Friday, October 23, 2009

Refleksje na temat / Thoughts on living

Czy próbowaliście kiedyś spisywać przepis na ciasto, kiedy za długopis łapie łapą kot, który leży Wam na kolanach i za nic nie chce zejść?... *^v^*
Have you ever tried to write down the cake recipe with a cat in your lap, trying to catch the pen with his paw?... *^v^*


W każdym razie udało mi się i upiekłam dzisiaj ciasto czekoladowe z migdałami, które znalazłam na blogu Dajdy. Pycha!!! ~^^~
Anyway, I managed to do it eventually and today I baked a chocolate-almond cake I found on Dajda's blog (there is an English version as well). Yummy!!! ~^^~

***

Minęło kilka miesięcy od przeprowadzki i Robert zapytał mnie, jak mi się mieszka na nowym miejscu. Niestety moja odpowiedź go zasmuciła, a wtedy ja zrobiłam sie smutna, bo nie lubię zasmucać mojego męża.
There's been several months since we moved and Robert asked me recently what I thought about our new place. Unfortunately my answer made him sad and it made me sad because I don't like to make my husband sad.

Jeśli chodzi o nasze nowe mieszkanie - jest świetne! Jest wyremontowane, nowocześnie wyposażone, dostosowane do naszych potrzeb, mamy pracownię! Sąsiedzi są w zasadzie w porządku, widoki z okna (oprócz tego w sypialni...) całkiem przyjemne.
If I think about our new flat - it's great! It's been renovated, modernized, all the furniture and appliances are adjusted to our needs, we have a craftroom! In general the neighbours are okay, the views from the windows (apart from the bedroom one...) are nice.

Natomiast jeśli chodzi o okolicę, dzielnicę, to... wcale mi się nie podoba! Myślałam, że będzie w porządku, ale nie jest!
But if we talk about the new district... I don't like it at all! I thought I would, but I don't!

Na Ursynowie jest bardzo dużo przestrzeni i zieloności a najstarsze budynki pochodzą z lat 70-tych. To wielka sypialnia, więc ruch odbywa się z samego rana i późnym wieczorem, kiedy mieszkańcy wracają z pracy do domu. Nikt nie wysiaduje na ławeczkach wokół stłoczonych kamienic, tak jak na Ochocie, nie ma grup emerytów, świdrujących wzrokiem każdego przechodnia. Obecnie ciągle czuję się jak pod obstrzałem...
In Ursynów there is a lot of space and greenery, and the oldest blocks of flats come from the 70-ties. It's a huge bedroom district, so people are visible there in the morning and in the evening, when they go to and come back home from work. Nobody sits on the benches around the packed next to each other buildings during the day, just like it is in my new district. There are no groups of the retired, eying closely every passerby. I feel like I'm watched all the time I go out shopping...

Osiedla są stare, z lat 60-tych, więc nikt nie przewidział, że będzie potrzebne miejsce na parkingi samochodowe. Na Ursynowie pod blokiem był wielki wygodny parking na którym zawsze były miejsca o każdej porze dnia i nocy, tutaj znalezienie miejsca to walka o ogień, często kończąca się kilkakrotnym objeżdżaniem kilku ulic w okolicy naszego domu.
The buildings were built in the 60's so nobody thought about the proper car park space. In the previous district we had a huge car park next to our block of flats with free places any time of the day and night. Here parking a car is like a Quest for fire, often ending up in going around the adjacent streets several times in search.

Mieszkam teraz blisko jednej z głównych arterii Warszawy, niedaleko dużego szpitala, więc hałas z ulicy jest bardzo duży (m.in. wycie karetek), od wczesnego rana do późnej nocy, kiedy idioci na motorach rozpędzają się po pustej trzypasmówce i ryczą silnikami... Dodatkowo po lewo od mojego domu jest przedszkole, a po prawej plac zabaw dla dzieci, więc możecie sobie wyobrazić, jakie jest hałas wiosną i latem, przez cały dzień...
I live now close to one of the main big roads in Warsaw, not far from the big hospital, and the noise from the street is really disturbing (ambulances among normal cars and buses), from early morning to very late at night, when the idiots on motorbikes step on the gas and roar with the engines... Additionally to the left from my house there is a kindergarten, and to the right - small children's playground, so you can imagine the noise that comes from there all days in Spring and Summer...

A na dodatek pani dozorczyni nie sprząta klatki schodowej! Ostatni raz umyła ją w maju, za to codziennie zamiata liście z trawników wokół budynku. Mamy więc najporządniejsze trawniki i chodniki, ale najbrudniejszą klatkę schodową w okolicy!...
And what's more, the caretaker of our building does not tend to our staircase! Last time she cleaned the stairs was in May, but everyday she sweeps the leaves from the lawns around the block. So, we have the tidiest lawns and pavements but the dirtiest staircase!...

Ostatnio pojechałam do biblioteki niedaleko naszego starego miejsca zamieszkania i mało się nie popłakałam, jadąc metrem w tamtym kierunku, a potem kiedy wysiadłam na mojej starej stacji. Ot, głupi sentymentalizm... Wiem, że przy najbliższej nadażającej się okazji ucieknę stąd z powrotem na mój ukochany Ursynów, nie do tamtego mieszkania, ale w tamtą okolicę!
Recently I've been to the library close to our old house and I almost burst into tears when I took the subway and got off on my old station. Well, silly sentimentalism... I know that with the first chance of moving out I'll definitely go back to my beloved Ursynów district, not to our old flat, of course, but to the neighbourhood!

***

Znalazłam coś pięknego! Sukienka dzianinowa z jesiennej kolekcji Kenzo. Zdjęcie jest nienajlepsze, ale nie znalazłam bardziej szczegółowego, jednak widać tam różne wzory warkoczowe i piękne wyszywane kwiaty. Korci mnie, żeby ją w jakiś sposób zrekonstruować. *^v^*
I found something beautiful! It's a knit dress from the 2009 Fall collection by Kenzo. Unfortunately I haven't found a more detailed picture but I can see there some cable parts and the flower embroidery. I feel like maybe trying to reconstruct it according to my ideas. *^v^*


12 comments:

  1. A propos sukienki.. Ta kobieta świetnie kopiuje modele Kenzo i właśnie robi tę sukienkę - możesz zawsze odgapić od niej ;)
    http://www.ravelry.com/projects/Ilonas/kenzo-dress

    ReplyDelete
  2. O, to masz Joasiu zupełnie odwrotnie, niż ja. przez całe studia mieszkałam na Muranowie, w starych budynkach, ze starymi ubekami przez ścianę, ze starymi drzewami w parkach (mówiąc drzewo nie mam na myśli tak wszedobylskich na Ursynowie topoli, których z resztą nie znoszę...). Miałam zatłoczone Stare Miasto i snobistyczne Nowe Miasto o rzut kamieniem, stadion Polonii o rzut butem od okna. I miałam wszędzie blisko.
    A teraz czuję się jak na wygnaniu. Być może to kwestia trybu zycia. Ty spędzasz dzień w domu i okolicach, ja w gmachu mojego pracodawcy. Nie musisz dojeżdżać, a ja owszem.
    Ale to chyba nie ma za dużego wpływu na to, co myślę o Ursynowie. Fakt, że jest to sypialnia sprawia, że miejsce jest właściwie wymarłe. W dzień wszyscy siedzą w biurach, wieczorem przed telewizorem. Nie ma właściwie gdzie wyjść i pospacerować, no chyba, że lubi się widok świeżo otynkowanych prostopadłościanów albo tłocznego i zaśmieconego Lasu Kabackiego... I nie ma gdzie wyjsc wieczorem. No chyba, ze ktoś lubi multipleksy albo sieciowe fastfoody. Nie lubię Ursynowa i szczerze Ci zazdroszczę Ochoty. Tylko sąsiedztwa szpitala nie zazdroszczę ;-)
    Ps. Chyba też sobie zrobie to ciasto.
    Pozdrawiam.

    ReplyDelete
  3. o masz, a ja za skarby świata nie chciałabym mieszkać na Ursynowie... mieszkam na warszawskiej starej Pradze, między Teatrem Wytwórnia a Fabryką Trzciny. specyficzne miejsce, ponoć ma klimat, a ja go nie lubię. przez 7 lat nie polubiłam i chyba nie polubię. za moim Krakowem tęsknię....

    ReplyDelete
  4. Sukienka rzeczywiście piękna! Ciekawam efektów, jak juz sie za nia wezmiesz :)

    ReplyDelete
  5. Mieszkałam na Korotyńskiego, wyprowadziliśmy się po czterech miesiącach. Kanał przelotowy czarnych ptaków zimą na parkiem Żołnierzy Radzieckich nie napawa optymizmem. Sąsiedzi wścibscy i nie mili, geriatryk ogólnie rzecz biorąc. Mieszkamy teraz blisko Lasu Kabackiego i jest gdzie wyjść z psem, a ile znajomych! Na Pradze mieszkałam ponad dwa lata, miło to wspominam, Plac Hallera. Psiarzom łatwo się wtapiać w nowe okolice. Pewnie znów się gdzieś ruszymy, ale póki co tu najfajniej. Pozdrawiam!

    ReplyDelete
  6. Oswojenie każdej okolicy trwa. A jak Ci będzie źle to w Parku Żołnierzy możesz odwiedzić wiewiórki, są kapitalne! Jeszcze raz pozdrawiam:)

    ReplyDelete
  7. No to mnie zasmuciłaś.Całe swoje życie mieszkałam na Ochocie.Blisko Grójeckiej.Kiedy wyprowadziłam się na Pragę ,gdzie mieszkałam 12 lat w każdą sobotę przyjeżdżałam na bazar na Banacha,żeby zrobić zakupy-bazar na Szembeka nie odpowiadał mi.Później wyprowadziłam się do Błonia gdzie mieszkaliśmy przez 6 lat -i znowu to samo.Teraz cieszę się.Od 4 lat mieszkam znowu na mojej ukochanej Ochocie.Przy parku w centrum Warszawy przy jednej z najbardziej ruchliwych ulic naszej stolicy.Tutaj czuję się u siebie

    ReplyDelete
  8. Przykro mi, że Ci się nie podoba Twoja nowa dzielnica. Zjedz jeszcze kawałek ciasta na poprawę humoru, wiem świetnie, że działa niezawodnie! :)

    ReplyDelete
  9. To smutne ,że nie czujesz się dobrze tam gdzie jesteś.
    Ja natomiast doskonale się TUTAJ czuję , chyba nawet lepiej niż w Polsce, tylko czasem taka tęsknota się we mnie zbiera...do miejsc znanych z dzieciństwa , zapachu lasu jesienią i do ludzi , którzy tam pozostali.

    Hm...odpisałam przepis od Dajdy...i dziś piekę ciachooo:))))
    Już mi ślinka cieknie na samą myśl ,że w nim tyle czekolady będzie:))

    Nie smuć się , tylko zajadaj ciasto :)

    Ściskam

    ReplyDelete
  10. Joanna Hello I love your blog, wzywam was, aby przejść do kopalni .. pozdrowienia z Montevideo, Urugwaj, mój dziadek był polskim, ale niestety jestem straszna w języku, w języku angielskim i przełożyć je przez google tłumacz, pocałunki ...

    ReplyDelete
  11. ech - podobno wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. ja np. mam inną bolączkę - codzienne dojazdy do pracy (do Warszawy, wieczne korki i wielka złość na ludzi - taka bezsilność, bo Warszawa to wielkie miasto jest). i co z tego, że mieszkam w Mińsku Mazowieckim (piękne i bardzo spokojne miasteczko), jeśli i tak mogę go oglądać tylko w weekendy. :(

    http://zaczarowaneszydelko.ofu.pl

    ReplyDelete
  12. dress
    http://club.osinka.ru/topic-66544
    http://club.osinka.ru/topic-66544?&start=90

    Sveta http://svetilnik-m.livejournal.com

    ReplyDelete