Sunday, October 02, 2011

Dyniowe szaleństwo / Pumpkin crazy

Artsajke, ja gotuję z alkoholem i wiem, że odparowuje, ale w tym przepisie wódkę dodaje się na samym końcu jako akcent, dawno po zdjęciu garnka z ognia, i nie byłam pewna tych procentów. ~^^~

Anja, listki wycięłam foremkami metalowymi, mam takie listkowe i kwiatkowe japońskie.

Kruliczyco, ryż i wszystko inne azjatyckie kupuję w Japońsko-Koreańskich Delikatesach Shilla na Kabatach, ul. Wąwozowa 33. A co do gotowania bez przypraw... kurczak z rosołu ma smak dlatego, że w rosole jest włoszczyzna, kawałek włoskiej kapusty, pęczek naci selera, suszony grzybek, opieczona na ogniu cebulka, sól i pieprz. Przynajmniej w moim. *^v^*

Dzisiaj znowu jadłam owsiankę na śniadanie, tym razem ze śmietaną i kleksem czekośliwki, podesłanej mi przez Squirk (moją będę robiła jutro, pochwalę się przepisem). ~^^~

***

Który mąż jest najukochańszy na świecie?
Ten, który wiedząc o nowej dyniowej pasji swojej żony zabiera ją na dyniowe zakupy! *^v^*
Which husband is the best in the world?
The one who, knowing about his wife's new passion for pumpkins takes her for pumpkin shopping! *^v^*

Dzisiaj w drodze powrotnej z IKEA podjechaliśmy do gospodarstwa w Lesznowoli pod Warszawą i wróciliśmy do domu z takim łupem:
Today coming back from IKEA we went to the town near Warsaw called Lesznowola and we came home with the following bounty:

Nie sposób przeoczyć sprzedających, bo stoiska z dyniami są ustawione wzdłuż drogi prowadzącej z Magdalenki do Piaseczna, a jest ich tam kilka. Najpierw w pierwszym kupiłam dynię melonową - największa pomarańczowa po lewo (pan miał tylko ten gatunek oraz dynie ozdobne), a w następnym okazało się, że jest dużo większy wybór i tam kupiliśmy:
- makaronową Pinacle (żółta podłużna),
- dwie małe prawie czerwone dynie Hokkaido (będzie tempura! ~^^~),
- dynię muszkatołową (jasnozielona żebrowana),
- piżmową Ultra F1 (kremowo-różowawa z charakterystyczną bulwą na dole, w której znajdują się pestki)
- oraz zieloną dynię piżmową Argonauta.
There are several stalls along the road and in the first one I bought the giant pumpkin (Cucurbita maxima, the biggest orange one on the left), then I found some more on the next stalls:
- spaghetti squash Pinacle (yellow oblong one),
- two small almost red Hokkaido pumpkins,
- musquée de Provence (light green one),
- classic Butternut squash Ultra F1 (creamy-pinkish with a characteristic bulb shape)
- and the green Butternut squash Argonaut.

Zaopatrzyliśmy się także w warkocz czosnków, tak szybko się u nas zjadają, oraz z warkocz różnych papryczek chilli, niby mają się dekoracyjnie ususzyć, ale one też często wędrują do różnych potraw, więc nie wiem, czy zdążą wyschnąć i ozdabiać kuchnię. ~^^~
We also bought a braid of garlics, we eat them so quickly, and a braid made of chillies, they are supposed to get dry and be a kitchen decoration but I add chillies to many dishes so I'm not sure they'll last long enough to get dry. ~^^~


Teraz zagłębię się w dyniowe przepisy, bo przecież te dynie trzeba zjeść! *^v^* Na pierwszy ogień pójdzie melonowa do marynaty oraz Hokkaido do usmażenia w tempurze, na pewno też w tym tygodniu ugotuję ponownie dyniową zupę karaibską. Dyniowy sezon w naszym domu uznaję za oficjalnie rozpoczęty! ~^^~
Now I'm going to dig through the recipes, because we have to eat those pumpkins! *^v^* First I'm going to marinate the giant pumpkin and deep fry pieces of Hokkaido in tempura batter, I'll also make a Carribean soup this week. Let me announce my pumpkin season officially open! ~^^~

7 comments:

  1. Piękne te twoje zakupy. Też rozpoczęłam dzisiaj sezon dyniowy. I to pierwszy. Nigdy wcześniej nie robiłam nic z dyni i nawet nie wiem jaką dostałam od szwagierki.

    Co do owsianki to bardzo lubię i jadam od czasów liceum, gdy poznałam ją jako surówkę piękności. W sobotę po raz pierwszy (dzięki tobie) oglądałam program z panną Dahl, w którym robiła jakiś deser z rabarbarem i ona proponowała dodać kompot z rabarbaru do owsianki - muszę spróbować.

    Muszę zapamiętać adres tego azjatyckiego sklepu na wypadek, gdybym była w Warszawie.

    ReplyDelete
  2. Dyniowate są piękne :)Ja osobiście za dynią nie przepadam, jest dla mnie za mdła i to pewnego rodzaju uraz z dzieciństwa ;) Ale marzy mi się spróbowanie ciasta dyniowego.

    ReplyDelete
  3. Człowiek się uczy przez całe życie, na przykład ile jest rodzajów dyni :)bardzo udane zakupy i świetny mąż, który je umożliwił.

    ReplyDelete
  4. ślinka cieknie na samą myśl o zupie dyniowej:)
    a czy ja Ci już pisałam o tajskiej kukurydzianej z mleczkiem kokosowym? moje najnowsze odkrycie, bardzo pyszna, sycąca, rozgrzewająca (bo z chilli)
    wprost na jesienne dni:)

    ReplyDelete
  5. A moj komentarz o owsiance zjadl Internet widze... Wiec juz bede sie streszczac i powiem tylko, ze Jamie Olivier poleca niegrzeczna wersje dla doroslych - galka muszkatolowa, banany i shot whisky :)

    Dynia to mi sie kojarzy z zywiolowa niechecia Ani Shirley i chyba Chmielewska w Ksiazce poniekad kucharskiej podawala, jak ja przerobic na ananasa ;)

    ReplyDelete
  6. Swietne zakupy! Moj maz tez cierpliwie wozi mnie na rozne dyniowe zakupy, za co mu sie medal nalezy ;)

    Pozdrawiam!

    ReplyDelete
  7. U nas w tygodniu też będzie karaibska :-) Sama robisz ciasto na tempurę czy kupujesz mieszankę z jakimiś dodatkami?

    ReplyDelete