Sunday, December 06, 2009

Niedziela II/ Sunday II

Dajdo, lisa i niedźwiadka jeszcze nie piekłam, bo preferuję małe ciasteczka, a to są foremki do całkiem sporych. A co do łosia, to mam dwa, dużego z zestawu z IKEA i małego, przywiezionego kiedyś ze Szwecji, który właśnie idealnie sprawdza się do małych ciasteczek.


YarnFerret, kanelbullary na pewno się udadzą, te bułeczki są genialne w swojej prostocie wykonania. A foremka nietoperz kiedyś mi się wygięła w szufladzie i rozciągnęła w pionie, przez jakiś czas zastanawiałam się, co owa foremka ma niby przedstawiać, aż w końcu przypadkiem ją ścisnęłam w palcach i znowu zrobił się nietoperz... ^^"

A w ogóle, to chyba napiekę pierniczków, coś mi się pusto w puszkach ciastkowych zrobiło a foremki wołają o spożytkowanie... *^v^*


***

Byliśmy dzisiaj we czwórkę w Pruszkowie w Muzeum Starożytnego Hutnictwa Mazowieckiego.
Today we went to the Ancient Steelmaking Museum in Pruszków close to Warsaw.


Po obejrzeniu dwóch małych salek wystawowych (znowu pan włączał światła i otwierał sale tylko dla nas... ^^) Piotr wpisał nas do księgi pamiątkowej, a co! ^^A Robert męczył pana muzealnika kłopotliwymi pytaniami w stylu "Dlaczego ta zapinka nie jest wydatowana? Z jakiego konkretnie okresu pochodzi?". Bo akurat te znaleziska można wydatować bardzo dokładnie. *^v^*
After we visited two small exhibition halls (the caretaker switched on the lights and opened the halls just for us... ^^) Piotr signed us in the visitor's book. ^^ And Robert was asking the troublesome questions to the museum guard like: "Why doesn't this brooch have a specific date given? What years does it come from?". Because you can date those findings really precisely from that period. *^v^*


A obiadek zjedliśmy w Warszawie w restauracji West Side w Parku Szczęśliwickim i muszę przyznać, że to jest najlepsza restauracja w jakiej udało mi się jadać! Wszystko było przepyszne, a jedliśmy zupy: cebulową i żurek, kaczkę, królika, steki wołowe i sznycelki wieprzowe. Na deser kawa, herbata i gorąca czekolada (a co! ~^^~). Obsługa była bardzo profesjonalna i akuratna. Bardzo polecam!
We ate lunch in Warsaw, in the West Side restaurant and I must admit that it was the best restaurant I've ever been to! Everything was delicious, we had onion soup and żurek soup, then the duck, the rabbit, beef steaks and pork chops, finished up with cofee, tea or hot chocolate. The serving lady was a real professional. I highly recommend this place!

4 comments:

  1. Myślałam, że będzie coś o lalkowym spotkaniu ...
    Wprawdzie zapowiadałaś, że nie będzie ciebie na szarotkowyh mikołajkach, ale szkoda

    ReplyDelete
  2. Ikea ma jakieś tendencje do robienia za dużych foremek. Miałam kiedyś ich foremki w kształcie ludzików, w końcu po paru latach szurnęłam je na złom... zostawiłam tylko najmniejszego (a i tak niemałego) ;) Szwedzi to mają jakąś manię ciasteczkowej wielkości -_-

    ReplyDelete
  3. Czy ten mały ze Szwecji to nie przypadkiem taki z kompletu dwóch łosi, jednego mniejszego, a drugiego większego? Największa foremka jakś widziałam w życiu, to było gigantyczny Mikołaj - ze 30 cm długości. Leżał i leżał w sklepie i nie wiem, czy go w końcu ktoś kupił.

    ReplyDelete
  4. i love your elk cookie cutters :)
    Glad you had a nice time.

    ReplyDelete