Monday, December 28, 2020

Już po

Już po świętach, jak było? *^v^* Ponieważ zostaliśmy w tym roku na święta w domu, to był czas jaki zdarzył nam się po raz pierwszy w życiu w takiej formie!

Christmas's over, how was it? *^v^* Because we stayed home this year it was the first time we spent these holidays in this way.

 


 

Cały czas chodziłam po domu w piżamie albo dresie. Jedliśmy dokładnie tyle na ile mieliśmy ochotę i w żadnym momencie weekendu nie mogliśmy narzekać, że cierpimy z przejedzenia. *^0^* Przeczytałam dwie książki i robiłam na drutach a Robert grał w Total War Empire na PC, byliśmy też na spacerze. To był luźny, spokojny czas, w którym po prostu sobie byliśmy, smakowaliśmy go powoli. Gdybyśmy pojechali do teściów, to też byłoby fajnie, ale tym razem było inaczej niż kiedykolwiek.

I was in my pyjamas or sweatpants all the time. We ate exactly the amounts we wanted and not in any moment we felt we had too much. *^0^* I finished two books and knitted, Robert played Total War Empire on PC, we had a nice walk. It was a nice, slow time in which we just enjoyed every moment. If we went to the inlaws it would be nice too, but it was different than ever.

 

Było nawet słoneczko! ^^*~~ To poszliśmy popatrzeć, jak nas łączą z Wilanowem!

It was even sunny one day! ^^*~~ So we went to see how's the road to the next district growing.


Zaraz ktoś napisze, że w święta chodzi właśnie o to, żeby się zjechać kupą rodzinie na głowę, żeby się objeść po dziurki w nosie do rozpuku, nagadać ze wszystkimi, nahałasować, nasiedzieć przy stole,  naodpowiadać na tysięczne głupie osobiste pytania cioci i kuzynki, nawymieniać często niepotrzebnymi prezentami... Nie. Być może w niektórych umysłach tak, ale nie w naszych.

Somebody might write that Christmas IS all about meeting with huge family, overeating till you burst, talk till you loose your voice, make lots of noise, sit at the table till your butt hurts, answer millions of personal questions from your aunts and cousins, exchange unwanted presents.... No. Well, maybe in your head yes, but not in mine.

Co do dziergania... Taka byłam szczęśliwa, że skończyłam drugi rękaw pulowera Aco, obcięłam nitkę przy mankiecie, przyłożyłam jeden rękaw do drugiego i.... wydał mi się jakiś taki za krótki..... >w< Przez dłuższą chwilę nie mogłam zrozumieć, co się stało, jak to możliwe, skoro drugi rękaw robiłam według tabelki z pierwszego rękawa, stawiając kropkę po każdym przerobionym rzędzie. I nawet nie bardzo się na siebie wkurzyłam (to ten nastrój Zen z powodu świąt w domu!... ^-^*~~), kiedy okazało się ominęłam pierwszą tabelkę, ok. 50 rzędów dzierganych na prosto, i radośnie przeszłam od razu do ujmowania oczek...

As for the knitting... I was so happy when I finished the second sleeve of the Aco pullover, I cut the thread at the cuff, I placed second sleeve against the first one and... it seemed strangely short... >w< For a long moment I couldn't realise what went wrong because I was knitting the second sleeve exactly according to the table of rows from the first one, marking each row with a pen. And I even wasn't that angry with myself (that's the Zen mood because of the holidays at home!... ^-^*~~) when I realised I totally skipped the very first table, about 50 rows of knitting straight, I just went directly to the second table with the decreases...

 


 

Co tam, nie na deadline robię, więc pooddychałam przez chwilę głęboko, sprułam prawie cały rękaw i robię go od nowa, za dzień czy dwa sweter będzie gotowy! *^V^* Teraz idę zjeść babeczkę a Was zapraszam za kilka dni na podsumowanie roku 2020!

Well, I'm not knitting it for deadline so I took a few deep breaths, frogged it and started over, a day or two and it will be done! *^V^* Now I'm going to eat a cupcake and let me invite you in a few days for summing up 2020!



8 comments:

  1. Ważne że było Wam dobrze. Ja nie narzekam.Wigilia córka, I święto syn a drugie kanapowanie z drutami ,zrobiłam opaske dziecięce.Jestem zadowolona że świąt. Pozdrawiam

    ReplyDelete
    Replies
    1. Najważniejsze, żeby to był przyjemnie spędzony czas! *^v^*

      Delete
  2. Każdy ma swoją wizję świąt i niech ją sobie realizuje. Myśmy dzięki COVIDowi całe spędzili w domu i ... było fajnie, spokojnie, bez patrzenia na zegarek, jedliśmy to co kto miał ochotę. Rozpędziłam sie chustą mech,nagadałam ze Szwagierką. Jestem w pełni usatysfakcjonowana. Dawno tak dobrze mi nie było. A teraz czekam cierpliwie na relacje z wyprawy do Japonii;-)) czego Wam bardzo życzę w tym 2021 roku:-))))
    Magdalenka

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak jest! ^^*~~
      Ha, my też czekamy, ale na razie Japonia przestraszyła się nowej odmiany wirusa z UK (i tak mają już trzy swoje przypadki!) i znowu zamknęła swoje granice dla wszystkich do końca stycznia, a już wpuszczali chociaż biznesmenów, ech... Do maja jeszcze daleko, zobaczymy, trzymanie kciuków może pomoże! *^v^*

      Delete
  3. Nikt nie powinien innym mówić, jak mają spędzać Święta :) Najważniejsze, żeby nam pasowały i myślę, że odmiana w postaci pobycia w domu bez pośpiechu i napinki jest bardzo miłą odmianą.
    U nas było jak zwykle, trochę w rozjazdach, trochę w domu, a w "trzeci dzień Świąt" poszliśmy w góry, więc wszystkie nadmiarowe kalorie poszły precz, a my zaliczyliśmy pierwszy śnieg i to od razu w scenerii jak w Narni ;)

    Ponieważ nigdy się nie przejadam w Święta (nie ma w tym żadnej zasługi, po prostu nie umiem jeść jak jestem najedzona), to przeszłam te Święta bez szwanku pod względem kulinarnym. Teraz jeszcze dojadam śledzie, ale córka mi w tym trochę pomaga.

    A Wam życzę spełnienia marzeń w Nowym Roku, w tym oczywiście tego o podróży do Japonii. No i zdrowia, bo szczepienia szczepieniami, ale zdrowie zawsze się przyda ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zazdroszczę śniegu! Chyba powinnam się w listopadzie przeprowadzać w wysokie góry i tak spędzać czas do marca, gdzieś w zasypanej biała czapą śnieżną chacie!... *^V^* Bo w Warszawie to się chyba nie doczekam...
      A propos Narnii, w parku krajobrazowym w Adrspachu kręcono kilka scen do filmu między tymi niesamowitymi skałami! *^0^* Koniecznie muszę tam wrócić w przyszłym roku.
      A z przejadaniem się, j chyba po prostu jem za szybko... Widzę tyle dobroci na stole i wrzucam w siebie to i tamto, zanim mózg mi powie, że już wystarczy. Kto na litość bogów wszelakich wymyślił rozciągliwy żołądek?!..... *^n^*
      Bardzo dziękujemy! Kciuki za Japonię na pewno się przydadzą!

      Delete
  4. My zazwyczaj spędzamy święta właśnie tak na spokojnie. Bez gotowania jak dla ani, bez mycia okien u generalnych porządków. Staramy się spędzać czas że sobą, choć konkurencja że strony elektroniki jest coraz większą.
    Oj te nieszczęsne rękawy... właśnie wczoraj zaczęłam drugi i po jakiś 10 cm zorientowałam się, że nie zrobiłam skróconych rzędów w główce... więc też prucie i od nowa. Ale sweterek nie zając, nie ucieknie...
    Pozdrawiam serdecznie poświątecznie i szczęśliwości w Nowym Roku życzę!

    ReplyDelete
    Replies
    1. No to macie świetną świąteczną tradycję, zazdroszczę, tak trzymać! ^^*~~ U mnie w domu rodzinnym było nerwowo i w biegu, a jedzenie wynosiłam "na później" torbami, bo mama zawsze narobiła jak na pół wojska i była obrażona, jeśli się tego nie wzięło...
      Czasami myślę, że fajnie by było mieć cztery ręce do szybszego dziergania, ale potem myślę o czterech rękawach do zrobienia i... mi przechodzą takie głupie pomysły! *^W^*
      Bardzo dziękujemy!

      Delete