Thursday, October 08, 2009

Danger! Danger!

Zauważyłam, że niebezpiecznie balansuję na krawędzi groźnej dla mnie sytuacji rękodzielniczej - nagle mam miliony pomysłów na stylizację dla mojej lalki. Co z tego może wyniknąć? To, co przez kilka miesięcy powstrzymywało mnie przed szyciem strojów dla Rori - niemoc pochodząca z nadmiaru. Za dużo stylizacji mam w głowie, za dużo kolorów, chciałabym zrobić to i tamto, kapelusz niski i wysoki, z kwiatami, z piórami, sukienki gotyckie i romantyczne, wciąż trafiam na coraz to bardziej inspirujące galerie właścicieli lalek...
I've recently noticed I've been balancing on the edge of a very dangerous craft situation - I suddenly have millions of ideas for dollfie's outfits. What can result from it? Well, the same situation that kept me from taking care of my doll for several months - the inability to act coming from the excess. I have too many ideas in my head, too many colours to choose from, I'd like to make this and that item, top hats and small hats, with flowers, with feathers, Gothic dresses and romantic dresses, I keep finding more and more inspiring dollfie owner's galleries...

Wiem, że to głupio brzmi, ale z trudem przychodzi mi utrzymanie samej siebie w dyscyplinie kolejności. Pewnie myślicie, że nie ma nic fajniejszego - wymyślać stylizacje dla lalki i realizować je sobie, jedna po drugiej. Tak jest, tylko, że moja niecierpliwość nie pozwala mi spokojną pracę nad kolejnymi pomysłami, tylko gna gdzieś bez sensu.
I know it sound stupid but I really struggle to keep myself disciplined so I would keep my ideas in order. You may think there is nothing better than creating different styles for a doll, first in you head and then in reality. That's true but my impatience doesn't allow me to work in peace on the ideas one by one and it rushes forward without any sense.

Ufff, podzieliwszy się tą informacją czuję się nieco spokojniejsza, bo w razie czego przywoływacie mnie do porządku, dobrze? Inaczej zasypią mnie na wpół wykończone kapelusze, rękawy niepodoszywane do sukienek, paczki z koralikami i stonogi koronek, kupione pod wpływem chwili i nieskojarzone z żadnym projektem...
Phew, after I've shared my thoughts with you I feel calmer, because I know in case of any insubordination I may count on your voices of reason calling to me, okay? Or I'll be strewn with half-finished hats, sleeves unattached to the dresses, packets with beads and centipedes of laces bought on the spur of the moment without any project in mind...


Na razie dzielnie się trzymam i chwilowo wytrwale pracuję na dwoma pomysłami (no tak, dwoma na raz, a jakże!...), na razie mogę pokazać robocze zdjęcie nowej peruki, teraz będzie upinana (strój to Lukrecja). Jest też już zrobiony nowy kapelusz, ale pozostawię go jako niespodziankę do sesji zdjęciowej. ^^"
At the moment I'm being brave and keep on working on two ideas (well, yes, two at a time!...), for now I can show you the new white wig in progress, it will be braided and pinned up soon (Rori wearing Licorice outfit). I also finished a new hat but I'd rather leave it as a surprise till the photo shoot. ^^"



Acha, i podjęłam decyzję, że jak tylko Rudzielec będzie w domu, Rori idzie na zmianę makijażu, jeszcze nie wiem, czy zabiorę się za to sama czy poślę ją do którejś utalentowanej makijażystki (a jest ich w Polsce kilka). Makijaż firmowy, jaki zamówiłam razem z lalką jest w porządku, ale chciałbym przystosować ją bardziej do mojego obecnego pomysłu na tę lalkę.
And I made up my mind as to the following thing - as soon as the Redhead comes to me, Rori is going to have a change of a face up, I still haven't decided whether to do it myself or to send her to one of the Polish dollfie make up artists. The original make up I bought her with is okay but I can feel now that I'd like to make it more suitable to my present picture of this doll.

***

Myszoptico, moja fantazja ograniczyła się akurat do ugotowania ryżu i otworzenia pojemnika z natto. ~^^~

Jagienko, słodyczy jeszcze nie miałam przyjemności. Nie wiem, co jest z tym zapachem, bo Bruczkowski też narzekał, a ta wcale nie pachniała odrzucająco, tylko całkiem przyjemnie, delikatnie. Hm...

Kalino, inicjatorką była Ela, która zaproponowała swoje biuro na spotkania. ~^^~ Akurat nie udało mi się jeszcze dotrzeć na żadne spotkanie ^n^, ostatnie przechorowałam, może mi się uda być na listopadowym.

MarrocanMint, nie trzeba dodawać ani ujmować oczek, chociaż ja mam skrzywienie i zawsze wyrabiam wcięcie w talii.

Ticon, nie wiem, z jakiego miasta jesteś, ja kupiłam natto z Warszawie, w nowo otwartym sklepie z azjatycką żywnością w Galerii Handlowej Mokotów Generalnie trudno je znaleźć, bo wymaga zamrażarki, czyli nie tak łatwo je importować.

***

Irena sięga już do bioder, zaczęłam ostatni dolny etap, chyba zabraknie mi włóczki... ><
Irena has reached the hips and I started knitting the last part, I may have to buy more yarn though... ><

Acha, być może znaleźliśmy dla nas nową kotę, ale cicho sza!, nie zapeszamy!... ~^^~

Oh, and we might have found us a new cat, but hush! let's not jinx it!... ~^^~

6 comments:

  1. Oh i can completely understand how you feel. I get like that whenever i am trying out a new craft. I think it is very natural for artists and crafters to feel that way but if you ever get out of hand we will be your voice of reason :) :) but i think you will be just fine and i bet you have some great ideas in your head.

    What were you thinking about changing about Rori's face? How long would take if you had someone else do it?

    ReplyDelete
  2. Ponieważ nie zapeszamy, to o nowej kocie ani słówka. No, może tyle że hasło do zatwierdzenia komentarza to dziś beriCAT ;-)
    A co do Rori - niech się kłębią te pomysły i te rękawy! A w ogóle to załóżmy spółkę "Dollzone friendly" i zachwyćmy świat naszymi możliwościami.
    I już.

    ReplyDelete
  3. Stanowczo, ale to stanowczo ona powinna mieć biżuterię do tego stroju! naszyjnik z pereł albo czarnych, fasetowanych korali! Jaki ona ma obwód szyi??? I broszkę może, albo torebeczkę wyszywaną koralikami?

    ReplyDelete
  4. Dziekuje za komentarz na moim blogu! 2 tygodnie temu zaliczylam awarie dysku twardego... Laptok juz naprawiony i nadrabiam zalegosci w czytaniu blogow. Lalki tego typu nie sa w moim stylu (przepraszam :-), ale Twoja Lukrecja mnie zachwycila. Masz _niesamowite_ pomysly i do tego umiesz je swietnie przeniesc do namacalnej rzeczywistosci! Jak takie malenstwa szyc i nie zwariowac, to dla mnie tajemnica :-) Pozdrawiam, B

    ReplyDelete
  5. Ty masz chociaż to szaleństwo ukierunkowane w jednym temacie, ja się miotam między drutami ,szydełkiem, frywolitką i wyszywaniem, obłęd jakiś. Od wizji do wizji, bo jak umknie to koniec. To się podobno nazywa kreatywność, podobno!!! Czekam z utęsknieniem na zdjęcia Ciebie (przede wszystkim) W Irenie. Za kotę trzymam kciuki. Serdeczności.

    ReplyDelete
  6. kochana! nie bądź tak skromna - trzeba wiedzieć którą puszkę otworzyć - heheheee - żartuję oczywiście:)
    co do miotania -też tak mam, a na dokładkę czasem dopada mnie frustracja, kiedy uświadamiam sobie, że wszystkich planow nie zrealizuję i tak
    pozdrawiam

    ReplyDelete