelandii to z owcami trzeba uważać, widziałaś film "Czarna owca"?... *^v^*

Kath, masz rację, ale z drugiej strony lalki nie mogą robić na drutach, bo im się paluszki nie zginają! Tak więc wszystko ma swoje plusy i minusy. ^^

Kruliczyco, prace ołówkiem robiłam nastolatką będąc, dziś chyba nie umiałabym tak puścić wodzów fantazji, albo rozwinęłam w sobie inne środki wyrazu, pochlebia mi Twoje porównanie do Boscha. ^^


***


Od zeszłego roku uwielbiam szparagi. *^v^* Wcześniej nigdy ich nie jadałam, ale zeszłej wiosny nastąpiło wielkie odkrycie kulinarne. Najprościej wrzucić je na 10 minut do wrzącej wody, osączyć i polać masełkiem, ale można je też owinąć szyneczką i wpakować do galarety (co niebawem nastąpi, bo uwielbiam galarety! ^^), albo zrobić z nich sałatkę z marynować czerwoną cebulą (o tym też niedługo napiszę). W ogóle będzie dużo o szparagach w tym sezonie. *^V^*
Since last year I've adored asparagu. *^v^* I didn't eat them before but last Spring it was a grand culinary revelation for me. The easiest way to prepare them is to put them into boiling water for about 10 minutes, rinse and add some butter, but you can also wrap them in ham slices and put into a jelly (what I'm going to prepare soon because I love jellies! ^^), or make a salad with pickled red onions (I'll show it, too). I'm going to eat asparagus very often this season. *^V^*

Tym razem pomysł na szparagi pochodzi z programu "Ministerstwo Żywności Jamiego Olivera", i jest banalnie prosty do wykonania.
This recipe comes from the programme "Jamie Oliver's Ministry of Food" and is very easy:


Potrzebujemy (na 2 osoby):
- 1 pierś kurczaka
- kilka plasterków prosciutto lub boczku (ja użyłam boczku Morlin)
- garść startego parmezanu
- pęczek szparagów
- sól, pieprz, tymianek, czosnek

Pierś kurczaka przecinamy na dwie części, porządnie rozbijamy tłuczkiem na plaskato (Jamie walił patelnią... ^^), przyprawiamy przyprawami, z jednej strony posypujemy parmezanem i obkładamy prosciutto.
Szparagi myjemy, obcinamy twarde dolne końcówki (i zanurzamy we wrzątku na 2 minuty.) - tego etapu nie było u Jamiego, ale moje szparagi były różnej grubości i bałam się, że te grubaśne nie obsmażą się tak szybko, jak te cieniutkie, więc najpierw je wszystkie zblanszowałam.
Rozgrzewamy na patelni oliwę z oliwek, kładziemy na niej kurczaka najpierw stroną z prosciutto, smażymy kilka minut, obracamy na drugą stronę, smażymy kilka minut, zdejmujemy na talerz.
Na tę samą patelnie wrzucamy szparagi, obsmażamy kilka minut ruszając patelnią, żeby nie przywierały (ale nie mieszamy łyżką, bo szparagi nam się połamią).
Zdejmujemy szparagi na talerz obok kurczaczka, ja podałam to danie z sałatką z pomidorów i świeżą bułką.
Smacznego! *^v^*

Ingredients (for 2 people):
- 1 chicken breast
- several slices of prosciutto
- a handful of grated parmesan
- a pack of asparagus
- salt, pepper, thyme, garlic

Chicken breast should be cut in two, now you have to flatten is well with a meat tenderiser (Jamie gave it a good bashing with a frying pan...^^), season it well with the herbs and spices, on one side place some parmesan and wrap this side with prosciutto.
Clean the asparagus, cut off the tough ends (and put them into a boiling water for 2 minutes) - Jamie didn't have this part in his recipe but my asparagus had thin and thick stems, so I wanted to wilt it first so it cooked evenly later.
In the frying pan heat up some olive oil, place the chicken breasts with prosciutto side down first, fry it for a couple of minutes, then turn it and fry the other side for a couple of minutes. Remove the chicken from the pan.
On the same pan fry the asparagus for a couple of minutes, moving the pan all the time (do not use the spoon because you might break the stems, just move the pan).
Serve the chicken breast and asparagus as you like, I served them with tomato salad and fresh bread roll.
Smacznego! *^v^*

6 comments:

  1. Właśnie robię sweterek z Hippy Wool, jak dla mnie jest super, dzierga się fantastycznie(oprócz wymienionych przez Ciebie zalet jest jeszcze sprężysta).
    Rori jest piękna na każdym zdjęciu-"urodzona modelka"-robi wrażenie.
    ...a szparagi też lubię z sosem holenderskim i szynką parmeńską(ja dziś na swoim blogu też uderzyłam w kulinarną nutę). Pozdrawiam!

    ReplyDelete
  2. What a great postman!!! the past two days i have been expecting a package a missed the delivery because he knocked so lightly i didn't hear it even though i was home but luckily i found the package slip before he had left our street so i cought up with him.
    I tried making asparagus once and I was worried about not cooking it enough and ended up making it too mushy. I love your meal picture-makes me want to make that exact meal for us-i will have to try it out next week-i think hubby would eat it as well. Thanks for sharing :)

    ReplyDelete
  3. Jamie's chicken brest with asparagus made be my wife is devine. There is no beter description. The recipe is so simple that there is virtually no point where you can make a mistake. It has to be like that - after all he invented it for people who were never-ever cooking anything else before to convince them that they can prepare great meals at home. This is why I so much like his recipes - they are always simple, yet the food tastes great, looks great and have this professional touch you can find in best restaurants. Not to mention that my wife is a master in preparing food Jamie's style! Diddlinaknits - your husband will definitely love this dish - it is really a "bloke's snack" :-).

    ReplyDelete
  4. Obserwuję Twój blog od jakiegoś czasu. Jest niesamowicie kreatywny i inspirujący! Mam małe pytanie- czy jest jakiś konkretny powód, dla którego wszystkie Twoje malowane kobiety mają zamknięte oczy?

    ReplyDelete
  5. Włóczki apetyczne , coś przy Tobie zaczynam doceniać piękno zieleni:)) , powoli staję się ich fanką.Nawet zastanawiam się co by z tego sklepu w zieleniach kupić:)
    Szparagi ...mniam , ja uwielbiam , mogę je jeść tylko lekko ugotowane i polane l masełkiem. Jadam je niestety sama , bo moi domownicy za nimi nie przepadają, a szkoda:)))Zresztą ja to taki warzywniak jestem , kapusty , brokuły i inne podobne uwielbiam:)))
    A przepis warty jest wypróbowania.

    ReplyDelete
  6. oj, nie widziałam "czarnej owcy"...
    musze nadrobić zaległości...
    mohair m fantastyczny kolor, nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć co z niego zrobiłaś .
    pomysleć , że kiedyś nie cierpiałam mohairu.... może to przychodzi z wiekiem? może za kilka lat będę dumnie obnosić po ulicach berecik z antenką:))))
    trzymam kciuki za sprawną akcję porządkowo-przeprowadzkową:)

    ReplyDelete