Friday, December 03, 2010

Płaszcz / Coat

Kruliczyco, daj spokój, żartowałam, przecież nie robiłyśmy zakładu! ~^^~

Rękawiczki dziękują za komplementy, wczoraj zostały przetestowane i bardzo dobrze się sprawują. ^^
Inko, robiłam je na 4 drutach, nie mam tak krótkich drutów na żyłce a nie umiem jeszcze metody Magic Loop (ale zamierzam się nauczyć).

***

Od połowy listopada w restauracjach nie wolno palić. Za to wolno przed restauracją, z czego palacze skwapliwie korzystają, odchodząc od stolików w trakcie posiłku i wystając na deszczu czy mrozie przed budynkiem, często zostawiając na chodniku stosy petów.
Ale dlaczego, gdy wczoraj wchodziliśmy do restauracji, do której prowadził mały łącznik między drzwiami zewnętrznymi a wewnętrznymi, musieliśmy się przedzierać przez zbitą grupę palaczy i siwą chmurę dymu w tymże łączniku?!... Właściciel nie zwróci im uwagi, bo przecież się obrażą i wyjdą z restauracji, nie zostawiwszy okrągłej sumki za jedzenie i drinki (była to impreza firmowa kilkudziesięciu osób), a wchodzący i wychodzący goście mają takie niemiłe powitanie/pożegnanie. Chyba wolałam, jak były osobne sale dla palących.
Since the middle of November smoking is prohibited in the restaurants. You can smoke in front of the restaurant and smokers do, leaving the tables and standing there, rain or snow, very often leaving the heaps of cigarette butts.
But why, oh why, did we have to struggle through the group of smokers and the grey cloud of smoke in the restaurant's anteroom, when we entered the place last night?!... The owners won't make them smoke outside because they might get offended and leave the restaurant, not paying a round sum of money for food and drinks (it was obviously some company's party), and the guests entering the place and leaving have such unpleasant welcoming.
I think I preferred the time when smoking was allowed in the restaurants, in the specific rooms.

Skończyłam jeden interesujący nietypowy dla mnie projekt lalkowy, szyłam bowiem płaszcz dla lalki męskiej. Nie mam zdjęcia na modelu, bo model od tygodnia jest z powrotem u właścicielki, był mi pożyczony tylko na zrobienie wykroju, natomiast pstryknęłam na szybko zdjęcie poglądowe na wieszaczku (na moje lalki ten płaszcz jest sporo za duży ^^).
I've finished one interesting untypical for me dollfie sewing project, namely the man's coat. I don't have the photo on a model because the owner took the doll away as soon as I made the pattern, I only took a quick photo on a rack, because it's way too big for my girl dolls. ^^


Teraz mam na wykończeniu jeszcze jeden nietypowy dla mnie projekt (tym razem dziewczyński), a potem suknie! *^v^*
Now I'll be working on finishing one more untypical commissioned project (for a girl this time), and then - dresses! *^v^*

A następnym razem będzie o drutach. ~^^~
And next time I'll ba talking about knitting. ~^^~

6 comments:

  1. ja bardzo proszę o fote płaszczyka na lalce od właścicielki. Bardzo mnie ciekawi jak będzie wyglądać. Że jesteś bardzo zdolna, to chyba nie muszę pisać :)

    ReplyDelete
  2. zabrakło mi slow z wrażenia... świetny płaszcz!

    ReplyDelete
  3. No proszę! A z jakiego materiału ten płaszczyk uszyłaś?

    ReplyDelete
  4. Może i jestem dziwna ale...chętnie bym sobie pochodziła w takim męskim płaszczyku^^Jest genialny.Z resztą tak samo jak rękawiczki których nie zdążyłam jeszcze pochwalić :)
    Widzę że masz dożo do roboty-w sumie fajnie.Będzie co oglądać o czym czytać i nad czym powzdychać^^

    ReplyDelete
  5. płaszczyk wymiata :)
    uszyłaś kobieto kawał dobrej małej roboty. Jestem z Ciebie dumna. Może Fern dziś w nim będzie, to go zobaczę na żywo

    Acha, i zazdroszczę Ci tych mitenko- rękawiczek, są genialne ^^

    ReplyDelete
  6. oh yes i hate the smoking groups right by the front of the door!

    love the coat, it reminds me of a coat one of my moms ken doll has.

    ReplyDelete