Tuesday, September 06, 2011

Nagły atak zup / Sudden soup attack

Jak tak patrzę po Waszych komentarzach na obydwa zdjęcia z poprzedniego wpisu, to macie rację - widać jednak poprawę stanu moich włosów, napuszone ale bardziej jednolite w formie, no to oby tak dalej. *^v^* I dziękuję za kolejne komplementy dla sweterka, ostatnio co jakiś zejdzie z drutów to już go noszę, w sobotę wieczorem założyłam granatowy kardigan do brązowo-kwiatowej sukienki. ~^^~

Susanno, karmel to ja zajadam, ale nie noszę, jak dla mnie to zbyt rozmyty kolor. ^^

Herbatko, alginat wypróbuję, jak mi się pokończą aktualne mazidła, udało mi się kupić tanio żel aloesowy w helfy.pl, więc mam całą tubkę.

Kruliczyco, sama jestem fanką tego cyklu, bo już nie mogę się doczekać, aż minie kolejny miesiąc, żeby zobaczyć co się zmieni (na lepsze ^^). Poza tym, strasznie polubiłam to nakładanie, namaszczanie, zmywanie, itp, itd. ~^^~

Hannah, nawet mój mąż - wielki przeciwnik odżywek bez spłukiwania - dał się namówić na testowanie odżywki Biosilku, którą dostałam (recenzja niebawem). *^v^*

Elżbieto, pamiętam jak nastolatką będąc wcierałam we włosy świeży sok z rzepy - śmierdziało okrutnie i szczypało w głowę, fajnie, że są teraz preparaty, które są przyjemniejsze w stosowaniu. ^^

***

Dzisiejszy dzień rozpoczęłam od nałożenia na włosy henny* i mówię Wam, już zapomniałam, jaka to jest wesoła babranina w ziołowej paciai! ~^^~ Odzwyczaiłam się przez lata farbowania farbami chemicznymi, a przy okazji przypomniałam sobie, jaki przyjemny jest zapach henny. I łażę teraz po domu z ręcznikiem na głowie, gotując ogórkową.
This morning I started my day with applying henna on my hair. I've forgotten how fun it was to play with the herbal mixture! ~^^~ I used to chemically dye my hair for years and I forgot how nice it is to smell the henna herbs. I'm currently with a towel turban on my head, cooking cucumber soup.

W ogóle ten tydzień, po poniedziałkowym steku (który mąż kazał uwiecznić i pokazać ^^),
This week will be a soup week, after the Monday steak (which my husband told me to photograph and show you ^^),

będzie zupny - to taki mały rozbieg przed jesienią właściwą i zimą. Dzisiaj ogórkowa, jutro polecona mi przez Squirk karaibska z dyni (według tego przepisu, na bulionie z kurczakiem), potem chyba szczawiowa (już wieki jej nie jedliśmy!) i barszcz ukraiński.
it will be a soup week - it's a dry run before the real Autumn and Winter. Today - cucumber soup, tomorrow - recommended by Squirk Caribean pumpkin soup (with chicken), next probably dock leaves soup (we haven't had this traditional Polish soup for ages!) and the beetroot&beans soup.
Uwielbiam zupy, a Wy? Królową jest dla mnie pomidorowa, zaraz za nią domowy rosół i krupnik. ~^^~
I love soups, how about you? The Queen is the tomato soup, and my next two choices would be chicken and beef broth and pearl barley soup.


Poza tym, nagle codziennie pochłaniam jabłka, idzie jesień.
Apart from that, I suddenly eat apples everyday, Autumn's coming.

PS: Dzisiejszy dzień tak naprawdę rozpoczęłam od krótkiej kłótni z moją mamą. A już myślałam, że przez ostatnie dwa miesiące nasze stosunki się poprawiły, ech...
PS: In fact I started this morning with a quarrel with my mother. And I thought we've had some nice and steady relationship for the past two months, well...

___________________________
* Jeśli jeszcze nigdy nie farbowaliście włosów henną, to polecam w ogóle nie korzystać z tych foliowych dużych rękawiczek dołączonych w pudełku z instrukcją, tylko za 20 gr kupić w aptece przylegające rękawiczki gumowe/silikonowe. Farbowanie będzie o wiele wygodniejsze i czystsze - henna mocno oblepia rękawiczki i te foliowe po prostu zsuwają się z rąk.

6 comments:

  1. ja z moja mamą też mam trudny kontakt. Nie ma na to sposobu.
    Anka480

    ReplyDelete
  2. Zupy, zupki, oj tak. Podobno jestem mistrzynią pomidorowej. Ale ze względu na dietę Ślubnego zupy są u nas rarytasem od wielkiego dzwonu. A z innej, ciekawskiej beczki, z czym się u Was jada pomidorową? Z ryżem czy z makaronem?

    ReplyDelete
  3. Sezon zupny... Zapachniało jesienią u
    Ciebie. Zupy są wspaniałe: pyszne, zdrowe, szybkie i łatwe w przygotowaniu. Lubię chyba wszystkie. À propos - zainspirowana Twoją zupą z pieczonych pomidorów ugotowałam taką i jest super, powtarzam ją zwłaszcza w sezonie letnim, w różnych wariantach. Pozdrawiam i dzięki.

    ReplyDelete
  4. jejku, niech mi ktoś ugotuje zupkę..... bo ja już nie mam sobie gdzie tej czynności w grafik wcisnąć....


    na celebrowanie pielęgnacji włosów też czasu nie mam, ale na szczęście nie narzekam na kondycję ani fryzurę, bo układają się same.
    katuję je niemiłosiernie farbami niestety, ale henna już nie dla mnie, za dużo, dużo za dużo siwych włosów:(
    ale w liceum farbowałam henną i włosy były w fantastycznej formie.

    ReplyDelete
  5. Twoje włosowe przygody przypominają mi stare czasy, kiedy miałam długie włosy (ze 20 lat temu) i robiłam domowe maseczki i kładłam na włosy na kilka godzin, wcierałąm sok z rzepy (ja lubiłąm to lekkie pieczenie i zapach!), olejek rycynowy i inne cuda. Efekty były całkiem niezłe. BArdzo lubiłąm te zabiegi:)

    Hennę robiłam raz i trzymała ze trzy lata:D Mam blond włosy i nie był to dobry pomysł:)

    ReplyDelete
  6. Z zup to ja uwielbiam botwinkę tudzież barszcz czerwony/zabielany. A tak na serio to gotuję barszcz czerwony na smak botwinki ;) Oboje z mężem uwielbiamy. Niestety ślubny zjada tylko barszcz, nie trawi pomidorowej. W ogóle za zupami nie przepada...

    ReplyDelete