Friday, September 13, 2013

Chinese rose

Z tego materiału miała być zupełnie inna sukienka i z takim zamysłem go kupowałam. Miała być "Chinka" na podstawie wykroju 117 z Burdy 03/2006, czyli przedłużona do kolan Mei Mei. To satyna bawełniana z domieszką elastanu.
I wanted to use this fabric for a totally different dress and that's why I even bought it. It was supposed to be a cheongsam from the pattern #117, Burda 03/2006, basically the Mei Mei blouse elongated to the knees. It's a cotton satin with a hint of elastane.


Ale jak to czasami bywa, kiedy dostałam materiał w swoje ręce, zaczął za mną chodzić inny model, i zupełnie nie chciał się odczepić... Model, który już szyłam, ale czułam, że nie wykorzystałam jego pełnego potencjału i miałam ochotę na wariację na jego temat. Mianowicie, zaczęła za mną chodzić sukienka 128 z Burdy 08/2009.
But sometimes fabrics have their own opinions and as soon as I got it I started to fantasize about another dress, and couldn't drop the idea... The model I've already sewn in the past but I felt I wasn't through with it yet, there was a potential for a change and development in that area. Namely, I started to daydream about the dress 128 from Burda 08/2009.


Poprzednio (dwa lata temu) uszyłam ją z beżowej wełny z elastanem w delikatny bordowy paseczek (zupełnie nie "mój" kolor, ale jakoś tak mi wpadła w oko w sklepie z tkaninami i nie mogłam bez niej wyjść...), i jedyna ówczesna modyfikacja to było przedłużenie rękawów do nadgarstków (nie liczę przedłużenia korpusu o 3 cm, bo zawsze to robię, jestem wyższa niż standardowa kobieta Burdy). Polubiłam ten model, bo sukienka okazała się wygodna i pasowała do mojej figury.
Last time (two years ago) I made it from the beige wool/elastane with tiny dark red stripes (absolutely not "my" colour but I just couldn't leave the fabric shop without it...), and the only alteration I made was to make the sleeves longer, reaching the wrists (I'm not counting adding 3 cm to the length of the body, I always do it, I'm taller than the average Burda woman). I liked this dress a lot because it was comfortable and suited my figure.

Jedynym poważnym mankamentem pierwotnego wykroju okazał się podkrój szyi - zarówno przód jak i tył były dla mnie za wysokie a ramiona za wąskie (szeroka łódka), więc zmodyfikowałam ten element, dodając po 2 cm do szwów na ramionach i obniżając dekolt o kilka centymetrów z obydwu stron. Dodałam 5 cm do długości sukienki co dało mi piękną długość sukienek retro - tuż pod kolano. ^^*~~ Powiększyłam zaszewki na tyle, żeby sukienka lepiej przylgnęła mi do pleców. To wszystko spowodowało, że mam na siebie wykrój IDEALNY na górę sukienki. *^v^* Musiałam też zmienić rękawy, bo na wersję do nadgarstków a nawet 3/4 nie starczyło mi materiału, więc skróciłam je do długości 25 cm.
The only problem of the original pattern's was the neckline - both back and front were too high and the shoulder seams were too narrow (very wide boat neckline), so I modified this part adding 2 cm to the shoulders and lowering the neckline by a few cm. I added 5 cm to the length of the dress which gave me the perfect retro length just below the knee. I made the back darts deeper to fit the dress better to my back curves. All that resulted in an IDEAL pattern for a dress top for me. *^v^* I also had to modify the sleeves because I didn't have enough fabric for the long ones (or even the original 3/4 ones), so I cut them to 25 cm.

Od środka wykończyłam sukienkę moimi od niedawna ulubionymi szwami hongkońskimi białą satynową lamówką (satynowa była tańsza od bawełnianej!). Poza tym, muszę się do czegoś przyznać, pierwszy raz w życiu - tak! pierwszy raz w życiu wszyłam kryty suwak przy pomocy maszyny do szycia! *^w^* Do tej pory wszywałam je ręcznie, co przy suwakach długości 60 cm zajmowało trochę czasu... Niedawno kupiłam stopkę do krytych suwaków i przy tej sukience postanowiłam z niej skorzystać. Opis wszywania takiego suwaka w Burdzie jest cokolwiek niejasny i trochę przerażający - cytuję: "(...) należy koniecznie obliczyć odległość pomiędzy brzegiem taśmy a materiału: szerokość zapasu na szwy minus 1 cm(...)" itd, a ja po prostu wpięłam suwak na linii szwu i przyszyłam, bułka z masłem! *^o^*~~~
I made Hong Kong seams using the white satin ribbon (satin was cheaper than cotton!). I also, for the first time in my sewing life, added an invisible zipper using my machine! *^w^* Up till now I did it by hand and with 60 cm zippers you can imagine how much time it took... Recently I bought a invisible zipper sewing foot and I decided to give it a go. You can find the description of how to do it in Burda, but it's rather intimidating and unclear, they tell you to measure some distances between the zipper and the seam allowance, ect, but I just pinned down the zipper on the seamline and sewed it in, piece od cake! *^o^*~~~

W trakcie szycia popełniłam niezłą gafę - złożyłam plisy na przodzie w drugą stronę, to znaczy na lewej było to co powinno być na prawej.... Zauważyłam to dopiero, gdy już je przyfastrygowałam, przyszyłam górę do dołu i obszyłam szew lamówką, eeee...... Na szczęście prucia było tylko jakieś 20 cm. Początkowo chciałam to zostawić tak jak jest, przekonując samą siebie, że to takie nowe awangardowe podejście do tego wykroju, ale kiedy przymierzyłam kieckę i popatrzyłam na siebie krytycznym okiem stwierdziłam, że mam na brzuchu miejsce na drugi kwadratowy brzuch, więc nie ma siły, pruję i poprawiam!
During the sewing I made a mistake - I sewn the darts on the front facing the other way.... I noticed it AFTER I basted them, sewn  them and made the Hong Kong seams, eeeee........ Lucky me I only needed to remove about 20 cm of the thread. At the beginning I even wanted to leave it like that, pretending it was a new avantgarde desing but then I looked at myslef in a mirror and saw a square belly compartment where my belly was... so I had no choice but to mend it!

Na pewno nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa w kwestii tego wzoru. Gdzieś na szyciowym horyzoncie widzę jego wersję z krótkimi rękawami albo bez rękawów, z lekko zmienionym przodem, z tkaniny w jakiś kompletnie szalony wzór, może szarpnę się kiedyś na jakąś tkaninę brytyjskich projektantów? *^o^*
Definitely it's not my last dress based on that pattern, I can see a sleeveless/short sleeve version, with slightly changed front, from a funky patterend cotton, I may even splurge on some British designers's fabric. *^o^*


PS.: Tuż po zrobieniu zdjęć usłyszeliśmy pukanie do drzwi, więc pobiegłam otworzyć. Na klatce schodowej stał kurier z przesyłką. Stał w ciszy i patrzył przez dobre 20 sekund... *^-^*~~~ Potem go odetkało, ale mówił jakimś takim słabym głosem. Czyżbym miała coś na twarzy?.... *^w^*
PS.: Just after we finished taking those photos we heard knocking on the door so I ran to answer it. It was a postman with some parcel. He was standing there in silence, glaring at me for about 20 seconds... *^-^*~~~ Then he started talking in a weak voice. Was there something on my face or what?... *^w^*

***

Następnym razem zapraszam na oglądanie australijskiej mody z września 1961 roku. *^v^*
Next time come to see the Australian fashion trends from September 1961. *^v^*

39 comments:

  1. Jeżeli wybiegłaś do kuriera z buziaczkiem jak z ostatniego zdjęcia, to nie dziwię się, że stał oniemiały ;)

    Sukienka prima. Bardzo podoba mi się materiał. Fason też jest bardzo kobiecy. No i buty... eeeeh... rewelacja :)

    A co do innowacyjnego vel awangardowego przyszycia zaszewek. Może w ten sposób miałby powstać prototyp tego modelu dla ciężarnych? ;)

    Australijska moda z 1961. Nie mogę się doczekać!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bez buziaczka! ^^*~~
      Bardzo dziękuję! Buty kupiłam w Marks&Spencer kilka sezonów temu.
      Co do mojej pomyłki z zaszewkami - nie wyszedł by z tego model dla ciężarnych, bo środkowy szew tak czy siak trzymał obwód sukienki przylegający w talii, bulwa robiła się pod talią.

      Delete
  2. Faktycznie lezy ta gora... A dlugosc dobralas idealnie :-)

    ReplyDelete
  3. Piękna sukienka, śliczne buciki. I co się dziwić kurierowi? Pozdrawiam.

    ReplyDelete
  4. Wcale się nie dziwię, że kuriera przytkało, bo wyglądasz bardzo szykownie i kobieco!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! ^^*~~ Pierwszy raz widziałam taką reakcję!

      Delete
    2. To to już wiesz, w czym Ci do twarzy! I do figury!

      Delete
  5. Nie dziwie sie kurierowi poniewaz sukienka cudna i jak dla mnie pasuje idealnie :)

    ReplyDelete
  6. Joasiu, podziwiam Twoje zdolnosci i pracowitosc!
    Blog przeczytalam caly.
    Mam dla Ciebie podpowiedz, jestem corka krawcowej:-), koniec zaszewki do biustu tj. jej czubek najlepiej wyglada, gdy jest na wysokosci srodka piersi, sutka, zaszewka moze byc prosta , jak u Ciebie lub wznoszaca :-)
    Masz piekne materialy. Ja kiedys szylam duzo, nigdy z wykrojow, teraz bedzie mi trudno wrocic, wiec najlepiej , gdy ja siegne do nich tez, chodzi szczegolnie o rekawy.
    pozdrawiam

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^v^*
      Przeczytałaś całego mojego bloga? Podziwiam wytrwałość! ^^*~~
      Co do zaszewek na biuście, tak właśnie dopasowywałam zaszewki, kiedy robiłam model bluzki z holenderskiego magazyny retro, tam własnie zrobiłam wznoszącą. W tej sukience zaszewki są według mnie w dobrym miejscu, już ich nie przenosiłam.
      Materiały wybieram na czuja, coś zobaczę, spodoba mi się i muszę go mieć. *^v^*

      Delete
  7. Góra idealna- dekolt, ramiona, rękawki. Dół to nie moja bajka, zaszewki w tym miejscu to nie dla mnie. Materiał przepiękny. A Ty wyglądasz w niej zjawiskowo i wcale się nie dziwię że pana zatkało. Ściskam serdecznie.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^v^*
      W kolejnej wersji chcę zmienić te dolne zaszewki, będzie ich mniej i w pionie.

      Delete
  8. Zaniemówiłam z wrażenia na widok Twoich zdjęć, aż umknął mi gdzieś wątek pana kuriera :) Jest bosko!

    ReplyDelete
  9. Wyglądasz świetnie w tej sukience, bardzo do Ciebie pasuje. A jeśli powitałaś kuriera z taką miną jak na ostatnim zdjęciu to wcale się nie dziwię, że mu mowę odebrało :-) Sukienki i figury można ci pozazdrościć.
    Nie zdążyłam jeszcze pochwalić bluzeczki z ostatniego postu co teraz czynię. Świetna, po prostu świetna.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Serdecznie dziękuję! *^v^* Ach nie, kurier dostał zwyczajny uśmiech powitalny! Jakbym go tak powitała, to może zostałby na stałe wrośnięty w podłogę i miałabym problem z wnoszeniem do mieszkania dużych toreb z zakupami, bo stałby na środku! *^w^*
      Dziękuję za komplementy również dla bluzeczki!

      Delete
  10. Wszystkie zmiany, jakie wprowadziłaś wyglądają doskonale! Wykończenia szwów lamówką bardzo mi się podobają i lubię je przy wełnie, są takie szykowne. Nie wiedziałam, że to szew hongkoński. Podoba mi się i tak będę myśleć o nim i o Tobie jednocześnie :)
    Opisy/ tłumaczenia Burdy chyba nigdy nie byly jej mocną stroną. Dobrze, że spróbowałaś :)
    Listonosz jest przyzwyczajony do oglądania ludzi zaspanych i w dresach. Nie ma się co dziwić, że go zatkało :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^v^*
      Ja też nie wiedziałam, że to wykończenie tak się nazywa, trafiłam na nazwę i opis na którymś zagranicznym blogu szyciowym, może po polsku nie ma żadnej nazwy tylko opisową. Polubiliśmy się bardzo, mimo, że takie szwy są czasochłonne, właśnie zabieram się za sukienkę z mieszanki z wełną luźno tkaną i tutaj są wręcz nieodzowne! Nie wiem, jak bym ją uszyła, gdybym nie poznała tego sposobu wykończenia. ^^*~~
      Mój listonosz jest kochany, wie, że do mnie trzeba głośno pukać i chwilę poczekać, aż się owinę szlafrokiem i przyklepię plerezę, żeby wyglądać jak człowiek... *^-^* Ten kurier był u mnie pierwszy raz!

      Delete
  11. ach! i znów u Ciebie wzdycham z zachwytu...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo mi miło, jakoś mało kto na żywo do mnie wzdycha, w sensie tak fizycznie ocha i acha, fajnie to sobie wyobrazić! *^o^*~~~

      Delete
  12. śliczna~~ taka pogodna, jasna i kwiecista :3 choć powiem, że i ta pierwsza wersja była niczego sobie na Tobie ;) Strasznie lubię Ciebie w Twoich sukienkach, idealnie do Ciebie kochana pasują *^_^* a dodatkowo pokazujesz, że nasz wspaniały kraj nie jest aż tak bardzo nijaki tkaninowo.

    Ach, bluzeczka też piękna, a biust to ci się w niej zarysowuje wręcz seksownie ;) mruuu :3

    ReplyDelete
    Replies
    1. Serdecznie dziękuję! *^o^* Miała być Chinka, ale nie mogłam się opędzić od myśli o tej sukience, i w końcu się poddałam. ^^ Jak się dobrze poszuka, to można znaleźć fajne tkaniny, właśnie chodzę wokół następnych pięknych bawełenek i liczę fundusze, bo już chciałabym je mieć! ^^*~~
      Dziękuję za komplementy dla bluzeczki, Ty też powinnaś sobie taką uszyć, masz odpowiedni dekolt! *^v^*

      Delete
  13. Nigdy nie wpadlabym na to, zeby uszyc ta sukienke z takiej tkaniny, a wyglada swietnie! (nawet kurier to docenil ;) Mi osobiscie w tej wersji podoba sie duzo bardziej niz jej bezowa poprzedniczka.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^v^* Mnie też bardziej podoba się w tej wersji, szkoda, że to bawełna a nie wełna, i już jej chyba nie ponoszę przed przyszłą wiosną...

      Delete
  14. Your dress is stunning; beautiful sewn and looks great on you.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Thank you very much! *^o^* I put a lot of effort to make it the perfect dress. ^^*~~

      Delete
  15. Pan kurier słusznie się zachwycił. Sukienka piękna, efektowna i bardzo do Ciebie pasuje. W kwestii rękawów to mam wrażenie, że temu fasonowi krótszy rękaw dodaje lekkości. Całość konkretnie zabudowana, a tu dla przeciwwagi rękaw za łokieć :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję! *^v^* Tak, masz rację, krótsze rękawy wizualnie sukienkę "odciążają", zimową wersję zrobiłam z długimi rękawami bo nie lubię marznąć, ale wiosną mogę mieć gołe przedramiona. ^^

      Delete
  16. Zachwycająca ta sukienka. Piękna.

    ReplyDelete
  17. Cudo! Gdybym była Twoim kurierem, też bym zaniemówiła :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję bardzo! Gdybyś była moim kurierem, zaprosiłabym Cię na kawę i plotki szyciowe! *^o^*

      Delete
  18. Zwyczajnie zrobiłaś piorunujące wrażenie ;-)))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak mi się jakoś udało, zupełnie to było niezamierzone! *^v^*

      Delete
  19. hej-ho! Będzie off-topic. Z racji tego, że w piątek mam zamiar buszować w stolicy ( co jest moim drugim w życiu buszmeństwem tam) chciałam zapytać Cię czy mogłabyś podać mi namiary na sklepy z interesującymi tkaninami szyciowymi i patchworkowymi. będę dozgonnie wdzięczna (lub do czasu, kiedy odetną mi internet ;)) pozdrawiam serdecznie, K.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jeśli już kupuję tkaniny w sklepie stacjonarnym, to na Madalińskiego 4, jest duży wybór najróżniejszych materiałów, chociaż nie do patchworku, plus pasmanteria. Za to dosłownie wczoraj otworzono nowy sklep z tkaninami patchworkowymi na Kabatach, gdzieś na ulicy Wąwozowej, ale nie znam dokładnego adresu, nie byłam i nie mogę go w żaden sposób znaleźć w sieci (mają też sklep internetowy).

      Delete