Monday, October 10, 2011

Włosy VI

No to już wiemy, że należy się zaopatrzyć w porządne wełniane kalesony i swetry, bo po sposobie odżywiania się naszych kotów widać, że zimą będzie tęga.
A propos kalesonów, Agato, ciekawa byłam, czy ktoś sobie przypomni! ~^^~ Sama sobie przypomniałam niedawno, jak zaczęło się robić zimno. Mam bordową cienką włóczkę, która wprawdzie miała iść na sweterek, ale jeszcze nie do końca przekonałam się do tego wzoru, więc może przeznaczę ją na ciepłe gatki. *^v^*

Ewo, szczerze mówiąc nie. Polityka nigdy mnie nie interesowała i nigdy o niej nie pisałam na blogu.

Cocomino, thank you very much! Just being able to read your blog makes me happier because I'm learning new things about Japan and see the photos, and it's very uplifting. ~^^~

***

I'm writing again about my hair treatment - what changed after another month of using new shampoos and other products. Generally, it's getting better and better. ~^^~

Minął ponad miesiąc, więc czas na obiecany raport z postępów w pielęgnacji włosów.

W trakcie zeszłego miesiąca:
- piłam jak poprzednio 2 kubki naparu z pokrzywy, dodatkowo dołożyłam do tego 1 kubek naparu ze skrzypu (średnio smaczny niestety...)
- nadal piłam łyżeczkę tranu dziennie
- przez 3 tygodnie (od 24.08 do 14.09) piłam 0,5 kostki drożdży rozpuszczonych we wrzątku (i przestudzonych)
- używałam szamponów: Alterra Granatapfel & Aloe Vera, Yes to Cucumbers
- odżywek: Alterra Haarkur Granatapfel & Aloe Vera, Isana z olejkiem Babbasu
- dwa razy nakładałam na włosy hennę - raz Cassia Bezbarwna wymieszana z 10 g henny z amlą, drugi raz henną Ciemny Brąz
- 2 razy w tygodniu nakładałam na włosy oleje: kokosowy Parachute, olej z nasion bawełny, ostatnio olej z krokosza, olej z orzechów włoskich
- robiłam maski z żelu aloesowego z miodem, raz w tygodniu robiłam kilkugodzinne maski wieloskładnikowe
- przestałam trzeć włosy po umyciu szorstkim ręcznikiem frotte, za niecałe 2 zł kupiłam ściereczkę z gładkiej mikrofibry i to nią wycierałam a raczej odciskałam mokre włosy

Rezultaty:
aktualna długość na dzień 10.X: 48 cm (przyrost 3 cm w miesiąc i tydzień)

Nie wiem, co konkretnie miało wpływ na tak duży przyrost włosów - czy były to drożdże (które zresztą piłam tylko przez 3 tygodnie, nie przez cały miesiąc, po prostu każdego ranka od 24 sierpnia robiłam sobie drożdżowy napój a pewnego dnia mój organizm powiedział "koniec" i już nie piłam go dalej, widocznie nastąpiło nasycenie drożdżami i już), czy olejowanie, czy henna (która barwi ale też odżywia włosy), zapewne mieszanka wszystkich czynników.

Wizualnie nie ma jeszcze spektakularnej poprawy (zresztą chyba po żadnym jednym miesiącu nie będzie fajerwerków, bo to jest proces ciągły). Włosy mam teraz pięknie błyszczące (od henny), troszkę ciemniejsze od farbowania kolorem Dark Brown, trochę grubsze szczególnie u nasady (zapewne podrosły mi krótkie włoski, które były pourywane niedaleko głowy i baby hair, które wyrosły mi po pierwszym miesiącu kuracji, stąd większa objętość blisko czaszki), miękkie, sypkie, czuję, że wciąż służy im nowa pielęgnacja.

Niestety miałam w tym miesiącu kilka wyjątkowo stresujących dni i może dlatego mam znowu większy zauważalny ubytek włosów na szczotce, ale zamierza z tym powalczyć przy pomocy wcierania preparatu Saponics Farmony.

Wypróbowuję też nowe oleje, gdyż jak dowiedziałam się z wpisu Kasi oleje można podzielić na trzy grupy i każda z nich może inaczej wpływać na nasze włosy. Ponieważ do tej pory stosowałam głównie olej kokosowy (III grupa) i nasion bawełny (II grupa), to kupiłam do testowania próbki olejów z krokosza i pestek śliwki (I grupa) oraz z orzechów włoskich i z pestek arbuza (II grupa). Na razie nie mam miarodajnych wyników, ale nacieranie się nimi jest bardzo przyjemne, szczególnie olejem z pestek śliwek, który pachnie suszonymi śliwkami! *^v^*

(zdjęcie spróbuję zrobić dopiero w środę, mąż zrobił mi wczoraj zdjęcie przy resztkach światła, ale miałam półmokrą głowę i niewiele widać, a dzisiaj i jutro zobaczymy się dopiero po 21:00, kiedy to już wcale nie ma światła do zdjęć...)

4 comments:

  1. z tymi drozdzami codziennie to bym uwazala.
    to jednak grzyb i przy obnizonej odpornosci moze zaatakowac organizm. a jesienia sila rzeczy odpornosc obnizona.

    ja pilam przez prawie 2 mce drozdze na cere i zalatwilam sobie infekcje drozdzowa pochwy leczona przez ponad 4 mce.

    zdaniem lekarza mojego ten grzyb spozywany tak czesto moze zaatakowac tez np pluca, przewod pokarmowy.

    wiec z umiarem, lepiej 2 - 3 razy w tyg niz na co dzien :)

    ReplyDelete
  2. Drożdże odstawiłam po tygodniu ,dostawałam mdłosci na sam ich widok.Piję napar z pokrzywy, łykam tran w kapsułkach.Po dwóch tygodniach włosy przestały wypadać ,ale po kilku dniach zaczęły znowu ,jednak mniej.Smaruje tez włosy naftą kosmetyczną i olejkiem rycynowym zmieszanym z żółtkiem.Zobaczymy jak będzie dalej.

    ReplyDelete
  3. co do pielegnacji wlosow wydaje mi sie mocno przekombinowana.

    polecam zakup szamponu z serii barwa http://barwa.com.pl/pl/produkty/cosmetics/barwa-ziolowa (bez problemu mozna zamowic w doz.pl) plus jakas wode tej firmy (brzozowa, pokrzywowa) jak rowniez szampon, odzywka z ziaji.
    te szampony nie maja zadnych silikonow, jedwabiow etc. swietnie oczyszczaja wlosy.
    sekretem jest naprzemienne uzywanie szamponow. wlosy sie przyzwyczajaja do danego kosmetyku i po jakims czasie nie ma juz takiego efektu (podobnie zreszta jest z balsamami i kremami do skory)

    stosuje taka metode od jakis 3 mcy, wywalilam szampony i odzywki powszechnie dostepne z silikonami, szukam tanich polskich prostych szamponow (joanna tez sie sprawdza rewelacyjnie) i nigdy nie mialam lepszych, zdrowszych, gesciejszych i bardziej lsniacych wlosow. na szczotce po czesaniu zostaja moze dwa wlosy.
    nadmienie, ze wlosy farbuje regularnie farba chemiczna i codziennie uzywam suszarki i prostownicy.

    twarz tez najlepiej potraktowac najprosciej jak sie da.
    tonik z ziaji, mydlo siarkowe z barwy na gruntowne oczyszczenie i krem ziajowy. na makijaz - zwykla oliwka badz micelarny tez ziajowy.
    wreszcie mam buzie taka jaka powinnam miec.

    im prosciej i im prostsze kosmetyki - tym lepiej i zdrowiej, naprawde.

    ReplyDelete
  4. Jak to jest z tym czesaniem na mokro/na sucho? Bo gdzieś wyczytałam, że rozczesywanie włosów, gdy są mokre je niszczy, ponieważ wtedy włosy są najbardziej podatne na uszkodzenia i bardziej łamliwe. U Ciebie z kolei wyczytałam, że nie czeszesz włosów, gdy są suche. I już nie wiem, a bardzo mnie to ciekawi ;)

    ReplyDelete