Sunday, April 11, 2010

.

Izabelo i Ago31103, kulturę i współczucie się okazuje, a nie wytyka innym. Każdy przeżywa takie tragedie na swój sposób, akurat ja nie siedziałam cały dzień przed telewizorem oglądając kolejne relacje, tylko wyszłam do ludzi. Nie był to bal, jakkolwiek Wy to postrzegacie, tylko spotkanie, rozmowa, wymiana poglądów, również na temat wczorajszej tragedii. Odczuwam smutek i w jakimś stopniu dzielę tę głęboką tragedię z rodzinami zabitych, ale moje życie nie stanęło w miejscu. Nie bardziej, niż kiedy w maju zeszłego roku zmarła ukochana babcia a w sierpniu teściowa.
Najlepiej by było, gdyby każdy z nas spróbował w tej smutnej sytuacji znaleźć swój sposób na uspokojenie emocji i ukojenie żalu, bo wyrzucanie innym, że nie okazują uczuć w odpowiedni sposób jest moim zdaniem nie na miejscu. Zresztą, skoro moje zachowanie Was obraziło, przecież nie musicie zaglądać na mojego bloga.

I bardzo proszę, ze względu na pamięć ofiar, żeby na tym nasza wymiana zdań się zakończyła.

9 comments:

  1. Czytam Twój blog od dwóch lat prawie - tak mi się wydaje - tyle, że nigdy nie piszę, bo jestem trochę "busy" z dwójką dzieci i innymi sprawami. Lubię tu jednak zaglądać, cenię Cię za własne zdanie, za wiele rzeczy.
    Dlaczego dziś piszę? Ponieważ wczoraj, kiedy włączyłam internet i zobaczyłam nagłówki, nie mogłam uwierzyć, że to, co się stało, to prawda. Myślałam, że ktoś zrobił bardzo głupi kawał.
    Tragedia narodowa - bo tak to odbieram - bardzo mnie dotknęła, choć nie zawsze zgadzałam się z polityką prowadzoną przez naszego Prezydenta, zwłaszcza, że jestem emigrantką w Irlandii i niejednokrotnie dotknęło mnie to i owo. Ale nie o politykę tu przecież chodzi. Przynajmniej nie teraz. To tragedia dla narodu, ale też dla ludzi, bo zginęli tam nie tylko politycy, ale mężowie, żony, matki, ojcowie...
    Zgadzam się, że okazywanie uczuć i przeżywanie takich zdarzeń, to rzecz każdego z osobna. Każdy przeżywa to indywidualnie i na swój sposób, co nie znaczy, że lepiej czy gorzej. Inaczej. Po prostu.
    Poruszył mnie natomiast jeden z komentarzy na Twoim blogu - że inne blogi wstawiły znicze, czy jakieś inne symbole(odbierane jako tandetne, infantylne czy jeszcze inaczej). To mnie najbardziej ruszyło - ale wiem, że za komentujących się nie odpowiada, bo tez każdy ma własne zdanie. Tyle, że właśnie może dla innych taki "tandetny", internetowy znicz to też jakiś wyraz smutku. Tak myślę.


    Może mało na temat napisałam, ale takie uczucia przewaliły się przez moją głowę po jednym z ostatnich wejść na Twojego bloga.
    Mam nadzieję, że Cię nie uraziłam swoją wypowiedzią.
    Swojego bloga prowadzę na blox-ie, więc tam możesz mi ewentualnie odpisać, gdybyś chciała. Tutaj na razie nie zajrzę w komentarze, ponieważ mam tylko niecałe dwa tyg. do porodu i nie chcę się niepotrzebnie unosić.

    Anka
    http://mamaniuni.blox.pl/html

    ReplyDelete
  2. Wyszłam wczoraj do ludzi, na mszę w Katedrze i pod Pałac Prezydencki. Może trzeba było poczekać z lalami, choć jeden dzień? Ze zwykłego szacunku.

    ReplyDelete
  3. Nie wiem jak się emotikonami wyraża poparcie.
    Po prostu aż mnie zatkało.
    Na swoim blogu nie piszę o tym co się dzieje "przestrzeni publicznej", ale aż mnie nosi by z okazji cotygodniowego wpisu coś i o tym napisać. Bo dla mnie to już nie jest żałoba, tylko festyn.
    A swoją drogą, szkoda że Obcy Camus nie jest już lekturą. Inna sprawa - czy byłby zrozumiany?

    ReplyDelete
  4. Siłą rzeczy zostałam wywołana do tablicy,więc rzecz ma się następująco:
    1) Izabela Smolnicka lat 40,
    2) syn Maciej- autystyczny
    - brak empatii,
    3} ojciec Józef, schizofrenik z
    pląsawicą polekową- brak empatii, no i ja nieszczęsna z całym oceanem chcianej i niechcianej empatii, nie bloguję po nie mam kiedy, zaglądam do Pani bo zachwycała mnie Pani kreatywność i niesztampowe myślenie, wczoraj oceniłam sytuację, te lalki plus dwa niefajne komentarze wywołały złe demony, dzisiaj po przemyśleniu sprawy nie pozwoliłabym sobie na coś podobnego bo prawdę mówiąc nic mi do tego, był to mój trzeci i ostatni komentarz, jeżeli kogoś uraziłam zwracam honor, emocje zawsze są złym doradcą.
    Aha byłabym zapomniała-
    -15 kwietnia wizyta u specjalisty
    psychologa,
    -19 kwietnia wizyta u psychiatry,
    - 2008 rok 12 wizyt,
    - 2009 rok j.w.,
    proszę być dobrej myśli,jeszcze jedno na koniec mam nadzieję że Pani zdrowie jest w najlepszym porządku, albowiem ja po identycznych przejściach jestem prawie inwalidką, i to chyba powodowało że traktowałam Panią jako towarzysza broni.Jeszcze raz proszę wybaczyć, więcej się tu nie pojawię-ukłony- Iza. Pozdrowienia dla małżonka zmiażdżył mnie niczym Henryk VIII- pełen szacun.

    ReplyDelete
  5. Kalino- w kwestii festynu masz całkowita rację.Ta cała otoczka medialna jest po prostu wstrętna.
    Osobiście uważam,że żałoba ogłoszona jest po śmierci blisko setki LUDZI,a nie właśnie TYCH LUDZI.
    I gdyby zginęła setka Kowalskich również umieściłabym tę infantylną czarną wstążkę na blogu,bo taką miałam potrzebę.

    A robienie szopek w takiej sytuacji jest nie na miejscu.
    Każdy przeżywa żałobę [i to nie tylko tę konkretną,bo ze śmiercią przecież mamy do czynienia na co dzień]na swój własny sposób.
    Tak więc apeluję o spokój.
    Nie ma o co kruszyć kopii.
    Jesteśmy dorośli.

    ReplyDelete
  6. Pani Izabelo (oficjalniej, bo raz że jest pani ode mnie nieco starsza, a dwa, że doświadczeniem życiowym niewątpliwie mnie Pani przewyższa) - dziękuję za ów "szacun", wezmę go za dobrą monetę a nie za sarkazm. Przyznam, że zapoznawszy się z opisaną przez Panią serią złych i zapewne niezasłużonych spraw jakie Pani w życiu towarzyszą mam dla Pani niełatwej drogi ogromny szacunek oraz sporo współczucia. Ale to ani na jotę nie zmienia tego, co napisałem wcześniej odnosząc się do Pani komentarza: każdy po swojemu ocenia co jest tragedią, stopniuje ten tragizm i po swojemu nań reaguje. I o ile teraz znam Panią lepiej i jest mi przykro z powodu nieszczęść które Panią spotkały to owe nieszczęścia nie powodują, że ma Pani więcej racji oceniając jako niewłaściwe zachowania osób, których Pani nawet nie zna.

    CU@5 - proszę, sprawdź u siebie ten szacunek, dobrze? Czy wytykając innym brak szacunku nie zubażasz czasem tej tregedii? Osobiście węcej szacunku znajduję w chwili zastanowienia niż w komentarzach na blogach. Dlatego EOT.

    ReplyDelete
  7. Miałam się nie odzywać ale zdumiewa mnie , że szacunek ma tyle twarzy. Tak wielu jest nauczycieli , chętnych do pouczania innych. Przeżywajmy swój smutek w ciszy. Nie będzie większy gdy zaczniemy o nim krzyczeć.
    Joasiu nie dość , że masz kota , którego Ci serdecznie zazdroszczę to jeszcze takiego rycerza u boku. Pozdrawiam Was wszystkich.

    ReplyDelete
  8. Ludzie, co się tu dzieje? Jakieś pouczania, jak mamy rozpaczać i współczuć... Każdy to przeżywa po swojemu, dajcie już spokój, jedni balują, drudzy drą szaty- co komu do cudzego życia i emocji do cholery? Każdy przeżywa tak, jak to czuje. Ja osobiście nie przejęłam się aż tak straszliwie, choć współczuję rodzinom. Dla mnie to byli ludzie, nie politycy. Dla mnie większą tragedią było Haiti. Ta jest związana ze mną tylko przez narodowość. Rozumiem powagę sytuacji, ale jak Jonka pięknie napisała- życie toczy się dalej.
    Chciałabym tylko jeszcze napisać do Izabeli- rozumniem Cię, ale co chiałaś osiągnąć przez ten wpis? Współczucie? Przepraszam, ale tak odebrałam to, że napisałaś swoją historię.
    Równie dobrze ja się mogę przyczepić- po co płaczecie i odprawiacie takie gorzkie żale? Im jest przecież już lepiej. Wszystkie problemy tego świata maja za sobą. Tylko rodzinom należy współczuć. Kalina ma rację- to juz jest festyn. Ludzie zamiast się jakoś spokojnie do siebie odnosić, obrzucają się błotem za okazywanie zbyt małej rozpaczy. Gratuluję.

    ReplyDelete
  9. Miał być koniec wymiany zdań, a nie jest. Ja też się więc odezwę, bo ta sytuacja mnie dodatkowo poruszyła i zmartwiła po wczorajszej tragedii. Każdy przeżywa inaczej, po swojemu. Ktoś się ubierze na czarno, będzie brał udział w uroczystościach i płakał, ktoś inny przeżyje to bardziej "wewnątrz". Który sposób jest więcej wart? To nie powinno być oceniane. Kiedy widzę, że inni robią coś, co wydaje mi się nie w porządku, zaczynam od zastanowienia się nad sobą. Bo łatwo u innego zobaczyć źdźbło w oku, a belkę w swoim już trudniej. Czy jakoś tak. Prawda? Tym trudniej oceniać, że naprawdę nie każdy tak samo okazuje uczucia.
    Można było zamieścić zdjęcia ze spotkania następnego dnia? Można. Ale dlaczego? Czy dzień po żałoba już mniejsza? To może za tydzień? A czy koniec żałoby narodowej oznacza, że ot, tak zapominamy o wszystkim i wracamy do codzienności? Prawdę mówiąc, jeśli tak wyznaczać terminy żałoby, doszłoby się w końcu do tego, że żaden dzień nie jest odpowiedni na zabawę, spotkania, śmiech. Co dzień rozgrywa się wiele ludzkich tragedii, tylko większość z nich nie jest nagłaśniana. To przecież nie znaczy, że są mniej ważne. Wierzę, że każda z poruszonych tym, czy innymi dramatami osób da z siebie to, co może dla poszkodowanych i ich rodzin: ciepłą myśl, modlitwę, czasem pomoc. A poza tym, jednak trzeba chyba normalnie żyć - wydaje mi się, że to najwięcej, co możemy zrobić w wielu takich sytuacjach. Pozdrawiam Wszystkich, w szczególności Ciebie, Brahdelt i Roberta (trudno spotkać tak rzeczowe i zarazem uprzejme komentarze w tak trudnej sytuacji). :)

    ReplyDelete