Thursday, August 25, 2011

Włosy III


Herbatko, na razie wpadłam na to forum na chwilkę, ale już trafiłam na odnośniki właśnie do niego w innych miejscach i zamierza tam pogrzebać w poszukiwaniu informacji. Wywar z siemienia lnianego znam i stosuję, natomiast o masce na włosy z żelu aloesowego i miodu (bez dodatku odżywki) czytałam na którymś polskim blogu. Czekam na przypływ gotówki, żeby sobie taki żel aloesowy sprawić. Miód dodaję do masek wieloskładnikowych, takich nakładanych na kilka godzin pod czepek i ręcznik.

Makneto, ja właśnie ze złości na włosy wzięłam się za nie, no bo po co mi długie włosy, skoro wyglądają tak marnie że cały czas je tylko spinam i chowam...

Kasiorko, taka długość włosów o jakiej piszesz nigdy nie była dla mnie osiągalna! Zawsze kończyło się na około 45 cm i dalej jakby zatrzymywały się w rośnięciu. Z wiekiem na pewno włosy nam się osłabiają, ale mam nadzieję, że to następuje dużo później, niż w Twoim wieku a nawet w moim wieku (mam 37 lat), chciałabym się jeszcze dobre kilka lat pocieszyć zdrowymi pięknymi włosami. *^v^*

Hannah, uwierz mi, że kiedy jeszcze pracowałam w biurze, jadałam różne dziwne rzeczy, np.: zupki chińskie w dużych ilościach, mnóstwo słodyczy, w tygodniu nie chciało mi się gotować więc na kolacje zamawialiśmy różne pizze i kurczaki, opychałam się chipsami, trochę tego było. ^^
A ciabattę upiekłam z tego przepisu i od razu mówię, że nie wyszła taka, jaką znamy ze sklepów - wyszła bardziej zwarta, chlebowa (piekłam raz z mąki na pizzę a drugi z mąki chlebowej 850).


***

Dziś tylko krótko o akcji, którą wspólnie podjęło kilkanaście dziewczyn za przykładem Czarnej Orchidei - mierzymy włosy, potem przez miesiąc pijemy raz dziennie napój z rozpuszczonych drożdży, a po miesiącu sprawdzamy jak wygląda nasza cera i jak bardzo urosły nasze włosy. *^v^*
Szczegóły TUTAJ.

Uprzedzam, że to dla wyjątkowych hardcorowców, mało kto lubi smak świeżych drożdży... ~^^~ (ja mam to szczęście, że lubię! ^^)

4 comments:

  1. Także przepadam za świeżymi drożdżami... zawsze gdy piekę babkę to podskubuję :D
    W ogóle poruszyłaś ciekawy temat. Podczytuję Twojego bloga cały czas choć nie zawsze komentuję. Czekam na dalsze wpisy odnośnie włosów.
    Z moich osobistych grzechów mogę wyliczyć 2 najcięższe: 3 x trwała (koszmar, dlaczego to zrobiłam??!! I w dodatku 3 razy!) i kilkakrotne rozjaśnianie tzw. pasemka. Teraz włosy farbuję (tylko u fryzjera), ok. 4 razy do roku ale muszę częściej bo mam straszne odrosty. Prostuję czasem a tak to grzecznie nakładam odżywki. A jakim szamponem myjesz włosy?? Bez SLS ciężko znaleźć, chyba tylko te dziecięce. Ja używam szamponów Barwy bo nie zawierają silikonów. Chętnie poczytam co polecasz.

    ReplyDelete
  2. Z ciekawością zajrzałam na forum Wizaż (przy okazji odkryłam, że są tam całe grupy kobietek ćwiczących te same zestawy ćwiczeń i motywujących się wzajemnie). Poczytałam sobie i po raz kolejny doszłam do wniosku, że to co jedni polecają dla innych jest nie do przyjęcia (tak jak dla Ciebie kosmetyki z SLS) lub niemożliwe do stosowania z powodu uczulania i podrażniania (co niestety występuje u mnie w odniesieniu do wielu składników naturalnych w dużym stężeniu).
    A z historii włosowo-rodzinnych, lekko komicznych - kupiłam sobie piwo (bardzo pieczołowicie wybierane), żeby zrobić sobie weekendową płukankę do włosów. W sobotę sięgam po butelkę i... trafiam w próżnię. Piwo zniknęło. Kot nie wypił, bo sobie z kapslem nie poradzi :) Pytam Ślubnego. No oczywiście, nadużył poprzedniego wieczora, kiedy ja już słodko spałam i jeszcze oburzony zapytał, jak ja mogłam chcieć takie dobre piwo wylać sobie na głowę...

    ReplyDelete
  3. He, he - ja chyba ślepa jestem, bo żadnej różnicy w długości włosów Czarnej Orchidei nie widzę - serio. Zdjęcia są robione pod różnym katem i w różnych ubraniach, co dodatkowo utrudnia porównanie. Ale jeśli ktoś lubi się katować, a nie trawi drożdży świeżych, to ja polecam coś, co wegetarianie chętnie jedzą, jako uzupełnienie diety w wit. B. Płatki drożdżowe nieaktywne : http://www.evergreen.pl/platki-drozdzowe-drozdze-nieaktywne-p-482.html mają smak umami i dodane do czegokolwiek sprawiają, że lepiej smakuje. Nota bene jadam je namiętnie i nie mają najmniejszego wpływu na tempo w jakim rosną moje włosy ;-)
    Jeśli chodzi o miód na włosach, to dobrze jest go podgrzać przed nałożeniem na włosy - surowy ma podobne właściwości do peroksydu i rozjaśnia nieco włosy (oczywiście nie tak mocno jak peroksyd). Jeśli zaś chodzi o żel aloesowy, to najtaniej wychodziło mi zawsze kupienie suchego żelu, gumy guar i opthiphenu na mazidłach i zrobienie żelu samodzielnie (przepis jest przy opisie tego suchego aloesu: http://mazidla.com/index.php?page=shop.product_details&flypage=flypage_new.tpl&category_id=11&product_id=41&vmcchk=1&option=com_virtuemart&Itemid=27). I ostatecznie - jeśli mogę polecić niezbyt drogie, organiczne i bezSLSowe szampony, to polecam produkty marki Sante.

    ReplyDelete
  4. Ja jestem z Wami ale nie oficjalnie :)))Dzisiaj drożdże wypite.

    ReplyDelete