Monday, April 26, 2010

Poniedziałek / Monday

Już mi Ravelry działa, to była jakaś weekendowa czkawka w sieci Aster City, poprzez które dostaję dostęp do Sieci. Ale się zdenerwowałam i byłam gotowa zmienić operatora, gdyby tak miało zostać, wyobraźcie sobie, brak dostępu do Ravelry!... [zgroza]

Niedzielne popołudnie spędziłam na Szarotkowie, czyli na warszawskim spotkaniu robótkowym.
I spent Sunday afternoon at the Warsaw craft meeting.


Było podziwianie skarpetek, które Pimposhka zrobiła dla Zulki.
We admired the socks which Pimposhka made for Zulka.
Oraz przewijanie włóczki przy pomocy fachowego oprzyrządowania.
And the girls rewound their yarn skeins into neat balls using the professional ball winder.

A ja nawet zrobiłam dwa okrągłe elementy do mojego odgrzebanego projektu szydełkowego!... (no, nie napracowałam się... ^^). Natomiast na spotkanie nie poszłam sama, bo zabrałam ze sobą Lollipop, której oglądania na żywo zażyczyła sobie Kalina (Dziuniu, nie przejmuj się, że Cię nie było, następnym razem też mogę przynieść jakieś lalki, ja lubię się nimi chwalić ~^^~).
I even made two round elements of my long forgotten crocheting project! (well, it wasn't much... ^^). I didn't go for the meeting along because on the Kalina's request I took Lollipop with me.


A kiedy wróciłam do domu, czekało na mnie 9 litrów mleka, które było tak uprzejme, że się w upalny dzień skwasiło, dzięki czemu bez ceregieli zagotowałam je i zrobił mi się biały ser! *^v^* (dosypałam do niego czarnuszki dla smaku).
When I came back home 9 litres of milk awaited me, and it was so nice that it went sour during the hot day, so I only had to boil it for a while to end up with a big lump of cheese! *^v^* (I added some nigella sativa seeds to add some flavour to it.)

I jak na mnie to taki weekend był niesamowicie intensywny, więc o 23:00 po prostu padłam w pościel i zasnęłam kamiennym snem.
For me it was a very intensive weekend so at 11 pm I just jumped into bed and fell asleep.


A dziś od rana zdażyłam już pomalować Henriettę! Oto pierwsze zdjęcia nowej buzi w mojej kolekcji lalkowej, makijaż miał być super delikatny, ale ja chyba nie potrafię tak malować lalek, moje makijaże muszą być kolorowe i wielowarstwowe! ~^^~ I jak Wam się podoba? (wielgachna spinka jest tylko po to, żeby odsunąć włosy i pokazać makijaż)
And this morning I managed to paint Henrietta! Here are first photos of the new face in my dollfie collection, the makeup was supposed to be delicate but apparently I cannot paint like that, my dolls must be colourful! ~^^~ What do you think? (the huge hairpin is there only to show the makeup)



Kolanka jako bonus. ^^
Knee photo as a bonus. ^^

Teraz zabieram się za szycie sukieneczki, bo w środę idziemy razem z wizytą i nie wypada, żeby mi lalka goła latała po mieście. *^^*
Now I'm going to start making a dress for her because on Wednesday we are paying a visit to a friend and I cannot take a naked doll with me. *^^*

6 comments:

  1. Ojej, to takie fajne uczucie wiedziec, ze gdzis tam powedrowaly na spacer Zulkowe skarpetki wykonane moimi rekami :) Bardzo, bardzo milo :))))
    Takie spotkania Szarotkowe to swietna sprawa, szkoda ze nie mieszkam juz w Warszawie.

    P.S. Slubnie wszystko ok, samoloty lataja, dzis odebralam pierwszych gosci a w srode dojezdza Jon :) Duzo do roboty ale stres zniknal.

    ReplyDelete
  2. 9 litrów mleka? To były kartoniki czy woreczki, czy mleko prosto od krowy, w wiadrze? :)

    ReplyDelete
  3. Na temat Szarotkowa-wszystkim uczestniczkom spotkania zazdroszczę cierpliwości.Mnie starczyło jej tylko do nauczenia się prawych oczek na drutach ^^

    O serze powiem tylko tyle-pojęcia nie miałam że ser się tak robi!

    Za to Henrietta ma cudne ustunia.Zaróżowione dookoła,połyskujące.Hm...I te oczy.Mają genialny kolor.Głęboki,cieniowany niebieski...Wszystko mjej pasuje idealnie.Też taką chcę!Jak skończę ta moją lalę to chyba zrobię coś 'la Henrietta.
    W ogóle jak na nią patrzę to mi się przypomina taka piosenka którą moja siostra zna z oazy i którą razem śpiewałyśmy jak byłam mała.

    "Szyjka bielutka,
    usteczka różowe,
    oczami-gwiazdami tak świeci"

    Jak się zapewne Pani domyśla z niecierpliwością czekam aż sukienka będzie gotowa!

    ReplyDelete
  4. Henrietta z tą ogromną spinką wygląda przeuroczo. Gratuluję dwóch elementów szydełkowych. Jak na tyle atrakcji na spotkaniu, to dużo :)
    PS Pimposhko, jakżebym mogła nie zabrać "naszych" skarpetek i się nimi nie pochwalić... :)

    ReplyDelete
  5. W jakis sposob Lana na tym firmowym zdjeciu przypominala mi postacie z XIX powiesci dla dzieci, zwlaszcza najukochansza ksiazke mojego dziecinsta czyli Tajemniczy Ogrod. (Owszem Mary byla brzydka na poczatku, ale wyladniala dzieki ogrodowi :))

    Widze ze idziesz w inna strone, makijaz wieczorowy raczej, gotycki troche. Musze sie przyzwyczaci do tego, dziwne troche bo ona wyglada jak dziewczynka Mowilas cos o jakiejs postaci z anime - Chihiro to chyba nie bedzie :)) Napisz cos wiecej i pokaz Henriette w sukience :)

    ReplyDelete
  6. wow a lot of people at the craft meeting. how did you like it?
    I like henrietta i think the colors suit her.

    ReplyDelete