Monday, May 17, 2010

Przesyłka / A parcel

Wiecie, że Fiubzdziu rozdaje kordonki i własnoręcznie robiony "komin" na chłodne dni z okazji urodzin jej bloga? *^v^*


Chciałabym oświadczyć, że ja i Lucy doszłyśmy do porozumienia - na pewno muszę dokupić do niej jeden motek włóczki, natomiast mam już prawie gotowy korpus i jeden rękaw, drugi w produkcji, i muszę jakoś rozwiązać kwestię zapinania, bo wyleciało mi z głowy wyrabianie dziurek, a teraz to już musztarda po obiedzie...
Ale mam plan! *^v^*
(a zdjęcie nie oddaje koloru...)
I'd like to announce that me and Lucy came to some conclusions - I know I have to buy one more skein of yarn to finish it, I've almost finished the first sleeve and the body, the second sleeve is in the making. And I have to figure out some way to fasten the cardi because I totally forgot to make the buttonholes...
But I have a plan! *^v^*
(and you cannot see the accurate colour in the photo...)


Rysiek kikuje, gdzie by tu można zahaczyć łapą wolną nitkę...
Rysiek is looking for a loose thread to catch...


Dzisiaj wprawdzie nie dostałam jeszcze mojej Narvy (chociaż według trackingu na stronie Pocztexu została wydana doręczycielowi o 11:33, i chyba tak sobie jeździ po Warszawie...), ale listonosz przyniósł mi inną przemiłą paczuszkę - od PJ z USA!
I still haven't received my Narvy today (although acccording to the EMS tracking it was given to a postman at 11:33 am and he's been traveling with it all around Warsaw since then...), but I got another great parcel - from PJ's!


A w kopercie były poproszone przez mnie oranżadki Kool Aid do farbowania lalkowych peruk (teraz czekam na dostawę futerek ^^) i inne niespodziewane dodatki - czekoladki (było, minęło... ~^^~), papiery do scrapbookingu, tasiemki, liścik w malutkiej kopercie. Dziękuję bardzo Paulinie za poratowanie mnie barwnikami, a dostanę jeszcze więcej od Myriam, blogowanie jest cudowne, bo można nawiązać fajne kontakty z ludźmi z innych krajów i potem dostać od nich to, czego nie ma u nas! *^v^* (i odwrotnie).
There were Kool Aid packets that I asked for to dye the dollfie's wigs (I'm waiting for the fur delivery ^^), and other great unexpected goodies - chocolates (by-gone... ~^^~), scrapbooking papers, straps, and a letter in a tiny envelope. Thank you sooooo much, PJ, I'm happy as a bee, it's great to write a blog and meet friends overseas who can give you the coll items that you cannot get in your country! *^v^* (and vice-versa)
(And I'm getting more Kool Aids from Myriam, too. ~^^~)

***

Kite Designer, niestety patrzę dziś na deszcz, i jeszcze sobie popatrzę, bo w prognozach zapowiadają opady do końca tygodnia. Nie to, żeby mi to jakoś bardzo przeszkadzało, bo ja uwielbiam deszcz, tylko chciałabym zabrać Henriettę na ładną sesję zdjęciową do Ogrodu Botanicznego, a przy takiej pogodzie musiałabym mieć trzecią rękę - dwie do obsługi aparatu, trzecia do trzymania parasola nad lalką, bo niby żywica nie jest z cukru, ale włosy i ciuszek byłyby błyskawicznie przemoczone i klapnięte, i nici z ładnych fotek...

Gutillo, powiem więcej, widziałam kilka pięknych sesji zdjęciowych lalek-bliźniaczek, sama co jakiś czas rozważam zakupienie drugiej Wilki i wystylizowanie brata-bliźniaka dla Lollipop. *^v^*

Kalino, masz absolutną rację! Powiem więcej, ta lalka (F-16, Volks) to chłopiec. I bardzo się ucieszyłam, że wczoraj zawitała na spotkaniu, bo mam ją w planach zakupowych, kiedyś tam, i przerobienie jej na dziewczynkę (ale nie wiem, czy mi się uda bez poważnych modyfkacji, bo ta główka jest dość duża i mogłaby dziwnie wyglądać na damskim ciałku).

Z kolei lalka na trzecim zdjęciu od góry przyszła do właścicielki we współczesnych spodniach i t-shircie, na spotkaniu zostałą natychmiast rozebrana i przebrana w pożyczoną sukienkę przepasaną tasiemką, różową perukę i koronkową spinkę. ~^^~

Hannah, i to chodzi! *^v^*

6 comments:

  1. Widzę , że Lucy jest na dobrej drodze do zakończenia. Tylko przyfrunie ten jeden moteczek. Idzie dobrze bo nad wszystkim czuwa Rycho. Obawiam się , że przysnął (to przez pogodę) i nastąpił brak.
    Z niecierpliwością czekam na nowe kolory włosów. Bardzo mnie intryguje taki sposób farbowania. Z całą pewnością nie wypiła bym tego napoju znając jego uboczne przeznaczenie. Pozdrawiam.
    A u mnie dziś cały dzień tylko siąpi.

    ReplyDelete
  2. Ojej, przecież Rysiek tylko dzielnie po swojemu pomaga w dzierganiu :)

    ReplyDelete
  3. Wciąż rozwala mnie fakt że można farbować wełenkę oranżadą.Proponuję zrobić mały eksperyment:pomieszać te kolory lub zamaczać perukę w kilku kolorach po kolei.Zobaczymy co z tego wyjdzie^^Efekt może być piorunujący.Kiedy byliśmy ze szkoły na "Akcji pisanka"(maluje się pisanki a potem są licytowane) na rzecz hospicjum.Mieliśmy do bani barwniki.Paskudne żarówiaste kolory.No i nasz wychowawca maczał pisanki w różnych barwnikach,przybrudził,mieszał kolory...Nigdy nie widziałam takich pięknych kolorów na jajkach!
    I szkoda że lalka nie dotarła.Byłam na prawdę ciekawa jej wyglądu.No ale cóż,może obejrzymy ją już jutro?

    ReplyDelete
  4. This comment has been removed by the author.

    ReplyDelete
  5. Tak sie zawsze zastanawialam, jak oni pija ten Kool Aid :-) I jakiego koloru sa ich jelita, hihihihi! Powodzenia w farbowaniu, glaski dla Ricardo pomagacza :-)

    ReplyDelete
  6. what a great package! such goodies! i am as anxious as you to see your next doll!

    ReplyDelete