Friday, September 16, 2011

Weekly bento XIII

poniedziałek, 12 września
śniadanie: sałaty i kiełki, dressing z oliwy i octu balsamicznego, płatków słodkiej papryki i sera pleśniowego,
obiad: pieczony antrykot, musztarda, pomidory, garść kiełków mieszanych, ryż z warzywnym furikake, zupa miso (w saszetce do zalania gorącą wodą)
Monday
breakfast: lettuces and sprouts, olive oil & balsamic vinegar dressing with sweet red pepper flakes and blue cheese,
lunch: baked beef, mustard, tomatoes, handful of mixed sprouts, rice with vegetable furikake, miso soup (in one-portion packets to be dissolved in hot water)


W poniedziałek podjęłam decyzję, że mąż będzie sobie sam robił śniadania, bo zawsze ma uwagi do moich sałat i dressingów, więc postanowiłam zostawić mu to zadanie na poranek, kiedy sam wie najlepiej, na co ma ochotę danego dnia. Mąż się ucieszył. ^^
On Monday I decided to stop making breakfasts for my husband because day by day he wasn't happy with my choices of lettuces or dressings. I thought I'd leave this task for him because in the morning he knows best what he wants to eat that day. My husband is happy about it. ^^

wtorek, 13 września
obiad: ryż ugotowany z gomokumeshi no moto, wędzona makrela z ziołami prowansalskimi, gotowany kalafior z majonezem i natką pietruszki, omlet japoński,
sos Bulldog, zupa miso (w saszetce do zalania gorącą wodą)
Tuesday
lunch: rice cooked with gomokumeshi no moto, smoked mackerel with Provencal herbs, cooked cauliflower with mayonaise and chopped parsley, Japanese omlette,
Bulldog soy, miso soup (in one-portion packets to be dissolved in hot water)

środa, 14 września
obiad: sałatka warzywna z makaronem rurki i majonezem, wędzony kurczak, sos chrzanowy, pomidorki
jabłko, sos sojowy, zupa miso (w saszetce do zalania gorącą wodą)
Wednesday
lunch: vegetable salad with pasta and mayonaise, smoked chicken, horseradish sauce, tomatoes,
apple, soy sauce, miso soup (in one-portion packets to be dissolved in hot water)

czwartek, 15 września
obiad: makaron soba na zimno posypany glonami aonori, sos sojowy, sałatka warzywna z jajkiem i majonezem, duszony bakłażan z cebulą i ziołami w sosie śmietanowym (mój hit! *^v^* oczywiście mąż narzekał, że nie było mięska...)
banan, zupa miso (w saszetce do zalania gorącą wodą)
Thursday
lunch: cold soba noodles sprinkled with aonori seaweed, soy sauce, vegetable salad with boiled egg and mayonaise, stewed eggplant with onions and spices in cream sauce (I loved it! *^v^*, my husband wanted a piece of meat instead...)
banana, soy sauce, miso soup (in one-portion packets to be dissolved in hot water)


piątek, 16 września
obiad: wędzony łosoś z kaparami i cytrynką, kulki mozarelli zawijane w liście bazylii, gotowana marchewka polana oliwą z oliwek i doprawiona oregano, ryż ugotowany z gomokumeshi no moto,
jabłko, sos sojowy, zupa miso (w saszetce do zalania gorącą wodą)
Friday
lunch: smoked salmon with capers and lemon, mozarella wrapped in basil leaves, cooked carrots spiced with olive oil and oregano, rice cooked with gomokumeshi no moto,
apple, soy sauce, miso soup (in one-portion packets to be dissolved in hot water)

4 comments:

  1. Mąż "miał uwagi"? Mój też miał. Ślubny zabiera ze sobą kawę do samochodu (dojazd do pracy zabiera mu godzinę i w tym czasie życzy sobie kawy i audiobooka) i też miał "zastrzeżenia" co do mocy trunku... od tego czasu kawę sypie sobie do kubeczka sam, inne dodatki chlapie lub sypie sobie sam, a ja radośnie jedynie zalewam... Uwagi zniknęły całkowicie :)

    ReplyDelete
  2. Ojej, jak to wszystko niesamowicie wygląda :) Jesteś moją inspiracją

    ReplyDelete
  3. I'm glad that you ate my misoshiru.:)

    ReplyDelete
  4. Kurczę, tym razem czytam i oglądam Twojego posta na głodniaka :) Pędzę szybko coś zjeść, a Tobie życzę powrotu do zdrowia.

    ReplyDelete