Saturday, July 09, 2011

I'm Blue...

Agato, prowadziłam już kiedyś jedno przedsięwzięcie biznesowe i jakoś się do tego nie nadaję. ^^

Cocomino, I love miso soup and eat it once or even twice a day. ~^^~

***


Tęsknię za Japonią.
I miss Japan.

Minął już prawie miesiąc od naszego powrotu a ja wciąż nie mogę się odnaleźć. Ja wcale stamtąd nie wróciłam, pozostałam tam duchem i tak naprawdę wcale nie chcę na nowo przyzwyczaić się do polskiej rzeczywistości, która nigdy mi się nie podobała a teraz podoba mi się jeszcze mniej.
It's been almost a month since we came back and I still cannot fit here. I haven't come back at all, my soul stayed there and frankly speaking I don't want to get used to Polish reality again, the one I never felt was mine but now it's just totally strange.

Wstaję rano, robię zakupy, sprzątam, gotuję, nawet robię na drutach, ale wszystko to czysta mechanika. (Na szczęście nie zatapiam się w smutku, nie spędzam całych dni w piżamie, z brudną głową i kolejnymi paczkami chipsów czy czekoladek...) Zachowuję się, jakbym to TUTAJ przyjechała na chwilę i miała TAM wrócić w bliżej nieokreślonej przyszłości (chociaż do tej zaplanowanej jest jeszcze ponad 650 dni).
I get up every morning, clean, cook, even knit, but all my actions are just mechanical. (Lucky me I'm not sunk in grief, don't spend my days in pajamas with dirty hair and numerous packets of snacks...) I behave as if I came HERE for a moment and I was supposed to go BACK THERE in some indeterminate future (although there are still over 650 days till our planned trip back to Japan).

Jadąc na te wakacje nie miałam pojęcia, że tak ze mną będzie po powrocie. Nigdy nie brałam pod uwagę, że mogłabym zamieszkać w tak odmiennym, egzotycznym kraju. Teraz nie wyobrażam sobie, że miałabym tam kiedyś nie zamieszkać, bo tu już nie chcę i nie potrafię żyć. To nie chodzi o to, że tam mi się bardzo podobało - raczej o to, że wszystko było tak znajome, pasujące do mnie w 100%, uczucie które nie towarzyszyło mi nigdy w żadnym innym miejscu na ziemi.
Going on my holidays I had no idea things like this would happen to me after coming back. And I never imagined living permanently in such far, different, exotic country. Now I cannot imagine myself NOT living there at some point, because I cannot and don't want to stay here. It's not that I liked it so much there - I did, but it's rather the feeling of being in the 100% compatible familiar place, the feeling I've never ever experienced anywhere in the world.

Wciąż przypominam sobie tokijskie widoki, zapachy, smaki... Mam ochotę na kanapkę z jajkiem z 7 Eleven czy miskę ryżu z wołowiną z Nakau, chciałabym zejść na ulicę do automatu z napojami i kupić zimną herbatę z mlekiem Kirinu albo iść do pralni i jeść lody o smaku zielonej herbaty w oczekiwaniu na skończenie prania. Przeglądam własnego bloga wciąż na nowo, przeżywając każdy z opisanych dni po wielokroć. Wzięłam się za intensywne systematyczne uczenie się języka japońskiego, bo dopiero będąc tam na miejscu zorientowałam się, jak bardzo jego znajomość ułatwiłaby nam spędzanie wakacji.
I keep recalling the views, smells and tastes of Tokio... I want to eat egg sandwich from 7 Eleven or rice&beef bowl from Nakau, I'd like to go out to the vending machine and buy myself a bottle of Kirin's cold milk tea or go to the public laundry and eat the green tea ice-cream while waiting for my laundry to be finished. I keep reading my own blog over and over again just to experience all those 30 days multiple times. I started some serious systhematic Japanese language learning because being there I realised how helpful it would be to know the basics.

Dzisiejszemu wpisowi towarzyszyły świeżo skończone skarpetki I'm Blue... według wzoru Interlocking Leaves, zużyłam 58 g włóczki ICE Alpaca Merino na drutach 2,5 mm (wciąż mam sporo tej włóczki, niewykluczone, że zrobię z niej jakieś kolejne skarpetki i pofarbuję na inny kolor). A teraz zabieram się za dwa Małe Sweterki - obydwa będą znowu w tonacji niebieskiej.
Today's post was illustrated with the photos of my latest socks I called I'm Blue..., I made them according to the Interlocking Leaves pattern, used 58 g of ICE Alpaca Merino on 2,5 mm needles (I still have a lot of this yarn, I may knit some more socks with it and dye it to change the colour). And now I'll be starting two Tiny Cardigans - both in the shades of blue.

5 comments:

  1. w pełni Cię rozumiem :) no może nie całkiem w pełni, bo jeszcze w żadnym miejscu nie poczułam, że pasuje ono do mnie na 100%. Lubię podróżować, mój Luby również. Ale zawsze po powrocie z podróży do innego kraju jest mały dół... jeszcze bardziej dobija polska rzeczywistość i nic się nie chce... w sumie to Ty w notce bardzo fajnie to opisałaś a ja chciałam jedynie powiedzieć: wiem o czym mówisz - też tak mam ;)

    pozdrawiam :)

    ReplyDelete
  2. och! ależ ja Cię rozumiem! po powrocie z Prowansji dłuuugo czułam dokładnie to samo. właściwie ciągle tęsknię, i TAM jest moje miejsce na ziemi. marzę, że kupię taki kamienny dom z okiennicami i małą winnicą...eh...

    ReplyDelete
  3. A nie sądzicie dziewoje, że to po prostu wakacyjny klimat? No wiecie, kraj bliski sercu, luz- blues bo jesteśmy na wakacjach, a jakby tak przyszło poszukać pracy i egzystować w tym raju, to prawda okazała by się nieco inna?
    Może idealizujesz nieco całą imprezę, jesteś zafascynowana tylko czubkiem góry? Skąd wiesz co kryje się w japońskiej codzienności? Choć z drugiej strony, kto wie, może właśnie ta codzienność byłaby dla Ciebie tą wymarzoną.
    Obserwuję Twojego bloga od dawna, choć rzadko się udzielam. Zauważyłam, że od powrotu z Japonii Twoje posty stały się- dokładnie jak to określiłaś- dość mechaniczne, krótsze. Tęsknota Cię najwyraźniej zżera...

    ReplyDelete
  4. Rozumiem tęsknotę za miejscem, które ciebie tak urzekło, ale choć to truizm to go przytoczę: jest to też dowód na to jak różni są ludzie. Czytałam twoje posty z dużym zainteresowaniem, ale widok tej ludzkiej masy mnie przerażał, nie zachęcał. A jedno zdanie o tym jak trudno tam jechać "na owocach" uświadomiło mi, że to kraj nie dla mnie.

    ReplyDelete
  5. urocze! Przywołują mi wspomnienia z burzliwego okresu podstawówki, poobdzieranych kolan i lodów truskawkowych w niedzielne przedpołudnie!

    ReplyDelete