Sunday, June 20, 2010

Gołąbek / Dove

Dajdo, zaczęłam tego Cziża i jeszcze nie mam zdania, wolno się rozkręca...

Hannah, masz rację, argument wagowy jest nie do pobicia, jednak stacjonarnie wolę zwykłą książkę, najchętniej w papierowych okładkach, takie są bardziej "przyjazne" czytelnikowi. ^^

Kalino, nawet nie wiesz, jak Ci zazdroszczę! Kompletnie głupieję tylko w dwóch sklepach - w pasmanteriach z tkaninami i włóczkami, i właśnie w księgarniach, gdybym mogła, wynosiłabym stamtąd książki naręczami!

Zulko, taką niespodziankę zrobiły mi zarówno Mermaid jak i Sunyata, to pewnie zależy od rodzaju ściegów, czy robi się dużo słupków i oczek ścisłych, czy dużo łańcuszków, które rozluźnią się po namoczeniu i naciągnięciu. Mermaid dosłownie z tuniki przed blokowanie stała się sukienką po! ~^^~

***

 

Gołąbek gotowy, chociaż nie za bardzo chciał wyschnąć, sechł i sechł... Tak, jak wspominałam, dodałam mu jeden rządek elementów, żeby był większy i dobrze, chociaż bardzo go to nie powiększyło. Ale frędzle też dodają powierzchni, więc taki mi się podoba. *^v^*
Dove shawl is ready, although it didn't want to get dry... As I mentioned before, I added one row of elements to make it bigger and although it didn't grow much, I'm glad I did it, together with the tassels it's just the right size for me. *^v^*




Wzór / Pattern: Cheche #007-T8-199 by Phildar Design Team
Włóczka / Yarn: Sonata (Anilux), 300 g
Szydełko / Hook: 1,75 mm


***

Wczoraj świętowaliśmy z mężem szóstą rocznicę ślubu i osiemnastą rocznicę bycia ze sobą, ale ten czas leci!... *^v^*
Mąż kupił kwiatki,
Yesterday we celebrated our sixth wedding anniversary and our eighteenth anniversary of being with each other, time flies!... *^v^*
My husband bought some flowers,



i pyszny orzechowy sernik!
and some delicious nut cheesecake!


A skoro jesteśmy przy kulinariach - ci, którzy zaglądają na mojego bloga czytelniczego wiedzą, że niedawno wpadła mi ręce książka "Zupy na każdy dzień roku". Zamierzam przetestować tak dużo, ile się da, bo zupy uwielbiam, i na pierwszy ogień zabrałam się za Chłodnik aszchabadzki.
If we talk about the culinary stuff - the ones who read my book blog (in Polish only) know that recently I got a book called "Soups for each day of the year". I'm going to test as many as I can, because I love soups, and for today I chose Ashgabat Cold Soup.


Nazwa brzmi bardzo egzotycznie, prawda? Ale popatrzcie na przepis:
- 2 szkl. kefiru
- 2 szkl. przegotowanej wody
- 20 dkg gotowanej baraniny
- po pęczku posiekanego szczypioru i koperku
- posiekany ogórek małosolny lub świeży
- pół szkl. śmietany
- sól
- 2 jajka na twardo

The name sounds very exotic but the ingredients are typical for the Polish version of that Summer soup:
- 2 cups kefir (fermented milk drink)
- 2 cups boiled water, chilled
- 20 dkg cooked mutton meat
- chopped chives and dill, a bunch each
- chopped fresh of salted cucumber
- 1/2 cup sour cream
- salt
- 2 hard boiled eggs
You mix all the ingredients and add the eggs cut in slices.

Moja teściowa zazwyczaj dodawała do chłodnika gotowaną cielęcinę, ale ja nie daję, bo drugie danie obiadowe będzie mięsne. Za to dorzuciłam posiekane rzodkiewki i trochę botwinki.
My MiL used to add cooked veal instead of mutton, I'm not doing it because the second course will have meat so once is enough for one dinner. But I added chopped radishes and some young beetroot leaves.

Przy okazji sprawdziłam, co to jest Aszchabad, i jest to stolica i największe miasto Turkmenistanu, czyli jednocześnie rozwijam wiedzę kulinarną i geograficzną. ^^
I also checked where Ashgabat is, and it's the capital and the biggest city of Turkmenistan, so both my culinary and geographical knowledge has been expanded. ^^

***

A kontynuując wątek mojego zdrowia, byłam z moim bólem pod żebrami u lekarza, który mnie porządnie zbadał i się zafrasował. Bo niektóre objawy wskazują na kręgosłup, a niektóre na żołądek. Może być tak, że mam obydwie dolegliwości pochodzące jednocześnie z obydwu tych źródeł, tak więc, na początek dostałam leki na żołądek, a dalej się zobaczy.
A już po wyjściu od lekarza doznałam olśnienia i chyba znam przyczynę moich dolegliwości (które chyba rzeczywiście pochodzą z żołądka) - boli mnie od około miesiąca, kiedy to zaczęłam w dużych ilościach pić sok z pomarańczy i grejpfrutów. Polepszyło mi się na wyjeździe, ale tam piłam głównie wodę, wino, piwo i coca colę. Natomiast tuż po przyjeździe do domu ból się wzmógł i uświadomiłam sobie, co zrobiłam w środę - kupiłam karton soku grejpfrutowego i wydudlałam połowę od razu!
Tak więc, chwilowo odstawiłam soki, biorę leki i zobaczę, co się wydarzy. Jeśli to rzeczywiście powód mojego bólu, to będzie mi bardzo smutno, bo soki z cytrusów stały się ostatnio obowiązkowymi mieszkańcami mojej lodówki, ale cóż, wolę pić wodę (i wino, i piwo... ~^^~) niż cierpieć.
And some more info about my health, I went to the doctor's with my spine pain, he did a thorough checkup and scratched his head in wonder, because some symptoms pointed to spine and some to stomach. I might have illnesses coming from both sources so I got some stomach medicine for a start, and then we will move on to the next problem.
Just after I left the doctor's office I had a revelation and realized that I might know what caused my problems - about a month ago I started to drink a lot of orange and white grapefruit juices. My stomach got better during the holidays when I drank water, wine, beer and coke. But just as we came back home, I bought a container of grapefruit juice and drank half a litre for a start!
So, st the moment I stopped drinking juices, I'm taking the pills and we'll see what happens. If the citrus fruit juices are the real cause of my stomach pains, I'll be very sad because they've become a constant residents in my fridge recently, but I'd rather drink only water (and wine, and beer... ~^^~) than suffer like I did.

14 comments:

  1. Jakie masz już długie włosy!
    Chusta jest piękna, w bardzo folklorystycznym stylu. Fantastycznie pasuje, to Twojej ślicznej spódnicy.
    Mam nadzieję, że problemy zdrowotne są tylko chwilowe!

    ReplyDelete
  2. Gratulacje z okazji rocznicy ślubu.
    Ta chusta z Sonaty wyszła całkiem ciekawie - kolor znakomity.

    ReplyDelete
  3. Chusta (jak z resztą podejrzewałam^^) cudna.Zgadzam się z Fiubzdziu-pasuje do spódnicy i całość doś folkowa(tak więc jak najbardziej w moim stylu^^).
    Wszystkiego naj dla was obojga z okazji rocznicy!A Tobie życzę by te bóle dały ci wreszcie spokój.

    ReplyDelete
  4. Piękne wszystko, a zupka bardzo apetycznie wygląda :) aż ślinka leci.

    ReplyDelete
  5. Wszystkiego najlepszego z okazji obu rocznic.Aby takich rocznic była ogromna ilość.
    Przy dolegliwościach żołądkowych polecam szklaneczkę siemienia lnianego przed snem. Soki niestety są kwaśne i lepiej ich unikać .
    Chusta bardzo subtelna i twarzowa.
    Pozdrawiam , życzę zdrowia.

    ReplyDelete
  6. 18 lat, fiu, fiu, fiu, pół życia razem, piękny staż!!! wielkie gratulacje i szczęścia na dalsze lata!!

    a folkowy gołąbek wielce sympatyczny:)

    ReplyDelete
  7. To ja Wam życzę żeby szczęście mnożyło się do potęgi przez ilość lat spędzonych ze sobą!

    A co do księgarni i pasmanterii - tez mam ten problem wchodzę niby po jedną rzecz a wychodzę w pustym portfelem zaraz po wypłacie... O co za lost rękodzielnika.

    Chusta bardzo bardzo. Ostatnio mam ciągoty do takiego "niebieskiego" choć dawniej nie lubiłam.

    ReplyDelete
  8. Och, bardzo wyrafinowany szal:) Jako tworczyni (do polowy) jaskraworozowego krawata potrafie to docenic :)

    Przypomina mi sie Gretkowska na Wegrzech - jak to chciala placki po wegiersku a Wegrzy robili wielkie oczy. Musiala opisywac szczegolowo i wtedy doznali olsnienia "Ach, chodzi ci o slowackie placki.."
    Czymze jest imie? :)))))

    Zajrzalam do twojej czytelni. Hoho. Umiesz robic salatke ziemniaczana po dunsku! Odkad po raz pierwszy przeczytalam Wszystko czerwone chcialam czegos takiego sprobowac:))

    ReplyDelete
  9. No i znowu zapomnialam o najwazniejszym - wszystkiego najlepszego! Wielu ciekawych (na przyjemnie) lat zycze!

    ReplyDelete
  10. Ten Gołąbek na zdjeciach wygląda - jak na szydełkową - bardzo "zwiewnie". I jeszcze ten boski kolor!
    Dla mnie mięso z chłodnikiem się "gryzie" (baranina, cielęcina, jeden czort). Ciekawe skąd pomysł wody - może W Aszchabadzie kefir jest mniej wodnisty niż u nas?

    ReplyDelete
  11. Rocznicowe najlepszości!

    Zgadzam się z Kaliną - chusta wyszła bardzo zwiewnie. Jest śliczna i wspaniale prezentuje się z tym strojem. Jednak sonata nadaje się na wszystko :)

    Zdrowia życzę!

    ReplyDelete
  12. Fajny ten Twój gołąbek :) Gratulacje w związku z obiema rocznicami!

    ReplyDelete
  13. fajny jest ten gołąbek ^^

    a chłodniczek był pyszny, muszę poszperać za tą książką ;)

    ReplyDelete
  14. Happy Belated Anniversary!
    shawl looks lovely!
    I hope you feel better soon!

    ReplyDelete