Wednesday, June 16, 2010

Powakacyjnie / Post holiday

Dajdo, dla mnie to wcale nie takie oczywiste, jak widać. ^^

***

Ten Rysiek to normalnie jakiś dziwny... Postawić przed nim wiatraczek, który obraca się na boki, to będzie przed nim leżał, i się dziwił: "Powietrze nadchodzi z prawej strony, i znika... a teraz z lewej strony, i znowu znika... I znowu z prawej...". Normalnie tak przez 15 minut! ~^^~
Rysiek is strange... When you place an electric fan in front of him, the one that slides from side to side, he will lay in front and wonder "The air comes from the right, and disappears... then it comes from the left, and disappears again... And then it comes from the right again..." And he can do it for 15 minutes! ~^^~

Siedzę w już posprzątanym po przyjeździe mieszkaniu, pranie i zakupy zrobione, jem niesłodkie truskawki (nie trafiłam jeszcze w tym roku na słodkie, to pewnie przez te deszcze!...) i ogarniam się z powrotem do rzeczywistości codziennej.
I'm sitting in my cleaned flat, laundry and grocery shopping done, I'm eating strawberries that aren't sweet at all (it's probably because of the rains!...) and I'm trying to come back to the post holiday everyday reality.


Idę jutro do lekarza, bo zarówno moja stopa (której się polepszało, ale doszła do pewnego momentu i znowu jest mi gorzej), jak i mój odkręgosłupowy nerwoból nie wyleczyły się samoistnie. Dobrze, że pedał od maszyny do szycia naciskam lewą stopą!
Wrzucę jeszcze garść zdjęć z wakacji i pokażę, co sobie przywieźliśmy. ~^^~

I'm visiting a doctor tomorrow because neither my foot (which got better up to some point and then it got worse again), nor my spine pain went away. It's good I can operate the sewing machine pedal with my left foot!
I'll show you some more photos of things we brought from our holidays. ~^^~

Z Węgier przywiozłam sobie: paprykę oraz przyprawy, jakie udało nam się wypatrzeć w sklepie - wanilię z karmelem do kawy i przyprawy Jamiego Olivera! ^^
From Hungary I brought: sweet paprika and spices - vanilla with caramel for coffee and Jamie Oliver's spices! ^^


Oraz wino prosto z winnic, jak widać chłodzi się w lodówce. (jest jeszcze jedna butla, ale się już nie zmieściła ^^).
And some wine from the country wineries that gets chilled in the fridge. (there is one more bottle but it didn't fit in ^^).


Natomiast z Czech przywieźliśmy: Lentilki! *^v^*
From Czech Rep. we brought: Lentilki! *^v^*


I zapas piwa dla Roberta. ^^
And the beer for Robert. ^^


Mimo, że stęskniłam się za domem, to chętnie znowu bym gdzieś wyjechała za jakiś niedługi czas. *^v^*
I na koniec myśl dnia, pomocna w wyprawach wakacyjnych do naszych południowych sąsiadów: moneta 10-cio forintowa pasuje do koszyków w supermarketach na Słowacji i w Czechach (w Polsce jeszcze nie sprawdzałam). ~^^~
Although I really missed my home at the end of our holiday, I feel that it would be fun to go some nice place in some time. *^v^*

8 comments:

  1. Oooo, muszę namówić znajomych Węgrów żeby podesłali mi przyprawy Jamiego!
    Winko czerowone proszę koniecznie wyjąć z lodówki,chyba że ono jest już otwarte. Białe smaku nie straci, ale czerwone może...

    I do końca życia będę twierdziła,że Lentylki były pierwowzorem dla MMsów :)))

    ReplyDelete
  2. Dzięki za wspaniałą relację wakacyjną!!! Pyszną i kolorową, choć okupioną bólem:(
    Z wypiekami na twarzy czekałam na kolejne smakowite odcinki. Delektujcie się winkiem, doprawiajcie domowe obiadki przywiezionymi przyprawami i pielęgnujcie wspomnienia:)))

    ReplyDelete
  3. Wino wygląda bardzo zachęcająco, takie pamiatki z wakacji to czysta przyjemność.

    Chodziło mi o to, że nieważne, czy w paski, czy w kropki, bo Włosi kolor zawsze mają ten sam, choćby nie wiem co. :)

    ReplyDelete
  4. Here's hoping your foot and back get better! What nice goodies you got on your holiday. Oh, did you ever receive my Kool-Aid package yet???

    ReplyDelete
  5. A my tu w Irlandii po raz pierwszy odkad tu jestem mamy slodkie truskawki, bo maj byl raczej upalny, bardzo niezwykle jak na ten uroczy skadinad kraj.

    I widze zaopatrzenie niezle. Moze wystarczy do nastepnego wyjazdu. Wino w plastikowych butelkach jak po oleju - bezcenne :)

    ReplyDelete
  6. A propos wina w plastikowych butelkach przypomina mi sie jeden z chemikow w rodzinie - w swoim gabinecie/laboratorium przechowuje kawe w pudelku z napisem "tlenek zelaza" (czy jakas inna zelazista substancja, tez brazowa) zeby mu studenci nie podkradali :)

    ReplyDelete
  7. To czerwone sprzedawali schłodzone z takich dużych chłodniczych tanków, dlatego mimo zaskoczenia i zdziwienia też je tak przechowujemy. I, co ciekawe, to działa! A butelki są po lokalnych napojach. Pani przy mnie zmieniała nalepki :-).

    ReplyDelete
  8. you brought home some good stuff!
    as nice as it is to be home sometimes it is nice to get away and spoil yourself a little as well.

    ReplyDelete